Nie, nie i jeszcze raz nie.
Co to w ogóle było?
Gdzie ten słynny Nesbo i jego kunszt pióra?
Gdzie fanfary i fajerwerki, które miały się pojawić podczas spotkania z Harrym?
Fakt. Naczytałam się, że Nietoperz jest najsłabszą książką z całej serii. Ale żeby aż tak?
Widzę tutaj kilka znaczących minusów.
1. Harry miał być błyskotliwym, zabawnym i aroganckim gliną, zdolnym rozwiązać każdą zagadkę. Tymczasem jest nudnym jak flaki z olejem dziwkarzem. Błyskotliwość wypływa na wierzch dopiero kiedy Harry solidnie się zaleje wysokoprocentowymi napojami. Główny bohater powieści w tych właśnie momentach jest niczym nietoperz w letargu.
2. Książka powinna być kryminałem. Tymczasem to pomieszanie kryminału niskich lotów z jakimś romansidłem. Sama zagadka słaba, chociaż tutaj muszę przyznać, że chyba głównie ze względu na biadolenie Autora nie wiadomo o czym przez 3/4 książki. Intryga kryminalna w powieści jest przerysowana, miejscami pogubiona, niepotrzebnie zagmatwana i nie przekonująca.
3. Miała być lekkość pióra Autora, jego dowcip. Tymczasem jest śmiech, owszem, ale z głupoty niektórych scen i dialogów. Do tego jeszcze te podania i legendy Aborygenów, które nijak mają się do całości sprawy.
Plusy?
Nie znalazłam.
Mimo to nie zrażam się i sięgnę po kolejne części. Dam szansę Nesbo, bo tak jak pisałam, podobno ta cześć jest najsłabsza.

Nie, nie i jeszcze raz nie.
Co to w ogóle było?
Gdzie ten słynny Nesbo i jego kunszt pióra?
Gdzie fanfary i fajerwerki, które miały się pojawić podczas spotkania z Harrym?
Fakt. Naczytałam się, że Nietoperz jest najsłabszą książką z całej serii. Ale żeby aż tak?
Widzę tutaj kilka znaczących minusów.
1. Harry miał być błyskotliwym, zabawnym i aroganckim gliną, zdolnym...