Dwa światy

Okładka książki Dwa światy Jacek Izworski
Okładka książki Dwa światy
Jacek Izworski Wydawnictwo: Dziewięć Muz Cykl: Węzeł Światów (tom 1) fantasy, science fiction
289 str. 4 godz. 49 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Węzeł Światów (tom 1)
Wydawnictwo:
Dziewięć Muz
Data wydania:
2014-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-10
Liczba stron:
289
Czas czytania
4 godz. 49 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393687305
Tagi:
izworski fantastyka węzeł światów dwa światy
Średnia ocen

4,5 4,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,5 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
532
336

Na półkach: ,

Książka przeleżała na mojej półce rok, aż w końcu po nią sięgnęłam. Czy było warto? Tutaj mam już mieszane uczucia. Z jednej strony była nie w moim guście, z drugiej zaś miała w sobie coś takiego, że byłam ciekawa ciągu dalszego, no ale od początku.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, więc mamy przedtsawioną sytuację oczami głównego bohatera. Jest nim chłopak o imieniu Mirek, który pewnego dnia razem najbliższą sobie rodziną, jest świadkiem powstania czegoś na wzór wrót do innego świata, z których wyłaniają się postacie. Kobieta wraz z dziewczynką i zwierzęciem oraz mężczyzna, któr do nich strzelał. Całe to wydarzenie jest opisane w bardzo prostu i chciałoby się napisać bezemocjonalny sposób. Mirek relacjonuje, jak jego ojciec zabił tego mężczyznę po czym padł jak kawka tracąc przytomność. Kto nie zemdlał? Oczywiście dzieci. Przybysze z innego świata są nieufni i wystraszeni do tego jedna z nich umiera od zadanych ran. Znaleźli się w całkiem nowym wymiarze i potrzebują pomocy, którą Mirek ochoczo im oferuje, co pociąga za sobą wiele kolejnych wydarzeń. Podróż za granicę, przejście do innego świata, czy poświęcenie jakiego musiał się podjąć chłopak to najbardziej skrócona wersja tego co dziać się będzie w tej książce. Oczywiście nie mam zamiaru niczego Wam ułatwiać i streszczać co się wydarzyło.
‘’Węzeł światów” nie powalił mnie na kolana. Szczerze był jedną z tych książek, które chciało się przeczytać i jak najszybciej o nich zapomnieć, jednak nie do końca. To co czułam czytając tę pozycję jest czymś co nie zdarza mi się nazbyt często. Albo książkę kocham, albo jej nie znoszę lub jest dla mnie neutralną odskocznią od gatunkowo ulubionych treści. W tym przypadku opowieść nie mieściła się w żadnych granicach. Dobijał mnie styl w jaki książka została napisana. Męczył mnie strasznie ten, jak na mój gust, bezemocjonalny opis wydarzeń, które gdyby naprawdę się przytrafiły, człowiek opisałby uzywając miliona wykrzykników, epitetów takich, że nic tylko oczy wznieść ku niebu, zaś tutaj?... stoicki spokój, poker face i tak wszystkie dwieście osiemdziesiąt dwie strony tekstu, który robił z mojego mózgu papkę. Nie wiem czy wiecie, ale moja łepecyna nie jest przystosowana do tekstu, w którym brak emocji. Ponadto, mimo że jest to pozycja fantastyczna, nie mogłam nie zauważyć jak wiele, na mój gust, sytuacji jest niemożliwych. Oczywiście biorąc pod uwagę opcje, że żyje się w normalnej rodzinie i nie chcę tu nikogo urażać jeśli takie rzeczy są uznawane za normalne u kogoś, ale na Boga… czy jakiś rodzic przyjmuje ze spokojem wiadomość, że ich własne NIEPEŁNOLETNIE dziecko właśnie zabookowało sobie i swojemu MŁODSZEMU rodzeństwu bilet przelotu z Polski do Rosji? Nie no, spoko… lećcie kochane dzieci, co wam się może złego stać? Ugryzło mnie też to, że każdy problem