Miłość pisana na maszynie

Okładka książki Miłość pisana na maszynie Alison Atlee
Okładka książki Miłość pisana na maszynie
Alison Atlee Wydawnictwo: Imprint, Wydawnictwo Naukowe PWN literatura obyczajowa, romans
453 str. 7 godz. 33 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Tytuł oryginału:
The Typewriter Girl
Wydawnictwo:
Imprint, Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2014-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-01
Liczba stron:
453
Czas czytania
7 godz. 33 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377056479
Tłumacz:
Jerzy Aleksandrowski
Tagi:
Jerzy Aleksandrowski
Średnia ocen

5,0 5,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,0 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
151
3

Na półkach:

Ciekawe perypetie przedsiębiorczej i wyzwolonej kobiety Betsey, której postawa i oczekiwania znacznie wyprzedzały epokę w której przyszło jej żyć i pracować XIX- wieczną Anglię.

Ciekawe perypetie przedsiębiorczej i wyzwolonej kobiety Betsey, której postawa i oczekiwania znacznie wyprzedzały epokę w której przyszło jej żyć i pracować XIX- wieczną Anglię.

Pokaż mimo to

avatar
1518
1121

Na półkach: , , , ,

WIKTORIAŃSKI ROMANS

"Miłość pisana na maszynie" to debiut literacki Alison Atlee. Książka zaintrygowała mnie tytułem i urzekła swoją nastrojową okładką - taką trochę romantyczną, trochę tajemniczą, podobnie jak przedstawiona na niej kobieta z zadumą patrząca w przyszłość. Autorka przeniosła nas do czasów wiktoriańskich, epoki feminizmu, okresu rewolucji przemysłowej, czyli dawnych już lat. Starała się zwrócić uwagę na rolę kobiety w XIX wieku. Walka o równouprawnienie, popularny w tamtym czasie mezalians oraz stosunki damsko - męskie to tematy poruszone przez Alison Atlee. Dopełnieniem opowieści jest zbuntowana, niepokorna bohaterka idealnie niedopasowana do epoki i nadająca sens całej historii.

Kariera Elizabeth Dobson, czyli Betsey w roli urzędniczki w londyńskiej firmie zostaje gwałtownie przerwana, gdy wychodzi na jaw jej romans z kolegą z pracy. Kobieta zostaje wyrzucona na bruk bez pieniędzy, referencji i perspektyw. W tej sytuacji jedyne co jej pozostaje to wyjazd do nadmorskiej miejscowości, gdzie dzięki swojemu sprytowi i wyrozumiałości miejscowego inżyniera Johna Jonesa zostaje zatrudniona w charakterze organizatorki wyjazdów turystycznych. Wydaje się, że Betsey jest wprost stworzona do tej pracy i dopiero tutaj w Idensea może rozwinąć skrzydła. O tym jak potoczy się jej kariera zawodowa i w jaki sposób wyjazd wpłynie na życie prywatne bohaterki przeczytacie w książce.

Po zakończonej lekturze powieści Alison Atlee mam mnóstwo mieszanych uczuć. Nie lubię pisać niepochlebnych recenzji, ale zawsze staram się być szczera w swojej ocenie. Dlatego bez żadnych wstępów muszę powiedzieć, że nie urzekła mnie ta historia, mimo, że zapowiadała się bardzo obiecująco. Spodziewałam się zdecydowanie większej różnorodności wątków i przede wszystkim dobrego przekazu emocji oraz więcej klimatu wiktoriańskiej Anglii. A tymczasem...

Fabuła powieści jest bardzo schematyczna, mało zróżnicowana, oparta w zasadzie tylko na wątku romansowym, a ten z kolei został ukazany w bardzo stonowany, wywarzony, wręcz chłodny sposób. Zabrakło mi namiętności i porywów serca, które zawsze mają wysoką temperaturę, bez względu na wiek bohaterów, czy czasy, w jakich przyszło im żyć. Plus dla autorki za kreację głównej bohaterki. Betsey jest nieprzeciętną postacią, prawdziwą indywidualnością, barwną i ciekawą młodą kobietą. Nie boi się mówić, co myśli, nierzadko czyniąc to w dosadny, mało elegancki sposób. Zdarza jej się używać rynsztokowego języka, co nie tylko zupełnie nie przystaje do epoki wiktoriańskiej, ale nawet czasów bardziej współczesnych.

Każdy rozdział poprzedza zdanie zaczerpnięte z fikcyjnego podręcznika "Jak zostać mistrzem maszynopisania" i moim zdaniem jest to ciekawe urozmaicenie dla dość płytkiej treści. Niestety styl także nie zachwyca, sporo błędów językowych i stylistycznych, rażących sformułowań, które sprawiają, że lektura tej powieści jest dość ciężka. Bardzo kiepskie, dziwaczne wręcz dialogi powodują, że momentami ma się ochotę odłożyć tę książkę i nie doczytać jej do końca. Po zakończonej lekturze żałowałam, że nie mogę zajrzeć do oryginału, żeby się przekonać, czy to rzeczywiście tylko wina autorki, czy może bardziej tłumacza. Przyznaję, że nie lubię porzucać niedoczytanych książek i tylko dlatego zdecydowałam się dokończyć lekturę i dać mimo wszystko szansę temu debiutowi. Miałam nadzieję na choć trochę bardziej emocjonujące zakończenie. Niestety do samego końca nic w tej kwestii się nie zmieniło, historia niczym nie zaskoczyła, jest przewidywalna i schematyczna do bólu.

Zawsze z dużym zainteresowaniem sięgam po debiuty literackie, wiele niedociągnięć jestem w stanie wybaczyć i staram się skupiać na tym co dobre, na elementach, które mi się podobały, w jakiś sposób mnie urzekły, czy zaciekawiły. Niestety jeśli chodzi o powieść Alison Atlee takich plusów jest bardzo mało. Oczywiście nie skreślam tej opowieści. Każdy poszukuje w literaturze czegoś innego i na pewno znajdą się czytelnicy, którym "Miłość pisana na maszynie" przypadnie do gustu. Mnie niestety nie zachwyciła i szczerze mówiąc drugi raz bym się na nią nie zdecydowała. Ale decyzja należy do Was.

WIKTORIAŃSKI ROMANS

"Miłość pisana na maszynie" to debiut literacki Alison Atlee. Książka zaintrygowała mnie tytułem i urzekła swoją nastrojową okładką - taką trochę romantyczną, trochę tajemniczą, podobnie jak przedstawiona na niej kobieta z zadumą patrząca w przyszłość. Autorka przeniosła nas do czasów wiktoriańskich, epoki feminizmu, okresu rewolucji przemysłowej, czyli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4381
4196

Na półkach: , ,

Powieść pełna uczuć, ciepła opowieść o szczęściu, miłości, a historia opowiada o Betsey młoda maszynistka traci nagle pracę pisząc fałszywy list polecający.
Wypoczywa w nadmorskim kurorcie, gdy wysiada z pociągu londyńskiego miała tylko starą walizkę z kanarkiem.
Nie podejrzewa, że życie odmieni pewien mężczyzna młody inżynier.
Bardzo mi się spodobała okładka taka piękna z cudowną, sympatyczną damą
że od razu wzięłam z biblioteki do domu nie rozczarowała mnie, po prostu urzekła, zachwycona jestem cudna książka zaczytać się można i odpłynąć przy niej.

Powieść pełna uczuć, ciepła opowieść o szczęściu, miłości, a historia opowiada o Betsey młoda maszynistka traci nagle pracę pisząc fałszywy list polecający.
Wypoczywa w nadmorskim kurorcie, gdy wysiada z pociągu londyńskiego miała tylko starą walizkę z kanarkiem.
Nie podejrzewa, że życie odmieni pewien mężczyzna młody inżynier.
Bardzo mi się spodobała okładka taka piękna z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15414
2028

Na półkach: ,

Bez fajerwerków. Wyszczekana, wygadana i zabójczo ambitne główna bohaterka niezbyt przypada mi do gustu. część książki zwyczajnie zbyt rozwlekła i nużące pasaże zdarzają się zdecydowanie za często. Poza tym nie podobała mi sie dosadnośc języka i wulgarnośc, z jaką czasami odzywa się do swego chlebodawcy. Sceny erotyczne mało subtelne, ale nie jest to najwiekszy problem.

Bez fajerwerków. Wyszczekana, wygadana i zabójczo ambitne główna bohaterka niezbyt przypada mi do gustu. część książki zwyczajnie zbyt rozwlekła i nużące pasaże zdarzają się zdecydowanie za często. Poza tym nie podobała mi sie dosadnośc języka i wulgarnośc, z jaką czasami odzywa się do swego chlebodawcy. Sceny erotyczne mało subtelne, ale nie jest to najwiekszy problem.

