Wersal. Za fasadą przepychu

Okładka książki Wersal. Za fasadą przepychu William Ritchey Newton
Okładka książki Wersal. Za fasadą przepychu
William Ritchey Newton Wydawnictwo: historia
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Data wydania:
2015-02-18
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-18
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379436682
Tłumacz:
Grażyna Majcher
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
22

Na półkach: ,

Książka opisuje raczej techniczne aspekty życia w Wersalu: jest tu dużo szczegółów dotyczących tego jak siedemnasto- i osiemnastowieczni mieszkańcy oświetlali i ogrzewali swoje apartamenty, w jakich sytuacjach można było liczyć na dofinansowanie z budżetu królewskiego, czy jak odprowadzano nieczystości. Wiele informacji jest bardzo ciekawych, jednak książka zawiera też bardzo dużo szczegółów, których na pewno nie da się zapamiętać (np. dotyczących tego jaki dworzanin zajmował jaki apartament w jakim skrzydle, lub ceny różnych rodzajów okien czy luster),i które niestety są dosyć nużące i powodują, że nie zawsze jest to lekka i przyjemna lektura.

Szczerze mówiąc spodziewałam się raczej książki dotyczącej zwyczajów i życia społecznego na dworze (czegoś podobnego do "Cuchnącego Wersalu") - podejrzewam, że to dlatego ta pozycja nie do końca spełniła moje (być może nieuzasadnione) oczekiwania. Mimo wszystko, jeśli ktoś naprawdę jest zainteresowany różnymi aspektami życia w Wersalu i już wcześniej zgłębiał ten temat, myślę że jest to lektura warta polecenia. Jednak raczej nie poleciłabym jej osobom "początkującym".

Książka opisuje raczej techniczne aspekty życia w Wersalu: jest tu dużo szczegółów dotyczących tego jak siedemnasto- i osiemnastowieczni mieszkańcy oświetlali i ogrzewali swoje apartamenty, w jakich sytuacjach można było liczyć na dofinansowanie z budżetu królewskiego, czy jak odprowadzano nieczystości. Wiele informacji jest bardzo ciekawych, jednak książka zawiera też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
325
145

Na półkach: ,

Stosunkowo krótka (nieco ponad 200 stron tekstu napisanego nie najmniejszą czcionką) i w przystępny sposób napisana książka o charakterze bardziej popularnonaukowym. Czyta się ją niezwykle szybko (na dobrą sprawę zajęła mi mniej niż dwa dni)i z zainteresowaniem. Autor przybliża czytelnikowi mniej znane i mniej chlubne oblicze Wersalu, czyli realia życia w pałacu. Podnosi problem ulokowania mieszkańców, stołowania się, ogrzewania i oświetlenia, zachowania czystości i higieny... Lektura z pewnością zainteresuje osoby, które pasjonują się kulturą Francji XVII i XVIII wieku oraz kulturą dworską. Osobiście odnoszę wrażenie, że autor dał nam dość wąskie spojrzenie na Wersal, zabrakło nieco szerszego kontekstu. Książka mogłaby też być odrobinę dłuższa, ponieważ wydaje mi się, że nie wyczerpuje ona tematu.

Stosunkowo krótka (nieco ponad 200 stron tekstu napisanego nie najmniejszą czcionką) i w przystępny sposób napisana książka o charakterze bardziej popularnonaukowym. Czyta się ją niezwykle szybko (na dobrą sprawę zajęła mi mniej niż dwa dni)i z zainteresowaniem. Autor przybliża czytelnikowi mniej znane i mniej chlubne oblicze Wersalu, czyli realia życia w pałacu. Podnosi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
206

Na półkach: ,

Autor we wnikliwy sposób opisuje warunki życia na wersalskim dworze, analizując takie jego aspekty, jak komfort mieszkania, ogrzewanie pomieszczeń czy dostęp do wody. Książka ta robi duże wrażenie, a miejscami wręcz szokuje. Bardzo polecam!

