Książki autorki piszącej pod pseudonimem Lena Oskarsson są dziwne, budzące nie do końca określone uczucia, napisałabym, że bywają fragmenty wulgarne (jeśli chodzi o sferę seksualną, słownictwo jest dosadne wręcz czasami niesmaczne). To już jej trzecie dzieło, które przeczytałam, a ja mam znowu mieszane uczucia i nie wiem, co o niej sądzić. W mojej opinii, żadna z książek Oskarsson nie jest nudna, ale wszystkie charakteryzują się takim specyficznym klimatem i nietuzinkowymi, pokręconymi bohaterami, którzy czasem budzą niesmak. Tak samo było i w tym przypadku. Główna bohaterka 'Zimy w bikini' psychoterapeutka Matilda, jej matka Eva i córka Selma nie dały się polubić, jedyne uczucie jakie towarzyszyło mi podczas czytania, to chęć potrząśnięcia zarówno jedną, jak i dwiema pozostałymi. 'Cóż za pokręcona psychika?' - zadawałam sobie pytanie.Dawno nie zdarzyło mi się tak 'znielubić' bohaterów jakiejś książki. Rozwiązanie moim zdaniem na siłę wymyślone i niewiarygodne. Śmieszył mnie obraz Polski tu przedstawionej, doprawdy stereotypowy punkt widzenia.
Jednak nie polecam. :-)

Książki autorki piszącej pod pseudonimem Lena Oskarsson są dziwne, budzące nie do końca określone uczucia, napisałabym, że bywają fragmenty wulgarne (jeśli chodzi o sferę seksualną, słownictwo jest dosadne wręcz czasami niesmaczne). To już jej trzecie dzieło, które przeczytałam, a ja mam znowu mieszane uczucia i nie wiem, co o niej sądzić. W mojej opinii, żadna z książek...