Krach
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Ty Hauck (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- Reckless
- Wydawnictwo:
- HarperCollins
- Data wydania:
- 2015-06-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-06-17
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327613509
- Tłumacz:
- Katarzyna Ciążyńska
- Tagi:
- Katarzyna Ciążyńska
Brutalne morderstwo rodziny Glassmanów stało się wiadomością dnia. Glassman był wpływowym finansistą, jego transakcje giełdowe sięgały milionów dolarów. Wkrótce potem zostaje zamordowany kolejny znany finansista. Przypadek czy fragment większej układanki?
Włączony do śledztwa Ty Hauck, były policjant, odkrywa spisek, który może zachwiać międzynarodowym rynkiem finansowym. Wiele wskazuje na to, że giełdowy krach to nie tylko efekt spekulacji największych graczy, ale być może kolejna operacja terrorystów.
Fragment książki
Londyn
- Pip pip! Pip pip!
Sześcioletni syn Amira Marty’ego al-Baszira pędził dziecięcym modelem samochodu Formuły 1 wokół stołu w jadalni. O mały włos nie zderzył się z Anną, libańską gosposią, która właśnie przyniosła sobotni lunch, czyli chleb pita i pikantnie przyprawioną jagnięcinę.
- Amir, uważaj! – zawołała matka chłopca, Szira. – Potrącisz Annę. Marty, nie mógłbyś powiedzieć synowi, żeby przestał?
- Amir, słuchaj matki! – zawołał podenerwowany Marty z pokoju obok. Razem ze starszym synem Gassanem – nazywali go Gary – siedzieli przed szerokoekranowym telewizorem, śledząc bardzo ważny mecz piłki nożnej. Manchester United przeciw Chelsea. Pierwsza połowa dobiegała końca. Do tej pory wynik był bezbramkowy, a do końca pierwszej połowy zostały dosłownie sekundy. Manchester United była ulubioną drużyną Gary’ego – właśnie kupili Antonia Valencia, jego ulubionego skrzydłowego i najlepszego zawodnika w tym meczu.
- Och nie, patrz! – zawołał Gary, kiedy Marty skupił się znów na ekranie. Zawodnik ofensywy Chelsea z trzydziestu metrów zakręcił piłką tuż obok lewego słupka, centymetry za wyciągniętą ręką bramkarza Manchester.
- Jasna cholera, no widzisz, co przez ciebie straciłem, Szira – jęknął Marty. – Gola!
- Też mi coś! Gol! Twój syn jeździ tym czymś po domu jak Jensen Button. Amir, posłuchaj… - tym razem zaczęła stanowczo. – Jeśli w tej chwili nie przestaniesz, zapomnij o wizycie w Universal Studios, jak będziemy w Los Angeles. Słyszałeś?
Model wyścigowego samochodu, jakby kierowany autopilotem, gwałtownie się zatrzymał. Amir zobaczył rozbawiony wzrok ojca i uśmiechnął się z zakłopotaniem.
- Tak, mamo, słyszałem.
- Chodźcie, chłopcy, mama się dla nas napracowała. Chodźcie jeść. – Marty wstał.
Wszyscy członkowie rodziny wyciągnęli krzesła i zasiedli przy zgrabnym stole van der Rohe’a w stylowo urządzonym domu.
Szerokie okno na drugim piętrze georgiańskiego domu w ekskluzywnej dzielnicy Mayfair wychodziło na Hyde Park. Jeden z najbardziej pożądanych widoków w mieście. Dom kosztował niemal sześć milionów funtów, ale dla dyrektora inwestycyjnego Royal Saudi Partnership, funduszu inwestycyjnego rodziny królewskiej z Arabii Saudyjskiej, skąd pochodził Marty, było to nie więcej niż błąd zaokrąglenia dziennych zestawień jednego z największych kapitałów inwestycyjnych na świecie.
Imię Marty, jak od lat nazywano al-Baszira, było po prostu zamerykanizowaną formą Maszhura, jego prawdziwego imienia. Zwracano się tak do niego jeszcze podczas studiów licencjackich u Whitinga i McComba na Uniwersytecie w Chicago. A potem już tak pozostało, także w jego CV, kiedy starał się o pracę w Goldman i w Reynolds Reid, i w Blackstone, funduszu typu private equity, w Nowym Jorku.
