Poplątane są losy bohaterów powieści Sarah McCoy, często sięgające głęboko wstecz. Autorka zastosowała tutaj bardzo popularny ostatnio zabieg dwutorowego prowadzenia wątków. I jak to często bywa, wątek historyczny jest dużo ciekawszy niż ten drugi z początku XXI wieku. Chociaż, oprócz typowo obyczajowo- miłosnych zawirowań oferuje też ciekawy, ale przede wszystkim dramatyczny problem nielegalnych imigrantów w Stanach, pochodzących głównie z Meksyku.

Uwaga moja skupiona była jednak głównie na czasach wojennych i tuż powojennych. Wojna widziana od drugiej strony – ślepo oddanych sprawie, przesiąkniętych ideą nazizmu Niemców. Nie do końca zdawali sobie sprawę z rzeczywistości, zwyczajni ludzie, kochający swoją ojczyznę, nieprzyjmujący do świadomości innej prawdy. Wśród nich jest Mutti, typowa Niemka, wyznająca zasadę 3K - Kinder, Küche, Kirche. Ciepła, dobra, oddana rodzinie kobieta. I Elsie, jej córka, jedna z głównych bohaterek, młoda siedemnastoletnia dziewczyna, podejmująca bez wahania największe chyba wyzwanie w jej życiu. Wyzwanie, którym jest mały żydowski chłopczyk pewnego dnia pukający do jej drzwi...

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam tę książkę. Wątki współczesne przeplatają się z wojennymi, a ciężar problemów w niej przedstawionych, łagodzi zapach pieczywa i ciasta przenikający prawie z każdej strony powieści. Jako bonus dla czytelników, autorka na końcu zamieściła szereg przepisów na rozmaite wypieki. Do wypróbowania. A książkę zdecydowanie warto przeczytać.

Poplątane są losy bohaterów powieści Sarah McCoy, często sięgające głęboko wstecz. Autorka zastosowała tutaj bardzo popularny ostatnio zabieg dwutorowego prowadzenia wątków. I jak to często bywa, wątek historyczny jest dużo ciekawszy niż ten drugi z początku XXI wieku. Chociaż, oprócz typowo obyczajowo- miłosnych zawirowań oferuje też ciekawy, ale przede wszystkim...