rozwińzwiń

The King's Curse

Okładka książki The King's Curse Philippa Gregory
Okładka książki The King's Curse
Philippa Gregory Wydawnictwo: Touchstone Cykl: Dynastia Plantagenetów i Tudorów (tom 7) powieść historyczna
624 str. 10 godz. 24 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Dynastia Plantagenetów i Tudorów (tom 7)
Tytuł oryginału:
The King's Curse
Wydawnictwo:
Touchstone
Data wydania:
2014-09-09
Data 1. wydania:
2014-09-09
Liczba stron:
624
Czas czytania
10 godz. 24 min.
Język:
angielski
ISBN:
1451626118
Tagi:
wojny kuzynów anglia powieść historyczna
Inne
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
101
85

Na półkach:

Ta część o dynastii P&T, spośród przeczytanych dotąd sześciu (pominęłam trzecią),jest z mojego punktu widzenia najlepsza. Wszystko jest w niej dobre. Język, sposób narracji i pomysł oparcia całej fabuły na losach ostatniej kobiety z rodu Yorków, która jest obserwatorem, czynnym uczestnikiem i narratorem zdarzeń. Jest osobą stronniczą, co dla mnie jest zrozumiałe. Broni swojej postawy nawet gdy popełnia błędy, ale nie ukrywa, że wynika to ze strachu, desperackiej chęci przetrwania i burzliwej przeszłości rodziny.

Dla mnie ta pozycja stanowi podsumowanie wydarzeń cyklu, ale na pewno sięgnę jeszcze po część o ostatniej z rodu Tudorów, aby sprawdzić, czy Elżbieta była nieodrodną córką swoich moralnie wątpliwych i pozbawionych skrupułów rodziców czy też była choć ciut lepszą od nich osobą.

Po tej części w końcu dotarło do mnie, skąd taka niechęć Autorki do Tudorów. Faktycznie, prawa do tronu mieli marniejsze niż cała reszta pretendentów, niczym też specjalnym dla kraju nie zabłysnęli.
Henryk VII całe swoje panowanie spędził na szukaniu zdrajców wśród swego otoczenia. Nie zanotowano spektakularnych zdarzeń na arenie międzynarodowej lub wewnętrznej, w pamięci zapisał się jako chytry król, który nakładał na maluczkich podatki.
Jego syn Henryk VIII miał prawdopodobnie zespół narcyza lub był mentalnie uszkodzony, stąd te liczne mordy na wszystkich i wszędzie, niezależnie od urodzenia i zajmowanej pozycji. Osławiona reformacja została przeprowadzona przez niego tylko wskutek prywatnych zachcianek i interesów. Do tego doszła chciwość, więc był to też pretekst do grabienia majątków bogatego kościoła.
Syn syna, Edward, był chorowity, więc nie zdążył nic napsuć, gdyż zmarł.
Córka syna, nr 1, Maria, okrutnie doświadczona przez los, rządziła krótko i zapisała się w historii jako Krwawa, choć nawet procenta krwi poddanych nie udało się jej utoczyć w porównaniu z tatusiem.
Córka nr 2, Elżbieta, egoistka skupiona na sobie, w związku z czym miała w nosie kraj i oddała go w ręce nieudaczników Stewartów. W sumie, nie ma się czym pochwalić.

Ta część pięknie odbrązowiła moje myślenie na temat obu pierwszych Tudorów. Wyglądam niecierpliwie kolejnej części.

