Zabrałam się za tę książkę z polecenia. I, niestety, trochę się rozczarowałam. Jak widać na przykładzie autorki nie można mieć wszystkiego. W jej przypadku zabrało daru słowa, takiego drygu do gawędziarstwa. Wyraźnie widać, że posiada umysł ścisły, który domaga się precyzji. Zatem kolarka szczegółowo wymienia starty w zawodach, co czuła przed wyścigiem, w jego trakcie oraz na mecie. Co spowodowało, że zajęła drugą pozycję lub uległa wypadkowi. Da się przeczytać, lecz każda kolejna strona jest bardziej nużąca. Szanuję jej wysiłek włożony w sukces, to że szczerze dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami, radami. Jednak są one bardziej skierowane w stronę tych, którzy zamierzają zająć się jeżdżeniem na rowerze na poważnie niż dla weekendowych kolarzy. Informacje dotyczące właściwej diety, czy sposobu trenowania nie na wiele im się przydadzą. Mankamentem książki są również powtórzenia. Te same informacje są umieszczone pod zdjęciami i w tekście. Zdarza się, że pewne dane, informacje, opisy spotykamy w różnych rozdziałach książki. Wygląda na to, że zabrakło wnikliwej korekty, kogoś kto pomógłby autorce napisać naprawdę pasjonującą biografię. Za to dużym atutem są zdjęcia. Nawet te zupełnie nieprofesjonalne, nieostre. Dlatego moja ocena końcowa to czwórka. Za dość udany debiut pisarski. Z minusem. Za niekończące się listy i spisy.

Zabrałam się za tę książkę z polecenia. I, niestety, trochę się rozczarowałam. Jak widać na przykładzie autorki nie można mieć wszystkiego. W jej przypadku zabrało daru słowa, takiego drygu do gawędziarstwa. Wyraźnie widać, że posiada umysł ścisły, który domaga się precyzji. Zatem kolarka szczegółowo wymienia starty w zawodach, co czuła przed wyścigiem, w jego trakcie oraz...