Kolejny fabularny pomysł co stało się z bursztynowa komnata, a w tle Wrocław lat 90-tych, przemiany, Dynastia i duraleks.

Kolejny fabularny pomysł co stało się z bursztynowa komnata, a w tle Wrocław lat 90-tych, przemiany, Dynastia i duraleks.

Pewnego dnia inżynier Paweł Rylski, pracownik jednego z zakładów elektronicznych zostaje znaleziony martwy nad brzegiem Odry. Okazuje się, że przed śmiercią zajmował się poszukiwał Bursztynowej Komnaty i dążył do jej odnalezienia. Podejrzenie pada na żonę Rylskiego- Ewę, wykładowcę historii. Jednakże kiedy ginie następna ofiara i znikają dokumenty dotyczące komnaty, sprawa przybiera nieoczekiwany obrót. Ewa mająca dosyć bierności i opieszałości, decyduje się na własną rękę odkryć tajemnicę zgonu męża. Nieświadomie jednak pakuje się w kłopoty.

Jednocześnie sprawami związanymi z odnalezieniem Komnaty zajmuje się Mateusz "Matias" Popiel, były pracownik SB i szef jednej z agencji ochroniarskich. Polegając na swojej wiedzy i doświadczeniu chce rozwiązać zagadkę, a przy okazji rozpracować ludzi powiązanych ze śmiercią Rylskiego i dążących, do tego, by tajemnica związana z Komnatą nigdy nie wyszła na jaw.

Powieść ta przenosi nas w klimat początku lat 90., kiedy to w Polsce następowały zmiany ustrojowe i powstawały nowe firmy zakładane głównie przez ludzi związanych wcześniej z władzami komunistycznymi. Autorka opisuje układy, jakie rządziły ówczesną polityką i powiązania zachodzące między ludźmi, którzy po upadku komunizmu, układali swoje życie w nowej rzeczywistości i chcieli czerpać z niej korzyści. Przyznam się, że urodziłem się w tym okresie i wiedzę o nim czerpałem, z opowieści innych ludzi, różnych publikacji i lekcji historii. Niewątpliwie lektura ta pozwoliła mi wczuć się w atmosferę tamtych czasów i przypomniała mi o tym, iż pewne mechanizmy, które wtedy rządziły polityką, rządzą nią również w dzisiejszych czasach.

Akcja tej książki jest wartka, cechuje się kilkoma nagłymi zwrotami i trzyma w napięciu przez długi czas, choć pod koniec jej tempo ulega wyhamowaniu i zaczyna trochę wiać nudą (podobne wrażenie miałem czytając inną powieść Kalety tj. "Testament templariusza"). Postacie są ciekawe, choć czasami niektóre motywy ich postępowania wydawały mi się niezrozumiałe i brakowało w nich logiki. Zaletą tej książki podobnie, jak i innych powieści Kalety, jest to, że czyta się ją jednym tchem i z wypiekami na twarzy, co w tym przypadku wynagradza nam jej istotne wady.

Reasumując. Jest to przyzwoita książka. Może nie jest odkrywcza i ma kilka mankamentów, jednakże czytało mi się ją dobrze i nie uważam czasu spędzonego z nią za stracony.

Pewnego dnia inżynier Paweł Rylski, pracownik jednego z zakładów elektronicznych zostaje znaleziony martwy nad brzegiem Odry. Okazuje się, że przed śmiercią zajmował się poszukiwał Bursztynowej Komnaty i dążył do jej odnalezienia. Podejrzenie pada na żonę Rylskiego- Ewę, wykładowcę historii. Jednakże kiedy ginie następna ofiara i znikają dokumenty dotyczące komnaty, sprawa...

Dla mnie mało realna,owszem winny Ruski.Bo dlaczego nie,ERylska nudna i bezbarwna.Płaczliwa jak pewna koleżanka lat 31.
Stereotypy wsi rosyjskiej.Gdzie ludzie tchórzliwi i brudni.
A może Komnatę wywieźli Jankesi ?

