rozwiń zwiń

Demokracja. Bóg, który zawiódł

Okładka książki Demokracja. Bóg, który zawiódł
Hans Hermann Hoppe Wydawnictwo: Fijorr Publishing powieść historyczna
416 str. 6 godz. 56 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Fijorr Publishing
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
416
Czas czytania
6 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
8389812215
Średnia ocen

                7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
136 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
89
32

Na półkach: ,

Jest jedną z najgorszych książek z jakimi w życiu miałem styczność; ale po kolei.

Co się formy tyczy, to w polskiej wersji została wydana niechlujnie, spis treści jest na końcu, a już we wstępie możemy znaleźć takie (nomen omen) potworki jak np. "bęte noir". Czyta się ją niewygodnie, bo większość powierzchni wielu stron stanowią przypisy. Sama treść stale się powtarza, ponieważ książka składa się z wcześniej wydanych esejów.

Jej główną tezę stanowi to, że demokratyczne rządy w stosunku do tych monarchistycznych są gorsze, ponieważ w tej pierwszej rządzący nie są właścicielami majątku, którym jedynie tymczasowo zarządzają. A już w ogóle cacy i znacznie lepszy od obydwu systemów jest tzw. ład naturalny (bardziej nietrafnej nazwy anarchokapitalizmu/społeczeństwa prawa prywatnego/ładu policentrycznego itd. autor już chyba nie mógł wymyślić, biorąc pod uwagę to, że ten "ład naturalny" się jakoś nie za bardzo chce gdziekolwiek i kiedykolwiek materializować, ergo jest raczej nienaturalny). Wracając do głównego argumentu, wokół którego kręci się cała książka, to jest on oparty na tzw. preferencji czasowej (która wbrew temu co pisze autor wcale nie musi spadać wraz ze wzrostem dochodu, który to błąd został przez jego kolegów z austriackiej szkoły ekonomii skrytykowany): tymczasowy właściciel nie ma bodźców do podejmowania długookresowych inwestycji, wykraczających poza jego kadencję, tylko stara się maksymalizować czerpane w trakcie jego rządów zyski kosztem długiego horyzontu czasowego.

Autor jest jednak wyjątkowo dogmatyczny, bo nie rozważa alternatywnych mechanizmów opisanych w nowoczesnej literaturze przedmiotu (mechanism design, public choice), bo pewnie nie ma o niej bladego pojęcia. Nie rozpatruje, dajmy na to, problemu tzw. pogoni za rentą (rent-seeking), który pokazuje, że wówczas gdy wartość danej wypłaty (w naszym kontekście korzyści ze sprawowania władzy) rośnie, to rośnie również i koszt wkładany w jej uzyskanie, tak więc monarchowie mający pełne i nieograniczone kadencją prawo dysponowania jakąś własnością "państwa", mają zdecydowanie większe bodźce do walki o władzę niż politycy demokratyczni (co pokazuje historia krwawych walk o władzę czy w sfabularyzowanej wersji np. "Gra o tron" - gdy stawka w grze jest wysoka, koszty wkładane w jej przejęcie są do niej proporcjonalne, dochodzi się do niej dosłownie po trupach, poświęca życie obcych, bliskich, łamie opory sumienia itp.).

