rozwińzwiń

Alpinistka na autostopie. Tom 1. Przez Karpaty na Ararat

Okładka książki Alpinistka na autostopie. Tom 1. Przez Karpaty na Ararat Anna Borecka
Okładka książki Alpinistka na autostopie. Tom 1. Przez Karpaty na Ararat
Anna Borecka Wydawnictwo: Bernardinum Cykl: Alpinistka na autostopie (tom 1) literatura podróżnicza
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Cykl:
Alpinistka na autostopie (tom 1)
Wydawnictwo:
Bernardinum
Data wydania:
2015-03-30
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-30
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378235446
Tagi:
alpinizm sport podróżowanie góry autostop
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wiklina. Piękne rzeczy, które wypleciesz sam(a) Anna Borecka, Katarzyna Nejman
Ocena 10,0
Wiklina. Piękn... Anna Borecka, Katar...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
83
43

Na półkach: ,

Książka słaba... Porzuciłabym ją w trakcie i nigdy do niej więcej nie wróciła, gdyby nie opinia, którą tu przeczytałam od jednej czytelniczki. Napisała, że pierwszy raz porzuciła książkę w trakcie. Postanowiłam ją przemęczyć i doczytać, by móc dać znać czy decyzja porzucenia była dobra. Baskua to była dobra decyzja! ... dalej nic się nie dzieje, nawet zdobywanie Araratu było nudne i nic nie wnoszące...
Jak ktoś chce czytać o ciągłej jeździe, narzekaniu na wszystko, że niebezpiecznie, brudno i brzydko (choć później autorka podsumowuje, że było warto, że było super),wywodów filozoficznych i sprzecznych opinii autorki to można zmarnować te parę godzin... Pisze np. że nie lubi historii bo woli żyć tu i teraz... a później, że historia jest bardzo ważna i opowiada jej subiektywne wersje pełne swoich przemyśleń i opinii o każdym miejscu... Chce być sprawiedliwa i nie oceniać kultur i ludzi, a ciągle to robi... Jest to pamiętnik, który nie powinien być wydany, tylko schowany w biurku i czasem przeglądany przez autorkę... Nazywa ciągle się Alpinistką i tworzy wokół tego jakąś dziwną otoczkę, jakby koniecznie chciała zaznaczyć jaką to ona jest niezwykłą kobietą... obruszenie jej choćby na pytanie "jakie jest jej ulubione zajęcie w domu" i wywód, że co to za pytanie zadane Alpinistce... Jako człowiek gór irytowałam się co chwilę... a książka o górach i o samym ich zdobywaniu mówi bardzo mało... przykro się tego czytało... sądząc po szczegółowym opisie spotkania z Wielbicielem, autorka powinna skupić się na pisaniu romansów... choć widziałam, że przerzuciła się na poradniki z zaplatania koszy wiklinowych... niestety wolę czytać książki profesjonalnych Alpinistów czy Himalaistów, a nie amatorów... a po bzdurach, których się tu naczytałam i brawurze (niestety, ale jeśli ktoś pójdzie nieświadomy tego za "radami" autorki i w jej ślady - może mieć człowieka na sumieniu),na długo odkładam książki nieznanych nazwisk... dobrze, że książkę kupiłam tylko za 3 zł... choć z drugiej strony... zmarnowany czas i pieniądze... miałabym za to drożdżówkę :D

Książka słaba... Porzuciłabym ją w trakcie i nigdy do niej więcej nie wróciła, gdyby nie opinia, którą tu przeczytałam od jednej czytelniczki. Napisała, że pierwszy raz porzuciła książkę w trakcie. Postanowiłam ją przemęczyć i doczytać, by móc dać znać czy decyzja porzucenia była dobra. Baskua to była dobra decyzja! ... dalej nic się nie dzieje, nawet zdobywanie Araratu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1964
1878

