Kasacja
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Joanna Chyłka (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2015-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-02-18
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379762477
- Tagi:
- prawnicy intrygi morderstwo śledztwo manipulacja
- Inne
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii kryminał sensacja thriller.
Manipulacje, intrygi i bezwzględny, ale też fascynujący prawniczy świat…
Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Sprawa wydaje się oczywista. Potencjalny winowajca spędza bowiem 10 dni zamknięty w swoim mieszkaniu w towarzystwie ciał zamordowanych osób.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Literacki kameleon znów w akcji!
Książki… jaki zbiór asocjacji ze sobą niosą? Przeciętny czytelnik rzadko okazuje się w powszechnej opinii kimś lubiącym brawurową akcję, szybki przebieg zdarzeń i dynamizm odbioru – takie skojarzenia rezerwujemy dla fanów kina sensacji albo sportowców. Spojrzenie skrajnie stereotypowe, ale nie w tym rzecz. Zapewne dopuszczamy myśl, że gdzieś tam literatura osiąga podobną prędkość, że pędzi na łeb na szyję i nie pozwala odetchnąć, ale żeby tuż za winklem, nieopodal? Jak najbardziej! „Kasacja” to wzorowy przykład literackiej ekstrawagancji, której z pewnością nie znajdziecie w kanonie lektur. Remigiusz Mróz rozpędza się nam na dobre, a jego najnowszy twór niebezpiecznie zmierza do apogeum. Czego? Zabawy, radości z czytania i zawrotnej szybkości.
I to wszystko nie o heroic fantasy czy literaturze akcji na podstawie bestsellerowej gry komputerowej, a o polskim thrillerze prawniczym. Duet, z którym spędzimy kilka przyjemnych godzin, to Chyłka & Zordon, a więc ona i on, groźna i niewprawiony, patronka i aplikant w renomowanej warszawskiej kancelarii Żelazny & McVay. Widoczna przy pierwszym spotkaniu różnica charakterów rozkwitnie, kiedy tej dwójce przyjdzie objąć sprawę podwójnego morderstwa, którego rzekomo dokonał syn obrzydliwie bogatego biznesmena. Co więcej, zostawił ciała w swoim mieszkaniu i żył z nimi u boku przez 10 dni. Facet wygląda i zachowuje się jak psychopata, a okoliczności zbrodni nie pozostawiają pola do manewru, ale obrona to obrona – klient płaci, klient wymaga. Przed bohaterami nie lada wyzwanie, które na pewno wyjdzie poza cztery ściany klimatyzowanej sali sądowej. Jak zapowiadałem, będzie ostro i niebezpiecznie, a przy tym zadziwiająco zabawnie.
Pierwszym wrażeniem, jakie sprawia lektura, jest uświadomienie sobie, że ważniejszy od fabuły okazuje się styl jej prowadzenia. Autor to reprezentant młodego pokolenia, zatem z pełną swobodą używa zapożyczeń językowych używanych przez młodzież, żartobliwie wypowiada się choćby na temat rapu i szuka własnych, oryginalnych określeń, które współegzystują z rzetelną próbką języka prawniczego (Mróz jest doktorantem prawa – nie musimy się bać, że procedury opisane w „Kasacji” są wyssane z palca). Do tego główni bohaterowie na każdym kroku rzucają żartami różnej miary, swobodnymi i wulgarnymi, niewątpliwie pokazującymi jednak, że to nie tak na poważnie, że bawimy się gatunkiem i próbujemy czegoś nowego. Częste odniesienia do popkultury dają rozsądny czas na to, aby odpocząć od poważniejszej strony opowieści, choć to właściwie owa powaga ratuje nas od nabawienia się pokaźnych zmarszczek mimicznych po długim uśmiechu. Mnie nie przeszkadzało, że autor, obok spraw zmasakrowania zwłok, handlu narkotykami, utarczek z mafią, porwania, szantażu i obszernego okaleczenia, zawarł sporą dawkę rozrywki – i Wam też nie powinno.
Trzeba jednak przyznać, że cała intryga wydaje się przemyślana i naprawdę trzyma w napięciu. Podążając za niepowodzeniami i sukcesami tej dwójki oraz śledząc rozwój relacji między nimi, czuje się dziką satysfakcję, a to znaczy, że autor zdołał złapać czytelnika za fraki, mówiąc: siadaj, wspólniku, teraz będziesz adwokatem! i sprawiając, by ten uwierzył. Proces szukania dowodów i kontakty z oskarżonym oferują spore emocje, bo łączą w sobie cechy thrillera i kryminału, a to wszystko w wiarygodnej otoczce litery prawa. Remigiusz Mróz wspomina w jednej z odsłon „Kursu pisania”, że narzuca sobie obowiązek spisania minimum dziesięciu stron dziennie. Odnoszę dziwne wrażenie, iż podczas tworzenia „Kasacji” doszedł do tego przynajmniej jeszcze jeden wymóg – minimum dwie przekomarzanki słowne dziennie! A że czasem taka żarliwa dyskusja może się ciągnąć przez pięć stron… Cóż, tym lepiej dla tempa powieści, które ani na chwilę nie zwalnia: żart, riposta, riposta, żart, riposta; nie ma czasu na nudę czy zarządzenie przerwy w biegu. Jeśli miałbym wytknąć jakieś zastrzeżenia natury teoretycznej, to musiałbym napomknąć, że chwilami tok zdarzeń sięga granicy umiaru, dialogi są aż nazbyt kąśliwe, a postać Chyłki to oczywiście wzorcowy przykład przerysowania, jak w komedii. Tylko że taki jest charakter książki – ma być żywiołowo, czasem aż do przesady. Jeśli sylwetka twardej prawniczej sztuki, która niczego się nie boi, przegada i zmiesza z błotem każdego, jednocześnie żartując obscenicznie i rzucając mięsem, ma rację bytu, to tylko w takim powieściowym świecie, gdzie jednym z pomysłów na rozwikłanie kryminalnej zagadki okazuje się… aplikacja Endomondo.