Ta część o dynastii P&T, spośród przeczytanych dotąd sześciu (pominęłam trzecią),jest z mojego punktu widzenia najlepsza. Wszystko jest w niej dobre. Język, sposób narracji i pomysł oparcia całej fabuły na losach ostatniej kobiety z rodu Yorków, która jest obserwatorem, czynnym uczestnikiem i narratorem zdarzeń. Jest osobą stronniczą, co dla mnie jest zrozumiałe. Broni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
24

Na półkach:

"Klątwę Tudorów" czyta się świetnie i co ważne, szybko. Jest realizm, jest dość surowy, sprawozdawczy, ale i pełen literackich walorów język. Akcja jest wartka, narracja logicznie prowadzona, oparta na doskonałym warsztacie Autorki, która mimo historycznego wykształcenia bez przestudiowania stu pozycji źródłowych w ogóle nie siada do biurka;)...
Ale to nie historyczna rekonstrukcja stanowi siłę tej książki- a prawdy o ludzkiej naturze. O tym, że strach pozbawia (niektórych) człowieczeństwa, że łatwiej jest schować głowę w piasek niż przeciwstawić się złu, że przyczyną paranoi nierzadko bywa brak konfrontacji swoich obaw i wyobrażeń z otoczeniem. Z niemałym zdziwieniem przeczytałam gdzieś na angielskich stronach, że Gregory jest uznawana w swojej ojczyźnie za niepoprawną politycznie pisarkę! Ciekawe dlaczego -czy dlatego, że rozprawiła się z niebezpiecznym mitem Henryka VIII, prezentowanego jako uroczy, pełen wdzięku chłopak, w dodatku zakochany do szaleństwa w Katarzynie Aragońskiej (taki obraz odnajdziemy w opartej na motywach tudorowskiego cyklu "Hiszpańskiej księżniczce") albo sympatyczny ekscentryk, któremu tak leżało na sercu dobro Anglii, że poślubił sześć żon (nieważne, że niektóre zamordował, a inne oddalił),albo jako gruntownie wykształcony człowiek renesansu, który pisał wiersze, komponował muzykę, grał na wielu instrumentach i znał kilka języków (tak ukazują władcę renesansowej Anglii całkiem poważne źródła)? Czy może stała się niepoprawną pokazując, że 500 lat temu kobiety nie tylko czuły i robiły co im kazano, ale również myślały, podejmowały decyzje i działały, nierzadko bardziej efektywnie od mężczyzn?
Wracając do "Klątwy (...)"-Gregory przypomina tym, którzy dziwią się wybuchom wojen i konfliktów zbrojnych, że nie potrzeba żadnych specjalnych powodów aby kogoś nienawidzić-wystarczy uruchomić spiralę -niewiedza, lęk, przeinaczenia, trochę nieprzychylnych opinii i plotek i...wróg gotowy. Fakt, że jest wrogiem tylko w czyjejś wyobraźni nie zmienia emocji w stosunku do niego, a nawet je eskaluje. Kiedy dodamy do tego władzę, w tym wypadku absolutną-robi się horror. Można oczywiście spekulować czy Henryk VIII cierpiał na zespół McLeoda czy na zaburzenia obsesyjno-lękowe, czy po prostu bardzo i ponad wszystko pragnął mieć syna, jednak przyczyną tego, co działo się w XVI wiecznej Anglii był nie tyle on sam, co totalitarny system władzy. Ale... tak jak w przypadku wszystkich kolejnych dyktatorów i "panów wszechświata" -to przecież ludzie mu na to pozwolili, ta pełna kurtuazji, angielska arystokracja zgadzała się na aresztowania sąsiadów, kuzynów, własnych dzieci i ścinanie im głów w Tower. Z tego powodu nie podoba mi się postać głównej bohaterki -Lady Pole, która wmówiła sobie, że przyczyną królewskich zachowań jest nienawiść do zagrażających tudorowskiej sukcesji Plantagenetów. Tak i nie, bo u schyłku panowania Henryka VIII więziono i mordowano już wszystkich, nie wyłączając małych dzieci. Za pomocą psychologicznego portretu Lady Pole- Autorka prezentuje przyczyny zaistniałej sytuacji-milczenie, udawanie, że czarne jest białe, dbanie tylko i wyłącznie o siebie i swoich najbliższych (właściwie o najbliższych mężczyzn, bo los córki ani synowej specjalnie jej nie interesował),doprowadzenie najmłodszego syna do paranoi ze strachu za pomocą wyparcia zagrożenia i mieszanki zaprzeczeń. Całkowicie nie zgadzam się, że taką postawę można utożsamiać z angielskim common sense. Bliżej jej do asekuranctwa i tchórzostwa i wcale nie chodzi tu o podpisanie słynnego dokumentu. Nie zapominajmy, że Pole była arystokratką -w całej Anglii miała utytułowanych kuzynów, przyjaciół i ludzi, którzy mogli doprowadzić pucz do końca, pozbawiając Henryka władzy. Zamiast wraz z synami i wspomnianymi wielmożami zorganizować przewrót -czekała. Na co? To już wiedzą tylko takie osoby jak Lady Pole -bo mnie to nie dotyczy, bo tu chodzi o coś z czym ja nie mam nic wspólnego, bo ja nic nie mogę, bo się boję etc.
Reasumując, "Klątwa Tudorów" to książka świetnie napisana, dopracowana warsztatowo, wciągająca. Trochę także przerażająca, ale powodem strachu bynajmniej nie są gęsto lecące w Tower głowy. W każdym razie nie tylko one;)

