rozwiń zwiń

Virion

Okładka książki Virion
Joanna Patrzylas Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
260 str. 4 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2015-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-01-01
Liczba stron:
260
Czas czytania
4 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379425983
Tagi:
fantasy
Średnia ocen

                5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
162
162

Na półkach:

Nie wystawię oceny i to nie będzie klasyczna opinia.
Jakbym chociaż jedną taką spłodził!
Nie będę strzykał jadem nieukontentowania, ani nabijał się z niespójności logicznych, ni nawet wydziwiał nad niezręcznością językową.
Sumienie mnie ruszyło?
Mnie? Dobre żarty!
To zupełnie coś innego, czego istnienia w sobie nie podejrzewałem. Ot, nie przypuszczałem, że przetrwało.
No, dziw!

Joanna Patrzylas opowiada o świecie takim z grubsza sielankowym, gdzie zagrożeń nie za wiele. Świecie naszym, ziemskim, choć po niebłahych zmianach. Jako cywilizacja upadliśmy na skutek rozdzierających nas egoizmów. W gruncie rzeczy zgadzam się, że to wielce prawdopodobne. Chciwość nas zabije. Przetrwali jednak nasi potomkowie, są mądrzejsi, żyją bliżej natury. I nieco za wiele gadają (taki przytyk, jednak trudno mi się powstrzymać. Cóż, wredna natura). Zagraża im oczywiście zło upostaciowione jako mgła lub opar wydobywający się z trzewi ziemi i zmieniająca tych bogobojnych altruistów niemalże w nas obecnych. Temu zagrożeniu postanawiają się przeciwstawić. I tu kończę opowiadanie o fabule, bo pora zająć się czym innym.

Widać, że redaktor nie przyłożył się zanadto.

Na początek zdania.
Bardzo często pojawiają się powtórzenia. Jeśli Autorka użyła np. słówka wieża, to ta wieża znajdzie się w zdaniu kolejnym albo nawet w tym samym. Nawet średnio rzetelna redakcja powinna zwrócić na to uwagę. Po to są wyrazy bliskoznaczne by nimi w takim wypadku zamienić nasuwające się słówko. Bywa również, choć nie chce mi się już sprawdzać, czy to miało miejsce z budowlą, że budowla jest zbudowana. Takie niedopatrzenia po prostu nie powinny przejść.
Ale przeszły.
Oczywiście lepiej gdyby zróżnicować formę tak, by zamiast wyrazu bliskoznacznego przekonstruować zdanie. Wyszłoby ciekawiej, przez co czytałoby się z jakąś przyjemnością.

Akapity.
Są przesadnie długie i niezwykle treściwe. Zajmują niekiedy i po półtorej strony. Czytanie to prawdziwy koszmar, a wydarzeń moc. Powinny zostać podzielone na mniejsze rozdzielne cząstki, to po pierwsze. A po drugie urozmaicone. Najprostszym tu sposobem byłoby przecięcie ciągu wypowiedzi i umieszczenie jakiegoś krótkiego fragmentu dialogowego. Nie dość, że byłoby łatwiej z treścią, to wzbogaceni zostaliby bohaterowie, bo zawsze lepsza bogatsza charakterystyka.

Wprowadzenie do sceny.
Bardzo długie opisy, przez to tak naprawdę nie wiadomo kto kim jest. Nie da się zapamiętać tych wszystkich informacji. Np. w takiej scenie narady pojawia się dziesięć postaci. Każda przedstawiona imieniem i w jak wygląda. Jedno po drugim. Dla czytelnika wygodniej by było, gdyby szczegółowiej ich opisywać w trakcie zabierania głosu, niechby każdy z nich powiedział coś sobie tylko właściwego, charakteryzował się oryginalną cechą. Element ubioru zaś jakoś korelował z cechami osobowościowymi lub podkreślał zajmowaną pozycję społeczną, bo jeśli to sprawy nieistotne, to nie warto akurat w tym miejscu każdego tak szczegółowo opisywać. Bo bohaterów za wielu.
Nie mówiąc już o tym, że na początku tej sceny błąd, bo dowiadujemy się, że za stołem dziesięciu zasiadło, a tu jeden wchodzi. Czyli nie zasiadło dziesięciu, a dziewięciu. Przy okazji policzyłem tych wszystkich przedstawionych za stołem i wyszło mi ośmiu.
Po takim typowym wprowadzeniu następuje długi dialog. Proponuję różnicować. Mieszać fragmenty opisowe z dialogowymi, natomiast rozmowy rozbijać krótkimi, choćby dwu, trzyzdaniowymi didaskaliami.

Przeskoki narratora.
Nagle i nie wiadomo właściwie dlaczego zmienia się perspektywa ukazywanych wydarzeń. Brak zauważalnego przekazania głosu. Narrator podążając za kolejnym bohaterem, pozostawił dotychczasowego, co nie zostało w żaden sposób zaakcentowane.

