Z nogami za kaloryferem
- Kategoria:
- religia
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 319
- Czas czytania
- 5 godz. 19 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8372989737
"Kiedy jechałem do Poznania, aby zostać duszpasterzem młodzieży ojciec Jacek Salij powiedział mi, żebym sobie zapamiętał raz na zawsze, że jak dziewczyna idzie do rabina, to dziewczyna jest dziewczyną, a rabin rabinem. A jak rabin idzie do dziewczyny, to dziewczyna już nie jest dziewczyną, a rabin rabinem... Starałem się być zawsze rabinem. Siedziałem w klasztorze, czyli w domu, a duszpasterstwo moje ograniczałem do wyglądania przez okno i wymachiwania do studentów i studentek przechodzących pod klasztorem. Niektórzy ludzie podziwiali odwagę młodości, inni gorszyli się zbytnią swobodą, jeden z młodych duszpasterzy pragnąc mnie naśladować, wypadł przez okno. Niektórzy zgadywali, inni się domyślali, a ja po latach mogę powiedzieć, że utrzymałem się przy tym oknie, kładąc nogi pod kaloryfer. Tak, kaloryfer mnie trzymał i uratował.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 10
- 7
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Można napisać setki książek, ale na nic nie przydadzą się one, jeśli nie będzie miał kto ich czytać. Jednych do czytania nie trzeba długo zachęcać, innych potrafi zachęcić sam autor. Tak zachęca o. Jan Góra – samą swoją osobowością. Najpierw zachęcał wszystkich do duszpasterstwa, później na Lednicę, Jamną i Hermanice… a teraz jego książki doskonale uzupełniają wszystkie te wspólne spotkania i na nowo łączą młodych z Chrystusem.
Ostatnio o. Adam Szustak opowiadał, jak to pandy uwielbiają… rozkładać nogi na wszystkie możliwe sposoby. Myślę, że śp. o. Jan Góra nie obraziłby się, gdybym napisała, że poniekąd przyjął bezpieczną pozycję pandy. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Ale może nie będę głębiej rozwijać tej myśli. O co chodzi z tymi „nogami za kaloryferem” najlepiej tłumaczy sam o. Góra, który cały jeden felieton poświęcił właśnie temu wydarzeniu.
„Z nogami za kaloryferem”. To zbiór felietonów – lepszych i gorszych, ale trudno się spodziewać, żeby ktoś zawsze pisał idealnie. Ojciec Jan Góra szczególnie lubił pisać o swojej „trójcy”, o trzech miejscach spotkań z młodymi – na Jamnej, na Lednicy i w Hermanichach. Ale pisał też o codzienności: o najważniejszych wydarzeniach, niezapomnianych momentach, chwilach, które warto wspominać. Pisał o ludziach, o których warto pamiętać, którzy byli dla niego wzorem, którzy go uczyli i kształtowali przykładem swojego życia. Wśród tych osób oczywiście nie mogło zabraknąć św. Jana Pawła II. Ojciec Jan wychował się u jego boku – jak długo on był papieżem, tak długo, każdego roku przynajmniej raz, o. Jan musiał odwiedzić Watykan.
„Piszę o ludziach, którzy odeszli bezpowrotnie. Mnie jednak nie poraża smutek, ale przeciwnie spokojna radość, że w niebie mam swoich orędowników; ludzi, którzy znali mnie doskonale.”*
Wszystkie te felietony są niesamowicie krótkie, dlatego, gdy je czytałam, nie potrafiłam się oderwać. Po przeczytaniu 3 stron (czyli jednego felietonu) musiałam rozpocząć kolejny. Przy ich czytaniu, na przemian płakałam i śmiałam się. Zupełnie jakbym słuchała opowieści dobrego przyjaciela, z którym nie widziałam się do wieków, a który teraz, w ciągu kilku dni, chce mi opowiedzieć absolutnie o wszystkim… Więc słuchałam i nadziwić się nie mogłam. A teraz mam niedosyt. Ale całe szczęście przede mną jeszcze masa książek ojca Jana Góry, których jeszcze nie przeczytałam, więc nadal będę słuchać!
Nie wyobrażam sobie osoby, która jeszcze nie zna tych zabawnych i wzruszających, a jednocześnie pełnych powagi i życiowej mądrości felietonów. Jeśli jednak taka osoba jest – to zachęcam po raz setny, nie mając argumentów –warto w ciemno!
Można napisać setki książek, ale na nic nie przydadzą się one, jeśli nie będzie miał kto ich czytać. Jednych do czytania nie trzeba długo zachęcać, innych potrafi zachęcić sam autor. Tak zachęca o. Jan Góra – samą swoją osobowością. Najpierw zachęcał wszystkich do duszpasterstwa, później na Lednicę, Jamną i Hermanice… a teraz jego książki doskonale uzupełniają wszystkie te...
więcej Pokaż mimo to