Pokaż mimo to

avatar
284
60

Na półkach:

Niestety książka okazała się dużym rozczarowaniem,ledwo przez nią przebrnęłam do końca. Bardzo lubię powieści osadzone w czasach wiktoriańskich i opis z tyłu książki skusił mnie do jej wypożyczenia.Jednak to co dostałam było ciężkostrawne. Styl,kreacja postaci...po prostu zmęczyłam tą powieść

Niestety książka okazała się dużym rozczarowaniem,ledwo przez nią przebrnęłam do końca. Bardzo lubię powieści osadzone w czasach wiktoriańskich i opis z tyłu książki skusił mnie do jej wypożyczenia.Jednak to co dostałam było ciężkostrawne. Styl,kreacja postaci...po prostu zmęczyłam tą powieść

Pokaż mimo to

avatar
515
476

Na półkach: ,

Alison Atlee jest autorką książki Miłość pisana na maszynie. W 2014 roku pozycja ta została wydana przez wydawnictwo Imprint.
Betsey pracuje jako maszynistka. Jest dobra w tym, co robi, ale wie, że nie jest to praca dla niej. Dostała propozycję nowej pracy, ale najpierw musi zdobyć referencje. Fałszuje je więc na firmowej maszynie i prawie jej się udaje. Niestety, zostaje przyłapana. By uniknąć nieprzyjemności, szef sugeruje jej, że mogłaby odkupić swoje winy, idąc z nim do łóżka. Betsey nie jest cnotką, ale nie chce dać szefowi satysfakcji. Odchodzi z firmy z hukiem, paląc za sobą mosty i udaje się w podróż do miejsca, w którym ma pracować. Ma ją zatrudnić hotel, w którym będzie menedżerką wycieczek. Obiecał jej to jeden z pracujących tam mężczyzn. Zobaczył w niej coś, czego ona sama widocznie wcześniej nie dostrzegła i zaufał jej, że będzie odpowiednią osobą na to stanowisko. Pan Jones odbiera ją ze stacji, choć przyjechała za wcześnie, na gapę i bez referencji. Nie odsyła jej jednak do domu, lecz zatrudnia. Betsey poznaje okolicę, zaprzyjaźnia się z ludźmi i angażuje się w pracę. Pan Jonas natomiast dogląda budowy największej atrakcji tego miejsca – kolejki, jakiej dotąd nie widziano. Pomaga też Betsey się zadomowić. Kobieta nie ma łatwego zadania – szefowie za nią nie przepadają, jej były facet szarga jej opinię, a pan Jonas chyba chce się z nią przespać.
Koniec XIX wieku. Wszystko się zmienia, technologia idzie naprzód, kobiety pracują, bywają niezależne, ale nadal nie wypada im sypiać z kim chcą. Betsey zostaje maszynistką, ale czuje, że może robić coś więcej. Dlatego przyjmuje propozycję nieznajomego mężczyzny i wyrusza w obce miejsce, by prowadzić wycieczki. Nie ma w tym doświadczenia, ale jest odważna, wygadana i szybko się uczy. I chyba właśnie to, plus jej płeć, nie podoba się jej szefowi. Właściciel hotelu jest przeciwko niej, torpeduje niemal wszystkie pomysły Betsey, za to z przyjemnością ogląda jej porażki. Zupełnie inaczej jest do niej nastawiony pan Jonas. Jest jej przyjacielem, którego fascynuje ta momentami bezczelna i zbyt bezpośrednia kobieta. Szuka jej zajęć, chce by była użyteczna i nie została zwolniona. Pomaga jej nie tylko w sprawach zawodowych, lecz także prywatnych.
Głównym wątkiem w książce powinna być miłość. Tego szukałam w tej pozycji i znalazłam w kilku postaciach – jest to uczucie między dwójką kochanków czy między matką a dzieckiem. Oprócz tego mamy kwestię kobiecą – panie powinny być cnotliwe i niewinne. Są jednak zupełnie inne, bywają wyrachowane i potrafią walczyć o swoje. Jest też motyw osiągania pewnych założonych wcześniej celów. To wszystko opisano we wciągającej fabule.
Narrator śledzi dwójkę głównych bohaterów, Jonasa i Betsey. Czytelnik nie do końca jest jednak pewien tego, jak powieść się skończy – między bohaterami dzieje się tak wiele, sytuacja jest skomplikowana i niejasna, dlatego czekamy do końca.
Muszę przyznać, że mimo iż pozycja jest ciekawa, mam do niej kilka zastrzeżeń. Przede wszystkim przeskoki – bohaterowie znajdowali się w jednym miejscu, rozmawiali, by nagle rozmowa zakończyła się pod bramą domu Betsey. Nie było ani słowa o podróży, przemieszczaniu się. Dialogi często wypadały w środku narracji. Na dodatek znalazłam też kilka literówek.
Książka jest naprawdę ciekawa. Wciąga, czytelnik czuje sympatię do bohaterów i chce dowiedzieć się, jak ich historia się skończy. Plusem są także cytaty na początku każdego rozdziału. Bardzo przyjemnie się to czyta.
Polecam tym, którzy szukają powieści o miłości, zadomawianiu się, trudnych decyzjach, które zmieniają życie. To przyjemna historia, którą czyta się naprawdę szybko.