"Klątwę Tudorów" czyta się świetnie i co ważne, szybko. Jest realizm, jest dość surowy, sprawozdawczy, ale i pełen literackich walorów język. Akcja jest wartka, narracja logicznie prowadzona, oparta na doskonałym warsztacie Autorki, która mimo historycznego wykształcenia bez przestudiowania stu pozycji źródłowych w ogóle nie siada do biurka;)...
Ale to nie historyczna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
439
418

Na półkach:

Świetnie mi się czytało. Przez pierwsze jakieś 150 stron przeskakujemy pobieżnie przez wydarzenia z poprzedniego tomu ( czyli " wieczna księżniczka") i oczami dojrzałej Małgorzaty Pole matki czwórki synów, w żyłach których wciąż płynie królewska krew, poznajemy dalsze losy związane z unieważnieniem małżeństwa Henryka VIII z Katarzyną Aragońską. Swoją drogą, jest to chyba pierwszy przeprowadzony rozwód kościelny :). Niesamowicie było brnąć poprzez próby unieważniania małżeństwa, wydziedziczania prawnych potomków, nominowanie bękartów, ścianie nieposłusznych biskupów, przeciwstawianie się wszechpotężnemu Rzymowi, i na koniec ogłoszenia Henryka VIII jednocześnie królem Anglii i głową kościoła na jego terenie. Napocił się Heniu razem z oddanymi doradcami co nie miara, ale warto widać było :) bo potem brał sobie kolejną żonę, kolejną .... ale żadna nie dała mu męskiego potomka o którego tak bardzo walczył. i chociaż dzisiaj podobno są dowody, na wadę genetyczną krwi ( RH +) u tego władcy, to w tamtych czasach nie można było konfliktu krwi obu rodziców mianować inaczej niż klątwą.

Jedyny minus powieści to kilka wątków nie zgrywających się z wcześniejszą powieścią. I nie chodzi mi o fakty historyczna, a o te poboczne wątki obyczajowe, które na potrzeby barwnej powieści autorka umieściła w książce. Skoro tak a nie inaczej przedstawiła sposób doprowadzenia do małżeństwa Katarzyny Aragońskiej z Henrykiem VIII to powinna w takim samym charakterze utrzymać te powiązania w powieści o lady Pole, a nie zmieniać kto i kiedy cisnął na to małżeństwo i gdzie podziały się zaloty teścia do synowej ??

