Aż musiałem włączyć komputer i dodać na gorąco opinię. A opinia jest krótka i zwięzła: absolutne dzieło sztuki.

Nie wiem, może dlatego, że mam już za sobą "Rozmowę w Katedrze" i wiele innych książek Llosy, tak dobrze i płynnie mi się "Wojnę..." czytało. Może też dlatego wielość postaci i narratorów nie wydają mi się tak skomplikowane i zupełnie nie do ogarnięcia, jak w "Rozmowie...". Jest też szansa, że "Wojna końca świata" jest po prostu trochę inaczej napisana i bardziej przejrzysta dla czytelnika. Ale o tym napiszę, gdy przeczytam "Rozmowę w Katedrze" jeszcze raz, bo teraz już wiem, że raczej na pewno to zrobię.

Jednoczesna nierealność i realność opowiadanej historii sprawia, że się ją pochłania. Aniołek, Antychryst, Joao Mnich, Joao Szatan, Karzełek, dziennikarz - okularnik, Pedrao, Matka Ludzi, Lew z Natuby, baron de Canabrava, tysiące jaguncos i wielu caboclos. Co za bohaterowie! I mimo, że niby od początku wiadomo jak to wszystko się skończy, do czego to zmierza, to czyta się ją do samego końca. A im końca bliżej, tym zachłanniej.

Polecam! Do samego końca, z komentarzem tłumaczki włącznie.

Aż musiałem włączyć komputer i dodać na gorąco opinię. A opinia jest krótka i zwięzła: absolutne dzieło sztuki.

Nie wiem, może dlatego, że mam już za sobą "Rozmowę w Katedrze" i wiele innych książek Llosy, tak dobrze i płynnie mi się "Wojnę..." czytało. Może też dlatego wielość postaci i narratorów nie wydają mi się tak skomplikowane i zupełnie nie do ogarnięcia, jak w...