Domek dla lalek
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Pieter Vos (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The House of Dolls
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2015-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-02-18
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364700804
- Tłumacz:
- Ewa Penksyk-Kluczkowska
- Tagi:
- Ewa Penksyk-Kluczkowska
Mroczna i nastrojowa powieść Davida Hewsona, znanego polskiemu czytelnikowi
z rozgrywającej się w mglistej Kopenhadze serii Dochodzenie.
Tym razem rzecz dzieje się Amsterdamie, gdzie zaginęła Anneliese, szesnastoletnia córka policjanta Pietera Vosa.
Poszukiwania nie dały żadnych rezultatów. Ostatecznie porzucił on pracę w policji i zamieszkał na łodzi w Jordaanie, barwnej dzielnicy Amsterdamu.
Zdruzgotany, regularnie wyprawia się do Rijksmuseum, gdzie godzinami wpatruje się
w domek dla lalek – w tajemniczy sposób powiązany ze sprawą zniknięcia jego córki.
Właśnie tutaj pewnego dnia spotyka się z Laurą Bakker, osobliwą policjantką z niewielkiego prowincjonalnego miasta, która powiadamia go o zaginięciu córki ważnego amsterdamskiego polityka. Okoliczności zniknięcia nastoletniej Kati Prins bardzo przypominają sprawę jego córki. Właczajac się w śledztwo ma nadzieję, że cudem znajdzie wskazówkę prowadzącą do wyjaśnienia sprawy córki
Pracując na swoimi powieściami, Hewson spędza dużo czasu w miastach, w których zamierza osadzić swoich bohaterów, dzięki czemu świetnie oddaje ich atmosferę i specyfikę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W wielkim, złym mieście
Coś w tym jest, że brytyjskie thrillery wnoszą powiew świeżości w tradycję literatury z dreszczykiem. Doskonałe powieści Petera Maya czy dopracowane narracje Petera Jamesa detronizują schematyczne, często propagujące łatwą i niewymagającą rozrywkę amerykańskie półprodukty. Autor „Domku dla lalek” wpisał się w świadomość fanów gatunku dzięki świetnej serii „Dochodzenie”, niemniej najnowsza powieść potwierdza jego umiejętność pozyskiwania czytelników za pomocą misternie skonstruowanej fabuły i rozbudowanego, fikcyjnego tła.
Stare powiedzenie w tej branży mówi: pisz o tym, co znasz. Nigdy się go nie trzymałem. Lubię zgłębiać obce, nieznane terytoria. Osadzać akcję w miejscach, które na początku ledwo co rozumiem. Dlaczego? Ponieważ niewiedza prowadzi do ciężkiej pracy, a praca prowadzi do lepszego pisania – tak w wywiadzie Hewson tłumaczył autorski pomysł, by swoje narracje wtapiać w miejskie realia (stolice największych państw Europy). Tym razem autor „Cmentarza tajemnic” zabiera nas w podróż po pięknym, acz mrocznym i niebezpiecznym Amsterdamie.
Typowo jednostkowy dramat ojca, zmagającego się z traumą po tajemniczym zaginięciu nastoletniej córki, zostaje wpisany w szeroką panoramę społeczną holenderskiej stolicy. „Domek dla lalek” nie jest bowiem typową powieścią zorientowaną na problem zbrodni i mordercy; to narracja spod znaku miejskich opowieści (na rodzimym podwórku reprezentuje ją choćby proza Krajewskiego), soczewkująca brud podziemia, moralną zgniliznę i współczesne paranoje. Gdyby wyciąć wątek kryminalny, „Domek dla lalek” wciąż będzie bardzo dobrze skrojonym projektem literackim, w którym społeczne rozwarstwienie warunkuje byt gangsterskiego światka, a narkotykowa turystyka i rozwój interesów związanych z prostytucją to tryby potężnej, miejskiej maszynerii. Hewson sprytnie miksuje wątki, płynnie przechodzi z sal amsterdamskiego muzeum i policyjnych komisariatów do śmierdzących nor i obskurnych burdeli. Pośród tego przestępczego uniwersum przemykają jednak ci właściwi bohaterowi wraz ze swoimi sekretami i osobistymi dramatami.