Świetnie mi się czytało. Przez pierwsze jakieś 150 stron przeskakujemy pobieżnie przez wydarzenia z poprzedniego tomu ( czyli " wieczna księżniczka") i oczami dojrzałej Małgorzaty Pole matki czwórki synów, w żyłach których wciąż płynie królewska krew, poznajemy dalsze losy związane z unieważnieniem małżeństwa Henryka VIII z Katarzyną Aragońską. Swoją drogą, jest to chyba...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
25

Na półkach: , ,

"Klątwa Tudorów" była, nie wiedzieć czemu, pierwszą książką autorki, z którą się zapoznałam. Co prawda nie przepadam za narracją pierwszoosobową, jednak u Gregory świetnie pasuje ona do opisanej historii i nadaje szczególny ładunek emocjonalny, który samemu można łatwo odczuć.
Książka zdecydowanie wciągająca, może jedynie wcześniejsza znajomość historii odbiera czasem ten element zaskoczenia, który jest przecież ważny.

"Klątwa Tudorów" była, nie wiedzieć czemu, pierwszą książką autorki, z którą się zapoznałam. Co prawda nie przepadam za narracją pierwszoosobową, jednak u Gregory świetnie pasuje ona do opisanej historii i nadaje szczególny ładunek emocjonalny, który samemu można łatwo odczuć.
Książka zdecydowanie wciągająca, może jedynie wcześniejsza znajomość historii odbiera czasem ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1099
548

Na półkach: , , ,

Już od dobrej dekady powieści Philippy Gregory należące do jej cyklu opowiadającego o Wojnie Dwóch Róż i późniejszym panowaniu dynastii Tudorów to dla mnie pewniaki dobrych, świetnie skonstruowanych i przemyślanych opowieści o kobietach, które niejednokrotnie stanowiły centrum tamtych wydarzeń, ale ich historie nigdy nie zostały w pełni opowiedziane tylko z jednego, konkretnego powodu – bo nie były mężczyznami. Philippa Gregory robi co w jej mocy, aby odkryć przed nami nietuzinkowe bohaterki swoich epok, które choć częstokroć w historycznych księgach zapisane są jedynie małym drukiem, to wykazywały się nierzadko heroizmem, charakterem i odwagą, których brakowało największym i najsłynniejszym mężom tamtego okresu.
W „Klątwie Tudorów” pierwsze skrzypce autorka oddała Małgorzacie Pole. Jeśli jakkolwiek interesowaliście się kiedyś Tudorami, to może jej imię i nazwisko są Wam znane jako najstarszej ofierze Henryka Tudora, który skazał ją za śmierć za…no, w zasadzie za nic…a sama jej egzekucja była wydarzeniem wręcz makabrycznym, bo zanim lady Pole odrąbano głowę, nieudolny kat kilkukrotnie wymierzył jej razy z ramiona, głowę i kark. To wydarzenie to jednakowoż koniec hrabiny Salisbury do którego doprowadziły ją nie tyle jej czyny, co jej nazwisko.
Ojcem Małgorzaty był Jerzy Plantagenet, książę Clarence. Brat dwóch królów – Edwarda IV i Ryszarda III, który za spiskowanie przeciwko starszemu bratu został skazany na śmierć i utopiony w beczce małmazji. Ze względu na swoje królewskie pochodzenie i niezaprzeczalne prawo do tronu, Małgorzata musiała w dorosłym życiu ze wszystkich sił pozostawać w cieniu, aby jej rodowód nie przyczynił się do jej zguby, kiedy pierwszy skrzypce w Królestwie grali pierwsi Tudorowie – despotyczny Henryk VII i jeszcze groźniejszy od niego Henryk VIII. Wydawało się, że jej się to udało i jako nieliczna ze swego rodu przeżyje swoje życie we względnym spokoju. Kiedy jednak król oddalił jej drogą przyjaciółkę Katarzynę Aragońską i wyrzekł się swej córki Marii, którą Małgorzata wychowywała od maleńkości, sprawy zaczęły przybierać nieciekawy obrót…
Philippa Gregory ma słabość do dynastii Yorków i absolutnie nie ma dobrego zdania o Tudorach. Z jej książek baaardzo wyraźnie i dobitnie przemawia do nas ten fakt. W „Klątwie Tudorów” nie jest inaczej i pogarda z jaką Małgorzata Pole (poznajemy historię z jej perpsektywy, mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową) momentami mówi i myśli o obu Henrykach i niezniszczalnej Małgorzacie Beaufort bardzo łatwo może zacząć udzielać się czytelnikom. Zwłaszcza druga część książki, kiedy obserwujemy pogłębiające się szaleństwo Henryka VIII powoduje to, że autentycznie sami zaczynamy nienawidzić całej dynastii.
Sama Małgorzata Pole jest z kolei postacią pełną sprzeczności. Nie do końca się z nią polubiłam i wydawała mi się momentami dość fałszywa. Jej poświecenie dla Katarzyny Aragońskiej i jej córki bez dwóch zdań były godne podziwu, ale gdzieś w tym gubiło się uczucie Małgorzaty do własnych dzieci. Jak na niewiastę, która tyle uwagi i modlitw poświęcała dwóm kobietom z rodu panującego, Małgorzata wyjątkowo niewiele swoich myśli kierowała w kierunku chociażby swojej rodzonej córki, Urszuli. To sprawiało, ze wydawała mi się trochę symbolem, pozą aniżeli realną kobietą z krwi i kości.
Na pewno nie będzie to mój ulubiony tom z całej serii, do którego będę specjalnie często wracać myślami, natomiast skłamałabym mówiąc, że mnie nie wciągnął i nie bawiłam się dobrze podczas lektury. Jak każdą książkę Gregory, tak i tę gorąco polecam.

