rozwińzwiń

Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy

Okładka książki Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy Friedrich Kellner
Okładka książki Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy
Friedrich Kellner Wydawnictwo: Ośrodek KARTA Seria: Świadectwa XX wiek biografia, autobiografia, pamiętnik
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Świadectwa XX wiek
Wydawnictwo:
Ośrodek KARTA
Data wydania:
2015-03-25
Data 1. wyd. pol.:
2015-03-25
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364476327
Tłumacz:
Andrzej Kopacki
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
871
855

Na półkach:

[gwiazdki w kategorii - bardzo ważna]

Za błędy weźmie w skórę cały naród. Śmietankę spijają towarzysze partyjni. Breja jest dla głupich jak but rodaków.

[…]

Nigdy nie kłamie się bardziej niż przed wyborami, podczas wojny i po polowaniu.

Friedrich Kellner, niemiecki urzędnik sądowy średniego szczebla w latach 1933-1945 w niewielkim mieście Laubach. Autor dzienników pisanych w tajemnicy w czasie rządów Hitlera, stanowiących jego cichy protest przeciwko temu co działo się dookoła.Jak sam pisał, nie mógł podjąć bardziej aktywnego protestu, bo z pewnością wiązałoby się to z represjami lub wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Swoje zapiski utrzymywał w tajemnicy do 1968 roku i dopiero wówczas przekazał je swojemu wnukowi. Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy ukazał się w polskim tłumaczeniu w okrojonej wersji, obejmuje lata 1939-1942. W oryginale zapiski obejmują okres całej II wojny światowej.

Niesłychanie ważne świadectwo pokazujące, jak funkcjonowali Niemcy w okresie dyktatury nazistowskiej. Z perspektywy naszej historii, gdy traktujemy Niemcy jako agresora, który napadł na Polskę, często zapominamy, że wcześniej Hitler napadł na swoich własnych obywateli. Strachem, represjami z jednej strony, z drugiej stanowiskami, przywilejami i różnego rodzaju bonusami zniewalając cały naród. W notatkach Kellnera nieustannie przewija się echo tych samych słów, które padały w dziennikach Victora Klemperera – jak to możliwe, żeby naród o takiej kulturze i historii dał się zniewolić i uwieść demagogowi.
[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/dziennik-sprzeciwu-tajne-zapiski-obywatela-iii-rzeszy-1939-1942/

[gwiazdki w kategorii - bardzo ważna]

Za błędy weźmie w skórę cały naród. Śmietankę spijają towarzysze partyjni. Breja jest dla głupich jak but rodaków.

[…]

Nigdy nie kłamie się bardziej niż przed wyborami, podczas wojny i po polowaniu.

Friedrich Kellner, niemiecki urzędnik sądowy średniego szczebla w latach 1933-1945 w niewielkim mieście Laubach. Autor dzienników...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
362

Na półkach: , , ,

Cyt.:
„Odsuwając na bok niedomówienia, minister RMVP /Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda/ Joseph Goebbels stwierdził w połowie maja 1934 na łamach jednego z dzienników nazistowskich, że „krytyka jest dozwolona tylko dla tych, którzy nie obawiają się pobytu w obozie koncentracyjnym”.
„Der Angriff”, 18 maja 1934, cyt. z posłowia prof. dr hab. Eugeniusza Cezarego Króla

„Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy” Friedricha Kellnera to pozycja szczególna. W Niemczech wydana dopiero w roku 2011, dzięki staraniom wnuka autora, całkowicie przeczy tezie lansowanej przez kolejne pokolenia Niemców o tym, iż „o niczym nie mieliśmy pojęcia”. Friedrich Kellner w swoich zapiskach, prowadzonych skrupulatnie od początku września 1939 roku do maja 1945 roku udowadnia, że cyt. „aby wiedzieć, trzeba było tylko chcieć wiedzieć i nie poddawać się zbiorowej oportunistycznej amnezji”

Do rąk polskiego czytelnika trafia zaledwie fragment dzienników, obejmujących okres od początku września 1939 roku do 1 maja 1942 roku. Lektura dzienników ukazuje z jaką łatwością narodowi socjaliści, dzięki bezwzględności i propagandzie podporządkowali sobie społeczeństwo niemieckie, ale też pokazuje, iż można było się tej propagandzie oprzeć. Wymagało to jednak ogromnej odwagi cywilnej, pewnego dystansu do rzeczywistości kreowanej przez propagandę i sporego wysiłku intelektualnego. Czy to, iż większość Niemców popierała nazistów świadczy o pewnych brakach intelektualnych w społeczeństwie niemieckim? Oczywiście, że nie. Świadczy jedynie o ogromnym oportunizmie społecznym, który pozwolił na dojście NSDAP do władzy i rozpętanie kolejnej wojny.

Tym bardziej imponuje postawa Friedricha Kellnera, urzędnika sądowego średniego szczebla, który tuż przed dojściem Adolfa Hitlera do władzy, w 1933 roku został przeniesiony do sądu w Laubach w Hesjii, w małym prowincjonalnym miasteczku, co jak wydaje się, było przypadkiem dość szczęśliwym, bo najprawdopodobniej uratowało autorowi życie.

Prowadzenie dzienników uważał Kellner za formę osobistego sprzeciwu wobec wszechobecnej propagandy i polityki prowadzonej przez niemiecki rząd. Zadziwia jednocześnie jego przenikliwość co do dalszych losów Niemiec i śmiałość stawianych tez, mających przywrócić porządek konstytucyjny w powojennych Niemczech /pisał już w roku 1940 o konieczności przeprowadzenia denazyfikacji społeczeństwa niemieckiego/. W momencie ataku Niemiec na Polskę i wybuchu II Wojny Światowej napisał, że to będzie kolejna wojna, którą Niemcy przegrają.

„Dziennik..” Friedricha Kellnera wstępem i posłowiem opatrzył prof. Eugeniusz Cezary Król, znakomity znawca historii III Rzeszy, m.in. edytor i tłumacz polskiego wydania Dzienników Josepha Goebbelsa, który przybliżył sytuację środków masowego przekazu po dojściu nazistów do władzy, a zwłaszcza prasy, w kształtowaniu niemieckiej opinii publicznej.

Niezwykle ciekawe i ważne świadectwo o sile ducha, wierności wartościom i przekonaniom. O możliwości oparcia się wszechwładnej propagandzie i zachowaniu zdrowego rozsądku w otaczających zewsząd odmętach szaleństwa.

Cyt.:
„Odsuwając na bok niedomówienia, minister RMVP /Reichsministerium für Volksaufklärung und Propaganda/ Joseph Goebbels stwierdził w połowie maja 1934 na łamach jednego z dzienników nazistowskich, że „krytyka jest dozwolona tylko dla tych, którzy nie obawiają się pobytu w obozie koncentracyjnym”.
„Der Angriff”, 18 maja 1934, cyt. z posłowia prof. dr hab. Eugeniusza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
341
125

Na półkach:

Niesamowity i unikatowy dziennik! Napisany został przez niemieckiego urzędnika żyjącego w III Rzeszy, który był przeciwnikiem nazizmu. Autor opisuje nastroje społeczne, opinie ludzi, atmosferę tamtych czasów. Pokazuje jak bardzo niebezpieczne jest odejście od państwa prawa i wolnych mediów, analizuje dogłębnie i w bardzo nowoczesny sposób ideologię autorytarną,antycypuje wydarzenia polityczne, krytykuje Niemców jako sprzedajnych nowej władzy i bezmyślnych, przestrzega przed zabijaniem demokracji, bardzo polecam to spojrzenie z perspektywy Niemca-antynazisty. Najgorsze, że można odnaleźć tu wiele podobieństw do obecnej sytuacji w Polsce...

Niesamowity i unikatowy dziennik! Napisany został przez niemieckiego urzędnika żyjącego w III Rzeszy, który był przeciwnikiem nazizmu. Autor opisuje nastroje społeczne, opinie ludzi, atmosferę tamtych czasów. Pokazuje jak bardzo niebezpieczne jest odejście od państwa prawa i wolnych mediów, analizuje dogłębnie i w bardzo nowoczesny sposób ideologię autorytarną,antycypuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

„Dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludności niemieckiej ponosi pośrednią bądź bezpośrednią winę za dzisiejszy stan rzeczy. „ – zanotował autor w swoim dzienniku w 1941 roku.
A wiedział, co napisał.
Był Niemcem, żył wśród rodaków, uważnie obserwując wszystko, co się wokół niego działo. Jednym z niewielu należących do pozostałego 1 procenta niezgadzającego się na świat dyktowany przez większość. W represyjnym reżimie narzuconym przez nazistów przyjął postawę sprzeciwu – pomagał Żydom, świadomie popełniał „przestępstwo radiowe”, poddawał krytyce politykę Hitlera, balansując na krawędzi bezpieczeństwa swojej i rodziny, cudem unikając obozu koncentracyjnego. Był w pełni świadom, na co się naraża, pisząc – „Ileż to razy próbowano mnie podgryźć. Jak dotąd nie udało się tym ludziom, mającym w pogardzie człowieka, położyć mnie na łopatki”.
Na szczęście nigdy im się to nie udało, pomimo wielu prób.
A mimo tych zagrożeń, nadal pozostawał jednym z niewielu, którzy nie dali się uwieść propagandzie władzy, twierdząc – „Adolf Hitler wszystkich ich przechytrzył albo przekupił. Tylko mnie Adolf Hitler nie zdołał dopaść. Dlaczego? H. Zawsze wydawał mi się szalbierzem i fanatycznym krzykaczem ludowym...” Wyjątkowość postawy autora polegała także na systematycznym zapisywaniu swoich myśli, bo jak napisał autor posłowia – „Nielicznym przychodziło do głowy, aby swój krytycyzm przelewać na papier i to w sposób regularny, na kształt diarystycznego zapisu”. A mimo tego ogromnego ryzyka, notował niemalże codziennie od 1939 roku do roku 1945, z czego w polskim wydaniu znalazły się zapisy do roku 1942. Siła niezgody, frustracji i bezsilności wobec zbrodniczego systemu, który nazywał „ładem zbójeckim”, była dużo silniejsza niż strach i lęk, czemu dał wyraz w ostatnim zdaniu komentarza poprzedzającego dziennik – „Jako wołający na puszczy uznałem, że powinienem spisać myśli, które zawładnęły mną w tamtych, szarpiących nerwy czasach, ażebym później – o ile to jeszcze będzie możliwe – przekazał swoim potomnym prawdziwy obraz rzeczywistości”.
A była ona przerażająca!
Nie tyle w samym widzeniu, który miałam jako Polka, ale w jego bolesnej ostrości i rozległości szaleństwa rozciągniętego na cały świat. Już sam fakt, że Niemcy bardzo dobrze wiedzieli i widzieli, co tak naprawdę dzieje się w ich kraju (obozy koncentracyjne i eutanazja w ramach eugeniki) i dokąd zmierza polityka nazistów, wstrząsnął mną. Autor bezwzględnie obnażał ich postawy pełne asekuranctwa, egoizmu, oszustwa, hipokryzji wykorzystywanych do osiągania własnych, osobistych celów, zadając tym samym kłam powszechnie przyjętej linii obrony opartej na przymusie wykonywania rozkazów czy niewiedzy. Autor mówił wprost – wiedzieli, widzieli i godzili się na to!
Był tego żywym dowodem!
Wystarczyło myśleć, analizować, porównywać i wyciągać wnioski. Dokładnie tak, jak robił to w swoich dziennikach. Czytał uważnie ówczesną prasę, studiował wypowiedzi polityków, wynotowywał fragmenty lub wklejał je do zeszytu, jak widać to w oryginale, porównywał i zestawiał ich treść ze sobą i z tym, co usłyszał w radiu (również w stacjach obcych),cytował wypowiedzi znajomych nazistów i przytaczał zwykłych Niemców, poddając w ten sposób zdobyte informację bezkompromisowej krytyce. Był przy tym niezwykle logiczny, inteligentnie podsumowując działania ówczesnej dyplomację i politykę wewnętrzną oraz zewnętrzną nazistów, jak i politykę państw obcych. Często powoływał się na myśli filozofów, przysłowia i literaturę piękną, by w trafny sposób podsumowywać swoje racje. Wykorzystywał do tego również ironię, kpinę i sarkazm. Bezbłędnie stawiał wnioski, prognozując rozwój wypadków. Gdybym nie wiedziała, że po prostu błyskotliwie i rzeczowo myśli, posądziłabym go o zdolności jasnowidzenia lub prorocze.
Był aż tak w swoich przewidywaniach genialny!
Już 28 października 1939 roku, gdy Niemcy w ogólnej euforii stały na początku „błyskawicznej wojny”, w którą wierzył prawie każdy Niemiec, zanotował w swoim dzienniku – „W Altenhain oświadczyłem Horstowi, że Niemcy przegrają tę wojnę”. A potem dzień po dniu ukazywał, obnażał i udowadniał drogę wiodącą ku temu, wbrew propagandzie sukcesów i zawsze pod prąd.
Był przy tym bezpardonowy.
Nie oszczędził nikogo w ostrych ocenach wyrażanych w brutalnych słowach. Dostało się wszystkim. Hitlerowi, którego uważał za obłąkanego zbrodniarza, krętacza i szczurołapa, „który na słabościach swoich bliźnich wybudował partię. Umocnił ten gmach za pomocą najbardziej wyrafinowanych środków – wszystko w jednym celu: żeby zdobyć panowanie w kraju.” Rodakom, którzy dla niego „zamienili się w zwierzęta”, „naród bez głowy”, „szmatławcy bez przekonań, tchórzliwa zgraja”, by ostatecznie podsumować - „masy „narodu” to jedna wielka i okropna kupa gówna”. Inteligencji , która przyjmując służalczą postawę wobec partii, „zabrała się i poszła w nowym kierunku politycznym, odsuwając na bok wszystko, czego wcześniej broniła i nauczała”. Politykom niemieckim, których określał wprost – „Awanturnicy, arcyłotry, zdrajcy narodu, szalbierze, karierowicze, recydywiści, hazardziści, hołota – wszyscy oni w jednej komitywie. Eldorado dla szpiclów i denuncjatorów. Sadyści i krwiożercze psy u władzy”. Politykom innych krajów niewzbudzającym w nim szacunku tchórzostwem w podejmowaniu decyzji , krótkowzrocznością i nieudolnością, dla których widział tylko jedno wytłumaczenie – „w sztabach generalnych zasiadali zdrajcy własnego narodu. Ludzie, którzy chcieli zaprowadzić faszyzm także we własnych krajach”. Mocne oskarżenie! A nawet Kościołowi o schizofrenicznej postawie rozpiętej między szczytnymi hasłami a podłymi czynami.
Czułam jego frustrację, gniew, niezgodę na przemoc, bezsilność, której dawał upust w słowach przelewanych na papier i ból wstydu za rodaków, których już w 1939 roku przestrzegał – „Byłeś przy tym – kara cię nie minie”! Nie mógł zrozumieć i przeboleć, że naród z dziedzictwem tak pięknej kultury, „wszystkie dobre cechy i zdobycze duchowe minionych stuleci odrzucił precz i pobiegł za szczurołapem i jego świtą”, dając się tak bez walki omamić, upodlić i zniewolić. Od początku zapisów przewidywał konsekwencje tego narodowego szaleństwa i powojenną amnezję Niemców.
I jak zwykle miał rację!
Nie doczekał wydania swoich dzienników za życia (zmarł w 1970 roku),które w Niemczech ukazały się dopiero w 2011 roku! To kolejny dowód na to, z jak potężną siłą walczył autor, której skutki działania tak długo tkwiły w światopoglądzie i postawach Niemców, lansujących tezę, jako powojenną linię obrony – „Niczego nie wiedzieliśmy, bo nie mogliśmy się niczego dowiedzieć.” Dokładnie tak, jak przewidział autor, który po to pisał, by być sprawiedliwym wśród Niemców i swoim dziennikiem świadczyć, jednoznacznie wskazując winnych – wiedzieliście i widzieliście wszystko bardzo dobrze! Gdyby autor żył, mógłby przytoczyć w tym momencie (a lubił to robić) bardzo dobrze pasujące do tej sytuacji słowa Zbigniewa Herberta – „Ignorancja ma oczy sokoła i słuch sowy”.
Ale najbardziej przerażało mnie w tych dziennikach, duże podobieństwo ówczesnej sytuacji do obecnej. Wystarczyło zastąpić Hitlera Putinem, a kilka innych elementów współczesnymi ich odpowiednikami i prognoza naszej europejskiej przyszłości stała przede mną bez tajemnic. Może panikuję, może nadinterpretuję, ale wiem też, że historia lubi się powtarzać, bo jak napisał autor – „nigdy nie kłamie się bardziej, niż przed wyborami, podczas wojny i po polowaniu”.
Warto zapamiętać, warto się przyglądać , a najbardziej warto myśleć!
http://naostrzuksiazki.pl/

„Dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludności niemieckiej ponosi pośrednią bądź bezpośrednią winę za dzisiejszy stan rzeczy. „ – zanotował autor w swoim dzienniku w 1941 roku.
A wiedział, co napisał.
Był Niemcem, żył wśród rodaków, uważnie obserwując wszystko, co się wokół niego działo. Jednym z niewielu należących do pozostałego 1 procenta niezgadzającego się na świat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
464
433

Na półkach:

Autor należał do Niemców, którzy próbowali zajrzeć za kurtynę propagandy III Rzeszy i zobaczyć co za nią kryje. Potrafili dzielić włos na czworo, analizować wiadomości, słuchać i wyciągać wnioski za które groziła sroga kara. I widzieli jak inni woleli tego nie robić. Szkoda, że na polskim rynku nie ma dalszych wspomnień, bo jestem ciekawa jak sąsiedzi i lokalna władza zachowywali się gdy nadeszły pierwsze porażki, późniejsze skracanie frontu aż do ostatecznej kapitulacji.

Autor należał do Niemców, którzy próbowali zajrzeć za kurtynę propagandy III Rzeszy i zobaczyć co za nią kryje. Potrafili dzielić włos na czworo, analizować wiadomości, słuchać i wyciągać wnioski za które groziła sroga kara. I widzieli jak inni woleli tego nie robić. Szkoda, że na polskim rynku nie ma dalszych wspomnień, bo jestem ciekawa jak sąsiedzi i lokalna władza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
78

Na półkach: , ,

'Jakimi środkami zdobyto władzę? Kłamstwo i oszustwo na każdym kroku. Systematyczne podkopywanie każdego istniejącego autorytetu.'

'Przestępcy, błazny i karierowicze najgorszego sortu stali się z czasem 'starymi bojownikami', samouwielbienie wysarczyło, by z wirtuozerską łatwością zajmować najwyższe stanowiska państwowe, a jeśli nie dało się inaczej - ważne stanowiska partyjne. Potem już można było wypuścić sforę na nieszczęsny naród. Dzisiaj szczególny smutek ogarnia człowieka na myśl o powstaniu i rozwoju tej okropnej partii. Dzisiaj - kiedy samo myślenie stało się już niebezpieczne.'

'Kto ponosi winę? Naród bez głowy. Podeptanie demokracji i przekazanie władzy nad niemal 80 milionami ludzijednemu człowiekowi jest czymś tak okropnym, że trzeba drżeć na myśl o tym, co nadejdzie.'

'Ludzie zmienili się w zwierzęta. Masy 'narodu' to jedna wielka i okropna kupa...'

Oraz ze wstępu prof. Eugeniusza C. Króla:

'Aż dziw bierze, że takie słowa mógł napisać Niemiec - w momencie gdy propaganda Trzeciej Rzeszy wieszczyła zmiażdżenie 'komunistyczno-żydowskiego' wroga, co miało utorować drogę do 'ostatecznego zwycięstwa'.'

Przerażający dokument - dziennik pisany przez Niemca w czasach hitlerowskiego terroru. Mimo formy dziennika (krótkie, nie związane ze sobą wpisy opisane datą sporządzenia notatki) bardzo czytelnie opisuje mechanizmy dojścia do władzy nazistów oraz zachowania się całego społeczeństwa w obliczu nadchodzącego szaleństwa. Rozpętanego przez jednego człowieka. Poruszający opis zbiorowego ogłupienia propagandą i stopniowej akceptacji najgorszych zbrodni przez większość - ale nie wszystkich Niemców.

Wspaniałe posłowie pokazujące w zwięzły sposób jak działała propaganda i aparat cenzury w nazistowskich Niemczech.

Mocna, straszna, potrzebna; obowiązkowe uzupełnienie wiedzy z zakresu totalitaryzmów w XX wieku. I chyba najgorsze - podkreślająca analogie ze współczesnością.

'Jakimi środkami zdobyto władzę? Kłamstwo i oszustwo na każdym kroku. Systematyczne podkopywanie każdego istniejącego autorytetu.'

'Przestępcy, błazny i karierowicze najgorszego sortu stali się z czasem 'starymi bojownikami', samouwielbienie wysarczyło, by z wirtuozerską łatwością zajmować najwyższe stanowiska państwowe, a jeśli nie dało się inaczej - ważne stanowiska...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1534
236

Na półkach: , , , , ,

"Masy 'narodu' to jedna wielka i okropna kupa gówna."

To zdanie nie padło A.D. 2017 roku w kraju nad Wisłą, choć okazji do takich stwierdzeń nie brakuje, lecz 28.X.1939 na łamach tajnego dziennika Herr Friedricha Kellnera, prawnika mieszkającego gdzieś na prowincji, w państwie zwanym wówczas Trzecią Rzeszą. Kellnera szlag bierze, że naród taki głupi, hurtowo i w detalu. No bo jak się tu nie wkurzać, jak jakaś baba w sklepie snuje wizje potęgi militarnej Niemiec i walk na Wschodzie. Podnieca się potęgą Rzeszy, kupując jaja i pietruszkę do obiadu. W pracy panoszą się misiewicze czy inne aparatczyki śledzące i raportujące wszelkie objawy braku entuzjazmu dla toczącej się wojny. Jakiś dziad, nie zważając na kurczące się przydziały żywności na kartki, podnieca się rychłą wojną ze Stanami Zjednoczonymi, przecież Niemcy, gdyby tylko chcieli, to i Marsa by podbili, czyniąc Marsjan swoimi niewolnikami. Bogactwo ziem okupowanych rozpala wyobraźnię Hansa i Gertrude, czy jak im tam. Kellner wieszczy słusznie, że sny o potędze narodu panów, skończą się niezłym kopem w pazerne głupawe dupsko.

Oczywiście mylny byłby wniosek, że debilitas mentalis en masse jest jakąś szczególną przypadłością niemiecką. Durnie są wszędzie i jest ich dużo.

Na końcu książki znajduje się pouczający esej, o tym jak się robi opinię publiczną, którego autorem jest prof. Eugeniusza Król.

"Masy 'narodu' to jedna wielka i okropna kupa gówna."

To zdanie nie padło A.D. 2017 roku w kraju nad Wisłą, choć okazji do takich stwierdzeń nie brakuje, lecz 28.X.1939 na łamach tajnego dziennika Herr Friedricha Kellnera, prawnika mieszkającego gdzieś na prowincji, w państwie zwanym wówczas Trzecią Rzeszą. Kellnera szlag bierze, że naród taki głupi, hurtowo i w detalu. No...

więcej Pokaż mimo to

avatar
384
25

Na półkach:

Największą wartością książki (poza unikalnością) jest to,że zadaje kłam powtarzanym przez niektórych tezom, że Niemcy nie wiedzieli o sytuacji w kraju i na frontach II wojny światowej, nie byli świadomi zbrodni nazistowskich itd. Z dzienników Kellnera wynika, że każdy myślący człowiek powinien sobie zdawać sprawę z tego co się dzieje. Szkoda, że możemy się zapoznać tylko z zapiskami z okresu 1939-1943,kiedy jeszcze sytuacja III Rzeszy nie była najgorsza i samym Niemcom nie żyło się najgorzej mimo trwającej wojny (takie przynajmniej odniosłam wrażenia z lektury).
Podobał mi się także styl pisania autora, zwięzły, klarowny, nie pozbawiony gorzkiego humoru.

Największą wartością książki (poza unikalnością) jest to,że zadaje kłam powtarzanym przez niektórych tezom, że Niemcy nie wiedzieli o sytuacji w kraju i na frontach II wojny światowej, nie byli świadomi zbrodni nazistowskich itd. Z dzienników Kellnera wynika, że każdy myślący człowiek powinien sobie zdawać sprawę z tego co się dzieje. Szkoda, że możemy się zapoznać tylko z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
49
10

Na półkach: ,

doskonała

doskonała

Pokaż mimo to

avatar
13
11

Na półkach: ,

Jedyne, co można zarzucić tej pozycji, to brak kontynuacji...

Jedyne, co można zarzucić tej pozycji, to brak kontynuacji...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    179
  • Przeczytane
    71
  • Posiadam
    30
  • Historia
    10
  • II wojna światowa
    3
  • 2018
    3
  • Ulubione
    2
  • 2020
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Ebook
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziennik sprzeciwu. Tajne zapiski obywatela III Rzeszy


Podobne książki

Przeczytaj także