Kolonie Rzeczypospolitej

Okładka książki Kolonie Rzeczypospolitej
Marek Arpad Kowalski Wydawnictwo: Bellona historia
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311129122
Tagi:
historia historia Polski kolonializm XIX w
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
769
183

Na półkach: , ,

Biorąc do ręki książkę o takim tytule, spodziewałam się, że będzie i śmieszno, i straszno - w zasadzie tak też w większości przypadków było. Autor rozwodzi się zasadniczo nad tym, jak bardzo nie mieliśmy okrętów, by przejść płynnie do tego, jak bardzo ich nie używaliśmy, jak nie handlowaliśmy, nie podbijaliśmy, jak bardzo nas w świecie nie było - by płynnie przejść do ponurego momentu, gdy jeżeli gdzieś "byliśmy" lub "być" chcieliśmy, to właśnie w świecie. Np. na skalistej bezludnej wysepce na Oceanie Indyjskim, gdzie dumnie powiewiała polska flaga.

Potem zaczyna się dwudziestolecie międzywojenne i wtedy dopiero w zasadzie jest najbardziej śmieszno i straszno, choć łagodzą to tłumaczenia autora, że choć czasy tak nam bliskie, to jednak i mentalność inna, i system kolonialny trwał nadal, a poza tym, to w ogóle rzekomo nie szło o nasze realne ambicje kolonialne, tylko o dyplomatyczne utarcie nosa Niemcom. Przynajmniej o to rzekomo chodziło rządowi, bo o co działaczom społecznym - kto wie.

Nie czytałam jak dotąd więcej o Beniowskim, ale chciałabym wierzyć, że był - jak chce autor - zaskakująco jak na swoje czasy i panującą wśród zachodnich Europejczyków mentalnośc - nastawiony raczej na dialog i współpracę, niż dominację tępej siły. Awanturnicze przygody Beniowskiego na Madagaskarze, przedstawione w ten sposób, przestają być jakąś kompletnie bzdurną rasistowską bajką o łagodnych tubylcach obwołujących białego człowieka swoim panem, a można by je wręcz porównać do sytuacji, kiedy to właśnie Polacy, nie mogąc dojść do tego, który z wielkich rodów ma dominować nad całością kraju, "wynajmowali" sobie "zagranicznego fachowca" (jak nie przymierzając - też Węgra, Batorego), żeby sprawował najwyższy urząd. Autor twierdzi, że Beniowski wyniósł z Rzeczypospolitej przekonanie, że między narodem a władcą jest pakt, kontrakt, system wzajemnych zobowiązań - nawet jeżeli to również jest bajka, to ładna i milej się jej słucha.

Podobnie bliską wydała mi się teza autora, że o ile przyjemnie jest "nie mieć krwi na rękach" i "nie ciemiężyć" (abstrahując kogo ciemiężyliśmy tu na miejscu), o tyle żal "mentalności morskiej", która naszych rodaków nie pociągała. Nie odkrywaliśmy (w masie, bo ciekawe świata jednostki zawsze się znajdą), nie prowadziliśmy handlu na skalę światową, nie mieszaliśmy naszego światopoglądu z postrzeganiem ludzi z zupełnie innych kultur, autor wręcz uważa, ze nie wykształcił się w Rzeczypospolitej mit wytrwałej pracy i walki z przeciwnościami.

Od siebie dodam refleksję, że być może oto właśnie dopiero teraz - w zupełnie innym świecie i zupełnie niekolonialnym kontekście - mamy po raz pierwszy w historii okres, kiedy młodzi, energiczni, często wykształceni Polacy jadą w świat nie dlatego, że Polski nie ma, nie dlatego, że tutaj grozi im śmierć i więzienie, ale dla realizowania własnych, osobistych i rodzinnych celów. I z możliwością swobodnej komunikacji z krajem, zmieniania poglądów również nas - tych, co bezpiecznie w swoich opłotkach zostali. Być może to jest ten moment, kiedy "mentalność morska", dynamiczna i o szerokich horyzontach, choć trochę w Polsce zakiełkuje. Zwłaszcza, że wg autora - pominąwszy aspekt moralny - kolonie jako takie zysku nie przynosiły, zysk przynosił okres wcześniejszy - ożywionych kontaktów handlowych na skalę świata.

Biorąc do ręki książkę o takim tytule, spodziewałam się, że będzie i śmieszno, i straszno - w zasadzie tak też w większości przypadków było. Autor rozwodzi się zasadniczo nad tym, jak bardzo nie mieliśmy okrętów, by przejść płynnie do tego, jak bardzo ich nie używaliśmy, jak nie handlowaliśmy, nie podbijaliśmy, jak bardzo nas w świecie nie było - by płynnie przejść do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    58
  • Chcę przeczytać
    53
  • Posiadam
    29
  • Historia
    8
  • Polska
    2
  • Literatura Faktu
    1
  • 🕒 Historia
    1
  • Absolutnie
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Polskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kolonie Rzeczypospolitej


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne