rozwiń zwiń

Listy

Okładka książki Listy
Andrzej CzyżewskiMarek Hłasko Wydawnictwo: Agora biografia, autobiografia, pamiętnik
592 str. 9 godz. 52 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2014-06-13
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
592
Czas czytania
9 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788326813511
Tagi:
Hłasko pisarz listy wspomnienia życie
Średnia ocen

                7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
206 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1934
140

Na półkach: , ,

Zbiór Listów otwierają te nieliczne pisane w okresie dorastania Hłaski, toteż nie dziwią pewne charakterystyczne, szablonowe sformułowania, jakich używa ich autor. Przypominają się lekcje języka polskiego i nauka pisania listów, podań i pism oficjalnych. Szablon, pod który wkładało się treść własną był czymś, czego powidok mam ciągle pod powiekami. Niektórym udaje się "wyrosnąć" z owej szablonowości, przerobić ją na własny styl, dodać wiele od siebie, ba, nawet zrezygnować z pewnych jej rygorów (powitanie, zapytanie o zdrowie, rozwinięcie, pozdrowienie i uszanowanie na koniec), a niektórzy piszą w ten sposób przez całe życie. I tak, gdy czytamy pierwsze, dziecinne, chłopięce, nieco zbuntowane, choć zbyt grzeczne w swoim buncie, listy Marka Hłaski uśmiechamy się pod nosem. Jakie to znajome! Gdy jednak ten styl dominuje także u dorosłego pisarza coś zaczyna się psuć. Wyrozumiałość dla chłopca jest naturalna, dla dorosłego nieco mniejsza. Istotniejsze jednak są opisywane przez niego wydarzenia, toteż czytelnik odkłada na bok zaskoczenie formą i skupia się na treści.

Czytając te listy, nawet bez znajomości biografii pisarza, łatwo się w nich odnaleźć bowiem zbiór został podzielony na kolejne lata, a przed każdym rokiem jest krótki opis ważniejszych wydarzeń z życia Hłaski (w opracowaniu Andrzeja Czyżewskiego). I tak poznajemy trudności wychowawcze w okresie dojrzewania, gdy Hłasko nie mógł się porozumieć ani z matką, ani z ojczymem. Trudności pedagogiczne i nieukończenie szkoły, a co za tym idzie, konieczność podjęcia pracy w wieku szesnastu lat. Pierwsze próby pisania i przyjęcie do grona literatów. Ciężką pracę i wykorzystywanie jej wątków do pierwszych opowiadań. A potem u progu sławy wyjazd do Paryża, nagonkę w polskiej prasie, niezgodę na przedłużenie ważności paszportu i niefortunną prośbę o azyl w Berlinie, czego Hłasko będzie bardzo długo żałować, jako swój największy błąd. Nie wiedział jeszcze wtedy, że do kraju już nigdy nie wróci, a jego tułaczka będzie trwała do końca jego życia.

Treść tego zbioru, jak na początku dotyczyła trudnej relacji rodzinnej Hłaski, tak później w dużej mierze zmagań zarówno z emocjonalnymi, jak i finansowymi trudami emigracji. Jej bolesny początek działa szczególnie mocno, gdy w listach do polskich władz w Izraelu Hłasko w uniżonym tonie przeprasza za azyl w Berlinie, prosi, wręcz błaga o zgodę na powrót do kraju. A jednak ukartowana przez polskie władze gra z pisarzem była z góry przegrana. Hłaskę miano zwodzić i zwodzono. Hłasko stał się persona non grata w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i jedyne co mogę powiedzieć, to to, że za każdym razem, gdy o tym czytam jest mi wstyd za rodaków. Kolejne listy są pewną formą poddania się, przyznania do porażki w tej sprawie i próbą jakiegoś uporządkowania codzienności w zastanej formie. Izrael jest jednak trudnym krajem, praca fizyczna, co uświadamia sobie dość szybko Hłasko, nie jest możliwa do wykonywania przez całe życie, oprócz tego jest dobroduszność jest wykorzystywana przez wszystkich, począwszy od matki, na biednych znajomych zakończywszy. Hłasko hojnie dzieli się tym co ma, rozdaje ciężko zarobione pieniądze, wysyła je rodzinie, utrzymuje biednego kolegę, nieświadomy, że ten go szpieguje na zlecenie władz polskich. Jest w tym wszystkim dużo niesprawiedliwości i wrednych działań ludzi udających jego przyjaciół. Jednak sam Hłasko nie jest też pozbawiony wad. Lubi wypić, zabawić się, nie jest specjalnie wierny swoim kobietom, choć w swoich wyznaniach miłości wydaje się chłopięco i wzruszająco szczery.

