Jak przemycić dzieciom chęć zapoznania się z jedną z najprawdziwszych, najbardziej wzruszających i najcudowniejszych historii świata? Właśnie tak.
Książeczka zawiera historię małej dziewczynki i jej sąsiada-pilota, w której główną rolę grają kartki ze wszystkim znanym Małym Księciem. To opowiadanie szkatułkowe - historia w historii.
Mimo, że jutro kończę 22 lata, ta z pozoru niewinna fabuła przeznaczona dla dzieci wzruszyła mnie do łez, choć daleko mi do bycia dzieckiem.
To dokładne przelanie na papier mającego niedawno premierę filmu "Mały Książę". Pozwolę sobie teraz zacytować fragment własnej, innej recenzji, dotyczącej oczywiście głównej z historii:

"Kilka dni temu byłam w kinie na filmie MAŁY KSIĄŻĘ powstałym na podstawie książki i przeżyłam coś niesamowitego. Na sali było tylko dwoje dzieci, całą resztę stanowili dorośli. I po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się, że 100% sali... płakało. I to praktycznie przez większość filmu. Młode dziewczyny, kobiety, nawet dorośli mężczyźni i chłopcy w wieku na oko gimnazjalnym. To było piękne."

Czy to ogólnie wstyd, kiedy dorosły człowiek płacze poprzez czytanie ksiażki dla dzieci? Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, jak to widzi społeczeństwo, ale naprawdę się tego osobiście nie wstydzę.
To idealne wprowadzenie dziecka do świata Małego Księcia, które może zaskutkować sięgnięciem po oryginał w przyszłości.

Jak przemycić dzieciom chęć zapoznania się z jedną z najprawdziwszych, najbardziej wzruszających i najcudowniejszych historii świata? Właśnie tak.
Książeczka zawiera historię małej dziewczynki i jej sąsiada-pilota, w której główną rolę grają kartki ze wszystkim znanym Małym Księciem. To opowiadanie szkatułkowe - historia w historii.
Mimo, że jutro kończę 22 lata, ta z...