Moje pierwsze spotkanie z Jeffersonem Bassem, czyli Złodziej Kości, było dla mnie wielkim rozczarowaniem. W przypadku Kości Z Awinionu rozczarowanie jest mniejsze, ale i tak jest co powoduje, że zaliczam ten pisarski duet do grona moich mniej lubianych pisarzy. Pierwsze skojarzenie, jakie może pojawić się po zobaczeniu tej książki to Dan Brown, ale to tylko skojarzenie. Thriller, jakim jest opisywana przeze mnie książka, powinien mnie zaskoczyć, zainteresować, a przede wszystkim sprawić, że nie będę mógł się od niego oderwać, a tego tutaj nie ma. Dlatego zdenerwowany odłożyłem to źródło mojego znudzenia na półkę. Ale i tak dotrwałem długo, doczytałem do trzysetnej strony. Kości Z Awinionu nie są jednak takie złe. Dzięki nim możemy zapoznać się trochę z historią, poznać paru wybitnych malarzy, papieży i trochę obyczajów czternastowiecznej Europy. Czasami było też ciekawie, ale trochę, a to nie wystarczy dla wymagającego od kryminałów i thrillerów czytelnika jakim jestem.
Jeżeli uwielbiacie książki pełne akcji to Kości Z Awinionu będą dla was istną tragedią i pandemonium w najgorszej postaci.

Moje pierwsze spotkanie z Jeffersonem Bassem, czyli Złodziej Kości, było dla mnie wielkim rozczarowaniem. W przypadku Kości Z Awinionu rozczarowanie jest mniejsze, ale i tak jest co powoduje, że zaliczam ten pisarski duet do grona moich mniej lubianych pisarzy. Pierwsze skojarzenie, jakie może pojawić się po zobaczeniu tej książki to Dan Brown, ale to tylko skojarzenie....