jaki dzieciaki napotkały na drodze był pokonywany prawie, że za pstryknięciem palców… Zwierzak wygląda jak tygrys i nie wpuszczą go do samolotu? Spoko! Mam znajomego weterynarza, wystawi odpowiednie dokumenty! Musimy polecieć do Rosji, by przedostać się do innego świata? Nie ma problemu, mój znajomy mieszka w Rosji, przenocuje nas. Ktoś jest ranny? Poczekaj mój kumpel jest lekarzem… o kurcze, mam bardzo starą taśmę, na której jest coś nagrane. Doprawdy? Zaniosę to do kolegi z klasy, który posiada sprzęt sprzed wojny gdzie bez problemu odsłuchamy co tam jest nagrane… Gdybym ja miała wszędzie takie wtyki, to nie siedziałabym we własnym pokoju i nie pisała Wam o tej książce, a leżała plackiem na łóżku gdzieś na terytorium Oxfordu… ALBO NIE!!! Jak szaleć to szaleć! Wylegiwałabym się na plaży w Kalifornii pijąc soczek z palemką… to znaczy… teraz bym spała, bo inna strefa czasowa, ale wiecie o co chodzi. Podsumowując. Pierwszy raz, czytając coś fantastycznego tak często zwracałam uwagę na fakty, które wydawały mi się być nie do ogarnięcia. Kłuciły się z moim rozumowaniem tak bardzo, że kiedy czytałam książkę myślałam – „da fak?”
Wydaje mi się, że na razie piszę tylko to, co nie przypadło mi do gustu. Czy znalazłam jakieś plusy? Pewnie nie wiele to da jeśli napiszę, że czcionka była dopasowana i miało się wrażenie, że pozycję zjem w przeciągu jednego dnia. (oczywiście mogłabym to zrobić, ale mój mózg chyba by się musiał resetować przez następny miesiąc) Ponadto, mimo że autor uraczył mnie tak mdłym narratorem i tam gdzie ja wstawiłabym po trzy wykrzykniki, on użył kropki, to ciekawiło mnie co wydarzy się na kolejnej stronie, kolejnych dwóch stronach czy kolejnych pięćdziesięciu. Jestem na tyle zaintrygowana, że sięgnę po drugą część, jak takową dostanę w ręce.
Nie ukrywam, że autor ma łep jak sklep. Wymyślił całkiem nowy świat, stworzenia, które go zamieszkują, wykreował system polityczny, potrawy… Nowy Świat! Jednak chciałabym się w niego wgłębiać naturalnie, tutaj zaś Mirek o wszystko pyta i na talerzu dostaje odpowiedź co i jak. Mam wrażenie, że wiele ciekawostek było po prostu zbędne lub na tym poziomie lektury mało ważne, by rozpisywać się o nim bez końca, a tu tak własnie jest. Czułąm się trochę jakbym zajrzała do notatek autora na podstawie, których miał powieść napisać, innymi słowy, miałam nieodparte wrażenie, że tylko on coś z tego rozumie, mi zaś pozostało rozdziawienie buzi i kulturalne spytanie – „ ale że o co cho?”.
Co zabawne, ja nadal chcę przeczytać kontynuacje tej opowieści i to jest właśnie paradoks tego całego mojego bazgrania. Ta książka sprawia, że ja CHCĘ przeczytać jej drugą część, chociaż robi z mojego mózgu sieczkę, a narrator robi mi duchową krzywdę tym swoim bezpłciowym podejściem do sprawy… Sam z resztą tak powiedział. „Teraz, gdy to opisujemy, nasza relacja wygląda na beznamiętną, ale to tylko pozory.”
No tak… tylko pozory. Taki przykład: Na moich oczach nieznajomy mężczyzna ukręcił kark mojemu psiakowi, następnie jednym pociągnięciem zrobił dziurę w brzuchu, gołą ręką wyciągając na wierzch flaki. Patrzyłem na to, zastanawiając się co mam zrobić. Teraz gdy to opisuje, można przyjąć, że bezczynnie stałem i się gapiłem, ale to tylko pozory.
NIECH MNIE KTOŚ ZAMORDUJE! Albo tego chłopca, co opisuje całą historię. Gdyby nie on, uważam, że pozycja byłaby naprawdę warta przeczytania, a tak, mogę Wam jedynie napisać, że takowa istnieje, a czy po nią sięgniecie to już Wasza sprawa i oczywiście na Wasza odpowiedzialność.