Z kolei wszelkie ilustracje empiryczne stawianych tez to raczej wyrwane na siłę z historii fakty, które mają przemawiać za tezą. Ponownie brak jest odniesienia do współczesnej literatury, która nie tylko zdaje relację z historycznych wydarzeń, z których można sobie dobierać akurat te, które pasują do tezy (tzw. cherry-picking), ale stara się również znajdywać związki między nimi, najlepiej w - najbardziej obiektywnej w analizie, a więc - ilościowej formie. Książką o podobnej problematyce jest "Why Nations Fail?" Acemoglu i Robinsona, która również ma swoją mocną prostą (i przy okazji dyskusyjną) tezę o decydującej roli w rozwoju społeczeństw inkluzywności i ekskluzywności ich instytucji i, jako że jest popularnonaukowa, to również nie ma w niej poważnych analiz naukowych, ale różni się chociażby tym, że jest oparta w znacznej mierze na poważnych (ilościowych) analizach historycznych publikowanych w recenzowanych czasopismach. Jeśli Hoppe się w ogóle od czasu do czasu decyduje na takie powoływać, to czerpie z jakichś starych, o wątpliwej wartości. Podobnie z książką Pinkera, który na twardych danych (w The Better Angels of Our Nature - książce również z zasadniczo jedną mocną i dyskusyjną tezą) pokazuje, że wbrew temu do czego usiłuje czytelnika przekonać Hoppe, współczesny demokratyczny świat wcale za sprawą przestępczości czy wojen nie tonie w morzu krwi i "demoralizacji" - w tym względzie dzieje się wprost przeciwnie, tzn. jest coraz mniej konfliktów zbrojnych i relatywnej liczby ofiar, które wojny za sobą pociągają. Jeśli chodzi o kwestię przestępczości w paru miejscach poruszaną przez Hoppego, to sposób jej ujęcia przez autora ukazuje styl jego rozumowania, a więc apodyktycznego i przy okazji niesłychanie upraszczającego (jeśli nie bezczelnie kłamliwego, np. na ss. 112-113): wymienia parę domniemanych czynników sprzyjających przestępczości i wskazując na fakt, że żadne z nich się nie zintensyfikowały, gdy przestępczość zaczęła rosnąć w świecie zachodnim w latach 60., konkluduje, że w takim razie ów wzrost musi być sprawką demokratyzacji oraz całej zgnilizny intelektualnej i moralnej, które za sobą pociąga! Po pierwsze, cały czas trwają badania nad przyczynami wahań przestępczości i te wymienione przez niego wcale nie są oczywiste. Po drugie, skoro nawet faktycznie prowadzą one do przestępczości i nawet jeśli w analizowanym okresie się nie zintensyfikowały, to wcale nie musi to oznaczać, że to właśnie demokratyzacja, a nie nic innego doprowadziło do wzrostu przestępczości. Po trzecie w końcu Hoppe dobiera sobie okres analizy pod tezę, nie uwzględnia bowiem ani długookresowego trendu, który pokazuje, że np. w Europie od XIV w. wskaźniki morderstw mogły spaść nawet trzydziestokrotnie, a w USA w ostatnim ćwierćwieczu spadły ponad dwukrotnie. Co ciekawe nieco wcześniej (s. 111), gdzie w litanii win za wszystkie nieszczęścia Hoppe obwinia ustrój demokratyczny, pisze, że "rośnie też stale liczba poważnych przestępstw" - czy zadał więc sobie trud, aby choćby z daleka rzucić okiem na jakiekolwiek dane o przestępczości, czy może zgodnie ze swoją metodą poznawczą historię też wydedukował a priori? Po piąte nie porównuje w danym okresie przestępczości (ani, co ciekawe, niczego innego zresztą) w krajach demokratycznych z tą w monarchiach.

Podsumowując w skrócie: Hoppe stawia wątpliwą dedukcyjnie tezę, nie testuje jej, a na domiar złego, gdy podaje przykłady historyczne rzekomo mające ilustrować (demonstrować?) jego tezę, myli się co do faktów.

P.S.
Co najgorsze, kłamstwa z tej książki zaczynają już żyć własnym życiem i np. są przytaczane tu na stronie 31 - https://books.google.pl/books?id=SRsq7QdwtYcC&lpg=PA27&ots=YgThpjk3Cy&dq=paul%20gottfried%20hoppe%20and%20the%20libertarian%20right&pg=PA31#v=onepage&q&f=false
Hoppe uchodzi za autorytet w niektórych (miernej jakości intelektualnej) środowiskach i wszystko co wyssie ze swojego palca, względnie zaczerpnie z jakiejś anegdoty, momentalnie zaczyna uchodzić za fakt. Nie chodzi tu tylko o kwestię przestępczości, ale wszystkie pozostałe z przytoczonego przeze mnie cytaty, np. ignorujące efekt Flynna.

Jest jedną z najgorszych książek z jakimi w życiu miałem styczność; ale po kolei.

Co się formy tyczy, to w polskiej wersji została wydana niechlujnie, spis treści jest na końcu, a już we wstępie możemy znaleźć takie (nomen omen) potworki jak np. "bęte noir". Czyta się ją niewygodnie, bo większość powierzchni wielu stron stanowią przypisy. Sama treść stale się powtarza,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    344
  • Przeczytane
    170
  • Posiadam
    62
  • Teraz czytam
    12
  • Ekonomia
    10
  • Polityka
    8
  • Ulubione
    5
  • Historia
    4
  • Polityka
    4
  • Filozofia
    3

Cytaty

Więcej
Hans Hermann Hoppe Demokracja. Bóg, który zawiódł Zobacz więcej
Hans Hermann Hoppe Demokracja. Bóg, który zawiódł Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także