Długo zwlekałam, aby zacząć czytać "Intruza". Przede wszystkim dlatego, że zawiodłam się na Sadze "Zmierzch". Bałam się, że "Intruz" będzie podobny.
Na szczęście dla mnie, po przeczytaniu dużej ilości pochwalnych recenzji i opinii na temat nowej książki Stepheni Meyer skierowanej do dorosłych czytelników, przebrnęłam przez "Intruza".
Przez cały czas jednak rzucało mi się w oczy to, że Wanda jest taka idealna, wszystko jej się udaje. Do czego by nie przyłożyła swojej ręki, wszystko zawsze jej się udaje. Ale polubiłam ją. A przede wszystkim Melanie, której mimo, że najmniej było w książce to... no cóż, najbardziej mi się spodobała.

Książka wciągająca, szybko się ją czytało, ogólnie świetna pozycja. A najlepszy był pomysł Meyer. Jej Zmierzch powinien przejść do przeszłości w porównaniu z "Intruzem". Kto by wymyślił, by do ciał ludzi przechodziły Dusze. Dusze - kosmici z innej planety? I zaczynali nimi sterować, przeglądać, wertować myśli...

Szkoda jedynie, że Wanda była tak idealna. To jedyny minus. Ale cała ta otoczka, by zapytać nas, ludzi kim jesteśmy i jaki jest nasz cel... Naprawdę świetne.
Świetne!

Długo zwlekałam, aby zacząć czytać "Intruza". Przede wszystkim dlatego, że zawiodłam się na Sadze "Zmierzch". Bałam się, że "Intruz" będzie podobny.
Na szczęście dla mnie, po przeczytaniu dużej ilości pochwalnych recenzji i opinii na temat nowej książki Stepheni Meyer skierowanej do dorosłych czytelników, przebrnęłam przez "Intruza".
Przez cały czas jednak rzucało mi się w...