Na półkach: , ,

Pierwszy tom serii, której tytuł jest zaskakujący: „Alpinistka na autostopie”. Stanowi relację z podróży będącej oczyszczeniem, powrotem, próbą rozprawienia się z traumatycznym przeżyciem z przeszłości. Jakkolwiek jest to opowieść o podróży autostopem, to jej treść potwierdza prawdziwość zdania: „Do gór się wraca jak do domu”. Można by dodać a alpinistką, miłośniczką gór zostaje się na całe życie. W czasie tej podróży Pani Anna Borecka, podróżując autostopem przez poszczególne kraje, odbywa indywidualne wyprawy na szczyty górskie: Ukraina - Howerla, Rumunia - Moldoveanu, Bułgaria - Musala i Turcja - Wielki Ararat. Pokazuje piękno przyrody, nie tylko górskiej, życzliwość napotykanych ludzi, ich pasje, obyczaje. Odnosi się do współczesności i przeszłości. Nie „politykuje”, lecz dzieli się mądrą refleksją odnośnie egzekucji wykonanej na Nicolae Ceauşescu i jego żonie Elenie: „Patrzyłam w telewizji na tę parę przestraszonych staruszków, gdy zostali pojmani. Postanowiłam wtedy, że nie będę oglądać ich egzekucji. Trzymam się z daleka od polityki, bo mierzi mnie manipulacja tłumem. Dla mnie liczy się człowiek. Jeśli tych dwoje ludzi zasłużyło na karę za zbrodnie przeciwko ludzkości, to powinni mieć prawdziwy proces. Jednak w moim przekonaniu nie godzi się publicznie pokazywać czyjejś śmierci, filmować jej i powielać w telewizji czy Internecie (…) Skazanym odbiera się ich ostatni aspekt człowieczeństwa – prawo do osobistej śmierci. Staje się własnością publiczności żądnej krwi, medialnym ekranem dla dziennikarzy i politycznym narzędziem dla nowych władców. Ten rodzaj igrzysk już znamy z historii starożytnej i nowożytnej. Rodzi się tylko pytanie, dokąd zmierzamy?”
Autorka nie koloryzuje swoich przeżyć. Pisze o tym, co piękne, dobre i o tym, co trudne, irytujące (np. nachalne propozycje małżeńskie). Pozwala zatrzymać się w lekturze jak w wędrówce, aby dokonać mentalnego oczyszczenia, które jest przecież „ważne dla każdego z nas. To jest jak sprzątanie domu od strychu po piwnicę, przez wszystkie piętra. Trzeba je przeprowadzić raz na jakiś czas, żeby normalnie funkcjonować.”
Dodatkowy plus za transkrypcję „Wyprawy do raju” Vangelisa 😊.

Pierwszy tom serii, której tytuł jest zaskakujący: „Alpinistka na autostopie”. Stanowi relację z podróży będącej oczyszczeniem, powrotem, próbą rozprawienia się z traumatycznym przeżyciem z przeszłości. Jakkolwiek jest to opowieść o podróży autostopem, to jej treść potwierdza prawdziwość zdania: „Do gór się wraca jak do domu”. Można by dodać a alpinistką, miłośniczką gór...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1308
708

Na półkach: , , , , ,

Już jako dziecko kochałam programy przyrodnicze i podróżnicze. Dawały mi okno na nowy nieznany wcześniej świat. Gdy zaczęłam czytać filmy pozostały, ale książki wzięły górę i tak zostało do dziś. Może dlatego, że sama nie bardzo mam jak ruszyć w niektóre cudowne zakątki świata, a gdy robi się to palcem po mapie to nie wiele da się zobaczyć. Więc dlaczego nie albumy ze zdjęciami i opisami? Czemu nie pozycje z przeżyciami tak dobrymi jak i gorszymi tych, którzy mogli i zobaczyli co chcieli? Jeśli chodzi zaś o zdobywanie szczytów i alpinizm to jest to moja pierwsza z nimi przygoda.

Anna Borecka jest wdową - swoją największą miłość czyli męża straciła właśnie w górach. Nie minęło jednak wiele czasu jak pokonując swój strach i pewnego rodzaju gniew na naturę, że zabrała to co w jej życiu było najważniejsze zaczęła próbować sił we wspinaczkach. Gdy to najważniejsze "szkolenie" ma za sobą postanawia coś zmienić i tym razem w podróż rusza nie z grupą, a sama. W dodatku by zaoszczędzić porywa się na podróż autostopami tam gdzie jest jej to pisane. Książką jest czymś na kształt relacji na żywo, gdyż autorka postanawia pisać ją w czasie teraźniejszym. Zdobyła takie szczyty jak: Ukraina - Howerla, w Rumunia- Moldoveanu, w Bułgaria - Musala oraz Turcja - Wielki Ararat To co nam przy tym funduje po przez opisy jest na prawdę ciekawe choć nie jestem pewna czy wszystko chciała bym przeżyć. Z tych mniej ciekawych to otrzymanie kilkukrotnej propozycji małżeństwa czy przeżycie ataku małolatów rządnych pieniędzy. Z tych o których mogła bym pomarzyć to zobaczenie Widma Brockenu czy miejsca w drodze na Ararat gdzie dzięki śniegowi można zobaczyć gwizdy nie tylko na niebie, ale i na ziemi!