Kryminalną intrygę Hewson oparł na tajemniczym zaginięciu pary nastolatek – córki lokalnego detektywa oraz potomkini prominentnego polityka. Kidnaper pozostaje nieuchwytny, śledczy Pieter Vos popada w podsycany marihuaną obłęd, a Wim Prins bez reszty poświęca się partyjnym rozgrywkom. Czy w gąszczu przypadkowych zbiegów okoliczności, nieoczekiwanych wypadków i brawurowych zwrotów akcji znajdzie się miejsce na próbę oswojenia się ze stratą, zwyczajną ludzką wrażliwość oraz ufność w drugiego człowieka? Wbrew pozorom tak. Hewson dużo miejsca poświęca psychologizmowi postaci, dzięki czemu powieść zyskuje na głębi i detonuje bombę emocji. „Domek dla lalek” to historia z refleksją w tle. Ile jesteśmy w stanie poświęcić, by ratować bliską nam osobę i czy odpowiedzialność za najbliższych to zawsze synonim własnej wiarygodności? Sekrety skrywane za pozornie trwałą fasadą, jakiej wymagają role społeczne pełnione przez bohaterów, doprowadzają do zawikłania śledztwa i do wielu tragicznych w skutkach wyborów.
Relacje pary holenderskich śledczych – Pietera Vosa i Laury Bakker – przypominają te, które łączą Lincolna Rhyme’a i Amelię Sasch z „Kolekcjonera kości” Deavera. W doświadczonym detektywie początkująca policjantka z prowincji znajduje sprzymierzeńca i nauczyciela. Vos to stargany przez osobiste przejścia wrak człowieka, Laura Bakker zaś dzięki swojej energii, bezpretensjonalności i zaangażowaniu w śledztwo wtłacza w Vosa nowe siły, dzięki czemu zagmatwana z pozoru sprawa doczekuje się dość szybkiego rozwiązania. Bez wątpienia portret policyjnych partnerów to niekwestionowany atut powieści Brytyjczyka. Nie tylko oni cechują się precyzyjną kreską charakterologiczną. „Domek dla lalek” zaludniony jest bowiem szeregiem równorzędnych sobie pod względem ważności dla fabuły bohaterów – wśród nich są holenderscy policjanci, mafijni bossowie, małżeństwo Prinsów, podejrzani bywalcy coffee shopów i właścicielki domów publicznych.
Trudno cokolwiek zarzucić najświeższej narracji Davida Hewsona. Może podobać się w niej to, że autor nie zarzucił opisowości, szerokiej panoramy i skomplikowania wątków na rzecz migawkowych rozdziałów i okrojonej do granic kryminalnej intrygi. Wydaje się, że na rynku wydawniczym brakuje tego typu książek, książek, które w sposób naturalny ewoluują od popkulturowej otoczki ku ambitniejszej treści, gdzie sensacyjna opowieść jest tylko pretekstem do ukazania problemów trawiących współczesne społeczeństwa. Widać, że Hewson zdaje sobie sprawę z tego deficytu. I bardzo dobrze.
Justyna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 349
- 327
- 71
- 7
- 6
- 6
- 5
- 5
- 5
- 5
Opinia
Jakiś czas temu graliśmy z Panem Mężem w grę komputerową, Escape from Ravenhearst, w której chory psychicznie mężczyzna lubował się w tworzeniu manekinów i lalek. Szukając inspiracji do kolejnego Poniedziałku ze zbrodnią w tle, natknęłam się na tytuł związany z tematyką gry i postanowiłam zaserwować sobie mocne, psychodeliczne uderzenie. Chciałam pozostać w nieco przerażającym świecie zabawek dla małych dziewczynek i postanowiłam w końcu zabrać się za Domek dla lalek Davida Hewsona, który już od dawna czekał na swoją kolej. Gotowi na podróż do Amsterdamu?
