Wydawać by się mogło, że ta książka jest tylko o słuchaniu Pana. Tak nie jest, bo jest także o walce duchowej. I tak jak nie każdy ma taką relację z Bogiem, jak John, że słyszy Jego słowa (nie zawsze - zasady słyszenia Pana opisane są w książce),tak każdy podlega atakom szatana. Eldredge pisze o kanałach, przez które atakuje nas szatan: są nimi nasze zranienia - dlatego proces oczyszczenia jest konieczny, abyśmy mieli życie w pełni - oraz rzeczy (!). Swego czasu czytałam książkę egzorcysty Michała Olszewskiego pt: Być jak Hiob, który też o tym wspominał, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem, uświadomiło mi jednak na nowo jak ważna jest modlitwa, bo czasem kłótnie, dołujące myśli i niepokój może być właśnie spowodowany działaniem szatana, który za wszelką cenę próbuje się ukryć przed naszym wzrokiem.
Autor wspomina także o tęsknocie, czyli mamy tu malutką powtórkę Podróży pragnień.
Moim zdaniem najlepsza książka tego autora, bo jest bardzo mało o innych książkach, a wiele o nim samym, jego przekonaniach, jego dojrzewaniu, procesie oczyszczania, jego relacji z Bogiem i nauce kroczenia z Panem.
Moim zdaniem można naprawdę dużo się nauczyć z tej książki, dla mnie odkrywczy jest praktycznie każdy rozdział. Na dodatek na internecie znajduje się uzupełnienie treści tej książki w postaci słuchowiska (nie wiem, czy jest dostępne po polsku),co, moim zdaniem jest o wiele lepszą forma utrwalania materiału, niż te wszystkie dzienniki i ćwiczenia, które dotychczas tworzył autor.
Suma summarum gorąco polecam.

Wydawać by się mogło, że ta książka jest tylko o słuchaniu Pana. Tak nie jest, bo jest także o walce duchowej. I tak jak nie każdy ma taką relację z Bogiem, jak John, że słyszy Jego słowa (nie zawsze - zasady słyszenia Pana opisane są w książce),tak każdy podlega atakom szatana. Eldredge pisze o kanałach, przez które atakuje nas szatan: są nimi nasze zranienia - dlatego...

Ta książka jest dla mnie przede wszystkim autentycznym dziennikiem napisanym przez osobę która chce iść za Bogiem, swoją wyjątkową drogą. Nie jedynie teoretycznym poradnikiem, jak żyć żeby Żyć. Przekonało mnie i urzekło, że autor pisze bardzo szczerze, nie wstydzi się tego, że droga ta jest walką ze swoimi słabościami, gdzie nie brakuje upadków. Mnie dziennik pokładowy nauczył wrażliwości w słuchaniu swojego Serca, chęci do walki o każdy dzień i tego by się nie poddawać w swoim wysiłkach, marzeniach, bo naszą siłą jest sam Bóg. Mam wielki szacunek dla Johna Eldredga za tą pozycję. Szkoda tylko, że nie jest to książka katolicka, a protestancka. Polecam poszukującym i tym którzy już znaleźli:)

Ta książka jest dla mnie przede wszystkim autentycznym dziennikiem napisanym przez osobę która chce iść za Bogiem, swoją wyjątkową drogą. Nie jedynie teoretycznym poradnikiem, jak żyć żeby Żyć. Przekonało mnie i urzekło, że autor pisze bardzo szczerze, nie wstydzi się tego, że droga ta jest walką ze swoimi słabościami, gdzie nie brakuje upadków. Mnie dziennik pokładowy...

Układa pewne rzeczy według nadrzędnych wartości.

Układa pewne rzeczy według nadrzędnych wartości.