"Ciemność Płonie" to nie pierwsza książka pana Ćwieka, która wpadła mi w ręce. Swoją przygodę z tym autorem zaczęłam kilka lat temu od "Kłamcy", którego pierwszy tom pochłonęłam szybko i zachłannie. Niestety wraz z kolejnymi częściami było gorzej, miałam wrażenie że prezentują co raz to niższy poziom... Ale nie o tym tu mowa.
Trudno mi jednoznacznie określić swoje odczucia względem Ciemności Ćwieka. Z jednej strony książka nie jest zła - dobrze prezentuje różnorodność i złożoność ludzkiej natury oraz nieprzewidywalność losu. Pokazuje, że każdy z nas ma własne demony z którymi musimy się zmierzyć na swój sposób i z różnym zakończeniem. Postacie są "żywe", realne dzięki czemu łatwiej wtopić się w książkę i jej klimat. Tak samo z Dworcem (który tutaj, w kontekście książki zasługuje na napisanie z dużej litery) od którego aż bije realność.
Problem polega na samej Ciemności, która jest jedynie liźnięta, niedokończona, potraktowana trochę po macoszemu. Prawie wszystkie związane z nią sceny są napisane na jedno kopyto, jak skopiowane.
Według cytatu z tyłu okładki autor: "z mistrzowską precyzją dozuje napięcie i umiejętnie prowadzi barwnych bohaterów przez pogrążone w mroku piekło" - i jedyne co się tutaj zgadza to fragment o bohaterach. Sceny "grozy" nie są groźne ani straszne, są płytkie i...smutne.
Moim pierwszym, krótkim podsumowaniem było stwierdzenie, że jest jak romans w dworcowej toalecie - szybki, nieprzemyślany i łatwy do zapomnienia. Tak jest właśnie z tą książką, jest szybka, ma nieprzemyślaną fabułę i łatwo o niej zapomnę. Jedyna różnica polega na tym, że bohaterowie skłaniają ku krótkiej refleksji na temat tego kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Za krótkiej jednak by bazowało na niej ogólne wrażenie po przeczytaniu książki.
A szkoda, bo pomysł naprawdę mógł być zrealizowany z hukiem.

"Ciemność Płonie" to nie pierwsza książka pana Ćwieka, która wpadła mi w ręce. Swoją przygodę z tym autorem zaczęłam kilka lat temu od "Kłamcy", którego pierwszy tom pochłonęłam szybko i zachłannie. Niestety wraz z kolejnymi częściami było gorzej, miałam wrażenie że prezentują co raz to niższy poziom... Ale nie o tym tu mowa.
Trudno mi jednoznacznie określić swoje odczucia...