Dla mnie mało realna,owszem winny Ruski.Bo dlaczego nie,ERylska nudna i bezbarwna.Płaczliwa jak pewna koleżanka lat 31.
Stereotypy wsi rosyjskiej.Gdzie ludzie tchórzliwi i brudni.
A może Komnatę wywieźli Jankesi ?

Lubię, gdy wątki histryczne łączą się z fikcją literacką. Tajemnica Bursztynowej Komnaty wodzi za nos przez całą książkę, mimowolnie wciągamy się też w wątek "obyczajowo - romansowy". Książka jest dobrze napisana, ciekawa, ma wartką akcję. Ogromnym plusem dla mnie jest część akcji tocząca się w znanym mi dobrze Wrocławiu, z sentymentem też wspominałam początek lat dziewięćdziesiątych i przemiany, które wówczas zachodziły w naszym kraju.
Minusem dla mnie jest błąd ortograficzny "pułki" zamiast "półki", który pojawił się w wersji ebookowej.
Polecam

Lubię, gdy wątki histryczne łączą się z fikcją literacką. Tajemnica Bursztynowej Komnaty wodzi za nos przez całą książkę, mimowolnie wciągamy się też w wątek "obyczajowo - romansowy". Książka jest dobrze napisana, ciekawa, ma wartką akcję. Ogromnym plusem dla mnie jest część akcji tocząca się w znanym mi dobrze Wrocławiu, z sentymentem też wspominałam początek lat...

Niesmak + irytacja + rozczarowanie.

Tymi trzema słowami chcę wyrazić w ogromnym skrócie swoje odczucia po lekturze kolejnej powieści J.M.Kalety.

Nie wiem, co kierowało autorką, że uczyniła swoimi bohaterami takie właśnie osoby.

A ja jakoś tak mam, że nie trawię byłych esbeków. I zakładanych przez nich esbeckich firm ochroniarskich. Powstało ich po 89r. bardzo wiele. Łącznie z tą największą.
Bohater zarzeka się, że nigdy nikomu krzywdy nie wyrządził. Czyżby ? Napominanie o swoich TW ma na celu wmówienie nam, że... Właśnie, że co ?
Werbował ich w szczytnym celu ? Dla dobra Ojczyzny ?
Rzygać mi się chciało jak czytałem o nim i o jego kumplach z SB czy też z WSI. Sami, k...a, dobrzy ludzie, taka ich mać!!
I te bzdury o weryfikacji. Ci z Was, którzy orientują się w temacie wiedzą, co mam na myśli.

A sama fabuła ? Naiwna i dobra dla gimbazy, ale nie dla dorosłego czytelnika.
Niektóre opisywane sytuacje są wręcz śmieszne.
Wracająca z pogrzebu matka zastaje zdemolowane przez włamywaczy mieszkanie a dorosły syn zostawia ją samą, bo idzie spotkać się z kolegami !!
Lodowaty wiatr, śnieżyca a bohaterka rozpoznaje obcą sobie dziewczynę po szczupłej sylwetce !!
Bohaterka niby zna dżudo, ale raz walczy niczym Nastula, by po chwili dać się zlać jak dziecko. Dżudo to chwyty, rzuty, trzymania a ona uparcie chce uderzać niczym Bruce Lee i coś marnie jej to wychodzi.

Mógłbym wymieniać absurdy dalej, ale po co ?

Temat ciekawy, ale podany w całkowicie niestrawny sposób.

Niesmak + irytacja + rozczarowanie.

Tymi trzema słowami chcę wyrazić w ogromnym skrócie swoje odczucia po lekturze kolejnej powieści J.M.Kalety.

Nie wiem, co kierowało autorką, że uczyniła swoimi bohaterami takie właśnie osoby.

A ja jakoś tak mam, że nie trawię byłych esbeków. I zakładanych przez nich esbeckich firm ochroniarskich. Powstało ich po 89r. bardzo wiele....

Kupiłam tę książkę, ponieważ interesuje mnie tajemnicza historia bursztynowej komnaty.Autorka oryginalnie potraktowała ten znany temat, ale nie jestem zachwycona stylem.

Kupiłam tę książkę, ponieważ interesuje mnie tajemnicza historia bursztynowej komnaty.Autorka oryginalnie potraktowała ten znany temat, ale nie jestem zachwycona stylem.