Książka przeleżała na mojej półce rok, aż w końcu po nią sięgnęłam. Czy było warto? Tutaj mam już mieszane uczucia. Z jednej strony była nie w moim guście, z drugiej zaś miała w sobie coś takiego, że byłam ciekawa ciągu dalszego, no ale od początku.
Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, więc mamy przedtsawioną sytuację oczami głównego bohatera. Jest nim chłopak o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1013
682

Na półkach: , ,

Jacek Izworski to pochodzący z Wrocławia autor fantastyki, należący do klubu Szedar. Jest twórcą bibliografii literatury fantastycznej wydanej po polsku przez miesięcznik Fantastyka. Mimo swojej niepełnosprawności aktywnie działa w Radzie Programowej Encyklopedii Fantastyki do której współtworzy obecnie bibliografię. Ponadto w swoim dorobku literackim posiada dwie książki - Gwiezdne szczenię oraz Węzeł światów. Tę ostatnią miałem przyjemność przeczytać, dzięki uprzejmości autora.

Węzeł światów jest opowieścią o losach trojga rodzeństwa: Mirka, ucznia liceum, Marcinka, pierwszoklasisty oraz Krystyny, studentki matematyki. W trakcie sprzątania piwnicy u dziadka odnajdują starą skrzynię z akcesoriami spirytystycznymi, płytą gramofonową oraz starym, dziwnym amuletem. Za jego sprawą dwa miesiące później otwiera się portal z którego wybiega dwójka nieznajomych, uciekających przed człowiekiem z bronią palną. Rodzeństwo nie waha się ani chwili i ratuje ich. Wkrótce dowiadują się, że pochodzą oni z Wanterii, w której toczy się aktualnie straszliwa wojna i wypełniają bardzo ważną misję. Nie zastanawiając się długo Mirek, Marcin i Krystyna wyruszają do tajemniczego, pełnego magii, by pomóc dwójce przybyszy. Jaka jest Wanteria? Czy rodzeństwo uratuje ten świat? Czym jest amulet jaki znaleźli w piwnicy?

Z początku do tej książki podszedłem jak do każdej innej dedykowanej dla dorosłego czytelnika. Jednakże szybko musiałem zmienić nastawienie i potraktować ją jako książkę przeznaczoną dla zdecydowanie młodszego odbiorcy, który dopiero zaczyna swoją przygodę z fantastyką. Dlaczego? Ponieważ w wielu kwestiach - czy to kreacji świata, dialogów a nawet pomysłów Węzeł światów jest napisany prosto i nieskomplikowanie. A wiele z pomysłów można niestety odnaleźć w innych książkach jak chociażby istnienie wielu światów równoległych. Dlatego też starszego czytelnika może ta pozycja nie przypaść do gustu i przestać ją czytać po pierwszym rozdziale.

Skoro już wspomniałem o świecie wypada napisać o nim coś więcej. Autor postarał się by był on spójny, logiczny a zarazem ciekawy i warty poznawania. Wanteria jest to równoległa Ziemia, pełna magii i dziwnych stworzeń. Jest ona zamieszkiwana nie tylko przez ludzi, ale również przez istoty zwane bantakami. Ich charakterystycznymi cechami jest posiadanie ludzkiej głowy i korzystanie z rozumu, natomiast ciało pochodzi od zwierząt z pewnymi modyfikacjami. Na pierwszy rzut oka takie połączenie może wydawać się nieco komiczne, ale szybko to wrażenie mija. Z kolejnymi rozdziałami zostajemy oczarowani mnogością rodzajów bantaków i ich zwyczajów, wgłębiając się w świat Wanterii.

Węzeł światów to ciekawa książka fantasy, w której świat realny przeplata się z tym magicznym. Będzie to bardzo dobra pozycja dla młodszego czytelnika, który chce przeżyć wspaniałą przygodę i poznać przepiękny wykreowany świat.