Już od dobrej dekady powieści Philippy Gregory należące do jej cyklu opowiadającego o Wojnie Dwóch Róż i późniejszym panowaniu dynastii Tudorów to dla mnie pewniaki dobrych, świetnie skonstruowanych i przemyślanych opowieści o kobietach, które niejednokrotnie stanowiły centrum tamtych wydarzeń, ale ich historie nigdy nie zostały w pełni opowiedziane tylko z jednego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
499

Na półkach:

Zaczęłam rok temu i co jakiś czas czytam następny tom z tej serii. Mam zamiar przeczytać wszystkie. Są to powieści historyczne, które przedstawiają historię Anglii od strony kobiet, królowych, księżniczek czy wysoko urodzonych dam, które prowadziły życie blisko centrum historycznych wydarzeń. Podobają mi się założenie autorki, żeby pokazać mniej znana część historii. Autorka trzyma się faktów a tam gdzie musi decyduje jak jej zdaniem potoczyła się historia. Często te decyzje tłumaczy na końcu książek argumentując jako historyczka. Ten tom był poświęcony Małgorzacie Pole. Postaci, która nie jedno widziała. Był ciekawy, ale nieco mniej od wcześniejszych. Chyba wole czytać tomy poświęcone bardziej wpływowym kobietom.

Zaczęłam rok temu i co jakiś czas czytam następny tom z tej serii. Mam zamiar przeczytać wszystkie. Są to powieści historyczne, które przedstawiają historię Anglii od strony kobiet, królowych, księżniczek czy wysoko urodzonych dam, które prowadziły życie blisko centrum historycznych wydarzeń. Podobają mi się założenie autorki, żeby pokazać mniej znana część historii....

więcej Pokaż mimo to

avatar
635
635

Na półkach:

