Podręcznik do ludzi

Okładka książki Podręcznik do ludzi Manuela Gretkowska
Okładka książki Podręcznik do ludzi
Manuela Gretkowska Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
173 str. 2 godz. 53 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
1999-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1999-01-01
Liczba stron:
173
Czas czytania
2 godz. 53 min.
Język:
polski
ISBN:
8387021857
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
258 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
86
57

Na półkach:

Ta książka to świadectwo elokwencji i erudycji autorki, zabrakło mi jakiegoś elementu spajającego fabułę. Jakiejś wyraźniejszej myśli przewodniej.

Ta książka to świadectwo elokwencji i erudycji autorki, zabrakło mi jakiegoś elementu spajającego fabułę. Jakiejś wyraźniejszej myśli przewodniej.

Pokaż mimo to

avatar
43
40

Na półkach:

To gra z czytelnikiem, co prawda autorka utworem dokonała jego selekcji, ale idzie to w drażniącej sprzeczności z sensem tytułu. To gra pozorów : jakby megalomania, nadęty popis erudycji, szastanie treściami na granicy bełkotu spierały się z indywidualnością, wirtuozerią myślową, z pełną inwencji twórczością i jej sensami.
Zacznijmy utartą chronologią, od znaczenia tytułu. A tytuł wybrzmiewa jak expose do odbiorcy. Czy słowo podręcznik ma inne znaczenia, ponad to, że jest kompendium zasad, prawideł teorii lub doktryny… Zatem czytelnik spodziewa się podstaw materii o znaczeniu aksjomatu, w ujętej w treści. Albo czyż tytuł nie stanowi o pewnej symbolice przekazu, treść jest tak ważna i odkrywcza, że sięga wymiaru absolutu niepodważalności? Albo nie jest to autorska przewrotność, i autoironia z zapisanej treści?.
Kolej na stylistykę i język. Wrażenie, jakby w toku czytania, potykano się o zadziory zawiłości, nieraz darmo szukać intencji ich użycia i bez diagnozy brnie się dalej, z nadzieją odczytu. Ale stylistyka jest wyostrzona, chłodna, jędrna, pełna dosadności i w miarę pozbawiona zbędności, a parafrazy, bogactwo aforyzmów, celne i krwiste sentencje tylko kraszą jej kunszt i smak. Temperuje zapędy czytelnika, zmusza do postoju dla namysłu, admiracji nieraz, zmusza do analizy i myślenia, aczkolwiek narusza jego prawa do przejrzystości i łatwizny odbioru dzieła.
Nieraz język śmiało przekracza granice tabu: to erotyzmy, to skatologizmy, inwektywy, według deklaracji autorki; każde słowo ma prawo do życia. Jakby to był protest wobec wypieszczonej maniery językowej, napuszonej liryki i egzaltacji. Autorka afiszuje, że unika gołosłowni, każde jej słowo ma rację bytu i sens, ale ja stoję sprzeciwem wobec tej tezy, bo literatura jako sztuka dopuszcza przekaz z wszelkim instrumentarium słowa z każdą jego funkcją.
Kolejna kwestia, polimorficzna struktura utworu. Rozpoczyna się prologiem w formie rysunków. erotycznych i nie tylko, na miarę memów z konkluzją, niektóre rangi rebusu, jakby autorka daje już wstępnie pokosztować próbkę swojej twórczej awangardy, innego postrzegania incydentalności, tak oczywistej a niezauważalnej, albo sprowadzania rzeczy do symboliki i ironii.
Konstrukcja prozy rzekłoby się w pewnej wykoncypowanej konwencji. Na początku minimalistyczna autorska narracja o dzieciństwie i dorastaniu, potem narracja Manueli, pisarki, jej nomadzkim życiu w Paryżu i we Włoszech, i sprytnym w tą narrację wplataniu esejów o różnym profilu tematycznym: coś z kanonu medycyny, sztuki, coś z historii, o fascynacji Potockim i jego dziełem życia, o mistyku Abulafim i urzeczeniu ezoteryką: tarotem i kabałą jako wiedzą tajemną na dobre sprofanowaną.
Eseje aż proszą się o szczególną atencję, są dominantą tej konceptualnej prozy, wgryzają się w umysł swoją wymyślnością i interpretacją, drażnią, aż chce się wracać i szukać na powrót sensu.
Wreszcie do meritum, wszak o czym jest ta proza. To synteza subiektywnej diagnozy świata i jego dziedzictwa, diagnozy rzeczywistości i życia, wszystko postrzeganych inną optyką i wrażliwością, z podłoża: doświadczeń, własnej filozofii i fascynacji, z podłoża poszukiwania sensów, kodów, spekulacji, na przekór wszelkiej pruderii, manierze, utartości. To diagnoza podszyta symboliką, ironią, parodią, nasycona groteską, perwersją i swobodą.
Kilka lapidariów o esejach, których treści ( jej fascynacje) odnoszą się do wyrwanych incydentów z historii, mają swój autorski subiektywizm. Esej o systemie nerwowym, pisany na granicy alegorii i znawstwa, koncept jakby skradziony z teorii „Samolubny Gen” Richarda Dawkinsa.
Treścią kolejnego jest epizod z rewolucji francuskiej, zbrodnia na rebeliancie Maracie, który stał się ofiarą własnej taktyki: terroru i eksterminacji, zginął z ręki altruistki Charlotty Corday, dla której rzekomo każde życie, było darem cenniejszym niż wolność. Insynuuje się spreparowany spisek, a nie czyn zbrodni, za którym kryje się tylko jedna osoba. Esej jak zbyteczny przypis encyklopedyczny tylko nieco szerszy, tylko gdzie szukać inwencji autorskiej, oprócz prawdy historycznej incydentu co jest w nim mistyfikacją a co autorską interpretacją. Autorka podsuwa wszystkie możliwe warianty motywacji czynu Charlotty: ofiara spisku, spisek, dobrowolna decyzja.
Próba interpretacji grafiki Rembrandta „Doktor Faustus” to już zatarg z symboliką. Autorka w jego odczycie, który dla wielu nie jest jednoznaczny, podpiera się kontekstem kabalistyki w propagacji Abulaffiego. Ile w tym prawdy, tyle ile w innych dokonanych już analizach grafiki. Za dużo w tym podejrzanej symboliki, ze źródła kabalistyki, mistycyzmu żydowskiego spekulacyjnego i zagmatwanego, wszystko dla oddania tajemnicy Boga i ekstazy wiary. Jeśli Rembrandt zawarł tyle kodów i symboliki w obrazie, ile insynuuje autorka, to sama przypisuje mu miano geniusza szyfru i przekazu.
Fascynacja Janem Potockim i jego dziełem „Rękopis znaleziony w Saragossie” i znowu szukanie symboliki. W zmyślny sposób wiąże meandra kart Tarota z dziełem, odczytuje w nim aluzje do masonerii, zapuszcza się w swej dedukcji symbolistyki nawet do kabały. Ale zwieńczeniem tej fascynacji jest autorski pastisz o Consueli, zręczna opowiastka pełna absurdów, a potem postscriptum z tarotem i pogubionym sensem ale dającym się wyłuskać.
Przywołuje epizody życia Byrona i Marie Shelley autorki „Frankensteina”, nie bez powodu, odszukuje w nich symboliczną grę przypadków, i znowu obsesyjne kryterium kart tarota, ich moc wróżby i spełniania. I zabawny koncept przerzucenia wątku frankensteinowskiego groteską i ironią na grunt polskiego mesjanizmu epoki romantyzmu.
Zgodnie z wymową tytułu, jest i eksploracja enigmatów cywilizacji; Maria Magdalena, Adam, Kartezjusz. I zaczepka o biografię i mistykę Abulafiego, wyrażoną w postaci serii subiektywnych żydowskich rozważań pełnych spekulacji, doktryny tzw: kabały, i w niej kombinatoryka słów, liter, które rzekomo mają moc kreacji i napędzania wiary. Autorka grzebiąc w trzech źródłach: Abulaffi, kabała, Potocki, łączy je swoją zmyślną symboliką, udowadniając tym samym że nic nie bierze się bez przypadku, nawet to , że ona sama jest w tą nić zasupłana.