Moja ocena 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi - Jackowi Izworskiemu!

http://hrosskar.blogspot.com/2016/02/weze-swiatow.html

Jacek Izworski to pochodzący z Wrocławia autor fantastyki, należący do klubu Szedar. Jest twórcą bibliografii literatury fantastycznej wydanej po polsku przez miesięcznik Fantastyka. Mimo swojej niepełnosprawności aktywnie działa w Radzie Programowej Encyklopedii Fantastyki do której współtworzy obecnie bibliografię. Ponadto w swoim dorobku literackim posiada dwie książki -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

„Węzeł Światów” przedstawia historię pewnej rodziny (co ciekawe zapalonych fanów sci-fi i fantasy),która doświadcza skonfrontowania swoich marzeń o czymś niesamowitym, z faktycznym tego wystąpieniem w świecie realnym. Poprzez odnalezienie magicznego artefaktu przed całą rodziną otwiera się świat, który wcześniej mógł istnieć tylko na kartkach książek. Otóż pewnego dnia Mirek, jeden z głównych bohaterów książki, odnajduje dziwny artefakt w starej skrzyni schowanej w ciemnej piwnicy. Zainteresowany znaleziskiem postanawia dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Niedługo potem okazuje się, że jest to przedmiot magiczny, który najwyraźniej nie pochodzi z naszego świata. Fabuła książki nie pozwala na zwolnienie tempa w pojawianiu się rzeczy niezwykłych i bardzo szybko doprowadza Mirka do momentu w którym w ogrodzie jego domu otwiera się magiczny portal. Pojawiają się w nim istoty ze wspomnianego innego świata. Nie jest to bynajmniej wizyta kurtuazyjna, bo zaraz po przybyciu dwójka z nich ginie, a jedna ociera się o śmierć. Wszystko to wygląda na małą bitwę pomiędzy wizytatorami, która okazuje się mieć wymiary wojenne, w odniesieniu do świata z którego przybyli. Przy życiu pozostaje jedynie mała dziewczynka o imieniu Kelia oraz istota o ciele dużego kota i ludzkiej twarzy- Bulena, zupełnie jak Sfinks, która to właśnie otarła się o wspomnianą śmierć. Cały ten incydent skończył się dla wszystkich wyjątkowo nieprzyjemnie. Ojciec Mirka, obecny w ogrodzie podczas całego zajścia, trafił do szpitala w stanie głębokiego szoku. Mirek oraz jego siostra Katarzyna i młodszy brat Marcinek, zostali postawienie w sytuacji w której trudno znaleźć proste rozwiązanie. Postanawiają nie mówić nikomu o zaistniałej sytuacji, zapewne nauczeni konsekwencjami, które mogli poznać czytając ich ulubione fantasy i sci-fi. Nie trzeba było długo czekać na rozwój całej sytuacji. Rodzeństwo szybko nawiązuje kontakt z przybyszami, oczywiście dzięki magii, która pozwoliła im na komunikację. Dowiadują się strasznych rzeczy na temat panującej wojny w świecie swoich gości, i nie trzeba długo czekać na ich decyzję o pomocy im w każdy możliwy sposób. Postanawiają udać się do magicznego świata wraz z Kelią i Buleną. Nie jest to jednak takie proste, i zanim do tego dojdzie muszą pokonać przeciwności własnego świata, które w porównaniu z tym obcym, wydają się błahostką i to wszystko tylko na samym wstępie książki. Prawdziwa przygoda zaczyna się w momencie „przejścia na drugą stronę”. Wtedy też autor rozwija przed czytelnikami swoje pisarskie skrzydła, a historia, z pozoru już kiedyś opowiedziana, zaczyna brzmieć w zupełnie nowatorski sposób.

