Książka napisana prostym językiem i szybko się ją czyta.
Nie każdy podróżujący musi być wielkim pisarzem.
Sztuką jest przeczytać nawet najprostszą "bazę", a resztę sobie wyobrazić, użyć z pamięci opisów innych autorów.

Tutaj Pan Tomek pokazał, że nawet z namiotem za 40zł można podróżować i radzić sobie. NIe hotele i all-inclusive - a deszcz i spanie na deskach w zimowli. Szacun.

Książka napisana prostym językiem i szybko się ją czyta.
Nie każdy podróżujący musi być wielkim pisarzem.
Sztuką jest przeczytać nawet najprostszą "bazę", a resztę sobie wyobrazić, użyć z pamięci opisów innych autorów.

Tutaj Pan Tomek pokazał, że nawet z namiotem za 40zł można podróżować i radzić sobie. NIe hotele i all-inclusive - a deszcz i spanie na deskach w zimowli....

Książka jest przykładem, że nie każdy kto przeżył Przygodę nadaje się na pisarza. Napisana miernym językiem na poziomie wypracowania w podstawówce. O ile rozumiem potrzebę spisania dla siebie historii wyprawy (no i może na potrzeby potencjalnych wnuków),to nie rozumiem chyba przede wszystkim Wydawnictwa, dlaczego nikt w przytomności umysłu nie powiedział Autorowi: - daj sobie spokój, idź lepiej popływaj kajakiem :)

Książka jest przykładem, że nie każdy kto przeżył Przygodę nadaje się na pisarza. Napisana miernym językiem na poziomie wypracowania w podstawówce. O ile rozumiem potrzebę spisania dla siebie historii wyprawy (no i może na potrzeby potencjalnych wnuków),to nie rozumiem chyba przede wszystkim Wydawnictwa, dlaczego nikt w przytomności umysłu nie powiedział Autorowi: - daj...

Mam ambiwalentne odczucia. Wiele fragmentów nudnawych [głównie dwa pierwsze rozdziały] i kilka, do których udało mi się podejść z większą sympatią [fragmenty ostatniego]. Bardziej blogowo niż książkowo.

Mam ambiwalentne odczucia. Wiele fragmentów nudnawych [głównie dwa pierwsze rozdziały] i kilka, do których udało mi się podejść z większą sympatią [fragmenty ostatniego]. Bardziej blogowo niż książkowo.