To gra z czytelnikiem, co prawda autorka utworem dokonała jego selekcji, ale idzie to w drażniącej sprzeczności z sensem tytułu. To gra pozorów : jakby megalomania, nadęty popis erudycji, szastanie treściami na granicy bełkotu spierały się z indywidualnością, wirtuozerią myślową, z pełną inwencji twórczością i jej sensami.
Zacznijmy utartą chronologią, od znaczenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2911
2821

Na półkach:

Lubię czytać Manuelę Gretkowska, bo ma ciekawe przemyślenia.

Lubię czytać Manuelę Gretkowska, bo ma ciekawe przemyślenia.

Pokaż mimo to

avatar
254
90

Na półkach:

Chyba wiecej zrozumialabym jednak z tego wegierskiego przekladu...

Chyba wiecej zrozumialabym jednak z tego wegierskiego przekladu...

Pokaż mimo to

avatar
288
230

Na półkach:

Zbyt fekalniano-fizjologiczna. I przeintelektualizowana na dodatek.

Zbyt fekalniano-fizjologiczna. I przeintelektualizowana na dodatek.

Pokaż mimo to

avatar
906
596

Na półkach: , ,

niestety ta książka zupełnie nie nauczyła mnie obsługi ludzi. ocenka głównie za obrazeczki z przodu

niestety ta książka zupełnie nie nauczyła mnie obsługi ludzi. ocenka głównie za obrazeczki z przodu

Pokaż mimo to

avatar
181
75

Na półkach: , ,

Szczerze mówiąc, mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony cenię twórczość Gretkowskiej, z drugiej, po przeczytaniu kilku mało pochlebnych opinii, podchodziłem do "Podręcznika..." jak pies do jeża. Skoro jednak znalazł się w zasięgu wzroku postanowiłem zrobić odskocznię od zgłębianych przeze mnie ostatnio opasłych tomiszczy polityczno-społecznych i dać mu szansę, ot choćby żeby mieć go z głowy.