Alison Atlee jest autorką książki Miłość pisana na maszynie. W 2014 roku pozycja ta została wydana przez wydawnictwo Imprint.
Betsey pracuje jako maszynistka. Jest dobra w tym, co robi, ale wie, że nie jest to praca dla niej. Dostała propozycję nowej pracy, ale najpierw musi zdobyć referencje. Fałszuje je więc na firmowej maszynie i prawie jej się udaje. Niestety, zostaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
802
373

Na półkach: , , ,

Alison Atlee dla swojej debiutanckiej powieści wybrała intrygującą i działającą na zmysły epokę wiktoriańską. Ówczesna rewolucja technologiczno-przemysłowa i ogrom przedziwnych zwyczajów jest dla nas, współczesnych istot, tematem pasjonującym. Jednak największe poruszenie wywołuje rola kobiety w XIX wieku. Przypominam, że panie w tejże epoce uznawano za istoty mało rozumne, podporządkowane mężczyznom. Wolność, równość i prawo dotyczyło panów, tym samym wszelkie walki kobiet o swoje prawa traktowano jako fanaberię. Kobieta miała być strażniczką domowego ciepła i moralności, ale też być uległą i słabą.

Pech chciał, że bohaterka „Miłości pisanej na maszynie” taka nie jest. Betsey Dobson jest niepokorna, inteligentna, dowcipna, odważna, a do tego piekielnie ambitna. Niestety jej bezpruderyjny styl bycia często jest przyczyną problemów. Pierwszym z wielu jest romans z nauczycielem z kursu maszynopisania, przez co musiała opuścić Instytut bez dyplomu, a drugim próba sfałszowania listu polecającego, mającego jej pomóc w uzyskaniu posady w Idensea – nadmorskiej, uroczej miejscowości. Mimo że jej plany palą się na panewce, Betsey się nie poddaje. Zabiera kanarka, jedną walizkę i wyjeżdża z Londynu. Wierzy, że uda się jej uzyskać wymarzoną pracę. Bez referencji nie jest jej łatwo, ale pan John Jones wierzy w nią, i powierza jej posadę organizatorki wycieczek. Wspólna praca sprawia, że między tym dwojgiem ludzi nawiązuje się nic porozumienia, ale mimo że dobrze im w swoim towarzystwie, to o czymś więcej nie ma mowy. Ponieważ John związany jest z uroczą panną, a Betsey obiecała trzymać się z daleka od problemów, ale jak wiadomo... obiecanki cacanki.