Pełna recenzja książki na stronie:
http://moznaprzeczytac.pl/wezel-swiatow-jacek-izworski/

„Węzeł Światów” przedstawia historię pewnej rodziny (co ciekawe zapalonych fanów sci-fi i fantasy),która doświadcza skonfrontowania swoich marzeń o czymś niesamowitym, z faktycznym tego wystąpieniem w świecie realnym. Poprzez odnalezienie magicznego artefaktu przed całą rodziną otwiera się świat, który wcześniej mógł istnieć tylko na kartkach książek. Otóż pewnego dnia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
146
68

Na półkach: ,

Czym jest tytułowy „węzeł światów”? Jak z ludzkiego punktu widzenia można by je połączyć? Te pytania zachęciły mnie do lektury książki Jacka Izworskiego. Początkowo wyobraziłam to sobie bardzo obrazowo. Dwie kule ziemskie połączone węzłem z nici świetlnej. Ale przecież „świat” to nie tylko nasza planeta... To o wiele więcej, a co dopiero takie dwa światy!
Głównym bohaterem powieści science-fiction jest Mirek, któremu w przygodzie z nieznanym towarzyszy rodzeństwo. Ich ojciec pisze opowiadania fantastyczne publikowane w „Fantastyce”. Pewnego dnia w trakcie sprzątania piwnicy u dziadka dzieciaki znajdują skrzynkę z przedwojennymi szpargałami oraz płytę gramofonową i dziwny amulet, które pochodzą z Wanterii – alternatywnego świata. Cała rodzinka wpada w osłupienie, gdy nagle na środku wrocławskiego ogrodu, poprzez znaleziony amulet, otwiera się portal do innego wymiaru. Wraz z nim pojawiają się dziwne humanoidy o szafirowej skórze… Kim są? Czego oczekują?
„Dwa światy” to książka fantastyczna o fantastyce. Bardziej trafnego określenia nie jestem w stanie wymyślić. Sama nazwa gatunku przewija się tutaj niepotrzebnie na co drugiej stronie, a naprawdę nietrudno się domyślić o jaki gatunek chodzi, bez ciągłego przypominania o tym.
Mirka poznajemy na pierwszych stronach, gdy łopatologicznie tłumaczy skąd się wzięła ta książka i pomysł na nią. A po co? Nawet po przeczytaniu historii nie jestem w stanie odnaleźć celu tego wstępu. Odniosłam wrażenie po pierwszych stronach i po dedykacji do kota(!),że pisze to dziecko. Jednakże kilka kartek dalej okazało się, że to „dziecko” kończy już liceum. Na szczęście w dalszej części książki styl jest już coraz bardziej dojrzały i adekwatny do wieku narratora.
Bogate, naukowe słownictwo przewija się przez całą powieść. Stroboskop, bantaki, płyta dece litowa przeraziły mnie swoją obecnością w każdym wątku. Niestety nie ma przypisów, które by objaśniły co trudniejsze wyrazy.
Jacek Izworski jest już starszym, bo sześćdziesięciopięcioletnim pisarzem, twórcą bibliografii wydanej po polsku literatury fantastycznej, którą publikował (wspomniany także w książce) miesięcznik "Fantastyka". Powieść „Węzeł światów” to jego druga książka, po napisanej w 1986 roku pt. „Gwiezdne szczenię”.
Autor wykreował magiczny świat, w którym zwierzęta mówią ludzkim głosem, ludzie – jeśli można ich tak nazwać – mają szafirową skórę i spiczaste uczy, niczym elfy. Ten pomysł bardzo przypadł mi do gustu, może poprzez skojarzenie z „Avatarem”, gdzie przedstawiono podobne istoty. Natomiast styl Jacka Izworskiego uznałabym jako dość ciężki do przyswojenia. Cała opisana historia jest mocno abstrakcyjna i w pewnych momentach aż miałam ochotę pominąć kilka stron najbardziej niewiarygodnych opisów, z jakimi dane mi było się spotkać. Czy ktokolwiek, komu nagle na środku ogrodu pojawia się dziura, z której wyskakują obrzydliwie szkaradne stworzenia, chciałby im pomóc, czy może prędzej brałby nogi za pas by jak najszybciej uciec od tak przerażającego widoku? Oceńcie sami, po lekturze „Dwóch światów”.