Tylko w rodzinnym domu, w ojczyźnie, do Marty’ego zwracano się inaczej.
Marty nadzorował gigantyczny fundusz z interesami dosłownie na całej kuli ziemskiej, dysponujący wszelkimi możliwymi typami aktywów: kapitałem akcyjnym, kapitałem mezaninowym, walutami, obligacjami zabezpieczonymi długiem, derywatami. Działali także na rynku nieruchomości, posiadali nieruchomości w Rockefeller Center w Nowym Jorku i na londyńskim Trafalgar Square. Kiedy cena ropy poszybowała w górę, kupili w Brazylii plantację trzciny cukrowej, z której produkuje się etanol. Gdy cena ropy znów spadła, wykupili z kolei dzierżawione przez USA zagranicą centra rozwojowe oraz potężne tankowce. Holdingi Royal Saudi warte były ponad bilion dolarów. Mieli swój udział dosłownie wszędzie i we wszystkim. W czasach kryzysu wiele państw zwracało się do nich o wspomożenie budżetów.
Marty i Szira poznali się w Stanach, kiedy on pracował w Reynolds, a ona, córka prominentnego profesora prawa z Bejrutu, studiowała ekonomię na Uniwersytecie Columbia. Teraz mieli już za sobą dwanaście lat małżeństwa. Praca gwarantowała Marty’emu spokojne życie – większość ludzi powiedziałaby: luksus – i z biegiem czasu nabierali coraz więcej zachodnich zwyczajów. Mieli apartament na Lazurowym Wybrzeżu i penthouse w Trump Tower na Piątej Alei w Nowym Jorku. Jeździli na narty do Gstaad i Aspen. Gary i Amir uczęszczali do najlepszych szkół. Marty żałował jedynie, że jego żona, by spełnić życzenie rodziny królewskiej, musiała porzucić własną karierę i poświęcić się rodzinie. Czasami myślał nawet, choć w świecie finansów zajmował bardzo odpowiedzialne stanowisko i powierzono mu nadzwyczaj ważne obowiązki, że gdyby to żona zajmowała się rynkiem finansowym, a on mógł opiekować się dziećmi, zarówno dom, jak i portfolio inwestycyjne Saudi znalazłyby się w lepszych rękach.
Niedziela była tradycyjnie dniem rodzinnego obiadu. Później wybierali się kilka przecznic dalej do Hyde Parku, by trochę pokopać piłkę. W drodze powrotnej może zajrzą na Shepherd Market, popatrzą na wystawy modnych butików i antykwariatów. W czasach telekonferencji i internetu, z którego na co dzień korzystał także świat finansów, Marty latał do ojczyzny ledwie dwa razy do roku, głównie po to, by spotkać się z najbliższymi. Tyle już lat mieszkał z dala od Rijadu, że tamtejsze obyczaje stawały mu się coraz bardziej obce. Coraz też częściej myślał o członkach rodziny królewskiej jak o klientach, a nie jak o braciach rodakach. Wiedział również, że ze względu na osiągane przez niego wyniki jego przełożeni postrzegali to inaczej.
- Okej, kto chce pierwszy? – Marty wziął do ręki talerz i rozejrzał się. – Kucharka – rzekł z dumą, nałożył duszoną jagnięcinę na jogurt i chleb i podał talerz żonie. Gdyby jego rodzice widzieli, że najpierw obsługuje kobietę, byliby przerażeni.
Gdzieś z głębi domu, z gabinetu Marty’ego, dobiegł dźwięk jego komórki.
Szira jęknęła, kręcąc głową:
- Nawet w niedzielę nie dają ci spokoju.
- Nie będę się rozgadywał. Obiecuję. – Marty podniósł się od stołu. – Tylko zostawcie mi trochę jagnięciny. – Puścił oko do Amira, którego apetyt trudno było zaspokoić.
Przy tak różnorodnej i aktywnej działalności Royal Saudi, dla Marty’ego noce czy weekendy nie istniały. Interesy kręciły się codziennie na całym świecie dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Marty musiał być dyspozycyjny, choć zapach jagnięciny i świeżo upieczonego chleba przez moment kusił, by zignorować telefon.