Betsey to twarda sztuka. Momentami irytująca, ale jej wiara we własne siły, próby usamodzielnienia się i sarkastyczne, inteligentne uwagi, czynią z niej wyjątkową bohaterkę, trochę nie pasującą do ówczesnych czasów. Zwłaszcza gdy posługuje się wulgarnym językiem, jasno mówi o swoich potrzebach i domaga się właściwego traktowania. Jak można się domyśleć, taka kobieta nie jest dobrze postrzegana w społeczeństwie, szczególnie przez mężczyzn, z którymi przychodzi jej pracować. Miałam wrażenie, że Betsey otoczona mizoginistami dusi się, ale jej niezłomna postawa nie pozwala jej się poddać. Każdy jej dzień, to okazja do pokazania się z jak najlepszej strony. Jej dyscyplina, ciężka praca i talent, ukazują kobietę wyprzedzającą swój czas, nie godzącą się z rolą zmysłowej uwodzicielki, której celem życia jest organizacja wystawnych kolacji. Tym właśnie kupiła mnie Dobs: profesjonalizmem, wytrwałością i pewną surowością, nawet w stosunku do mężczyzn, którzy w jej sercu zajmują szczególne miejsce. Betsey – jak wspomniałam powyżej – nie miała zamiaru ulegać pokusom, ale przecież w każdej dobrej historii wątek miłosny musi być. W tej powieści trafimy na podchody miłosne dalekie od infantylnych i słodkich zalotów. Jest agresywnie, konkretnie i bez sentymentów. Niekiedy szokuje takie dosadne podejście do XIX wiecznych stosunków damsko-męskich, ale jest to w pewien sposób nieszablonowe, co bardzo mi się podobało. W ogóle cała ta opowieść wymyka się schematom. Owszem mamy elementy charakterystyczne dla epoki, ale wiele motywów zaskakuje ciekawym podejściem i atrakcyjną analizą.

Jestem mile zaskoczona tą powieścią, jednak ponarzekać muszę na nierówne tempo. Raz było zbyt wolno, strony zalewały nużące opisy i dysputy, a raz zbyt szybko, akcja pędziła i wymykała się spod kontroli. Brakował mi też większej energii i namiętności. Wszystko było stonowane i chłodne. Oczywiście ma to swój pewien urok, ale że jestem niezwykle emocjonalnym zwierzem, to wymagam wzburzenia, wzruszenia i gorączkowości. Zirytowały mnie też literówki, uważam, że historia, w której mowa o profesjonalizmie i dokładności powinna być pod tym względem dopracowana. Mimo to doceniam pracę Alison Atlee (zaznaczam, że jest to jej debiutancka powieść),gdyż jest poprawnie i ciekawie napisana, każdy rozdział poprzedza wpis z podręcznika „Jak zostać mistrzem maszynopisania”, i w sposób interesujący ukazuje życie kobiet w społeczeństwie, które od najmłodszych lat wyznacza im reguły zachowania, w żaden sposób nie pozwalając na zaprezentowanie własnej osobowości. Bardzo polecam „Miłość pisaną na maszynie”, nie tylko czytelnikom zafascynowanym powieścią historyczną, ale także tym, których interesują mezaliansy i walka o równouprawnienie.

Alison Atlee dla swojej debiutanckiej powieści wybrała intrygującą i działającą na zmysły epokę wiktoriańską. Ówczesna rewolucja technologiczno-przemysłowa i ogrom przedziwnych zwyczajów jest dla nas, współczesnych istot, tematem pasjonującym. Jednak największe poruszenie wywołuje rola kobiety w XIX wieku. Przypominam, że panie w tejże epoce uznawano za istoty mało rozumne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
769
334

Na półkach:

Podczas lektury tej książki kilkakrotnie miałam ochotę złamać zasadę, którą sama kiedyś ustaliłam i po prostu zaprzestać czytania przed końcem. Mordercze myśli napływały regularnie, bo w głowie mi się nie mieściło, że znalazł się ktoś, kto wpadł na pomysł położenia na półkach księgarskich takiego bubla i wmawiania ludziom, że warto na niego wydać choćby złotówkę. Nie uważam się za eksperta w kwestiach stylistyki językowej, literackiej, a już na pewno nie normatywnej, jednak wydaje mi się, iż wiedza, którą wyniosłam ze studiów oraz doświadczenie w zakresie aktywnego i krytycznego czytania, dają mi pewne prawo do formułowania swojego zdania. Tak więc postanowiłam, po długiej wewnętrznej walce, napisać co o tym wszystkim myślę.

W powieści pt. "Miłość pisana na maszynie" popełnionej przez Alison Atlee wszystko woła o pomstę do nieba - może z wyjątkiem uroczej okładki. Począwszy od absurdalnie brzmiącej notki o autorce (obok dyplomu z anglistyki ma ona podobno na swoim koncie jeszcze jedno wielkie osiągnięcie - kolekcję różnych wydań "Alicji w Krainie Czarów", a do tego "mieszka w Kentucky, a jej najbliższym sąsiadem jest byk"!!) oraz słabo przetłumaczony tytuł (w oryginale brzmi on: "The typewriter girl" - przy całej jego banalności polski odpowiednik jest jeszcze bardziej trywialny),poprzez rażące błędy pozostawione przez redaktorów i korektorów, po płytką i schematyczną treść, prymitywny styl oraz z lekka niedorozwinięte postaci.

