Zapowiadało się bardzo dobrze, mogę nawet powiedzieć, że początkiem byłam zachwycona. Bo przede wszystkim lata trzydzieste ubiegłego wieku - nazizm rozlewa się po całej Europie, również Irlandii, nastroje prohitlerowskie dominują codzienne życie w Wolnym Mieście Gdańsku, coraz trudniejsza sytuacja Żydów, budząca wątpliwości postawa Kościoła katolickiego, a przynajmniej dużej jego części wobec nazizmu – tło powieści, dla mnie przynajmniej, bardzo interesujące. Intryga kryminalna też zapowiadała się nieźle, najpierw śmierć młodego chłopaka, zakochanego w księdzu, nalot policji na gabinet lekarza, zwanego tu w sposób dość irytujący aborcjonistą, potem niedoszła pacjentka tegoż lekarza próbująca rozwikłać zaginięcie swojej przyjaciółki. Atmosfera tych lat, niepokoju, osaczenia, fanatycznej wiary, czy to w Irlandii, czy w Gdańsku, bo w tych dwóch miejscach rozgrywają się wydarzenia tej powieści, jest świetnie oddana. Niestety jednak, po przeczytaniu całości moje wrażenia są dużo gorsze, niż się spodziewałam.

Nie wiem, czy można winić autora, nie widziałam oryginału, ale wydaje mi się, że to tłumacz ponosi ogromną winę za to, że tę książkę fatalnie się czyta. Nie ma tutaj płynnego języka, częste błędy logiczne powodują, że wiele akapitów musiałam czytać kilka razy, żeby zorientować się, o co lub o kogo chodzi. Naprawdę pierwszy raz z czymś takim się spotkałam. Książka jest zagmatwana, na dodatek mnóstwo literówek utrudnia czytanie. I żeby to były tylko literówki, byłabym bardziej pobłażliwa. Są powtarzające się błędy ortograficzne, interpunkcyjne (no, w tym przypadku akurat nie uważam się za eksperta), gramatyczne i stylistyczne. Koszmar. Jest też brak konsekwencji w tłumaczeniu, np. nazwa pewnej organizacji pojawia się najpierw po angielsku (dodatkowo z popularnym dość błędem ortograficznym), żeby zaraz na drugiej stronie tłumacz przedstawił ją w wersji polskiej. Zastanawiam się, gdzie jest redakcja, gdzie jest korektor, przecież kilka osób chyba musiało przeczytać tę książkę przed jej wydaniem. No cóż, mimo świetnego, pociągającego mnie tematu, zniechęciłam się i początkowa fascynacja przerodziła się w mękę czytania.

Zapowiadało się bardzo dobrze, mogę nawet powiedzieć, że początkiem byłam zachwycona. Bo przede wszystkim lata trzydzieste ubiegłego wieku - nazizm rozlewa się po całej Europie, również Irlandii, nastroje prohitlerowskie dominują codzienne życie w Wolnym Mieście Gdańsku, coraz trudniejsza sytuacja Żydów, budząca wątpliwości postawa Kościoła katolickiego, a przynajmniej...