Początek był miłym zaskoczeniem. Lektura połechtała mój sentyment do podróży, bezcelowej włóczęgi, prowadzenia rozmów o wszystkim i o niczym z przypadkowo napotkanymi ludźmi. Dalej jednak wątki zaczęły się mieszać, chlupotać, kisić, fermentować a z gara wyzionął obezwładniający fetor.

Do jednego kotła wrzuceni są Marat, Charlotta Corday, Pieta, Munch, Durer, Rembrandt, wykopaliska pod Disneylandem, Frankenstein, Kordian, Maria Magdalena, Gombrowicz, Marylin Monroe, Matka Boska, kreolski ksiądz, Jan Potocki oraz Paryż, Mediolan, Toskania i Prowansja. To wszystko zostało upichcone w sosie kabalistyki, tarota i dość trywialnych wynurzeń o sztuce, modzie, filozofii.

Wygląda na to, że nie jestem wystarczającym erudytą (fakt: nie czytałem Rękopisu znalezionego w Saragossie, nie znam hebrajskiego i ogólnie kabała jest dla mnie mało pociągająca). Chyba zupełnie tej książki nie zrozumiałem. Wszystko utopiło się we wszechogarniającej, duszącej symbolice i banale. Nie wiem, może takie właśnie ma być jej przesłanie...

Na okładce mojego egzemplarza widnieje recenzja: „Pisarka staje po stronie symboliczności, przeciwko pragmatyzmowi, po stronie znaczenia, ale też przeciwko żonglerce interpretacyjnej, zadowalającej się „erudycyjnym bełkotem”, po stronie wieloznaczności, ale przeciwko złudzeniom, po stronie wtajemniczenia, ale przeciwko inicjacyjnej naiwności.” Przykro mi, dla mnie ta książka to kwintesencja „erudycyjnego bełkotu”.

Notka o książce zamieszczona w jej profilu na LC mówi: „rządzi nią ironia”, „ośmiesza pseudonaukowe pozy, sprowadza utarte prawdy do granic absurdu, aby pokazać złudzenia, w jakich żyjemy.” Ok, niech tak będzie, ale sposób w jaki autorka prowadzi narrację powoduje, że jedyne co człowiek odczuwa to zaduch i stęchlizna; zanim dostrzeże ową ironię ma ochotę cisnąć książkę w kąt i stanąć w przeciągu; zanim zacznie medytować nad złudzeniami, prawdami i absurdem udusi się i uwędzi.

Szczerze mówiąc, mam problem z oceną tej książki. Z jednej strony cenię twórczość Gretkowskiej, z drugiej, po przeczytaniu kilku mało pochlebnych opinii, podchodziłem do "Podręcznika..." jak pies do jeża. Skoro jednak znalazł się w zasięgu wzroku postanowiłem zrobić odskocznię od zgłębianych przeze mnie ostatnio opasłych tomiszczy polityczno-społecznych i dać mu szansę, ot...

więcej Pokaż mimo to

avatar
188
21

Na półkach:

Książka, dla ludzi ,,o mocnych nerwach" ;) Wszystkim innym polecam czytać pod opieką dorosłych.

Książka, dla ludzi ,,o mocnych nerwach" ;) Wszystkim innym polecam czytać pod opieką dorosłych.

Pokaż mimo to

avatar
457
431

Na półkach: , , ,

Dużo wiedzy humanistycznej(kultura, religia),połączona z dość oryginalną formą graficzną.
Niestety, całość dla mnie niespójna i momentami nielogiczna. Skakanie z tematu na temat.
To moja pierwsza książka Gretkowskiej, więc zapewne dam autorce szansę kolejny raz.

Dużo wiedzy humanistycznej(kultura, religia),połączona z dość oryginalną formą graficzną.
Niestety, całość dla mnie niespójna i momentami nielogiczna. Skakanie z tematu na temat.
To moja pierwsza książka Gretkowskiej, więc zapewne dam autorce szansę kolejny raz.

Pokaż mimo to

avatar
141
54

Na półkach:

Do mnie tego typu książki w ogóle nie przemawiają. Byłam zniesmaczona już po pierwszych stronach. Męczyłam się czytając to coś, nie widziałam sensu kontynuować czytania.

Do mnie tego typu książki w ogóle nie przemawiają. Byłam zniesmaczona już po pierwszych stronach. Męczyłam się czytając to coś, nie widziałam sensu kontynuować czytania.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    429
  • Chcę przeczytać
    128
  • Posiadam
    55
  • Literatura polska
    7
  • Ulubione
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2012
    4
  • Z biblioteki
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Literatura polska
    3

Cytaty

Więcej
Manuela Gretkowska Podręcznik do ludzi Zobacz więcej
Manuela Gretkowska Podręcznik do ludzi Zobacz więcej
Manuela Gretkowska Podręcznik do ludzi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także