"Poczuła, jak głupi dziewczęcy zachwyt zamyka się w niej jak ręce składane na zakończenie pacierza."

Z racji faktu, iż nie jestem ekspertem od romansów, postaram się za bardzo nie komentować nieudolnie prowadzonej akcji, fatalnych scen miłosnych i nieumiejętnie wymyślonych bohaterów, bo moja opinia o tych elementach nie jest tutaj najważniejsza. Spróbuję skupić się na tym, co powinno razić każdego czytelnika, niezależnie od jego zamiłowań czytelniczych.

Przyznać muszę, że po powieść Atlee sięgnęłam z przekory - na kilka recenzji tego dziełka, które miałam okazję przeczytać, tylko jedna była umiarkowanie negatywna, pozostałe przepełnione były sporym entuzjazmem. Jedyna krytyczna opinia pełna była na tyle sensownych dowodów na to, iż książka jest niewiele warta, że skusiłam się, by ocenić to osobiście.

"Spoglądała to na niego, to w przestrzeń. Brązowe są te oczy. Brązowe, brązowe. Łzawiące."

Nie jestem do końca pewna, czy wszystkie grzechy związane ze stylem i treścią są winą jedynie autorki - mam wrażenie, że sporą część banału, która spływa z kartek "The typewriter girl" przypisać należy tłumaczowi. Retoryka powieści pozostawia wiele do życzenia - przemieszanie pseudopoetyckich, przesadzonych, a tym samym banalnych metafor obok rynsztokowych wulgaryzmów, ogromna ilość powtórzeń, płaskie i nudne dialogi, którym w wielu miejscach szwankuje konstrukcja przyczynowo-skutkowa oraz chaotyczny tok narracji - to wszystko sprawiło, że bardzo niechętnie zmusiłam się, by książkę doczytać do końca.

"(...) wynagrodzenie było dobre, podobnie jak jego twarz. Dobra twarz, otwarta jak okno latem."

"Betsey sądziła, że łatwo ją wyłowić z tłumu, jak włos na ciastku z kremem, ale boy najwyraźniej nie był pewny."

Jak już zaznaczyłam wyżej - samego romansu czepiać się nie chcę, bo znawczynią tego typu literatury nie jestem, mam jednak bardzo mocne wrażenie, że z parą bohaterów coś jest zdecydowanie nie tak. John niby jest wrażliwym i przyzwoitym człowiekiem, ambitnym i zdolnym, który wydaje się być wyśmienitym kandydatem na męża. Niestety, w połowie książki ideał zmienia się drania, który myśli tylko o tym, jak zaciągnąć dziewczynę do łóżka i ostatecznie bez skrupułów ją wykorzystuje, nie zważając na jej uczucia, myśli, plany na przyszłość, a przede wszystkim chęci. Po jakimś czasie, gdy zaspokoi już najbardziej palące potrzeby i wygłosi kilka banałów ("- Elizabeth. Chodź ze mną do łóżka - powiedział. - Pościel jest miękka jak westchnienia. Ty jesteś najpiękniejszym zjawiskiem jakie widziały moje oczy. Chcę się z tobą kochać."),znów zmienia się we wspaniałego, przepełnionego empatią altruistę, a nie tylko uwiedziona, ale właściwie zgwałcona Betsey rzuca mu się w ramiona, jakby był księciem z bajki. Czy tylko mnie coś tu zgrzyta? Do tego sceny erotyczne, które zdominowały kilka rozdziałów, są tak sztuczne i schematyczne, że aż śmieszne.

To, na co przede wszystkim zwróciłam uwagę, jeśli chodzi o treść książki, to zupełnie zmarnowana okazja do ukazania tła społeczno-obyczajowego Anglii w momencie, w którym przemysł turystyczny zaczął rozwijać się w niesamowitym tempie, a jednocześnie wszystkim zaczynała rządzić biurokracja i urzędnicze widzimisię. Owszem, znajdzie się tu kilka niezłych scen - pobyt Johna w domu rodzinnym czy jego stosunki z rozwydrzoną córką producenta dywanów. Jednak kilka epizodów nie jest w stanie udźwignąć ciężaru pozostałych banałów.

