Skarb na Oberonie
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Biblioteka SFAN-Clubu
- Tytuł oryginału:
- Treasure on Thunder Moon (Amazing Stories, kwiecień 1942)
- Wydawnictwo:
- SFAN-Club
- Data wydania:
- 1982-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1982-01-01
- Liczba stron:
- 47
- Czas czytania
- 47 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Andrzej Ostoja
- Tagi:
- space opera życie w kosmosie Złoty WIek Układ Słoneczny planety i księżyce
Grupka ubogich emerytowanych astronautów zdobywa stary statek kosmiczny i wbrew wszelkim przeciwnościom na Ziemi (chciwe korporacje) udaje się w podróż na Oberona (Gromowy Księżyc),gdzie, jak głosi legenda, znajdują się ogromne zapasy radioaktywnego pierwiastka levium, który jest źródłem ogromnej energii. Na miejscu muszą pokonać śmiertelne niebezpieczeństwa... Czy uda im się zrealizować cel podróży, powrócić na Ziemię i ulżyć smutnej doli swoich towarzyszy?
Jeśli ktoś lubi staroświeckie przygotówki kosmiczne, jest to lektura wprost wymarzona. Pulpowa space opera i sense of wonder w jednym pióra amerykańskiego klasyka sf i współtwórcy opery kosmicznej.
To nadal wyjątkowy u nas przykład pulpowej space opery (w papierze na pewno),barwny, zajmujący i sympatyczny. Oprócz Hamiltona podobne rzeczy pisali np. Jack Williamson, Catherine L. Moore i Leigh Brackett. Ich utwory to nadzwyczaj udane połączenie sense of wonder z romantyczną przygodą w kosmosie.
*
Biblioteka Sfan-Clubu t. 3
wydanie 1 - ksero (kartki do składania na pół do formatu A-5, zszywanie/oprawa - w indywidualnym zakresie) (1981)
właściwy rok wydania na okładce
okładka Andrzej Biedrzycki
autor ilustracji w tekścienieznany (Odgłosy 1959)
posłowie i bibliografia Marek S. Nowowiejski
redaktor serii Marek S. Nowowiejski
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 5
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Pełna recenzja na blogu Milczenie Liter.
https://www.milczenieliter.pl/2020/11/edmond-hamilton-skarb-na-oberonie.html
***
Zaskakujący jest ten kontrast między życiem Hamiltona a jego twórczością. W lewym narożniku: Edmond Hamilton, syn amerykańskiej ziemi, umysł chłonny i eklektyczny, miłośnik kolei żelaznej, podróżnik i fotograf-amator, posiadacz rozległej biblioteki, w której znajdą się nawet dzieła dotyczące muzyki indyjskiej. W prawym narożniku: twórczość Amerykanina. Skromna w ilości, skromna w objętości, często przewidywalna w treści.
Skarb na Oberonie to faktycznie drobniutka rzecz – same opowiadanie liczy raptem 37 stron, zostało wydane niszowym nakładem Staromiejskiego Domu Kultury w Warszawie, tylko do użytku wewnętrznego; dziś to w zasadzie biały kruk.
Fabuła jest prosta: emerytowani astronauci – niegdyś pionierzy, dziś zapomniani – klepią biedę. Nikt nie chce ich zatrudnić z powodu wieku. Wkrótce jednak trafia się okazja: zostają wynajęci przez córkę kompana sprzed lat, by odnaleźć mityczny pierwiastek levium: najrzadszą i najcenniejszą substancję we Wszechświecie, obdarzoną odwrotną grawitacją (kawałki levium unoszą się w górę zamiast spadać). Jest tylko jedno miejsce, gdzie można go znaleźć: to owiany złą sławą księżyc Urana, zwany Oberonem, Gromowym Księżycem. Pełnym kraterów, ognia, wypełnionym morzem lawy, pozbawionym miejsc do lądowania, piekielnie gorącym. Na Oberona latało wielu śmiałków, żaden z nich nie powrócił żywy.
"Odeszli od brzegu płyty i poszli po dymiących granitach. Udało im się odnaleźć gatunek kamienia, którego rzucony kawałek pływał po ognistym morzu.
- Świetnie! – krzyknął Berdot – Wyrąbiemy duży kawał na tratwę.