Czym jest tytułowy „węzeł światów”? Jak z ludzkiego punktu widzenia można by je połączyć? Te pytania zachęciły mnie do lektury książki Jacka Izworskiego. Początkowo wyobraziłam to sobie bardzo obrazowo. Dwie kule ziemskie połączone węzłem z nici świetlnej. Ale przecież „świat” to nie tylko nasza planeta... To o wiele więcej, a co dopiero takie dwa światy!
Głównym bohaterem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
70

Na półkach: , , ,

Będąc szczera: bardzo rzadko zabieram się za powieści z kategorii- fantastyka. A jeszcze rzadziej, jeśli autorem książki jest polski autor. Jednak zaryzykowałam i pozwoliłam przenieść się wraz z bohaterami do drugiego świata...

"Dla większości Ziemian, zwłaszcza nieczytających dużo fantastyki, świat ten z pewnością wydałby się dziwny, może nawet przerażający, choć jest on naprawdę piękny i pod wieloma względami lepiej urządzony od tego, w którym się wychowałem."

Mirek jest uczniem liceum i podobnie jak jego ojciec i młodszy brat, nie potrafi żyć bez fantastyki. Pewnego sierpniowego dnia, kiedy z rodziną postanawia posprzątać strych dziadka, odnajduje skrzynkę, w której znajdują się przedwojenne przedmioty, książki spirytystyczne, a także stare nagranie... Po jego odsłuchaniu wszytko zaczyna się zmieniać. Chłopak poznaje drugi świat zwany Wanterią, świat, który jest w niebezpieczeństwie. Mirek wraz z rodzeństwem postanawia pomóc przybyszom.

Po przeczytaniu lektury wiem jedno: Autor ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię, którą wykorzystał w "Dwóch światach". Bowiem książka jest przepełniona stworzeniami charakterystycznymi w powieściach fantastycznych. Ten bogaty świat może zainteresować niejednego fana fantastyki.

"Węzeł światów: Dwa światy" jest poprawnie napisana. Czasem zbyt dobrze, przez co niekiedy potrzeba chwili, aby zorientować się, co się właśnie wydarzyło, o czym się przeczytało, czego się dowiedziało. Niestety, zdarzały się również opisy, które wcale nie były aż tak bardzo potrzebne.

Mimo tego książka potrafi wciągnąć czytelnika. Podczas czytania wraz z bohaterami zastanawiamy się, co zrobić w danej sytuacji i czy to dobry wybór.

Muszę również przyznać, że graficzna strona powieści mnie zachwyciła. Okładka w piękny sposób obrazuje nam czego możemy się spodziewać w środku.

Podsumowując...
Książkę zdecydowanie polecam jednak młodszym czytelnikom, którzy dopiero wkraczają w świat fantastyki. Ponieważ po zapoznaniu się z historią Mirka, mogą uznać, że to właśnie powieści fantastyczne są dla nich idealną odskocznią od rzeczywistości.

5/ 10

Za możliwość przeczytania "Węzeł światów: Dwa światy" dziękuje wydawnictwu Dziewięć Muz.

Będąc szczera: bardzo rzadko zabieram się za powieści z kategorii- fantastyka. A jeszcze rzadziej, jeśli autorem książki jest polski autor. Jednak zaryzykowałam i pozwoliłam przenieść się wraz z bohaterami do drugiego świata...

"Dla większości Ziemian, zwłaszcza nieczytających dużo fantastyki, świat ten z pewnością wydałby się dziwny, może nawet przerażający, choć jest on...

więcej Pokaż mimo to

avatar
99
16

Na półkach: ,

Mirek znajduje w piwnicy dziadka dwie tajemnicze skrzynie, pełne przedmiotów i książek, które zachwyciłyby każdego pasjonata fantastyki. Przede wszystkim znajduje tam artefakt, dzięki któremu zmieniło się całe życie Mirka i jego rodzeństwa: Krystyny i Marcina. Pod koniec października cała rodzina siedziała na ich rodzinnym podwórku, dzięki artefaktowi otworzyła się tajemnicza brama do innego świata. Mało tego, wybiegają z niej dziwne istoty oraz jeden mężczyzna na nie polujący, którego ojciec Mirka od razu zabija. Ocalały tylko dwie postacie: dersanka, która wygląda jak krzyżówka sfinksa, kota i pumy, a także dziesięcioletnia dziewczynka z niekształtną czaszką. Rodzeństwo musi zdecydować, czy pomóc tym dziwnym istotom, a także uratować nie tylko ich świat, ale i swój i, być może, wiele innych.