I wreszcie coś, przez co w ogóle zabrałam się za pisanie tej opinii. Sama niewyszukana i prosta treść czy nieoryginalni bohaterowie nie są dla mnie wystarczająco dobrym powodem do tracenia czasu na pisanie o czymś, co mi się wybitnie nie podobało. "Miłość pisana na maszynie" jest jednak książką tak niesamowicie zepsutą przez brak odpowiedniej redakcji i korekty, że nie sposób przejść nad tym do porządku dziennego. Uważam wypuszczenie jej na rynek w tym stanie za wyjątkową bezczelność ze strony wydawcy. Czytelnik idzie do księgarni po to, by za grube pieniądze kupić coś będącego cząstką kultury. Potraktowanie w ten sposób jego wyobrażeń o literaturze, a także jego portfela, jest czymś więcej niż tylko arogancją.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w moich osobistych tekstach zdarzają się wpadki interpunkcyjne i stylistyczne, nie czepiałabym się więc pojedynczych błędów. Jednak w tym wypadku ma się wrażenie, jakby książka została dopuszczona do druku bez ingerencji kogokolwiek znającego się na języku polskim.

"Spojrzała na niego przez ramię, w chwili, gdy wkładała księgi do szuflady. Spodziewała się, że uchwyci jego taksujące spojrzenie. Zamiast tego... Zamiast. Odwróciła wzrok, aby ukryć coraz szerszy uśmiech. Pan Jones nie musiał mówić, o czym myśli. Wiedziała. Jej też się to spodobało. Spodobało jej się to, o czym myślał."

Im bardziej zagłębiałam się w tekst, tym więcej "perełek" znajdywałam, przy czym liczne literówki były najmniejszym problemem. Tekst jest bardzo ubogi jeśli chodzi o synonimy - ogromne nagromadzenie powtórzeń bije po oczach. Przy tym kilkakrotnie natrafiłam na zdania nie do końca przetłumaczone, jakby wyszły prosto z automatycznego translatora.

"W pozostałe dni tygodnia mogła służyła komuś do spania."

"Dlaczego po prostu nie napisała tego listu dłoń."

Jeśli zastanawiacie się nad tym, co ma oznaczać to ostatnie zdanie, to spieszę donieść, iż mowa o liście pisanym odręcznie. Czy Wy też macie wrażenie, że ktoś to kogoś nie szanuje? :(

Zapraszam: http://zielonowglowie.blogspot.com/

Podczas lektury tej książki kilkakrotnie miałam ochotę złamać zasadę, którą sama kiedyś ustaliłam i po prostu zaprzestać czytania przed końcem. Mordercze myśli napływały regularnie, bo w głowie mi się nie mieściło, że znalazł się ktoś, kto wpadł na pomysł położenia na półkach księgarskich takiego bubla i wmawiania ludziom, że warto na niego wydać choćby złotówkę. Nie uważam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
26

Na półkach:

I znów zauroczyłam się okładką tej książki.Nikt mi chyba nie powie że nie jest ona zachęcającym wstępem do czytania.Ale znów rozczarowanie .Przeważnie w każdej książce jest wątek miłosny,ale ta fabuła jest oparta tylko na tym i tylko tym wątku.

I znów zauroczyłam się okładką tej książki.Nikt mi chyba nie powie że nie jest ona zachęcającym wstępem do czytania.Ale znów rozczarowanie .Przeważnie w każdej książce jest wątek miłosny,ale ta fabuła jest oparta tylko na tym i tylko tym wątku.

Pokaż mimo to

avatar
1014
614

Na półkach:

Jedyne co dobre w tej książce to okładka. Chaotyczne wątki, ciężki styl i nieżyciowi bohaterzy. Szkoda czasu i oczu...

Jedyne co dobre w tej książce to okładka. Chaotyczne wątki, ciężki styl i nieżyciowi bohaterzy. Szkoda czasu i oczu...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    86
  • Przeczytane
    47
  • Posiadam
    11
  • Przeczytane 2014
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    2
  • :-),:-),:-)
    1
  • 2021
    1
  • Moi mali książęta :)
    1
  • 2016 - 2020
    1

Cytaty

Więcej
Alison Atlee Miłość pisana na maszynie Zobacz więcej
Alison Atlee Miłość pisana na maszynie Zobacz więcej
Alison Atlee Miłość pisana na maszynie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także