Banalne błędy.
Grodzenie grodu. Jak sama nazwa wskazuje gród to osada już ogrodzona. Można poprawiać wały, ale nie można ich wznosić od początku, bo gród już je posiada. Ponadto jaka część osady powinna być chroniona? Całość? W nagłej potrzebie to niemożliwe. Jeśli wieś lub miasto nie jest wznoszone w celach stricte obronnych, to zwykle rozległe. W jaki sposób prędko je zabezpieczyć? Trzeba się na coś zdecydować. W „Siedmiu samurajach” domostwa pozostające poza wsią zostają opuszczone, pola zalane, by nie wznosić wszędzie zasieków. Bo to trwa.

Skąd wśród pokojowej społeczności broń? Kilkaset lat spokojnego życia, a tu doskonale zabezpieczone szpady i sprawne kusze. Skąd konieczność uprawiania tai chi?

To o czym piszę, powinno zostać wyłapane przy lada jakiej redakcji, choćby pobieżnej.

Ze spraw innych.
Jaki jest cel wyprawy podejmowanej przez mieszkańców grodu? Jadą do Archenów, ale po co?
Dopiero w trakcie wyprawy postanawiają, że należy zniszczyć zło. Główna oś konstrukcyjna nie zaznaczona od początku, stworzona ad hoc w trakcie rozwoju fabuły.

I ważna sprawa.
Świat jaki pokazuje nam Autorka to sielanka. Szczęśliwa społeczność jednak zostanie poddana wielkim niebezpieczeństwom. Samo ukazanie sielanki jest niezwykle trudne. Szczęścia się nie opisuje, ono jest przeżywane. Jeśli zaś opisać, to w jaki sposób? Choćby taki kiedy on mówi:

- Ale jestem dziś szczęśliwy!
- Wczoraj też byłeś – na to ona.
- Ale dzisiaj bardziej.
- To samo słyszę od ciebie dzień po dniu. Zdecyduj się.
- Kiedy nie umiem – śmieje się i porywa w objęcia.
Albo:
- Hej woły, hej, a śmiało ciągnijcie pług.
I woły prą przed siebie, zdrowe i radosne.

Chodzi o to, by Autorka posłużyła się codziennymi obrazkami, które da się napełnić czymś pozytywnym i koniecznie wesołym. Szczęśliwi ludzie śmieją się po prostu. I znajdują ukontentowanie w typowych czynnościach.

Co dalej z tą sielanką?
Albo na samym początku przedstawić zagrożenie. Czyli ten virion wydobywający się z ziemi, używając przy tym pejoratywnym określeń typu: wypełza, wysącza się, ukazując go w działaniu. Niech zginą jakieś stworzenia, zaś obok sielankowa osada niczego nie świadoma.
Albo potęgować nastrój zagrożenia. Mieszkańcy nie wiedzą dlaczego miłe dotąd kotki drapią, kury rzucają się na dzieci, dzieje się coś nietypowego, ale niezbyt znaczącego, niech nastrój zagrożenia wzrasta.
Dobrze, by odkrycie niebezpieczeństwa nie następowało zbyt szybko. Trwoga nieokreślona zawsze większa niż już poznana. Zatem w żadnym wypadku sposób na zlikwidowanie zła nie powinien znajdować się w łatwo dostępnej książeczce stojącej spokojnie na półeczce. Niech w wyniku rozwoju fabuły zostanie on odkryty, czy to przez Archenów, czy za sprawą przypadku a najlepiej wielkiej ofiary.

Nie o wszystkim napisałem, ale ja nie robię tu w charakterze redaktora, choć trochę go udaję. Ale tylko na potrzeby tegoż tekstu, bo nie mam sumienia, by się pastwić. Jednakże wniosek taki, że Autorka powinna napisać tę powieść całkiem na nowo.

Nie wystawię oceny i to nie będzie klasyczna opinia.
Jakbym chociaż jedną taką spłodził!
Nie będę strzykał jadem nieukontentowania, ani nabijał się z niespójności logicznych, ni nawet wydziwiał nad niezręcznością językową.
Sumienie mnie ruszyło?
Mnie? Dobre żarty!
To zupełnie coś innego, czego istnienia w sobie nie podejrzewałem. Ot, nie przypuszczałem, że przetrwało.
No,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    5
  • 1.1 Moja biblioteczka - w kolejce do czytania
    1
  • 2015
    1
  • 1.1 Moja biblioteczka :)
    1
  • 2015
    1
  • Projekt "52 książki" [2015]
    1
  • 2015
    1
  • Zrecenzowane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Virion


Podobne książki

Przeczytaj także