Marty ruszył do gabinetu i zamknął za sobą drzwi, stąpając po kablach konsoli gier wideo podłączonej do telewizora. Gary dostał ją pod choinkę – kolejne ustępstwo na rzecz Zachodu. Na małym stoliku wibrował blackberry. Marty usiadł ciężko na kanapie, jak linoskoczek przeskakując porzuconego przez Amira na podłodze robota transformera z klocków lego.
To się nigdy nie skończy, westchnął.
Spodziewał się, że dzwoni Len Whiteman, jego zastępca, ale gdy spojrzał na wyświetlacz i przeczytał „numer prywatny”, jego nastrój się zmienił. Poczuł ucisk w żołądku. Ostrożnie przyłożył telefon do ucha.
- Słucham?
- Mam nadzieję, że ma się pan dobrze, panie Maszhur al-Baszir.
Na dźwięk swojego oryginalnego imienia Marty omal nie podskoczył. Natychmiast wiedział, z kim ma do czynienia. Pierwszy taki telefon otrzymał przed pół rokiem. Miał jednak nadzieję, mimo wszystko, gdy czas mijał, a oni coraz bardziej się tam aklimatyzowali, czuli się tam coraz lepiej i coraz lepiej prosperowali, że ten kolejny telefon nigdy nie nastąpi.
- Mam się dobrze – odparł Marty po arabsku, choć w ustach mu zaschło.
- Nasi synowie i córki na całym świecie oczekują pańskiej usługi, Maszhur al-Baszir. Jest pan gotowy zrobić to, o co prosiłem?
Marty pomyślał, że minęło tyle czasu. Jego poglądy, pasje, wszystko wtedy było inne. Nigdy nie był religijnym czy politycznym fanatykiem. Raczej po prostu był dumny z własnej kultury, zwłaszcza w obliczu lekceważącego traktowania jego narodu przez Zachód. To ojczyźnie zawdzięczał start i wykształcenie. Tyle że teraz od lat już żył na Zachodzie, i przez te lata się zmienił.
Sześć miesięcy temu odebrał pierwszy taki telefon. Przypominający mu o jego obowiązkach. O oczekiwaniach wobec jego osoby. Nagle mu się wydało, że dobrobyt, jaki stał się jego udziałem, szczęśliwy los, na który sobie zasłużył, należą do odległego i jakby obcego świata. Nie było od tego odwrotu. Zdał sobie sprawę, że wszystko im zawdzięcza. Całe to szczęście i fortunę. Jak to mówią, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.
- Tak – odparł posłusznie Marty al-Baszir.
- To dobrze. Sprawy ewoluują – mówił rozmówca. – Zgadza się pan ze mną? Globalne szanse się przesunęły. My tutaj z pewnych sygnałów jesteśmy niezadowoleni. Naszym zdaniem przyszła pora na zmianę kierunku. I strategii. Rozumie pan?
- Już przygotowałem nowy plan – odparł Marty. Wiedział, jakie będą tego konsekwencje i zamknął oczy.
- W takim razie do dzieła – rzekł rozmówca – Niech pan zacznie od jutra. Niech pan się bierze do pracy, Maszhur al-Baszir. Reszta jest już przygotowana. – Rozmówca zrobił pauzę. – Powiedzmy, że samoloty są już w powietrzu.
Rozłączyli się. Z sąsiedniego pomieszczenia Marty’ego dobiegały głosy i śmiech jego bliskich. Jeszcze przez chwilę nie wstawał z kanapy.
Wszystko, co znał, wszystko, do czego przywykł, miało ulec zmianie.
Gdy podniósł się i podszedł do okna, mimo woli potknął się o transformera syna, a klocki lego rozsypały się po podłodze.
- Jasna cholera.
Nazajutrz jak co dzień świat się obudzi, dzieci pójdą do szkoły, dorośli do pracy, będą się śmiać, kochać się, jeść posiłek z rodziną, na pozór wszystko będzie tak jak zwykle. Ale przed końcem dnia nastąpi zmiana, i to tak wielka, jakiej świat jeszcze nie widział.
Pochylił się i zaczął zbierać rozrzucone fragmenty kolorowego transformera.
- Boże, dopomóż nam wszystkim – mruknął Marty al-Baszir perfekcyjną angielszczyzną.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 137
- 100
- 51
- 7
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
- Cóż, po pierwsze powinieneś wiedzieć [...] że nie tracisz rozumu. Szaleństwo jest dziedziczne, wiesz [...]? Dziedziczysz je po dzieciach. ...
RozwińNie można tego za sobą zostawić, dudniło mu w głowie. Tego, co człowiek w sobie nosi, nie można za sobą zostawić. Niezależnie z jakiego zakr...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Krach to już trzecie spotkanie z Ty Hauckiem i prowadzonymi przez niego sprawami.
Krótko powiedziałabym, że równie udane jak dwa poprzednie.
Tym razem główny bohater musi zmierzyć się z niecodziennym przeciwnikiem i skutkami jego działań. Transakcje giełdowe zaczynają siać zamieszanie na rynkach finansowych. Zaczynają ginąć finansiści, nie tylko oni również ich rodziny. Co kryje się za tak zaplanowanym atakiem?
Gross jest autorem, który potrafi utrzymać czytelnika z napięciu. Potrafi prowadzić fabułę w taki sposób, że od pierwszej do ostatniej strony odbiorca nie może oderwać się od książki. Przynajmniej ja tak mam. Gross sprawia, że lubię jego bohaterów, zarówno tych starych, jak i nowych, którzy zaczynają odgrywać coraz większe znaczenie w fabule. Lubię o nich czytać i co równie ważne nie wyrzucam ich z głowy jakiś czas po zakończeniu kolejnej części. Lubię bohaterów również z powodu tego, że autor nie zawiesza ich w próżni, wprowadza ich z odpowiednim bagażem informacji na ich temat.
Moim zdaniem, znakomicie poprowadzona jest relacja Ty z przyjaciółką sprzed lat, kobietą z jego przeszłości, która jest jedną z ofiar ataków. Wspomnienia połączone z czasem teraźniejszym sprawiają, że książka nabiera dodatkowego wymiaru. Sprawiają również, że bohater staje się bliższy czytelnikowi, poznajemy jego trudne momentu, próby radzenia sobie z życiem po wielkiej traumie, jego relacje z bliską osobą. I oczywiście konsekwencje tych relacji.
Cieszę się, że została mi jeszcze jedna część do przeczytania z historii Ty Haucka. Szkoda, że tylko jedna w tej serii, pozostają jednak inne książki autora i nie ukrywam, że mam ochotę sprawdzić czy zainteresują mnie tak jak ten cykl.
Polecam, to bardzo dobra lektura. Mimo trudnego tematu lekka, wciągająca. Bardzo przyjemna w lekturze. Jak dla mnie znakomita jako pozycja wakacyjna.
Krach to już trzecie spotkanie z Ty Hauckiem i prowadzonymi przez niego sprawami.
więcej Pokaż mimo toKrótko powiedziałabym, że równie udane jak dwa poprzednie.
Tym razem główny bohater musi zmierzyć się z niecodziennym przeciwnikiem i skutkami jego działań. Transakcje giełdowe zaczynają siać zamieszanie na rynkach finansowych. Zaczynają ginąć finansiści, nie tylko oni również ich rodziny. Co...
Przeciętniak.
Można przeczytać, ale nic specjalnego.
Przeciętniak.
Pokaż mimo toMożna przeczytać, ale nic specjalnego.
Pewnego dnia dochodzi do morderstwa rodziny Glassmanów. Głowa rodziny to wpływowy finansista, który na giełdzie dokonywał transakcji wartych ogromne sumy. Z początku zdarzenie wygląda na jedno z włamań, jakich dokonywano w okolicy. Czy faktycznie tak było? Co więcej, okazuje się, że przeżyła jedna osoba z rodziny - syn Glassmanów. Jego postać nie jest bez znaczenia w tym całym zamieszaniu.
Niedługo po tym wydarzeniu ginie kolejny finansista. Teoretycznie wygląda na samobójstwo. Czy jednak nie byłoby to zbyt proste? Ale to nie wszystko...