Z listów tych wyłania się postać człowieka niewykształconego, prostego, wyolbrzymiającego swoje dolegliwości, często zaprzeczającego samemu sobie i raczej nieobytego, który jednak ma talent, upór i ambicję, by coś zmienić. Często prosi o przysyłanie książek (Błagam Cię, wysyłaj mi książki, bo to dla mnie jak chleb, bez którego nie mogę żyć*), próbuje nadrabiać braki w wykształceniu, chce coś zmienić. Wydaje się jednak, że utknął w jakimś nieszczęśliwym impasie. Gdy w końcu coś się zaczyna układać, bo szczęśliwie się ożenił, to jednak małżeństwo z miesiąca na miesiąc zaczyna się sypać. Problemy z chorym dzieckiem Sonii, częsta rozłąka wynikająca z jej aktorskiej pracy, nie sprzyjają całości. Wreszcie stałe problemy finansowe, które od połowy tomu są tematem dominującym. Wymiana korespondencji z wydawcami to ciągłe dopominanie się o pieniądze, prośby o stypendia, opisywanie problemów związanych ze staraniami o stały pobyt w Stanach, co uniemożliwiało podjęcie jakiejkolwiek pracy. Ogółem, jest to prywatna historia nieszczęścia Marka Hłaski, spisana jego ręką w korespondencji do bliskich i do wydawców. Czy w związku z tym warto czytać Listy? Ulubioną odpowiedzią psychologów jest zwrot "to zależy". Jeżeli ktoś jest wielbicielem polskiego Jamesa Deana i tak postrzega Hłaskę, jako swoistego patrona zbuntowanych, to odradzam. Jeżeli jednak lubi czytać jego prozę, po prostu jest zainteresowany jest losami i stylem pisania listów, wtedy myślę, że można sięgnąć po ten zbiór. W każdym razie nie jest to lektura, mimo prostoty tych listów, lekka. Wzbudza dużo smutku i refleksji, ale też na pewno w pewien sposób wzbogaca wiedzę o samym Hłasce, jego sposobie zapatrywania się na pewne sprawy, jego skłonności do mitomanii, czy stylu bycia wobec ukochanych kobiet. Niewątpliwie jest to też świadectwo pewnej epoki, epoki pisania listów, która wydaje się być już jakąś odległą przeszłością. Dla tej wiedzy o Hłasce i powrotu do przeszłości zapewne warto sięgnąć po Listy.

* z listu do matki, str. 349

Zbiór Listów otwierają te nieliczne pisane w okresie dorastania Hłaski, toteż nie dziwią pewne charakterystyczne, szablonowe sformułowania, jakich używa ich autor. Przypominają się lekcje języka polskiego i nauka pisania listów, podań i pism oficjalnych. Szablon, pod który wkładało się treść własną był czymś, czego powidok mam ciągle pod powiekami. Niektórym udaje się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    579
  • Przeczytane
    328
  • Posiadam
    142
  • Teraz czytam
    40
  • Chcę w prezencie
    26
  • Literatura polska
    4
  • 2015
    4
  • Mam
    4
  • Ulubione
    4
  • 2014
    4

Cytaty

Więcej
Marek Hłasko Listy Zobacz więcej
Marek Hłasko Listy Zobacz więcej
Marek Hłasko Listy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także