Autor we wnikliwy sposób opisuje warunki życia na wersalskim dworze, analizując takie jego aspekty, jak komfort mieszkania, ogrzewanie pomieszczeń czy dostęp do wody. Książka ta robi duże wrażenie, a miejscami wręcz szokuje. Bardzo polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1725
1708

Na półkach: ,

Wersal, symbol francuskiego bogactwa okresu królów, magia, blask, przepych, piękne toalety balowe, wspaniałe damy, przystojni dworzanie, lustra, marmury, złocenia, kotary.. Tak sobie wyobrażamy siedzibę Ludwika XIV i jego następców, którym ciasnota i prowincjonalizm paryskiego Luwru już nie odpowiadały. Niewątpliwie, jako symbol świetności i potęgi królów Francji.
Ale czy taka była cała prawda? Co w rzeczywistości kryło się w labiryncie 226 apartamentów, w których ponad tysiąc osób musiało spać, żywić się i ogrzewać.Autor niniejszej książki udowadnia nam, że przede wszystkim...brud i smród i potwierdza tezę, iż nie wszystko złoto, co się świeci. Zgodnie z tym, co pisze autor książki (...) Ciągła obecność w Wersalu była konieczna, by zdobyć lub umocnić pozycję nieustannie zagrożoną, nawet jeśli z pobytem w królewskiej stolicy wiązało się wiele niedogodności. Z reguły w Wersalu przebywało ponad 1000 osób i dodatkowo odpowiednia ilość służby, która musiała wszystkiego doglądać w zasadzie 24 godziny na dobę. Tak olbrzymia grupa ludzi musiała coś jeść, pić, gdzieś spać i przepraszam za określenie to wszystko, co zjedzono i wypito z siebie odpowiednio wydalić. Prowizoryczne kuchnie, nielicznie otwierane okna, wilgoć, w zasadzie brak łazienek, rzadkie sprzątanie czy zmywanie naczyń, jeszcze rzadsze mycie się (zgodnie z zaleceniami lekarskimi, kąpiel uważano za szkodliwą dla zdrowia),to wszystko wpływało na atmosferę wizualną i zapachową w podparyskim pałacu. Jestem przekonana, iż kloszard siedzący obok nas w dzisiejszych czasach byłby uperfumowanym czyściochem w porównaniu z ludźmi otoczenia francuskich władców, dla których przetarcie wilgotną gąbką raz na kilka dni było szczytem zabiegów higienicznych. William Ritchey Newton podaje w książce wiele anegdot, smaków i smaczków.Ciekawostki, które tutaj przytoczyłam, to zaledwie niewielki procent, tych w które obfituje książka. Napisana jest niezwykle barwnym językiem, w sposób, który sprawia, iz czyta sie ja w mgnieniu oka. Ilość ciekawostek, faktów, anegdot, kuriozalnych zachowań na wersalskim dworze przyprawiają momentami o gęsią skórę i wprawiają w niedowierzanie. Dziwię się, że gro osób przebywających w pałacu Ludwików nie umarła z brudu, zarazy lub czegoś innego.
Autorowi udało się stworzyć żywą kronikę życia codziennego w Wersalu. W trakcie lektury miałam wrażenie przebywania w pałacu kilka wieków temu. Po odłożeniu książki na półkę czym prędzej poszłam dokładnie umyć ręce:)

Wersal, symbol francuskiego bogactwa okresu królów, magia, blask, przepych, piękne toalety balowe, wspaniałe damy, przystojni dworzanie, lustra, marmury, złocenia, kotary.. Tak sobie wyobrażamy siedzibę Ludwika XIV i jego następców, którym ciasnota i prowincjonalizm paryskiego Luwru już nie odpowiadały. Niewątpliwie, jako symbol świetności i potęgi królów Francji.
Ale czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
325
308

