Pierwszy tom spinoffu do cyklu „Black Dagger Brotherhood” wnosi sporo świeżości do świata wampirów z Caldwell. Wprawdzie akcja odbywa się w ścisłym powiązaniu z głównym nurtem wydarzeń opisanych w ostatnich odsłonach BDB, ale ma ona o wiele mniejszy ciężar. Przykładowo, nie ma tu niebezpieczeństwa wybuchu wojny, za to mamy kłopoty małżeńskie i pierwszą miłość.

Głównymi bohaterami są zarówno praktykanci w świeżo reaktywowanym centrum treningowym Bractwa, przygotowującym do wojny z wrogami rasy, jak i znani już bohaterowie cyklu o Bractwie J.R. Ward. Praktykantami są osoby dorosłe według standardów społeczności wampirów, jednak dość młode, nie mające do tej pory styczności z Bractwem, dlatego ich spojrzenie na świat dobrze znany stałemu czytelnikowi cyklu to naprawdę miła odmiana i coś, co ja zawsze bardzo lubię. Czekało tu na mnie sporo zaskoczeń - dość powiedzieć, że selekcja do programu szkoleniowego przedstawiona z perspektywy kandydatów była dla mnie totalną niespodzianką i czymś, co na zawsze zostanie w mojej pamięci.

Fabuła jest tu w gruncie rzeczy poprowadzona dwutorowo. Na pierwszym miejscu jest gorące uczucie rodzące się pomiędzy Paradise, arystokratką ukrywającą swoje pochodzenie przed kolegami, a Craegiem, „człowiekiem z gminu”, obwiniającym wampirzą arystokrację o śmierć swojego ojca. Drugim wątkiem są nieporozumienia, które mają miejsce pomiędzy Butchem a Marissą, wynikające z nieprzepracowanych, zadawnionych traum. Do tego dochodzi zagadka kryminalna – kolejna nowość, która być może będzie ewoluować w kolejnych tomach tego podcyklu – a także przyjaźni zawiązywane pomiędzy młodymi uczestnikami programu, odkrywanie ich osobowości, osobistych tajemnic i życiowych dróg, no i, jak zawsze w książkach z cyklu BDB, duża dawka erotyki.

Ta książka podobała mi się ogromnie. Miło było wrócić do jednej z moich ulubionych par (i Vishousa, którego również bardzo lubię),a równocześnie poznać zupełnie nowe postaci. Z wielką ciekawością sięgnę po kolejne tomy „Black Dagger Legacy”. Polecam, ale muszę uprzedzić, że BDL nie da się czytać w oderwaniu od głównego cyklu, bo większość wydarzeń i odniesień będzie dla czytelnika zwyczajnie niezrozumiałych. Książka jest też zdecydowanie dla czytelników 18+.

Pierwszy tom spinoffu do cyklu „Black Dagger Brotherhood” wnosi sporo świeżości do świata wampirów z Caldwell. Wprawdzie akcja odbywa się w ścisłym powiązaniu z głównym nurtem wydarzeń opisanych w ostatnich odsłonach BDB, ale ma ona o wiele mniejszy ciężar. Przykładowo, nie ma tu niebezpieczeństwa wybuchu wojny, za to mamy kłopoty małżeńskie i pierwszą miłość.

Głównymi...