Jacek Izworski to mało popularny autor, który pisze książki z gatunku fantasy oraz science fiction. W "Węźle Światów" znajdziemy wszystkie cechy charakterystyczne dla tych gatunków, lecz nie sprawia to, że ta książka jest genialna, bo, uwierzcie mi, nie jest. Sam początek był bardzo obiecujący, lecz w dalszych fragmentach powieści, dzieje się coraz mniej i nie znajdziemy już żadnych zwrotów akcji. Przytłaczały mnie absurdalne wydarzenia, które nie powinny się wydarzyć, nawet w literaturze tego typu. Wątpię, żeby ktokolwiek uwierzył, bez konieczności powtarzania, że na środku naszego podwórka otworzyło się tajemne przejście, z którego wyskoczyło zwierzę, ni to sfinks, ni kot, a także dziesięcioletnia dziewczynka ze zniekształconą czaszką, która uczy się w szkole dla magów. A jednak. Bohaterowie opowiedzieli tę historię paru osobom, a ci od razu uwierzyli, byli tym zafascynowani. Dziwnym trafem zaczęli ufać tym nadprzyrodzonym istotom, jakby nie było ryzyka, że mogą przenieść jakieś zaraźliwe choroby, zaatakować ich, a jeszcze gorzej, ich cały świat.

Bohaterowie są bardzo przeciętni, nie polubiłam żadnego z nich, nawet te istoty z innego świata były bardzo, ale to bardzo drażniące. Zacznijmy od Mirka. Pasjonat fantastyki, który jako pierwszy z całego rodzeństwa na poważnie zainteresował się losem przybyszów. Nic do niego nie miałam, poza tym, że w pewnym momencie zrobił coś, co jeszcze bardziej zniechęciło mnie do kontynuowania tej powieści. Akcja nabrała wtedy takiego obrotu, ale zdecydowanie nie był to nagły zwrot akcji, który rozerwie czytelnikowi serce na kawałki, a następnie poskleja je na nowo. Wręcz przeciwnie, było to tak beznadziejne i tak obrzydliwe, że miałam ochotę ominąć ten fragment i znienawidziłam pewną dersankę. Starsza siostra Marcina, Krystyna, była chyba najbardziej przyzwoitą postacią w całej tej książce. Zyskała u mnie ogromnego plusa, dzięki dobremu uczynkowi, który wykonała pod koniec książki. Dzięki temu miałam przynajmniej pewność, że nie myśli tylko i wyłącznie o sobie, ale także przejmuje się losem innych. Najmłodszy z całej trójki rodzeństwa, Marcin, był w sumie bardzo przeciętnym bohaterem. Nie mam nic, do czego mogłabym się przyczepić. O istotach z innego świata nie będę się wypowiadać, chyba dobrze wiemy, co o nich uważam.

"Węzeł Światów" jest napisany w dość dziwny, specyficzny sposób. Opisy, których jest zdecydowanie za dużo, są nużące i wprost wyjęte z podręcznika, a także momentami są bardzo pogmatwane i ciężko jest zrozumieć, co dokładnie się dzieje. Dialogi zaś to kompletne przeciwieństwo. Część z nich jest całkiem interesująca, ale zdecydowana większość jest niemądra, błaha, zbyt prosta, żeby mogła je wypowiedzieć dorosła kobieta, czy też prawie dorosły chłopak. Plusem jest słowniczek, który znajdziemy na końcu książki. Jedyne, co podoba mi się w tej książce to to, że w tym innym świecie, Wanterii, ludzie żyją obok istot pozaziemskich. Pan Jacek Izworski skupił całą akcję na samym początku, przez co w dalszych fragmentach tej książki nie dzieje się nic ciekawego.

