Zaintrygowała mnie okładka, zaciekawił opis książki i przekonały dobre oceny na zagranicznych portalach. Dla mnie osobiście to był strzał w dziesiątkę, wsiąknęłam w świat opisany przez autorkę i jestem pewna, że na długo pozostanie w mojej pamięci.

Początek był dość jałowy, pomyślałam sobie, że to jednak może mnie nie zainteresować, do tego główna bohaterka, Delaney, była mało przekonywująca, ale na szczęście akcja bardzo szybko przeniosła się za Tytana, ogromny mur, który został wzniesiony przez korporację w ramach zadośćuczynienia za to, iż kilkanaście lat wcześniej spowodowała kataklizm i jej doświadczenia na zwierzętach doprowadziły do zainfekowania ogromnej ilości ludności. Po jednej stronie muru „normalne” społeczeństwo, po drugiej stronie muru – Dzika Strefa i zwierzoludzie w najdziwniejszych postaciach.

Dla mnie wszystko było bardzo ekscytujące, klimat i świat za murem – świetny, przywołał we mnie wspomnienie z filmów Planety małp, które uwielbiam, wyraziste postacie i naprawdę łatwo było zapomnieć o codzienności. Delaney nie była aż tak irytującą nastolatką a Rafe – perełka, jego osobowość, sposób bycia bawiły mnie do łez.

Może i było w tej książce trochę nieścisłości, może i było trochę absurdalnych sytuacji, ale całość urzekła mnie na tyle, że jestem w stanie przymknąć na to oko. Dostarczyła mi naprawdę dobrej rozrywki oraz wielu wzruszeń i z niecierpliwością będę oczekiwać kontynuacji.

Zaintrygowała mnie okładka, zaciekawił opis książki i przekonały dobre oceny na zagranicznych portalach. Dla mnie osobiście to był strzał w dziesiątkę, wsiąknęłam w świat opisany przez autorkę i jestem pewna, że na długo pozostanie w mojej pamięci.

Początek był dość jałowy, pomyślałam sobie, że to jednak może mnie nie zainteresować, do tego główna bohaterka, Delaney, była...