Dobrze się czyta chociaż końcówka historii jest przewidywalna od połowy książki.

Dobrze się czyta chociaż końcówka historii jest przewidywalna od połowy książki.

Obowiązkowa pozycja dla zainteresowanych tematyką Bursztynowej Komnaty i podobnych tajemnic dóbr zaginionych podczas II wojny światowej. Konwencja mocnego kina akcji. "Page-turner" w 100%

Obowiązkowa pozycja dla zainteresowanych tematyką Bursztynowej Komnaty i podobnych tajemnic dóbr zaginionych podczas II wojny światowej. Konwencja mocnego kina akcji. "Page-turner" w 100%

Losy Bursztynowej Komnaty zawsze przyciągały moją uwagę. Cieszę się że mogłem przeczytać tę powieść. Mimo że nie ma tu jakichś zadziwiających zwrotów akcji, momentami można by powiedzieć że ciągnie się jak flaki z olejem., całokształt oceniam bardzo dobrze. Przeczytajcie, oceńcie sami :) Polecam.

Losy Bursztynowej Komnaty zawsze przyciągały moją uwagę. Cieszę się że mogłem przeczytać tę powieść. Mimo że nie ma tu jakichś zadziwiających zwrotów akcji, momentami można by powiedzieć że ciągnie się jak flaki z olejem., całokształt oceniam bardzo dobrze. Przeczytajcie, oceńcie sami :) Polecam.

ciekawie się czyta
Czy w końcu dowiemy się, gdzie ukryto Bursztynową Komnatę? Być może odpowiedź na to pytanie znajduje się w najnowszej powieści Jolanty Marii Kalety o wiele mówiącym tytule „Strażnik Bursztynowej Komnaty”.
Jest jesień 1991 roku. W Polsce pogłębiają się przemiany ustrojowe. Po zburzeniu muru berlińskiego zmienia się także Europa i rozpada Związek Radziecki. Nad brzegiem Odry, w pobliżu Przystani Zwierzynieckiej we Wrocławiu znaleziono zwłoki inżyniera Pawła Rylskiego, pracownika zakładów elektronicznych Elwro. Być może zbrodni dokonali agenci wywiadu gospodarczego obcego państwa, zainteresowanego wrogim przejęciem zakładów. Nie można jednak wykluczyć, że morderstwa dopuściła się żona Rylskiego, Ewa, historyk z zawodu, zazdrosna nie tylko o jego sukcesy w poszukiwaniach Bursztynowej Komnaty, które prowadził od lat i ponoć był bliski rozwiązania zagadki. Sprawę komplikuje kolejny trup i kradzież dokumentacji zgromadzonej przez Rylskiego, a związanej z Bursztynową Komnatą. Czyżby ktoś nie chciał dopuścić, aby prawda o niej ujrzała światło dzienne? Dlaczego prokuratura i policja nie dążą do szybkiego rozwiązania sprawy? Dlaczego Rylską i znanym wrocławskim biznesmenem, Józefem Krawczykiem, interesuje się były oficer kontrwywiadu MSW, Mateusz Popiel, który przez lata poszukiwał Bursztynowej Komnaty, a teraz prowadzi agencję ochrony mienia i pije na umór? Dokąd dorowadzi Rylską znaleziona w rzeczach mężach fotografia sprzed lat?
Wątek kryminalny przeplata się z sensacyjnym, fikcja okraszona wieloma faktami historycznymi, zgrabnie uknuta intryga, szybkie tempo i gwałtowne zwroty akcji sprawiają, że powieść czyta się jednym tchem i nie można się oderwać aż do ostatniego akapitu. A jest on zaskakujący.

ciekawie się czyta
Czy w końcu dowiemy się, gdzie ukryto Bursztynową Komnatę? Być może odpowiedź na to pytanie znajduje się w najnowszej powieści Jolanty Marii Kalety o wiele mówiącym tytule „Strażnik Bursztynowej Komnaty”.
Jest jesień 1991 roku. W Polsce pogłębiają się przemiany ustrojowe. Po zburzeniu muru berlińskiego zmienia się także Europa i rozpada Związek Radziecki....