Okazuje się, że sprawą zaczyna się interesować były policjant, Ty Hauck. Nie dzieje się to bez powodu, ponieważ April Glassman była dla niego kimś ważnym. To dlatego Hauck postanawia wszcząć swoje prywatne śledztwo, które okazuje się poważną, grubą sprawą. W dodatku co chwila pojawiają się w niej nowe, coraz to ciekawsze i zaskakujące wątki. Jaki będzie tego finał? Co grozi byłemu policjantowi i osobom związanym ze śledztwem?
Niesamowita książka. Akcja dzieje się już od pierwszej strony. Dawno nie miałam w ręku lektury, przy której już od samego początku nie mogłam się oderwać (zwykle akcja rozkręcała się dopiero po pierwszych stu stronach). Rozdziały książki są dość krótkie, co ułatwiało mi czytanie przy dziecku, choć z żalem odrywałam się od lektury. Bardzo „wkręciłam się” w akcję i nawet nie chciałam myśleć, że kiedyś nadejdzie koniec.
Z każdą stroną myślałam coraz bardziej o tym, że chętnie obejrzałabym ekranizację. To jedna z tych pozycji, którą chce się czytać, a jednocześnie nie chce się jej kończyć.
Pewnego dnia dochodzi do morderstwa rodziny Glassmanów. Głowa rodziny to wpływowy finansista, który na giełdzie dokonywał transakcji wartych ogromne sumy. Z początku zdarzenie wygląda na jedno z włamań, jakich dokonywano w okolicy. Czy faktycznie tak było? Co więcej, okazuje się, że przeżyła jedna osoba z rodziny - syn Glassmanów. Jego postać nie jest bez znaczenia w tym...
więcej Pokaż mimo toBrutalne morderstwo rodziny Glassmanów stało się wiadomością dnia. Glassman był wpływowym finansistą, jego transakcje giełdowe sięgały milionów dolarów. Wkrótce potem zostaje zamordowany kolejny znany finansista. Przypadek czy fragment większej układanki?
Włączony do śledztwa Ty Hauck, były policjant, odkrywa spisek, który może zachwiać międzynarodowym rynkiem finansowym. Wiele wskazuje na to, że giełdowy krach to nie tylko efekt spekulacji największych graczy, ale być może kolejna operacja terrorystów.
Książkę oceniam na 4+
Brutalne morderstwo rodziny Glassmanów stało się wiadomością dnia. Glassman był wpływowym finansistą, jego transakcje giełdowe sięgały milionów dolarów. Wkrótce potem zostaje zamordowany kolejny znany finansista. Przypadek czy fragment większej układanki?
więcej Pokaż mimo toWłączony do śledztwa Ty Hauck, były policjant, odkrywa spisek, który może zachwiać międzynarodowym rynkiem finansowym....
Andrew Gross ma na swoim koncie cykl kryminalny, z którego najbardziej zaciekawiła mnie książka ,,Pod powierzchnią". Gdy się nią interesowałam, nie wiedziałam nawet, że jest częścią większego cyklu. Całkiem niedawno nadarzyła się okazja wymiany za ,,Krach" tego autora. Postanowiłam się na niego skusić i sprawdzić, czy styl autora mi odpowiada.
Ty Hauck odszedł z policji. Nie przeszkadzało mu to jednak w zajęciu się sprawą brutalnego morderstwa trzech z czterech członków rodziny. Matka i żona, April, była jego dawną znajomą. Ty nie wierzył w to, by zabito ich z powodów rabunkowych. Niebawem okazało się, że doszło do kolejnych ,,samobójstw". Komu mógł zaufać, by dojść do prawdy?
Rzadko kiedy czytam środkowe tomy serii, ale ,,Krach" tak mnie zainteresował, ze w niczym nie przeszkadzała mi nieznajomość poprzednich części cyklu. Dość często pojawiały się nawiązania do przeszłości głównego bohatera, dzięki czemu nie czułam się zdezorientowana. Mimo tego, że książka ma prawie 450 stron, jest w większym niż standardowy formacie i posiada całe strony wypełnione tekstem czytałam ją praktycznie na dwa razy. Wciąga od pierwszych stron, nie można się od niej oderwać.
W tym miesiącu większość książek, które przeczytałam, to kryminały i thrillery. Nie ukrywam, że to właśnie ten gatunek należy do jednego z moich ulubionych. ,,Krach" Andrew Grossa z pewnością zalicza się do jednej z lepszych książek z tego gatunku, które przeczytałam w ostatnim czasie. Choć może nam się wydawać, że już dawno jesteśmy pewni rozwiązania tej sprawy, to niemal, do samego końca nie znamy zakończenia, które zaserwował nam autor.
,,Krach" Andrew Grossa to wspaniała publikacja, którą można czytać bez znajomości poprzednich części. Gdy tylko nadarzy się okazja z pewnością skuszę się na ,,Pod powierzchnią", które także bardzo mnie ciekawi.
Moja ocena: 5,5/6
Andrew Gross ma na swoim koncie cykl kryminalny, z którego najbardziej zaciekawiła mnie książka ,,Pod powierzchnią". Gdy się nią interesowałam, nie wiedziałam nawet, że jest częścią większego cyklu. Całkiem niedawno nadarzyła się okazja wymiany za ,,Krach" tego autora. Postanowiłam się na niego skusić i sprawdzić, czy styl autora mi odpowiada.
więcej Pokaż mimo toTy Hauck odszedł z policji....
Andrew Gross dał się poznać, jako autor o wielu zainteresowaniach. Z (a może bardziej dla) Jamesem Pattersonem napisał pięć książek. Wśród nich była m.in. powieść historyczna i thriller prawniczy.
Od 2007 roku pisze samodzielnie, regularnie rok po roku, po jednej powieści.
Krach to trzecia część z jego bohaterem, byłym policjantem Ty Hauckiem.
I tym razem znów mamy eksperyment, bo głównym tematem powieści jest znany od lat kryzys finansowy.
Ty Hauck, pracujący obecnie w sektorze prywatnym, zostaje wplątany w międzynarodową intrygę, która może zachwiać w posadach cały współczesny świat. W jak się wydaje spapranym włamaniu, zostaje zamordowana jego przyjaciółka wraz z rodziną. Jej mąż był znanym traderem, który jak się później okaże zdefraudował miliardy dolarów. Niedługo później w podejrzanych okolicznościach ginie kolejny finansista.
Intryga jest mocno zagmatwana, wkrótce dochodzą kolejne wątki, wszystko się coraz bardziej komplikuje. Zdarzają się miejscami drobne nielogiczności, i jakieś dziwne postępowania bohaterów.
Książka taka do przeczytania z przymrużeniem oka.
Taki mocnej rozbudowany Patterson.
Andrew Gross dał się poznać, jako autor o wielu zainteresowaniach. Z (a może bardziej dla) Jamesem Pattersonem napisał pięć książek. Wśród nich była m.in. powieść historyczna i thriller prawniczy.
więcej Pokaż mimo toOd 2007 roku pisze samodzielnie, regularnie rok po roku, po jednej powieści.
Krach to trzecia część z jego bohaterem, byłym policjantem Ty Hauckiem.
I tym razem znów mamy...
Spodobał mi się tytuł a dalej to jak w amerykańskim kinie. Film by z tego powstał gdzie główną rolę zagrałby Daniel Craig i byłby kasowy sukces a o filmie by zapomniano zaraz po emisji.
Spodobał mi się tytuł a dalej to jak w amerykańskim kinie. Film by z tego powstał gdzie główną rolę zagrałby Daniel Craig i byłby kasowy sukces a o filmie by zapomniano zaraz po emisji.
Pokaż mimo toksiażka wciągająca, ;dob rze napisana, lekko się czyta.
ksiażka wciągająca, ;dob rze napisana, lekko się czyta.
Pokaż mimo toTa powieść jest nie tylko świetną rozrywką, to także wnikliwe podjęcie tematu etyki, uczciwości, chciwości itp. Choć na pewno Krach jest przede wszystkim bardzo dobrze skonstruowanym i wciągającym kryminałem z wielką gospodarką finansowa w tle. Jak do tej pory pierwszy raz trafiłam na opisy działań giełdowych, które byłyby dla mnie zrozumiałe! Akcja, intryga, jej rozwiązanie to wszystko sprawia, że przez strony „lecimy” bardzo szybko.