Na półkach: , ,

Wersal - wątpliwy wzorzec doskonałości

Wersal, symbol królewskiej Francji i zarazem najchętniej odwiedzany pałac królewski na świecie, kojarzy się przede wszystkim ze sztuką, etykietą, przepychem, no i bogactwem. Jego narodziny zawdzięczamy Ludwikowi XIV (1638–1715) Królowi Słońce, który chciał uciec od dusznej atmosfery paryskiego Luwru i otoczyć się przestrzenią. Współcześni uważali, że sam Wersal wystarczy, by zapewnić Francji wieczną chwałę. I w pewnym sensie mieli rację - do dnia dzisiejszego, nad Sekwaną nie powstało nic wspanialszego. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że ten pokryty złoceniami, lustrami i marmurami oszałamiający labirynt 226 reprezentacyjnych komnat i apartamentów był miejscem zamieszkania tłumnego dworu, liczącego bagatela tysiąc osób (bez służby!) z czego część sypiała w garderobie pana lub na pryczy. Warto więc zastanowić się, jak wyglądało codzienne życie tych ludzi, i jednocześnie zdać sobie sprawę, że te wyrafinowane stroje i eleganckie wnętrza, którymi karmi nas telewizja w wysokobudżetowych filmach, są tylko przyjemną dla oka farsą.

"Ciągła obecność w Wersalu była konieczna, by zdobyć lub umocnić pozycję nieustannie zagrożoną, nawet jeśli z pobytem w królewskiej stolicy wiązało się wiele niedogodności."

Zacznijmy od poranka: rytuał porannego wstawania króla był przedmiotem powszechnej ciekawości i na każdym etapie dawał władcy okazję do przyznawania dworzaninowi pożądanego przywileju. Na ten temat stworzono nawet oficjalny almanach królewskiego dworu, który ustalał role i przywileje każdego z uczestników "porannej ceremonii". Ten skodyfikowany balet dworzanin wokół króla i pełna zawiści walka o to, kto założy mu koszulę, albo zapnie mankiet w dzisiejszych czasach przyprawia o zdumienie i w pewnym sensie niezrozumienie. Jednak jest coś co zdaje się go przewyższać. Jako, że w XVII wieku woda odgrywała tylko drugorzędną rolę w higienie osobistej, kąpiel uważana była za zbyteczną, a poza tym - szkodliwą dla zdrowia. Autor pewnego przewodnika z roku 1655 zapewniał, że kąpiel, z wyjątkiem użytku lekarskiego w sytuacji naglącej potrzeby, jest nie tylko zbędna, lecz również bardzo szkodliwa dla ludzi. Kąpiel wycieńcza ciało i napełniając je, sprawia, że staje się podatne na wpływ złych cech powietrza. Aż ciężko uwierzyć, że większości dworzan za codzienną toaletę wystarczało jedno przetarcie gąbką! To co jeszcze przyprawia o zawrót głowy to także pranie. Otóż, początkowo liczba praczek, które pracowały na barkach, przycumowanych do brzegu Sekwany (a więc nie w Wersalu!) była niewielka. Dopiero później, w miarę rozrastania się indywidualnej garderoby i rozwoju higieny osobistej, a przez to częstszych zmian stroju - większej wagi nabierało pranie. Jednak z biegiem lat, znalezienie miejsca gdzie można było wyprać i wysuszyć bieliznę stawało się coraz trudniejsze. Dopiero w 1722, praczka króla Ludwika XV, dostała na dworze dwa pokoje, z których jeden wyposażony był w specyficzny kominek do prania. Symboliczną praktyką w Wersalu było także nieodzowne pudrowanie twarzy i peruk. Podczas obsypywania fryzur pudrem, dworzan ubranych w oficjalne stroje, okrywano ogromnymi pelerynami. Natomiast konstrukcje samych peruk były bardzo skomplikowane i czasochłonne przez co nie można było zdejmować ich na noc, a myciem oczywiście nikt się nie przejmował. Aby nie zniszczyć dzieła, damy często spały na siedząco z fryzurą zabezpieczoną odpowiednim pokrowcem. Czasem to poświęcenie trwało nawet kilka tygodni, aż do momentu, gdy konstrukcja się rozpadła... Jedna z popularnych w ówczesnych czasach gazet, informowała nawet o pewnej damie, która zdjęła fryzurę po dziewięciu tygodniach jej noszenia! Peruki były też nadspodziewanie przyjaznym środowiskiem dla bytowania wszelkiej maści zwierzątek, począwszy od wszy a skończywszy na... myszach! W związku z tym, wraz z wymyślaniem kolejnych fryzur, wymyślano także przyrządy, które dawały możliwość drapania skóry głowy oraz pułapki na insekty ;)

