Ostatni brzeg

Okładka książki Ostatni brzeg Nevil Shute
Okładka książki Ostatni brzeg
Nevil Shute Wydawnictwo: Książka i Wiedza Ekranizacje: Ostatni brzeg (1959) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
On The Beach
Wydawnictwo:
Książka i Wiedza
Data wydania:
1968-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1968-01-01
Język:
polski
Tłumacz:
Zofia Kierszys
Ekranizacje:
Ostatni brzeg (1959)
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
452
125

Na półkach: , ,

Od pierwszych stron w książce czuć ten przytłaczający klimat, który z każdym kolejnym rozdziałem sprawiał, że coraz ciężej było mi oddychać. Robiło się duszno, strasznie, a nieuchronność wydarzeń wręcz bolała.

Gdy zacząłem czytać książkę (film widziałem już ładnych parę lat temu, więc wiedziałem mniej więcej o czym będzie) nie spodziewałem się, że zrobi na mnie aż takie wrażenie. Widziałem opinie, że powieść jest nudna, nic się w niej nie dzieje, a wydarzenia nic nie wnoszą. Teoretycznie wszystko się zgadza, ale to właśnie jest największa siła książki. Dawno nie czytałem niczego tak wstrząsającego i autentycznie przerażającego. A ta niezwykła niespieszność i pogodzenie z losem gwarantuje, że tej książki nigdy nie zapomnę, bo to jedna z lepszych, jakie kiedykolwiek czytałem. Choć na pewno nigdy do niej nie wrócę. Za bardzo mnie przygniotła...

Od pierwszych stron w książce czuć ten przytłaczający klimat, który z każdym kolejnym rozdziałem sprawiał, że coraz ciężej było mi oddychać. Robiło się duszno, strasznie, a nieuchronność wydarzeń wręcz bolała.

Gdy zacząłem czytać książkę (film widziałem już ładnych parę lat temu, więc wiedziałem mniej więcej o czym będzie) nie spodziewałem się, że zrobi na mnie aż takie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
417
341

Na półkach: , , , ,

Kameralna, niespieszna opowieść o końcu świata opowiadana z perspektywy Australii. Dobrze się toto czytało, ale ostatecznie autor nie wysilił się na żadną próbę ocalenia ludzkości, tylko założył, że wszyscy grzecznie położą się w swoich łóżkach, ogródkach, czy gdziekolwiek im najwygodniej, i ze stoickim spokojem popełnią samobójstwa. Wizja cokolwiek nierealna, i zbyt uproszczona, chyba że Australijczycy takie właśnie mają podejście do życia - nie wiem. Na koniec nawet się wzruszyłam, ale ogólnie z wizją autora nie mogę się zgodzić.

Z jednej strony brakowało mi ukazania czarniejszej strony ludzkiej natury, zamieszek, kradzieży, napaści, masowego chaosu, ale też tej naszej nieugiętej natury i niepoddawania się przeciwnościom losom. Mając kilka miesięcy do oczekiwanej zagłady, czemu rząd nie próbował zbudować jakiegoś bunkra, w której część ludzkości mogłaby przetrwać te najgorszą dekadę czy dwie po wojnie atomowej, aż poziom napromieniowania zmniejszyłby się do akceptowalnego poziomu?

Ogólnie, książka dobra, nie żałuję czasu spędzonej przy niej, ale wracać do niej też nie będę.

Kameralna, niespieszna opowieść o końcu świata opowiadana z perspektywy Australii. Dobrze się toto czytało, ale ostatecznie autor nie wysilił się na żadną próbę ocalenia ludzkości, tylko założył, że wszyscy grzecznie położą się w swoich łóżkach, ogródkach, czy gdziekolwiek im najwygodniej, i ze stoickim spokojem popełnią samobójstwa. Wizja cokolwiek nierealna, i zbyt...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
73
73

Na półkach:

Jedna z tych powieści, które - kolokwialnie mówiąc - bani nie ryją pod względem warsztatu czy po prostu poziomu literackiego jako takiego, ale… No właśnie, jest jedno solidne "ale". Treść. A ta jest potężna jak wybuch bomby atomowej. To nie jest postapo, jakim obecnie bawią się autorzy pulp fiction, to jest ciche, subetelne, przerażające postapo w którym ludzie nie mają szans: stoją na skraju zagłady i czekają aż ta ich ogarnie. Żegnają się z sobą i swoim światem, znajdują ukojenie w drobiazgach, małych remontach, zakupach, w organizowaniu rzeczy, które i tak już nie mają znaczenia.

Siedzi ta książka we mnie. Zarazem ocena w jakiejkolwiek postaci nie ma sensu - ale jakżeby nie ocenić w ogóle? Moim zdaniem literacko jest po prostu przeciętna, ale i tak warto ją przeczytać dla tej nieco perwersyjnie banalnej i przez to przerażającej narracji opowiadającej o ostatecznym końcu świata. Mocno subiektywnie 8/10, choć każda inna ocena od 5 do 10 też dałaby radę.

Jedna z tych powieści, które - kolokwialnie mówiąc - bani nie ryją pod względem warsztatu czy po prostu poziomu literackiego jako takiego, ale… No właśnie, jest jedno solidne "ale". Treść. A ta jest potężna jak wybuch bomby atomowej. To nie jest postapo, jakim obecnie bawią się autorzy pulp fiction, to jest ciche, subetelne, przerażające postapo w którym ludzie nie mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
263
112

Na półkach: ,

Ciężka i momentami przynudnawa. Sama wizja końca cywilizacji oraz różnych reakcji ludzi wobec czegoś tak nieuchronnego - bardzo ciekawa, smutna i przygnębiająca. Jednak forma w jakiej to podano dosyć niestrawna.

Ciężka i momentami przynudnawa. Sama wizja końca cywilizacji oraz różnych reakcji ludzi wobec czegoś tak nieuchronnego - bardzo ciekawa, smutna i przygnębiająca. Jednak forma w jakiej to podano dosyć niestrawna.

Pokaż mimo to

avatar
127
8

Na półkach:

Dobra książka, ale film bardziej mi się podobał.

Dobra książka, ale film bardziej mi się podobał.

Pokaż mimo to

avatar
468
87

Na półkach: , , ,

Bardzo smutna, nostalgiczna powieść postapo. Nie wiem czy formuła wynika z samego autora, czy z faktu, że powstała w latach 50tych, ale nie do końca ją kupuję, pomimo, że książka bardzo mi się podobała. Cywilizacja kona tu w spokoju, uczesana, leżąc w wykrochmalonej pościeli, pogodzona ze swoim losem. Nie jestem psychologiem, ale trudno mi w to uwierzyć. Wiarygoniejsza byłaby bezsensowna walka do końca, szamotanina i wyparcie. Do tego, pewne sytuacje widziałbym odwrotnie, to rodzina, przyjmująca osobę będącą "już po", powinna być mniej stabilna emocjonalne, od osoby która otrzymała już swój cios, bo najgorsze przed tą rodziną.

Bardzo smutna, nostalgiczna powieść postapo. Nie wiem czy formuła wynika z samego autora, czy z faktu, że powstała w latach 50tych, ale nie do końca ją kupuję, pomimo, że książka bardzo mi się podobała. Cywilizacja kona tu w spokoju, uczesana, leżąc w wykrochmalonej pościeli, pogodzona ze swoim losem. Nie jestem psychologiem, ale trudno mi w to uwierzyć. Wiarygoniejsza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
70

Na półkach:

Czy książka postapokaliptyczna może istnieć bez potworów, paniki i zdeformowanych ludzi? Bez chaosu, bezprawia, plądrowania sklepów? Nevil Shute udowodnił, że może.

Po wojnie nuklearnej cały świat umiera. Ludzie żyją już tylko na skrawku Australii, ale i oni czekają na śmierć - pył radioaktywny, który ich wszystkich zabije, zbliża się nieubłaganie.
Bohaterowie powieści nadal pracują, wychowują dzieci, urządzają ogród. Nie rozmawiają o końcu świata, raczej czynią dalekosiężne plany - przygotowania ogrodu do lata, którego już nie doczekają, poszukiwanie prezentów dla bliskich, których już nie ma, urządzanie wyścigów Grand Prix. A data zagłady określona została prawie co do dnia.

Ten spokój i i planowanie przyszłości, brak histerii i brutalizmu, wywarł na mnie większe wrażenie niż paniczna walka o życie opisana w innych książkach postapo. Pogodzenie się z losem lub całkowite mu zaprzeczanie było dość upiorne. Akcja prowadzona jest powolnie, ostatnie chwile ludzkości (i wszystkich innych stworzeń) obserwujemy z perspektywy paru osób. To jak żyli - zgodnie z prawem i zasadami, nie zmieniając właściwie nawyków i pracując do samego końca - było niewiarygodne, ale też perfekcyjnie wzbudzało niepokój.
Jednak nie wierzę, że ludzkość wyginęłaby tak spokojnie. Sądzę, że walczyliby do samego końca w sposób znacznie brutalniejszy niż opisany w książce.

Z każdą stroną książki dowiadujemy się coraz więcej o konflikcie, który doprowadził świat do zguby. Są to tylko domysły, przecież nie przeżył nikt kto mógłby je potwierdzić (próby znalezienia życia na innych kontynentach okazują się porażką).

Książka została pierwszy raz wydana w 1957 roku, mimo to nie wydaje się przestarzała. Wręcz przeciwnie - zagrożenie wojną nuklearną wciąż nad nami wisi. Niestety.

Czy książka postapokaliptyczna może istnieć bez potworów, paniki i zdeformowanych ludzi? Bez chaosu, bezprawia, plądrowania sklepów? Nevil Shute udowodnił, że może.

Po wojnie nuklearnej cały świat umiera. Ludzie żyją już tylko na skrawku Australii, ale i oni czekają na śmierć - pył radioaktywny, który ich wszystkich zabije, zbliża się nieubłaganie.
Bohaterowie powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
36

Na półkach:

Piękna. Pięknie smutna.

Piękna. Pięknie smutna.

Pokaż mimo to

avatar
1022
790

Na półkach: , , , ,

Rok po wojnie atomowej Australia jest jednym z niewielu miejsc, do którego nie dotarło jeszcze promieniowanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że to coraz bardziej się zbliża. Mieszkańcy wybrzeża muszą zmierzyć się z nieuniknionym.

Gdyby ta książka powstała dzisiaj, prawdopodobnie doczekały się szczęśliwego zakończenia. Ale to książka SF wydana w 1957 roku, kiedy to lęk związany z wojną atomową był realny i namacalny. Dlatego już od pierwszych stron powieści „Ostani brzeg”, którą napisał Nevil Shute, wiadomo, że tutaj nie będzie plot twistu ratującego ludzkość, a koniec ludzkości zbliża się nieubłaganie z każdą kolejną stroną.
To jednotomowa powieść mająca ok. 350 stron – nie jest więc szczególnie długa, ale dla fantastyki z tamtego okresu nie jest to nic zaskakującego. Te strony zaś opisują ostatnie miesiące istnienia ludzkości, a przynajmniej według występujących na nich bohaterów, którzy o istnieniu innego życia, które przetrwałoby tę katastrofę po prostu nie wiedzą.
Autor skupia się na grupie mieszkańców jednego rejonu, którzy na swój sposób próbują poradzić sobie z nadciągającą katastrofą. Część z nich jest sceptyczna, część niby rozumie, ale nie wierzy. Wszyscy chcą mieć nadzieję, ale większość zdaje sobie sprawę z tego, że sami siebie oszukują. Autor opisał dialogi i zachowania postaci naprawdę wiarygodnie i powiedziałabym, że bardzo zgrabnie. Doskonale da się w nich wyczuć to, że np. ludzie planują dalsze lata dla zajęcia myśli, albo trzymając się nadziei, że jednak przetrwają, ale że wcale w to jakoś szczególnie nie wierzą.
Jednocześnie w tym wyczekiwanym końcu jest pewien nieprzyjemny, drażniący spokój. To nie jest post-apokalipsa, w której bohaterowie zabijają się o zdobycie żywności. Nikt siebie nawzajem nie okrada, ludzie próbują żyć tak normalnie, jak to tylko jest możliwe, żywności nie brakuje. Od wojny minęła już chwila, większość osób pogodziła się już, przynajmniej powierzchownie, z nową rzeczywistością i po prostu próbują jakoś żyć, przeżyć to życie, znaleźć w nim jakiś sens, nadzieje, coś, co jednak pozwoli im przetrwać do końca.
Tak naprawdę nie ma tu za bardzo o czym się długo rozpisywać, przynajmniej nie w tej formie (bo pewnie specjaliści od psychoanalizy i innych takich mogliby na tej książce bazować). „Ostatni brzeg” nie ma bowiem jakoś szczególnie dużo istotnej fabuły, to bardzo obyczajowa historia o zwykłych ludziach, tylko żyjących w niezwykłych czasach, gdzie ta niezwykłość, niestety, niczym dobrym nie jest.
„Ostatni brzeg” to nie jest miłe, rozrywkowe post-apo. To nie jest książka fantastyczno-naukowa, która ma pokazać wspaniałą przyszłość ludzkości. Powieść Shute’a jest raczej pewnym ostrzeżeniem, szczególnie realnym w latach 50. XX wieku, choć dzisiaj też wciąż aktualnym. I przy okazji dobrym, choć wcale nie przyjemnym obrazem ludzkości skazanym na zagładę.

Rok po wojnie atomowej Australia jest jednym z niewielu miejsc, do którego nie dotarło jeszcze promieniowanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że to coraz bardziej się zbliża. Mieszkańcy wybrzeża muszą zmierzyć się z nieuniknionym.

Gdyby ta książka powstała dzisiaj, prawdopodobnie doczekały się szczęśliwego zakończenia. Ale to książka SF wydana w 1957 roku, kiedy to lęk...

więcej Pokaż mimo to

avatar
535
387

Na półkach: ,

Ciekawy pomysł, ale książka jest zbyt grzeczna żeby była realistyczna. Nie wierzę, że ludzie by się tak przyzwoicie zachowywali w czasie końca świata.

Ciekawy pomysł, ale książka jest zbyt grzeczna żeby była realistyczna. Nie wierzę, że ludzie by się tak przyzwoicie zachowywali w czasie końca świata.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 626
  • Przeczytane
    1 444
  • Posiadam
    318
  • Ulubione
    72
  • Fantastyka
    25
  • Teraz czytam
    21
  • 2023
    18
  • Postapokalipsa
    16
  • 2021
    15
  • Chcę w prezencie
    14

Cytaty

Więcej
Nevil Shute Ostatni brzeg Zobacz więcej
Nevil Shute Ostatni brzeg Zobacz więcej
Nevil Shute Ostatni brzeg Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także