"- Patrz! Wskazuje mi ręką czarną, rozległą wyżynę. Staję obok i z wrażenia otwieram usta. - Gwiazdy na ziemi! - wołam. - Patrz! strzela palcem w niebo. - I gwiazdy na niebie! Mm... Jak cudnie! (...) - Patrz! spada gwiazda! - woła Przewodnik. Ararat! Wypowiadam w myśli życzenie. To najpiękniejszy górski dom, w jakim kiedykolwiek byłam. Hotel Wielogwiazdkowy!"*

Książka sama w sobie nie zawiera elementów od których ścierpnie nam skóra czy zjeży się włos na głowie. Na szczęście aż takich przygód Anna nie doświadczyła. Ale całość jest jak najbardziej ciekawa. Tyle tylko, że są rzeczy, które niestety bardzo mnie rozczarowały i złościły podczas czytania. Są to niektóre rozmyślania oraz wpisy zawierające nucenia autorki. Niestety, ale są to rzeczy dla mnie zbędne i wręcz irytujące. Bardzo wybijają mnie z rytmu czytania i niszczą te pozytywne wrażenia jakich można doświadczyć pod czas czytania "Alpinistki...". Komu polecam pozycję? Miłośnikom górskich wspinaczek, fanom felietonów do których momentami bardzo blisko książce oraz fanom literatury podróżniczej.


* - Cytat z "Alpinistka na autostopie. Tom 1. Przez Karpaty na Ararat" Anna Borecka - str. 172

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Już jako dziecko kochałam programy przyrodnicze i podróżnicze. Dawały mi okno na nowy nieznany wcześniej świat. Gdy zaczęłam czytać filmy pozostały, ale książki wzięły górę i tak zostało do dziś. Może dlatego, że sama nie bardzo mam jak ruszyć w niektóre cudowne zakątki świata, a gdy robi się to palcem po mapie to nie wiele da się zobaczyć. Więc dlaczego nie albumy ze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1589
1575

Na półkach: ,

Uporawszy się z trudnymi przeżyciami, zamykając za sobą smutny rozdział życia, Anna Borecka otwiera atlas i wyznacza sobie taką trasę do przejścia, którą wielu niedowiarków mogłoby skomentować krótkim „ona jest szalona”. Przez Ukrainę, Rumunię i Bułgarię dociera na położony przeszło pięć tysięcy metrów nad poziomem morza Wielki Ararat, odhaczając po drodze na swojej liście doświadczeń także i mniejsze szczyty gór.

Jako jedyna cudzoziemka nocuje w niewielkim schronie górskim w towarzystwie co najmniej czternastu osób, poznaje gospodarzy, którzy jako lekarstwo nie żałują jej kieliszka wódki czy przemierza granice stając się ciekawym obiektem dla podziwiających ją tubylców. Otrzymuje propozycję zawarcia małżeństwa, wychodzi cało z ataku rządnych pieniędzy wyrostków i modli się do Allacha przepraszając przy tym po cichu swojego Boga.

Podczas tej wyprawy może zdarzyć się wszystko…

Anna Borecka postawiła na narrację prowadzoną w czasie teraźniejszym, dzięki czemu zyskała efekt relacji „na żywo” pozwalając czytelnikowi uczestniczyć w tej niezwykłej ekspedycji u swojego boku. A wrażeń tutaj nie brakuje. Autorka przedstawia spotkania z napotkanymi obcokrajowcami przytaczając rozmowy oraz przywołując przy tym emocje, które jej towarzyszyły. Barwnie opisuje krajobrazy zachowując przy tym umiar i nie przekraczając granicy zanudzających, rozwlekłych charakterystyk. Pomiędzy to sprytnie wplata garść historii, która w tej książce podróżniczej działa akurat na jej korzyść. Całość stanowi ciekawą, odkrywczą przygodę, w trakcie której poznaje się nie tylko dziewicze zakątki naszego globu, ale także i samą Annę Borecką.

Odważna, zdeterminowana, ale i nieufna względem tych, którzy mogliby ją skrzywdzić. Hołdująca myśli „być”, a nie „mieć”. Kobieta z krwi i kości. Taka właśnie jest autorka tej książki, a jej cechy charakteru zostają odzwierciedlone w jej wyprawie, konkretnej, przemierzonej po trupach, ze szczyptą rezerwy kierowanej dla chwilowych współtowarzyszy.

Być może nie odkryjecie tutaj zaskakujących zwyczajów obcych kultur, być może nie przeżyjecie zatrważających momentów, podczas których włos zjeży się Wam na głowie. Przejdziecie za to spory kawał przyglądając się zmaganiom samotnej kobiety, która uczy tego, że nie ma rzeczy niemożliwych, a strach to tylko jedna z barier tworzonych w naszym umyśle i naprawdę da się ją przesunąć.

„Ludzie są jak drzewa, które trudno wyrwać z korzeniami i przesadzić na inny grunt. Im starsze, tym większe ryzyko, że się nie przyjmą.”

