Moja ocena

Ewa od sześciu lat jest w stałym związku z Johanem. Ma dobrą pracę, piękne mieszkanie, ale do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego -dziecka. Jednak Johan ma inne plany na przyszłość niż pragnienie potomka. Dla niego najważniejsza jest kariera nauczycielska i możliwość zwiedzania świata. Nie w głowie mu ślub i dzieci.
Ewa nie rozumie decyzji swojego partnera. Czuje się przez to samotna i niekochana. Mimo, że ufa Johanowi to i tak coraz częściej zaczyna wątpić w jego miłość.

Pewnego razu spotyka na dyskotece przystojnego Tobiasza. Pod wpływem nagłego zauroczenia i mocy alkoholu, traci dla niego swoje serce i rozum.
Gdy ranek budzi ją ze snu, Ewa wita dzień w ramionach Tobiasza.

Po zdradzie, Ewa jest w wielkiej, uczuciowej rozterce. Ponieważ czuje, że kocha ich obu i niestety nie potrafi wybrać z kim chcę być.
Czy z Johanem, który daję jej stabilizację i przyjaźń.
Czy może z Tobiaszem, który rozumie ją bez słów i spełnia jej ukryte pragnienia.

W tym całym bagnie jest jeszcze babcia, która postanawia na starość porzucić niedobrego dziadka. Ma dość życia z chłopem, jak kot z psem. Więc postanawia się wyprowadzić i zamieszkać w swoim nowym mieszkaniu.

Wspólna wycieczka nad morze ma pomóc babci i Ewie oczyścić myśli i dać początek ich nowemu życiu.

Powiem szczerze, że historia brzmi ciekawie, a okładka kusi gorącym romansem. Ale czy jest tak naprawdę?

Główna bohaterka jest dla mnie postacią kontrowersyjną, a jej zachowanie graniczy czasem z głupotą. Rozumiem, że można w życiu zbłądzić i czuć się bezradnym. Ale żeby w jednej minucie umierać z miłości do Johana, aby w nastepnej kochać szalenie Tobiasza. Rankiem kochać się z jednym, a wieczorem spędzać upojną noc z drugim. Wszystko to jest tak zakręcone, że czasami aż chore. Hehe

Natomiast Babcia Ewy to najfajniejsza postać w tej historii. Nadaję książce humoru, mądrości i nutki szalonej przygody.

Książka ani mnie nie zachwyciła, ani też nie odrzuciła. Poprostu ją przeczytałam, chwilę przemyślałam i odłożyłam na półkę.
Nie powiem, że książka jest zła bo to nie prawda. Ma poprostu kilka wad, które psują jej wyjątkowość. Książka rozpoczyna się bardzo fajnie, ale potem kończy się niestety totalnym fiaskiem. Szkoda, że jej największą wadą okazało się zakończenie. Bo niestety…na jej końcu, wiemy jeszcze mniej niż na początku.
To tak jakbyś jadła pączka z budyniem i czekała na jego słodkie nadzienie. A w miejscu oczekiwanej słodkości czeka cię nic… nadal tylko ciasto.
Widać, że autorka nie miała pomysłu na zakończenie, albo poprostu taki był jej końcowy zamysł. Więc postanowiła zrobić szybkie ciach i koniec.
Mimo to, że końcówka książki to jeden, wielki chaos. To warto poznać bliżej historię Ewy.

Moja ocena

Ewa od sześciu lat jest w stałym związku z Johanem. Ma dobrą pracę, piękne mieszkanie, ale do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego -dziecka. Jednak Johan ma inne plany na przyszłość niż pragnienie potomka. Dla niego najważniejsza jest kariera nauczycielska i możliwość zwiedzania świata. Nie w głowie mu ślub i dzieci.
Ewa nie rozumie decyzji swojego...