Autor niczym wytrawny wędkarz zanęca i powoli łapie nas na przynętę swojej prozy! Robi to tak umiejętnie, że w pewnym momencie (nie wiadomo kiedy) stwierdzamy, że połknęliśmy haczyk i nie da rady się z niego uwolnić aż do końca książki. Myli tropy i nie daje nam zbyt łatwo odgadnąć zakończenia…
Książka nie tylko dla miłośników gatunku. Doskonała rozrywka na długie jesienne wieczory przy notowaniach giełdowych w tle, także :-)
Ta powieść jest nie tylko świetną rozrywką, to także wnikliwe podjęcie tematu etyki, uczciwości, chciwości itp. Choć na pewno Krach jest przede wszystkim bardzo dobrze skonstruowanym i wciągającym kryminałem z wielką gospodarką finansowa w tle. Jak do tej pory pierwszy raz trafiłam na opisy działań giełdowych, które byłyby dla mnie zrozumiałe! Akcja, intryga, jej...
więcej Pokaż mimo toTelewizja w ostatnich dniach podaje tylko jedną wiadomość: brutalne morderstwo rodziny Glassmanów. Głowa rodziny, czyli pan Glassman był znanym finansistą. Mimo iż w okolicy faktycznie zdarzały się napady rabunkowe to jednak nie z takim skutkiem. Coś musiało pójść nie tak, a może jednak nie? Kilka dni później ginie kolejny wpływowy finansista, ponoć przez próbę samobójczą. Śledztwem zajmuje się były policjant Ty Hauck, który znał panią Glassman. Czy jednak uda mu się poznać prawdę?
Krach to książka typowo dla dorosłych. Nie mówię jednak o podobieństwu do Pięćdziesięciu twarzy Greya, lecz do typowego świata Amerykanów. Banki, tysiące a nawet miliony dolarów oraz wielkie korporacje utrudniające życie swoim przeciwnikom. Co jednak sądzi na ten temat dziecko fantastyki? No właśnie...
Mimo usilnych starań Krach niesamowicie mnie nudził. Nie ważne było czy głównego bohatera zaatakował nożownik czy znajdował on fakty znaczace dla tej sprawy. Bohaterowie zlewali się w jedną wielką szarą plamę przez co ledwo udawało mi się skupić. Muszę wyznać, że w niektórych momentach przewracałam kartki, by tylko ominąć moment, który mnie nużyły.
Świat jaki przedstawia nam Krach jak wspomniałam to banki i miliady, za co można by było kupić więcej książek dla mnie...Ale koniec marzeń. Autor niejednokrotnie bombarduje nas infomacjami dostyczącymi właśnie tych korporacji. Nie wiem czy są to rzeczywiste inwestycje a może po prostu wytwór wyobraźni jednak mnie to nie interesowało.
Ty jako głowny charakter nie był najgorszy ale też nie najlepszy. Jakoś nie pałałam do niego szczególną symapią przez irytujące pierwsze rozdziały. Po konkretnie trzecim miałam ochotę dosłownie oddać tę książkę przypadkowej osobie na ulicy.
Bohatetowie według mnie byli nudni. Nie otrzymywałam efektu WOW po każdym rozdziale (choć może spowodowane jest to nadwyżką wrażeń po Ogniu i wodzie Victorii Scott...),ponieważ zrobili coś fajnego. Było ich w dodatku wielu, a skoro niezbyt mnie interesowali to wyobraźcie sobie moją osóbkę podczas rozmowy dwóch obych mi osób w książce. Czułam się jak samotne drzewko na pustyni, co zdarza mi się nie często.
Styl autora nie był najgorszy. Opisy czasem przydługawe jednak nie dawały poczucia niekończących się stron. Czyli to wina bohaterów? Nie wiem. Znacie mnie - ja to zawsze bujam w obłokach i wszędzie mnie dużo. Jednak w tej książce wcale mnie nie było. Wychodzi na to, że jestem jeszcze zbyt niedojrzała na takie powieści...
Recenzja pochodzi z bloga: http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/
Telewizja w ostatnich dniach podaje tylko jedną wiadomość: brutalne morderstwo rodziny Glassmanów. Głowa rodziny, czyli pan Glassman był znanym finansistą. Mimo iż w okolicy faktycznie zdarzały się napady rabunkowe to jednak nie z takim skutkiem. Coś musiało pójść nie tak, a może jednak nie? Kilka dni później ginie kolejny wpływowy finansista, ponoć przez próbę samobójczą....
więcej Pokaż mimo to