Znajdziecie tutaj także złote myśli autorki i drogowskazy, którymi celowo czy też i nieświadomie częstuje czytelnika przytaczając własne przeżycia. Książka jak najbardziej może stać się podporą duchową dla tych, którzy utknęli w martwym punkcie nie wierząc w lepszy dzień. To, co przytrafiło się pani Ani mogło ją zniszczyć, jednak ona postanowiła w tym całym nieszczęściu odbudować siebie na nowo i dokonała czegoś, na co wielu z nas nie miałoby odwagi się zdobyć.

Książkę polecam wielbicielom górskich wypraw, fanom literatury podróżniczej, tym, którzy nie wierzą w determinację i ponadprzeciętne umiejętności kobiet. Marzycie o dalekich wyprawach, jednak nie macie pojęcia jak zacząć? Zatem zacznijcie może od tej publikacji.

Uporawszy się z trudnymi przeżyciami, zamykając za sobą smutny rozdział życia, Anna Borecka otwiera atlas i wyznacza sobie taką trasę do przejścia, którą wielu niedowiarków mogłoby skomentować krótkim „ona jest szalona”. Przez Ukrainę, Rumunię i Bułgarię dociera na położony przeszło pięć tysięcy metrów nad poziomem morza Wielki Ararat, odhaczając po drodze na swojej liście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
21

Na półkach: , , ,

Bardzo, bardzo, bardzo rzadko kiedy podejmuję decyzję o tym, żeby przerwać czytanie danej książki i już więcej do niej nie wracać. Jeszcze rzadziej, żeby wypowiedzieć się na temat książki, której nie przeczytałam do końca. Ale nie dało się inaczej. Spoglądając na tytuł, okładkę i opis miałam wrażenie, że jest to jedna z najlepszych książek, po jakie mogę sięgnąć. W końcu łączyła moją starą pasję (autostopowanie) i gorący (dla mnie) temat, który ostatnio zaczęłam zgłębiać (wspinaczka). Do tego po mocno męskiej, technicznej i prlowskiej narracji Tadeusza Piotrowskiego miałam nadzieję na lżejszą i w nieco innym duchu, ale dalej wartościową i sensowną lekturę. Niestety. Zamiast chłonąć każdy dzień podróży i walki z własnymi słabościami, ziewałam albo się śmiałam. Chociaż trochę musiałam powalczyć ze sobą, np. po to, żeby pozbyć się idiotycznych rozmyślań, czy aby autorka też nie sprzedaje jakichś kalendarzyków z natchnionymi sentencjami (wzorem pewnej blond podróżniczki). Przepraszam, bo być może i jest naprawdę twardą kobietą, nieźle zna się na wspinaniu i można się od niej (a może nawet i z tej książki) dowiedzieć wielu przydatnych rzeczy, ale ja po prostu nie dałam rady.

Bardzo, bardzo, bardzo rzadko kiedy podejmuję decyzję o tym, żeby przerwać czytanie danej książki i już więcej do niej nie wracać. Jeszcze rzadziej, żeby wypowiedzieć się na temat książki, której nie przeczytałam do końca. Ale nie dało się inaczej. Spoglądając na tytuł, okładkę i opis miałam wrażenie, że jest to jedna z najlepszych książek, po jakie mogę sięgnąć. W końcu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
356
69

Na półkach: , , , ,

Przegadana, za dużo zbędnego filozofowania, brak pokory, szybkie i bezpodstawne osądzanie ludzi, a do tego liczne bzdurki (dowiadujemy się na przykład, że "1984" Orwella to ... utopia). Do tego szumne kreowanie się na Alpinistkę (ze szczerym oburzeniem, jak Alpinistkę można pytać o ulubione prace domowe),w dodatku jedyną (!) poruszającą się autostopem. Byłam w opisanych przez autorkę miejscach, spotkałam przynajmniej kilka górskich i wspinaczkowych duszy jeżdżących autostopem, a wszyscy razem i z osobna byli zdecydowanie bardziej otwarci na świat i ludzi niż autorka tych wypocin. W mojej opinii jest to książka, którą można napisać dla samej siebie, dla innych natomiast raczej nie będzie szczególnie wartościowa. Nie polecam.

Przegadana, za dużo zbędnego filozofowania, brak pokory, szybkie i bezpodstawne osądzanie ludzi, a do tego liczne bzdurki (dowiadujemy się na przykład, że "1984" Orwella to ... utopia). Do tego szumne kreowanie się na Alpinistkę (ze szczerym oburzeniem, jak Alpinistkę można pytać o ulubione prace domowe),w dodatku jedyną (!) poruszającą się autostopem. Byłam w opisanych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    25
  • Chcę przeczytać
    23
  • Posiadam
    18
  • Góry
    3
  • Podróżnicze
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Podróże
    2
  • 03. a. Posiadam
    1
  • Górskie
    1
  • 52 książki w 2016 roku
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Alpinistka na autostopie. Tom 1. Przez Karpaty na Ararat


Podobne książki

Przeczytaj także