Początkowo za toalety na wersalskim dworze służyły dziurawe krzesła. Pewien dziewiętnastowieczny erudyta doliczył się ponoć 274 dziurawych krzeseł za panowania Ludwika XIV. Oczywiście takie udogodnienia należały się początkowo jedynie członkom rodziny królewskiej. Obijano je czerwonym lub niebieskim adamaszkiem, niektóre z nich miały pokrywy, a nieliczne wystrojono w komiczne przebrania - na przykład jedno miało kształt sterty książek zatytułowanych "Podróż do Niderlandów" ;) W związku z tym, że krzesła oczywiście nie były wyposażone w żaden system odprowadzania odchodów - największym problemem było usuwanie ich zawartości. Dwóch urzędników królewskich, którym przysługiwał zacny tytuł nosicieli krzesła interesów miało za zadanie wynosić i opróżniać nocnik króla, jednak czynili to dopiero, gdy królewscy medycy raczyli dokonać oględzin zawartości. W późniejszym czasie wybudowano udoskonalone latryny publiczne, które jako, że umieszczone zostały na stropie okazały się dosyć wadliwe, w wyniku czego śmierdzące płyny wnikały w ceglane ściany i drewniane podłogi. Jednak wspomnianych latryn również nie było zbyt wiele. Niedostatek wygódek, których liczba nawet w przybliżeniu nie odpowiadała liczebności populacji pałacu, dworzan i służących sprawiał, że ci, którzy odczuwali naglącą potrzebę, przynosili sobie ulgę w korytarzach, na klatkach schodowych i na dziedzińcach!

Autor tej książki, William Ritchey Newton, niestrudzony badacz dworu francuskiego spod którego ręki wyszły takie książki jak: "Przestrzeń Króla. Dwór francuski w Wersalu" oraz "Mały dwór. Służby i słudzy na wersalskim dworze w XVIII wieku" odsłania w niniejszej publikacji kulisy Wersalu i uzmysławia, że życie w tym pałacu było doprawdy dziwne, a zdobywanie pozycji wymagało codziennych wyrzeczeń, i swoistej ascezy. W efekcie powstała zadziwiająca i niezwykle fascynująca kronika życia codziennego wersalskiego dworu, gdzie uciążliwe realia niewątpliwie przyczyniły się do utraty znaczenia i upadku monarchii francuskiej. W tej książce aż roi się od błyskotliwych i przezabawnych anegdot o niedogodnościach życia, skargach i żądaniach dworzan, o pospiesznie i niedbale wykonywanych robotach oraz niekończących się zabiegach o finanse dla utrzymania pałacu. Mnóstwo tutaj także zdumiewających opisów prowizorycznych kuchni, nielicznych łazienek i raportów z codziennej walki ze szczurami, wilgocią, zadymieniem czy niebezpieczeństwem pożaru. Serdecznie polecam tę lekturę i gwarantuję świetną rozrywkę! Ten świat dziwacznego stłoczenia, brudu i niewymownego smrodu, to zdecydowanie nie jest ten Wersal, który znamy z wielkiego ekranu ;) Cała książka oparta jest na bogatym materiale źródłowym w postaci pism, pamiętników i listów, których fragmenty są cytowane. Niezaprzeczalnie warto!

RECENZJE AMI.
http://recenzjeami.blogspot.com/2015/02/wersal-za-fasada-przepychu-william.html

Wersal - wątpliwy wzorzec doskonałości

Wersal, symbol królewskiej Francji i zarazem najchętniej odwiedzany pałac królewski na świecie, kojarzy się przede wszystkim ze sztuką, etykietą, przepychem, no i bogactwem. Jego narodziny zawdzięczamy Ludwikowi XIV (1638–1715) Królowi Słońce, który chciał uciec od dusznej atmosfery paryskiego Luwru i otoczyć się przestrzenią....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    22
  • Posiadam
    5
  • Francja
    2
  • Historia
    1
  • Wojna/historia
    1
  • Poszukuję (głównie e-book n/k)
    1
  • Chcę kupić
    1
  • Historia nowożytna
    1
  • Szukam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wersal. Za fasadą przepychu


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne