Nie jest najgorzej poza tym, że trzeci raz czytam prawie to samo. Zauważyłem, że Biblia ma tą nieznośną tendencję to powtarzania w kółko tego samego z tą różnicą, że ST tłumaczył wszystko kilka razy trochę na zasadzie "to byli głupi ludzie i trzeba im powtarzać bo nie zrozumieją", natomiast NT odnoszę wrażenie, że próbuje pokazać "patrzcie.. kilka osób napisało to samo to samo, a więc to musi być prawda". Takie podejście jest trochę bez sensu bo raz, że momentami "zeznania" dosyć mocno się różnią w całkiem ważnych momentach, a dwa, że nadal nie zakładając z góry, że księgi pochodzą od Boga "i wychodząc z założenia, nie wiem przekonajcie mnie" to powinno się przyjąć najprostsze wytłumaczenie najpierw (no chyba, że złe wnioski wyciągnąłem, ale wtedy tym bardziej nie rozumiem pisania w kółko tego samego). W tym przypadku zdecydowanie prostsze wydaje się, że albo ktoś od kogoś ściągał, albo ktoś świadomie pisał to wszystko w ten sposób, żeby stworzyć to wrażenie relacji wielu "świadków". Po raz kolejny zmarnowany papier, a można by tyle wartościowych rzeczy zapisać, żeby moralnie człowieka "zbliżyć do Boga".

Nie jest najgorzej poza tym, że trzeci raz czytam prawie to samo. Zauważyłem, że Biblia ma tą nieznośną tendencję to powtarzania w kółko tego samego z tą różnicą, że ST tłumaczył wszystko kilka razy trochę na zasadzie "to byli głupi ludzie i trzeba im powtarzać bo nie zrozumieją", natomiast NT odnoszę wrażenie, że próbuje pokazać "patrzcie.. kilka osób napisało to samo to...