pierwsze moje skojarzenie: Paulo Coelho. Tylko taki nieco gorszy, bo niezbeletryzowany.

książka została mi podsunięta przez Dobrą Duszyczkę i naprawdę bardzo się starałam przeczytać ją do końca. A jednak nie dałam rady.
Być może wynika to z mojego wykształcenia bądź zainteresowań z okresu studiów, ale szybko zdałam sobie sprawę, że pan Dyer nie jest w stanie powiedzieć mi niczego, o czym wcześniej bym już nie wiedziała.
W dodatku podczas lektury "Pokochaj siebie" strasznie się wynudziłam. Nie wiem skąd bierze się przeświadczenie niektórych, że książka, która ma być "mądra", nie musi już być ciekawa.
Gdzieś w połowie się poddałam.

czy odradzam? Sama nie wiem. Myślę, że każdy ma własne potrzeby, wrażliwość i powody, by sięgnąć po tego rodzaju książki. Może ktoś znajdzie w tej pozycji coś dla siebie. Ja z reguły jestem na bakier ze wszystkimi poradnikami typu "Jak oddychać, żeby nie zachłysnąć się powietrzem". I publikacja pana Dyera pod tym względem wcale mnie nie zaskoczyła.

pierwsze moje skojarzenie: Paulo Coelho. Tylko taki nieco gorszy, bo niezbeletryzowany.

książka została mi podsunięta przez Dobrą Duszyczkę i naprawdę bardzo się starałam przeczytać ją do końca. A jednak nie dałam rady.
Być może wynika to z mojego wykształcenia bądź zainteresowań z okresu studiów, ale szybko zdałam sobie sprawę, że pan Dyer nie jest w stanie powiedzieć mi...