Miło lektura, chociaż bywała momentami nużąca. Przyjemnie się obserwowało, jak główny bohater rozwijał swoje umiejętności (tak, jak to jest w grach RPG). Sama fabuła jednak nie powala i jest sztucznie rozwleczona.

Miło lektura, chociaż bywała momentami nużąca. Przyjemnie się obserwowało, jak główny bohater rozwijał swoje umiejętności (tak, jak to jest w grach RPG). Sama fabuła jednak nie powala i jest sztucznie rozwleczona.

Guilty Pleasure. Ale puki co z najlepsza z tego malutkiego podcyklu Salvatore'go. Bohaterowie już nie tylko biegną przed siebie i piorą orki. Krajobraz zmienił się na bardziej miasteczkowy, a gro historii odbywa się w jednej nieszczęsnej tawernie. Kolejny antagonista posiada kilka ciekawych umiejętność, a historia miewa tym razem większe przerwy od nieustającego łubu-dubu. Szkoda tylko, że poziom niekompetencji i głupoty przeciwników osiągnął już rozmiary zupełnie kosmicznych absurdów. Mimo posiadania imponujących umiejętności wiodący "zły" był tak kliszowo nieudolny, że momentami bardziej nadawał się do jakiejś parodii o oklepanych villain'ach, a o budzeniu jakiejś grozy można było zapomnieć. Za to główny bohater sfinalizował wreszcie swoją przemianę w totalnego badassa i mimo jego jedno-wymiarowości ciężgo go nie lubić. Swoją drogą muszę oddać autorowi, że mimo prymitywności swoich książek, jego bohaterowie: czy to Drizzt czy tutejszy Cadderly są wyjątkowo, odświeżająco krystaliczni i dobrzy. Miło od czasu do czasu pokibicować takiemu protagoniście. Prostemu, wyidealizowanemu zbiorowi cnót i zasad. Oczywiście taka postać jest do bólu banalna ale przez to, że tak rzadka w dzisiejszej popkulturze - wyjątkowa świeża.

Guilty Pleasure. Ale puki co z najlepsza z tego malutkiego podcyklu Salvatore'go. Bohaterowie już nie tylko biegną przed siebie i piorą orki. Krajobraz zmienił się na bardziej miasteczkowy, a gro historii odbywa się w jednej nieszczęsnej tawernie. Kolejny antagonista posiada kilka ciekawych umiejętność, a historia miewa tym razem większe przerwy od nieustającego łubu-dubu....

Dręczony wątpliwościami kapłan Deneira Cadderly opuszcza Bibliotekę Naukową z zamiarem udania się do Carradoon. Tam, planuje oddać się zgłębianiu siebie i czytaniu Księgi Deneira. Nie spodziewał się, że jego moce, które obudziły się w trakcie walk w puszczy Shilmisty dodatkowo się spotęgują.

Danica oraz bracia Bouldershoulderowie wracają do Biblioteki Naukowej - Shilmista została oczyszczona z potworów i co najmniej do wiosny taki stan się utrzyma. Przełożony na Księgach Avery oczekuje ich raportu, lecz całej trójce w głowie tylko odwiedzenie Cadderly'ego w Carradoonie. Co spotka ich po drodze i co zastaną w przyjeziornym mieście?

Kolejny cykl sagi o kapłanie Cadderly'm Bonaduce prowadzi nas w kolejny rejon okolicy Gór Śnieżnych - Carradoon. Kapłan Deneira wciąż pogrążony w rozterkach odnośnie celu swojego istnienia i dalszych losów szuka prawdy i spokoju - jego poszukiwania zostają znowu zaburzone.

A w tle nieść się będzie pieśń Deneira...

Czy kapłani Talony w końcu dadzą za wygraną? Czy kontrakt z Nocnymi Maskami - gildią assassynów - zostanie spełniony?

Tyle się w tej części pięcioksiągu dzieje, że trudno to wszystko streścić. Niewątpliwie jest to jak do tej pory najlepsza część sagi. Polecam!

Dręczony wątpliwościami kapłan Deneira Cadderly opuszcza Bibliotekę Naukową z zamiarem udania się do Carradoon. Tam, planuje oddać się zgłębianiu siebie i czytaniu Księgi Deneira. Nie spodziewał się, że jego moce, które obudziły się w trakcie walk w puszczy Shilmisty dodatkowo się spotęgują.

Danica oraz bracia Bouldershoulderowie wracają do Biblioteki Naukowej - Shilmista...

Cały cykl przeczytałem lata temu, chyba ze 3 razy. Całość zawsze bardzo podobała mi się i dlatego wysoka ocena. Historia/fabuła super, napisana wystarczająco dobrze. Ogólnie przyjemna lektura.

Cały cykl przeczytałem lata temu, chyba ze 3 razy. Całość zawsze bardzo podobała mi się i dlatego wysoka ocena. Historia/fabuła super, napisana wystarczająco dobrze. Ogólnie przyjemna lektura.

Brzydka okładka,ale piękna treść.To co lubię,elfy.Krasnoludy,magia.
Fajnie,jak strzelali z kuszy.
A ta Danica,jak walczyła na rękę.
Dla mnie piękne fantasty.

Brzydka okładka,ale piękna treść.To co lubię,elfy.Krasnoludy,magia.
Fajnie,jak strzelali z kuszy.
A ta Danica,jak walczyła na rękę.
Dla mnie piękne fantasty.

Według mnie lepsza niż dwie poprzednie. Mamy ciekawą intrygę i antagonistę, mamy przemianę wewnętrzną Cadderlego z mięczaka w kapłana pełną gębą i ulubionych krasnoludów.

Według mnie lepsza niż dwie poprzednie. Mamy ciekawą intrygę i antagonistę, mamy przemianę wewnętrzną Cadderlego z mięczaka w kapłana pełną gębą i ulubionych krasnoludów.

Najgorsza ze wszystkich pięciu

Najgorsza ze wszystkich pięciu

Początkowo słabo, następnie do samego końca wciąga.

Początkowo słabo, następnie do samego końca wciąga.

Książka dobra wreszcie Caderly zaczyna być kapłanem, potężne czary banda zbirów assasynow, kult chaosu, i tajemnicy artefakt, wymieszane w dobry sposób tworzy nawet ciekawą całość.

Książka dobra wreszcie Caderly zaczyna być kapłanem, potężne czary banda zbirów assasynow, kult chaosu, i tajemnicy artefakt, wymieszane w dobry sposób tworzy nawet ciekawą całość.

Tą część można podzielić na dwie części. Pierwsze sto stron bardzo przypomina część pierwszą pięcioksiągu wieje tutaj straszliwą nudą, a ja osobiście odniosłem takie wrażenie jakbym czytał jeden wielki gniot. Powielające się schematy z poprzednich części są okropnie irytujące, reszta książki trzyma jakiś poziom, ale jest on bardzo niski. Po przeczytaniu trzech części mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że poświęcenie czasu na ten cykl to jego strata.

Tą część można podzielić na dwie części. Pierwsze sto stron bardzo przypomina część pierwszą pięcioksiągu wieje tutaj straszliwą nudą, a ja osobiście odniosłem takie wrażenie jakbym czytał jeden wielki gniot. Powielające się schematy z poprzednich części są okropnie irytujące, reszta książki trzyma jakiś poziom, ale jest on bardzo niski. Po przeczytaniu trzech części mogę z...