- Johny, patrz! – krzyknął raptem Connor. – Na prawo!
Nort szybko odwrócił się i zamarł z przerażenia. Przez dym zbliżały się ku nim jakieś postacie. To nie byli ludzie i nie mieli na sobie skafandrów ochronnych".
Główny bohater i kapitan wyprawy John Nort zbiera swych kompanów, nagły powiew ekscytacji i przygody stawia ich na nogi. Tymczasem pierwsze niebezpieczeństwa pojawią się już przed wylotem…
Skarb na Oberonie to opowieść może i przewidywalna, a z pewnością zbyt krótka. Widzę w niej duży potencjał filmowy. Mimo swych 37 stron, jest autentyczna, bez problemu dałem się ponieść Hamiltonowi. Galeria ciekawych (choć jednowymiarowych) postaci, wartka akcja… Jeśli przymkniecie oko, będziecie się dobrze bawić. Szkoda tylko, że dziełko Hamiltona nie doczekało się porządnego wydania.
Pełna recenzja na blogu Milczenie Liter.
więcej Pokaż mimo tohttps://www.milczenieliter.pl/2020/11/edmond-hamilton-skarb-na-oberonie.html
***
Zaskakujący jest ten kontrast między życiem Hamiltona a jego twórczością. W lewym narożniku: Edmond Hamilton, syn amerykańskiej ziemi, umysł chłonny i eklektyczny, miłośnik kolei żelaznej, podróżnik i fotograf-amator, posiadacz rozległej biblioteki, w...
Klasyczna staroświecka space opera z 1942 w najlepszym Hamiltonowskim stylu. Nadal nie mamy podobnych utworów w języku polskim. Jedynym zbliżonym utworem jest powieść Františka Běhounka "Robinsonowie kosmosu". W oryginale jest to mała powieść (czy duża novella). Pierwsze wydanie książkowe ukazało się w 2013 roku razem z utworem innego autora. Powieść Hamiltona ma 123 strony. Polskie wydanie jest przedrukiem z tygodnika "Odgłosy" z 1957 roku i jest to skrócony przekład z rosyjskiego. Ta broszura ma co prawda 47 stron, ale drobną czcionkę i druk dwułamowy, więc właściwie ma dwukrotnie większa objętość. Jestem przeciwko skrótom, ale przyznaję (bo porównywałem polski tekst z oryginałem),że jest to skrót bardzo zręczny, zachowujący podstawową treść i ducha tekstu angielskiego.
Tak naprawdę podobnych rzeczy napisano w języku angielskim dużo więcej, ale jakoś tak się dziwnie składa, że ciągle nikt ich nie tłumaczy i nie wydaje. Dostajemy ochłapy Hamiltona, Williamsona i paru innych pisarzy ze Złotego Wieku - choćby Catherine Lucille Moore czy Leigh Brackett, ale ta naprawdę, że oni napisali sporo o wiele lepszych rzeczy (przykładowo Hamilton w l. 40. i później),ale taki Solaris, jedyny w Polsce wydawca dawniejszej sf, wybiera głównie utwory z amerykańskiej tzw. domeny publicznej (utwory publikowane w l. 1924-1961, prawa do których wygasły, ponieważ ich właściciele nie przedłużyli copyrightów do tych utworów; w Polsce te utwory są płątne). W ten sposób wybór i oferta wydawnicza są bardzo ograniczone. Utwory z tej puli, w wersji elektronicznej, można znaleźć tutaj: https://archive.org/search.php?query=subject%3A%22WB_kolekcja%22 - są to przekłady Witolda Bartkiewicza, w tym sporo rzeczy Hamiltona, zwykle tych dłuższych, i jedna powieść. I to musi nam wystarczyć, chyba że czytamy po angielsku.
Klasyczna staroświecka space opera z 1942 w najlepszym Hamiltonowskim stylu. Nadal nie mamy podobnych utworów w języku polskim. Jedynym zbliżonym utworem jest powieść Františka Běhounka "Robinsonowie kosmosu". W oryginale jest to mała powieść (czy duża novella). Pierwsze wydanie książkowe ukazało się w 2013 roku razem z utworem innego autora. Powieść Hamiltona ma 123...
więcej Pokaż mimo to