Tę książkę lepiej jest przeczytać po The Shadow (BCzSz).
The Blood Kiss to spin off do serii BCzSZ, ta książka zabierze nas z powrotem do oryginalnych braci, ale także wniesie trochę nowej krwi poprzez ponowne otwarcie Centrum Szkoleniowego. I to jest dokładnie to, co otrzymujemy – grupa nowych, młodych rekrutów z własnym gorącym romansem i fabuła dla oryginalnych Butcha i Marissy.
Paradise pojawiła się w kilku ostatnich książkach. Jest córką pierwszego doradcy Ghroma i członkiem glymerii (wampirza elita),która marzy o czymś więcej niż o nudnym, arystokratycznym życiu. Kiedy Bractwo ponownie otwiera swój program szkoleniowy, zapisuje się z nadzieją, że nie tylko nauczy się walczyć, ale także odkryje, kim jest i czego chce od swojego życia.
Craeg dołączył do tego programu z zupełnie innego powodu. Jako członek niższej wampirzej klasy „niebieskich kołnierzyków” pragnie zemsty na ludziach, których obwinia za śmierć swojej rodziny. Chce zostać wojownikiem i nie pozwoli, by coś/ktoś mu przeszkadzał – nawet jego piękna i kusząca koleżanka.
Indywidualnie bardzo lubiłam Paradise i Craega, ale nie czułam ich związku tak bardzo, jak zwykle z parami z tej serii. Nie skupiano się na nich tak bardzo, a ich związek wydawał się opierać wyłącznie na ich fizycznej reakcji na siebie i rozwijał się powoli. Craeg walczył ze swoim zaangażowaniem w trening i rosnącymi uczuciami do Parry. A kiedy wchodzili w interakcję, nie było to do końca głębokie i znaczące, ale zwykle pełne ostrzeżeń Craega, by się wycofać lub wypełnionych żądzą deklaracji.
To był inny romans, który wydawał się głównym tematem tej historii i który, moim zdaniem uratował tę książkę. UWIELBIAŁAM możliwość ponownego odwiedzenia Butcha i Marissy. Ich oryginalna historia była fantastyczna i naprawdę podobało mi się, że ponownie się z nimi spotkałam. Nadal są bardzo zakochani, ale są razem od jakiegoś czasu i zaczynają się pojawiać pewne problemy. Pomyślałam, że to bardzo realistyczne, biorąc pod uwagę to, kim oni są i przez co przeszli, a sposób, w jaki sobie z tym poradzili, był fantastyczny! Nie ukrywali się przed tym, pracowali nad tym, umocnili więź i zakochali się w sobie jeszcze bardziej.
Te dwa związki pasują do siebie naprawdę pięknie, a obie pary muszą rozwiązać podobne problemy (i obie kobiety kopią tyłki!). Oczywiście wszyscy dostają HEA, ale muszę przyznać, że czułam to bardziej do Butcha i Marissy, niż do Paradise i Craega. Jedna fabuła była tak emocjonalna, szczegółowa i dobrze rozwiązana, a druga była taka sobie. Ale wszystko skończyło się w dobrym miejscu i byłam z tego zadowolona.
Obok romansu pojawia się historia morderstwa / tajemnicy, która moim zdaniem była naprawdę dobrze napisana i działała jako katalizator rzeczy, które rozwinęły się w całej książce. Podobało mi się wprowadzenie, które otrzymaliśmy dla innych stażystów (Axe, Paytona, Boone i Novo) i nie mogę się doczekać, aby przeczytać o nich więcej. Nie znajdziemy tutaj Bandy Drani, a historia jest bardzo skoncentrowana na wszystkim, co dzieje się między tymi dwiema parami, a tylko ich podwójne POV opowiadają historię.
Było wiele lekkich i zabawnych momentów. Każda scena z Lassiterem była świetna, ale zobaczenie całej grupy oryginalnych postaci było absolutnie rewelacyjne! Butch i V nadal są niesamowici, a ich drażniąca, nieco zalotna przyjaźń jest zarówno słodka, jak i absolutnie przezabawna. Najśmieszniejsza scena, to ta, w której wszystkie dziewczyny oglądały Magic Mike'a, podczas gdy faceci żałośnie lamentowali nad swoimi kobietami patrzącymi na półnagich ludzi.

Tę książkę lepiej jest przeczytać po The Shadow (BCzSz).
The Blood Kiss to spin off do serii BCzSZ, ta książka zabierze nas z powrotem do oryginalnych braci, ale także wniesie trochę nowej krwi poprzez ponowne otwarcie Centrum Szkoleniowego. I to jest dokładnie to, co otrzymujemy – grupa nowych, młodych rekrutów z własnym gorącym romansem i fabuła dla oryginalnych Butcha i...