Anneliese, szesnastoletnia córka policjanta Pietera Vosa zaginęła. Przepadła jak kamień w wodę. Jej ojciec odszedł z pracy i zaczął staczać się na dno, Jego obsesją stało się obserwowanie domku dla lalek znajdującego się w Rijksmuseum, który ma związek ze zniknięciem dziewczyny. To tam poznaje Laurę Bakker, policjantkę z niewielkiego miasta. Kobieta informuje go o zaginięciu córki ważnego amsterdamskiego polityka. Katia Prins zniknęła w podobny sposób co Liese. Vos zostaje włączony do śledztwa. Liczy na to, że w końcu uda mu się odzyskać córkę. Nie dopuszcza bowiem do siebie myślu, że Anneliese może nie żyć.
Muszę przyznać, że przez kilka pierwszych stron myślałam, że nie dobrnę do końca. Miałam wrażenie, że nie dzieje się zbyt wiele. Dopiero po przeczytaniu kilku rozdziałów dałam się wciągnąć do amsterdamskiego świata, w którym najlepiej sprzedają się nie tulipany, a seks i narkotyki. Sprawa zaginięcia dziewcząt pochłonęła mnie bez reszty i nie mogłam się od niej oderwać. Byłam wręcz zła, gdy musiałam odłożyć lekturę na później, bo nikt za mnie nie pójdzie do pracy.
Takiej pary śledczych jak Vos i Bakker można ze świecą w literaturze szukać. W każdym razie ja się z podobną nie spotkałam. On jest zaniedbany, mieszka na łodzi i ubiera się tak, jakby w domu nie miał lustra. Do tego nie stroni od używek. Laura wcale nie jest lepsza, choć od narkotyków trzymała się z daleka. Ubiera to, co uszyje jej ciotka i zupełnie nie zna się na modzie. Jakby tego było mało, ma dziwny akcent i zachowuje się tak, jakby była wzięta z innej bajki. Chociaż w sumie czy to ważne, co mają na sobie i w jaki sposób mówią? Nie sądzę, ważne, że znają się na swojej robocie i robią to, co do nich należy. Jestem pełna uznania dla autora, że wykreował tak wyraziste postacie bez przerysowania ich. Vos i Bakker są dziwolągami, ale daleko im do karykatur policjantów.
Gdy dowiedziałam się, jakie zakończenie ma ta historia, potrzebowałam dłuższej chwili, by pozbierać szczękę z podłogi. Takiej bomby się nie spodziewałam. Podejrzewałam wszystkich, ale nie głównych winowajców. Za to należy się autorowi duży plus. Poproszę więcej takich wątków kryminalnych. Moja żądza krwi (przynajmniej na ten tydzień) została w pełni zaspokojona.
Jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić, to niezbyt dobrze wykonana korekta. Pracuję w wydawnictwie i razi mnie zlewanie się dwóch wyrazów w jeden. Wiem, że to jest męcząca praca i przy natłoku zajęć bardzo łatwo jest ominąć taką "niespodziankę", ale to mi przeszkadzało nieco w lekturze.
Jeśli szukacie dobrego, mrocznego kryminału, bardzo dobrze trafiliście. Co prawda to nie jest historia na jeden wieczór, trzeba jednak wczuć się w narrację i styl autora, warto się z nią zapoznać. Tutaj nic nie jest takie, na jakie wygląda. Do tego te małe laleczki, które przewijają się przez książkę, nie pozwalając o sobie zapomnieć... Na samą myśl o nich znów czuję na plecach ciarki.
Jakiś czas temu graliśmy z Panem Mężem w grę komputerową, Escape from Ravenhearst, w której chory psychicznie mężczyzna lubował się w tworzeniu manekinów i lalek. Szukając inspiracji do kolejnego Poniedziałku ze zbrodnią w tle, natknęłam się na tytuł związany z tematyką gry i postanowiłam zaserwować sobie mocne, psychodeliczne uderzenie. Chciałam pozostać w nieco...
więcej Pokaż mimo to