Oj, nie lubi pani Gregory Tudorów, nie lubi. I daje temu upust w kolejnej znakomitej książce, która opowiada o pogmatwanych losach dynastii królewskich w XV i XVI-wiecznej Anglii. Pisarka po raz kolejny wydobyła na światło dzienne postać kobiety, o której raczej nie uczą na lekcjach historii. Tym razem główną bohaterką uczyniła Małgorzatę Pole, córkę Jerzego księcia Clarence i Izabelli Neville, bratanicę królów Edwarda IV i Ryszarda III, wnuczkę hrabiego Warwick zwanego twórcą królów, potomkinię króla Edwarda III i przedstawicielkę Yorków, bocznej linii Plantagenetów, do tego spokrewnioną ze wszystkimi liczącymi się wielkimi angielskimi rodami. W czasach kiedy urodzenie było czynnikiem decydującym o pozycji w świecie, taka imponująca genealogia powinna być przepustką do świetnego losu, do korzystnego małżeństwa, do bogactwa i życia w luksusie. Jednak Małgorzata większość swojego długiego żywota spędziła w Anglii pod panowaniem Tudorów, którzy spisków, zdrad i Plantagenetów bali się niczym morowej zarazy. I to co jeszcze dekadę, czy dwie temu było zaletą, po bitwie pod Bosworth okazało się przekleństwem. Przynależność do panującego do niedawna rodu stała się śmiertelnym zagrożeniem, należało ważyć każdy gest i każde słowo, by nie okazać swojego niezadowolenia z rządów nuworyszy oraz na każdym kroku podkreślać swoją lojalność do nowych władców. Niestety, wszystko to, a także skrycie się za nazwiskiem lojalnego Tudorom, lecz mało znaczącego Ryszarda Pole’a nie dawało gwarancji ani na zyskanie królewskiej przychylności, ani nawet na przeżycie. Bo Anglia rządzona najpierw przez Henryka VII, a potem przez jego syna Henryka VIII to mroczne czasy, w których szpiedzy czaili się za każdym węgłem, tajemnica spowiedzi przestała obowiązywać, a ocenie i sądowi poddawane były nawet sny, o których niebacznie szepnęło się niby zaufanemu krewniakowi.
Nie przesadzę chyba, jeśli napiszę, że drugim równie ważnym bohaterem powieści jest rubaszny król Hal. Z tym, że Philippa Gregory kreśli jego portret zupełnie odmienny niż oficjalne historyczne przekazy. Autorka ukazuje (moim zdaniem bardzo trafnie i przekonywująco) przemianę czarującego i obiecującego młodzieńca (który jako jedyny spadkobierca nazwiska i tronu już za młodu był skandalicznie rozpuszczonym dzieckiem) w tyrana i krwawego despotę, pozbawionego honoru cynika, bez mrugnięcia okiem składającego obietnice bez pokrycia, dwulicowca łamiącego dane słowo, wreszcie podstarzałego lubieżnika uganiającego się za młódkami i coraz większego paranoika, który bez sentymentu pozbywał się żon, doradców, przyjaciół i poddanych, gdy ci tylko przestawali być mu użytecznymi, bądź ośmielili się sprzeciwić jego woli. Bo przecież to właśnie jego życzenia i rozkazy raz wyartykułowane stawały się prawem. Choćby były najbardziej bezsensowne i przeczyły zdrowemu rozsądkowi.
Co ciekawe, autorka zwróciła uwagę na istotny fakt historyczny dotyczący Anny Boleyn i jej procesu. Kobieta została skazana i stracona za cudzołóstwo, choć przed wykonaniem wyroku jej małżeństwo z królem zostało unieważnione. Co z legislacyjnego punktu widzenia powinno anulować zarówno proces, jak i jej winę. Wszak nie mogła dopuścić się zdrady małżeńskiej, skoro nigdy nie była mężatką, nieprawdaż? Zresztą, podobnie potraktowano później Katarzynę Howard. Tę tez stracono za cudzołóstwo, pomimo wcześniejszego unieważnienia małżeństwa z królem…
Jak zwykle u pani Gregory, poza interesującą fabułą, ciekawym opisem nieciekawych czasów, umiejętnym przemieszaniem prawdy z fantazją, mamy do czynienia z wciągającą lekturą. Obowiązkową dla fanów cyklu, lecz nie tylko.