Kocham wszystkie części Bractwa, ale ta moim zdaniem jest najzabawniejsza. Dawno nie uśmiałam się tak przy czytaniu książki. Oczywiście polecam wszystkim miłośnikom BDB :)

Kocham wszystkie części Bractwa, ale ta moim zdaniem jest najzabawniejsza. Dawno nie uśmiałam się tak przy czytaniu książki. Oczywiście polecam wszystkim miłośnikom BDB :)

Powieść to spin-off serii Bractwo Czarnego Sztyletu, należy czytać w połączeniu z BCS - treść poszczególnych tomów ściśle powiązana. Akcja dotyczy szkolenia młodych adeptów do BCS oraz problemów małżeńskich Butcha i Marissy. Uwielbiam ten cykl, więc z wielką przyjemnością zanurzyłam się w świecie ukochanych bohaterów.

Powieść to spin-off serii Bractwo Czarnego Sztyletu, należy czytać w połączeniu z BCS - treść poszczególnych tomów ściśle powiązana. Akcja dotyczy szkolenia młodych adeptów do BCS oraz problemów małżeńskich Butcha i Marissy. Uwielbiam ten cykl, więc z wielką przyjemnością zanurzyłam się w świecie ukochanych bohaterów.

Po przeczytaniu kilkunastu tomów "Bractwa Czarnego Sztyletu" miałam już nieco dość powtarzającego się schematu i samego stylu J.R. Ward. Mimo to spin-off serii jest niezły. Chociaż muszę przyznać, że znacząca część tej książki, przeznaczona jest dla młodych czytelników - cały proces treningu młodych wampirów na wojowników, rodzące się uczucie pomiędzy Craegiem i Paradise. Wątek rozwoju istniejącej już relacji pomiędzy Butchem i Marissą jest wyraźnie przeznaczony dla dojrzalszych osób, przy czym wygląda to tak, jakby autorka chciała zadowolić wszystkich i po części się tu udało.
Myślę, że Ci którzy są fanami BCS, przeczytają choćby z ciekawości tą pozycję.

Moja opinia o książce została opublikowana na http://ufeniksa.blogspot.com/2015/12/wydane-i-przeczytane-w-grudniu.html

Po przeczytaniu kilkunastu tomów "Bractwa Czarnego Sztyletu" miałam już nieco dość powtarzającego się schematu i samego stylu J.R. Ward. Mimo to spin-off serii jest niezły. Chociaż muszę przyznać, że znacząca część tej książki, przeznaczona jest dla młodych czytelników - cały proces treningu młodych wampirów na wojowników, rodzące się uczucie pomiędzy Craegiem i Paradise....

Książka jest spin-offem serii Bractwo Czarnego Sztyletu (Black Dagger Brotherhood)i raczej bez znajomości serii czytać jej nie należy, bo będzie zupełnie niezrozumiała.
Przyznam, że po ostatnich tomach BDB, a zwłaszcza "The Shadows" (ciekawych mojej opinii o tej książce odsyłam do mojej recenzji) bardzo się wahałam, czy w ogóle kupować Blood kiss. Przyznam, że miałam dosyć. W końcu stwierdziłam, że w najgorszym razie uznam to za ćwiczenie z angielskiego.
Na szczęście książka swoją strukturą wraca do początków serii BDB i jej najlepszych tomów. Ma dwa wątki: podstawowy - Paradise i Caega, oraz, dodatkowo, Marissy i Butcha. Akcja toczy się wartko, człowiek się nie gubi i, najważniejsze, kończy się jak na romans przystało.
W mojej opinii jest to najlepsza książka J.R. Ward już od dłuższego czasu.

Książka jest spin-offem serii Bractwo Czarnego Sztyletu (Black Dagger Brotherhood)i raczej bez znajomości serii czytać jej nie należy, bo będzie zupełnie niezrozumiała.
Przyznam, że po ostatnich tomach BDB, a zwłaszcza "The Shadows" (ciekawych mojej opinii o tej książce odsyłam do mojej recenzji) bardzo się wahałam, czy w ogóle kupować Blood kiss. Przyznam, że miałam...

Zapomniałam już jak dobre są książki Ward. Akcja i surowy romans. Dobre

Zapomniałam już jak dobre są książki Ward. Akcja i surowy romans. Dobre