Nie będę tutaj odkrywcza jeśli napiszę, że zaintrygowała mnie ta pozycja, że tyle nad nią zachwytów, pozytywnych opinii zadowolonych użytkowników. Postanowiłam na własnej skórze sprawdzić bazgrołki i co jest w nich takiego szczególnego, co tak bardzo przyciąga ludzi. Kiedy sama spróbowałam i sięgnęłam po nią dowiedziałam się o co tyle hałasu zrobiło się pośród amatorów kolorowania.

Do wyboru mamy całą masę obrazków(około 50)pośród, których sprytnie ukrywają się nam bazgrołki pod postacią małych uśmiechniętych kropelek? (nie wiem jak nazwać te stworki), misiów, ptaków, rybek, krokodyli, przedmiotów codziennego użytku, kotków, kudłaczków, morskich fal i chmurek w połączeniu z większymi np. księżycem, robotem, dinozaurem, balonem, maską, misiami, wielbłądem, grzybami, wróżkami itp.

Mnie najlepiej pracuje się w przypadku tej kolorowanki z czeskimi kredkami grafitowymi oraz mazakami pędzelkowymi i żelopisami, wtedy efekt końcowy jest naprawdę wyjątkowy i pięknie kolorowy/barwny i nie musimy się martwić, że nasze dzieło odbije się na drugiej stronie. Innym uczestnikom zabawy podobało się używanie także zwykłych kredek ołówkowych i plastikowych świecowych – bo nie brudzą łapek i mają żywe kolory. :)

Bazgrołki w tym wydaniu tu zacytuję małą znawczynię kolorowanek wszelakich "są po prostu przytulaśne i rozkosznie słodkie, aż chciało by się je zjeść, amm" :). No cóż, według mojej ekspertki nic tylko je brać i korzystać z nich :). Egzemplarz, który posiadam w domowej biblioteczce wygląda już na bardzo sfatygowany (przez częste użytkowanie niestety zaczął się rozlatywać :(). Rysunki tu zawarte rozwijają naszą cierpliwość, staranność o szczegóły i spostrzegawczość – czasem nieźle się trzeba nagłowić co jest czym, gdzie się schowało i jak to pokolorować ;), fakt, problem godzien każdego artysty.

Szczerze polecam! Z tym tytułem godziny zabawy i rozrywki oraz oczywiście przyjemne efekty uboczne w postaci relaksu i czasu spędzonego w rodzinnym gronie macie zapewnione. "Inwazja bazgrołów" potrafi wciągnąć na wiele, wiele godzin zarówno małego smyka jak i tego dorosłego. ;)

Nie będę tutaj odkrywcza jeśli napiszę, że zaintrygowała mnie ta pozycja, że tyle nad nią zachwytów, pozytywnych opinii zadowolonych użytkowników. Postanowiłam na własnej skórze sprawdzić bazgrołki i co jest w nich takiego szczególnego, co tak bardzo przyciąga ludzi. Kiedy sama spróbowałam i sięgnęłam po nią dowiedziałam się o co tyle hałasu zrobiło się pośród amatorów...