„Kasacja” to kilka godzin spędzonych z wyrazistymi postaciami w realiach przeładowanych akcją i humorem. Rozdziały rozgrywające się na sali sądowej nie nudzą, a autor starał się, jak tylko mógł, by w podstawy polskiego prawa wpleść dużo efektowności znanej czytelnikom z zagranicznych filmów. To lektura lekka i przyjemna, a przy tym angażująca odbiorcę niczym najlepszy thriller. Traktowana jako czysta rozrywka, na pewno Was wciągnie, choć nie ma podstaw do tego, by liczyć na coś poza fabularną zabawą. To tykająca bomba zegarowa, ale taka, której każde tyknięcie wskazówki jest już małym wybuchem. Remigiusz Mróz podkreśla, że „Kasacja” zapewne nie jest ostatnią sprawą tego prawniczego duetu – i dobrze, Chyłka & Zordon muszą powrócić w pełni sił, gotowi, by jeszcze raz bez pytania wyrwać mnie z szarej rzeczywistości.
Adrian Kyć
Oceny
Książka na półkach
- 32 131
- 6 503
- 4 768
- 728
- 462
- 416
- 334
- 195
- 193
- 178
Opinia
A ja jaj. Z jednej strony mamy błyskawiczną akcję, wyrazistych bohaterów i nieprzewidywalną fabułę, a z drugiej prawniczy prawniczy klops. I nie mówię tak, dlatego że jestem aplikantką radcowską, a u Mroza przedstawiciele radców prawnych są kimś gorszym od adwokatów (Oryński w pewnym momencie bije się w pierś, iż zapragnął splendoru i sławy, podczas gdy mógł pójść się poobijać do kancelarii radcowskiej, gdzieś na wygwizdowie). A prawda jest taka, że radcę od adwokata odróżnia fakt, że tego pierwszego można zatrudnić na podstawie umowy o pracę, a drugiego już nie. Dla klienta, różnicę stanowi kolor togi. Może dla kogoś adwokacka zieleń, symbolizująca równowagę sił i nadzieję, stoi wyżej w rankingu barw nad "uduchowionym" i "opanowanym" niebieskim. Wszak w Iranie pozostaje kolorem żałobnym. Dość jednak wykładów.
Pozostając obiektywną, pomimo że urażono moją aplikancką dumę, nie sposób mi nie zwrócić uwagi na liczne błędy merytoryczne. Szkoda, że w podziękowaniach nie widnieje żaden mecenas, sędzia, doktor nauk prawnych... ktokolwiek, kto jest związany z prawem. Może wtedy tych "bękartów", o których wspomina Mróz było by mniej. Dla laika wszystko spoko, dla osób siedzących w tej branży powieść stanowi cyrk na kółkach. Praca w kancelarii tak nie wygląda, jednak mniejsza o to. Najgorsze mankamenty stanowią procesy. Poziom niższy niż ten, reprezentowany w "Sędzi Annie Marii Wesołowskiej". Powstała hybryda prawa polskiego, amerykańskich seriali i wymysłów pisarza. Wzięci prawnicy często cieszą się z rozwiązań zawartych w Kodeksie postępowania karnego, jakby go nigdy na oczy nie widzieli. Jak na mój gust, w swoim życiu przeczytali tę ustawę więcej niż raz. Skąd zatem te objawienia? Ponadto, sąd zwraca się do prokuratora "panie mecenasie" (tak się tytułuje radcę prawnego i adwokata, nikogo więcej), oskarżony składa wyjaśnienia w charakterze świadka (a może nawet jest przesłuchiwany, już nie pamiętam), sąd używa jakiś absurdalnych skrótów np. Piotr L., oskarżyciel publiczny gwiazdą palestry, podobno nie ma w naszym prawodawstwie "czego" na kształt sprzeciwu z common law, skład orzekający wygłasza jakieś dywagacje i pseudouzasadnienie przed wyrokiem itp itd. Błąd na błędzie. Opis obrony i pytań do świadków żenujący. Kosmos totalny.
Pomimo to, nie da się ukryć iż Chyłka fajna jest, a książkę czyta się szybko. Dla nie prawników całkiem niezła. Zatem 6. Nie mogę się doczekać "Zaginięcia". Zastanawiam się bowiem, czy pisarz się podciągnął trochę z kapeku. Jak nie, do przeszkolenia z Kordianem. Chyba tak powiedziałaby Joanna. Daję drugą szansę.
<mały spoiler> Jaki prokurator "przekwalifikuje się" na radcę? Wszak siedział w prawie karnym, a niebieskotodzy zajmują się z reguły prawem cywilnym. W rzeczywistość, kiedy zachodzi taka zmiana frontu , oskarżyciel dołącza do adwokatury. Lepiej pominąć coś, aniżeli pisać o czymś o czym nie ma się pojęcia.
A ja jaj. Z jednej strony mamy błyskawiczną akcję, wyrazistych bohaterów i nieprzewidywalną fabułę, a z drugiej prawniczy prawniczy klops. I nie mówię tak, dlatego że jestem aplikantką radcowską, a u Mroza przedstawiciele radców prawnych są kimś gorszym od adwokatów (Oryński w pewnym momencie bije się w pierś, iż zapragnął splendoru i sławy, podczas gdy mógł pójść się...
więcej Pokaż mimo to