Oj, nie lubi pani Gregory Tudorów, nie lubi. I daje temu upust w kolejnej znakomitej książce, która opowiada o pogmatwanych losach dynastii królewskich w XV i XVI-wiecznej Anglii. Pisarka po raz kolejny wydobyła na światło dzienne postać kobiety, o której raczej nie uczą na lekcjach historii. Tym razem główną bohaterką uczyniła Małgorzatę Pole, córkę Jerzego księcia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
817
291

Na półkach:

Najsłabsza, jak dotąd, książka pani Gregory. Trochę przegadana i pisana jakby na siłę.
Wydaje mi się jednak, że właśnie tu najlepiej zostało pokazane szaleństwo Króla Henryka VIII oraz niedorzeczność jego rządów.

Najsłabsza, jak dotąd, książka pani Gregory. Trochę przegadana i pisana jakby na siłę.
Wydaje mi się jednak, że właśnie tu najlepiej zostało pokazane szaleństwo Króla Henryka VIII oraz niedorzeczność jego rządów.

Pokaż mimo to

avatar
254
254

Na półkach:

Król Henryk VII Tudor, który pokonał Ryszarda III Yorka, wciąż obawia się, że ktoś upomni się o koronę Anglii. Pozostali przy życiu Yorkowie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Małgorzata York, wywodząca się z pozbawionej władzy dynastii, zostaje wydana za sir Ryszarda Pole’a, spolegliwego poplecznika Tudorów. W uznaniu swych zasług zostaje on mianowany namiestnikiem Walii, ale Małgorzacie nie jest pisane spokojne życie na rubieżach. Na walijski zamek w Ludlow zjeżdża następca tronu Artur Tudor i jego żona Katarzyna Aragońska. Małgorzata zostaje doradczynią młodej pary, by służąc Tudorom, nie narażać się panującemu władcy. Po nagłej śmierci Artura Katarzyna wraca do Londynu, by wypełnić daną mężowi obietnicę i wyjść za jego brata, Henryka. Los Małgorzaty gwałtownie się odmienia, gdy zostaje wezwana na dwór królowej Katarzyny i Henryka VIII.

Książke oceniam na 4+

Król Henryk VII Tudor, który pokonał Ryszarda III Yorka, wciąż obawia się, że ktoś upomni się o koronę Anglii. Pozostali przy życiu Yorkowie są w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Małgorzata York, wywodząca się z pozbawionej władzy dynastii, zostaje wydana za sir Ryszarda Pole’a, spolegliwego poplecznika Tudorów. W uznaniu swych zasług zostaje on mianowany namiestnikiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
700
398

Na półkach:

Zastanawiam się nad tłumaczeniem tytułu. Może to moje czcze życzenia, ale nie "Klątwa", a "Przekleństwo Tudorów" o wiele bardziej mi pasuje, gdyż nie da się ukryć, że prócz jakichś zaburzeń genetycznych w genomie Henryka VIII, niepozwalających mu na spełnienie swego największego marzenia, Małgorzata Plantagenet i jej yorkistowska krew były dla niego - i jego lichej, jakby nie patrzeć, dynastii - istnym przekleństwem i zagrożeniem.
Niby niuans, a jak wpływa na odbiór całości.

Zastanawiam się nad tłumaczeniem tytułu. Może to moje czcze życzenia, ale nie "Klątwa", a "Przekleństwo Tudorów" o wiele bardziej mi pasuje, gdyż nie da się ukryć, że prócz jakichś zaburzeń genetycznych w genomie Henryka VIII, niepozwalających mu na spełnienie swego największego marzenia, Małgorzata Plantagenet i jej yorkistowska krew były dla niego - i jego lichej, jakby...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    937
  • Przeczytane
    625
  • Posiadam
    168
  • Ulubione
    21
  • Historyczne
    20
  • Chcę w prezencie
    17
  • Teraz czytam
    15
  • Powieść historyczna
    11
  • Philippa Gregory
    9
  • Historia
    9

Cytaty

Więcej
Philippa Gregory Klątwa Tudorów Zobacz więcej
Philippa Gregory Klątwa Tudorów Zobacz więcej
Philippa Gregory Klątwa Tudorów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także