Reasumując: książka, według mnie, jest beznadziejna. Nużące opisy, niemądrzy bohaterowie i mało akcji. Po kolejne tomy na pewno nie sięgnę. Zdecydowanie odradzam.

Mirek znajduje w piwnicy dziadka dwie tajemnicze skrzynie, pełne przedmiotów i książek, które zachwyciłyby każdego pasjonata fantastyki. Przede wszystkim znajduje tam artefakt, dzięki któremu zmieniło się całe życie Mirka i jego rodzeństwa: Krystyny i Marcina. Pod koniec października cała rodzina siedziała na ich rodzinnym podwórku, dzięki artefaktowi otworzyła się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
15

Na półkach:

Bogaty świat fantastycznych stworzeń, niesamowita wyobraźnia autora:) Walka bohaterów o uratowanie obcego im świata wciąga i sprzyja pewnym refleksjom. Polecam:)

Bogaty świat fantastycznych stworzeń, niesamowita wyobraźnia autora:) Walka bohaterów o uratowanie obcego im świata wciąga i sprzyja pewnym refleksjom. Polecam:)

Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach:

Przeczytałem i generalnie jest ok, ale czasami robi wrażenie lekko infantylnej i zagmatwanej. Jednak jest to kawał dobrej książki. A skoro to tom I, to ciekawe kiedy pojawi się nr II?

Przeczytałem i generalnie jest ok, ale czasami robi wrażenie lekko infantylnej i zagmatwanej. Jednak jest to kawał dobrej książki. A skoro to tom I, to ciekawe kiedy pojawi się nr II?

Pokaż mimo to

avatar
18
10

Na półkach:

Dawno już minęły czasy kiedy z wypiekami na twarzy oglądałem (bo najpierw ogladałem, a potem dopiero czytałem) kolejne numery "Fantastyki". Miałem też swego czasu całkiem pokaźną kolekcję przeróznych komiksów o tejże tematyce - jeszcze przywożonych przez mojego tatę z RFN. Potem jednak fascynacja fantastyką minęła (chociaż na "Gwiezdne wojny" zawsze znajdę czas). Dlatego też z taką pewną nieśmiałością, żeby zacytować klasyka, sięgnąłem niedawno po książkę Jacka Izworskiego "Węzeł światów". I co się okazało? Otóż nasza stara, poczciwa, rodzima fantastyka ma się bardzo dobrze. Autor, który jest doskonale znany w świecie literatury fantastycznej powrócił w doskonałej formie. Książka w inteligentny i intrygujący sposób miesza świat nam znany z tym z innego wymiaru. A co najfajniejsze, to to że wszystko dzieje się w moim Wrocławiu! Powieść, która jest pierwszym tomem cyklu Dwa światy, po prostu wciąga. Owszem zdarzają się w niej małe wpadki lub nieco nużące opisy, ale całość naprawdę jest ok. A do tego niesamowity słownik istot występujących w cyklu - po prostu miodzio. Trzeba mieć nie lada wyobraźnię, żeby to wszystko wymyśleć i zgrabnie przenieść na papier. Dobrze że Wydawnictwo Dziewięć Muz zdecydowało się na wydanie tej pozycji i już czekam na tom drugi. Dla miłośników literatury fantastycznej, zwłaszcza polskiej, pozycja obowiązkowa.

Dawno już minęły czasy kiedy z wypiekami na twarzy oglądałem (bo najpierw ogladałem, a potem dopiero czytałem) kolejne numery "Fantastyki". Miałem też swego czasu całkiem pokaźną kolekcję przeróznych komiksów o tejże tematyce - jeszcze przywożonych przez mojego tatę z RFN. Potem jednak fascynacja fantastyką minęła (chociaż na "Gwiezdne wojny" zawsze znajdę czas). Dlatego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12
  • Chcę przeczytać
    8
  • Posiadam
    6
  • Zrecenzowane 2015
    1
  • Do kupienia
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Egzemplarze recenzenckie
    1
  • Przeczytane 2016
    1
  • Recenzenckie
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dwa światy


Podobne książki

Przeczytaj także