"Identity Crisis" to komiks inny niż wszystkie. Wiem, że zdanie to można traktować jak banał, ale w tym wypadku to prawda.
Dzieło można analizować w dwóch płaszczyznach. Jest to kryminał, klasyczna opowieść o tym, kto zabił. Ale jest to również głębokie przeanalizowanie psychiki suberbohaterów i ich bliskich (a także złoczyńców) w okresie ciężkim dla wszystkich - zginał ktoś bliski JL, a sama Liga też ma swoje sekrety...
I tak jest to komiks, który potrafi przyłożyć lupę do sylwetek postaci, jednocześnie mając ich tak wiele w zanadrzu. Są tu niemalże wszyscy, od klasycznej Ligii, przez Tytanów po takich tuzów jak Boomerang Man i Calculator. I każda z tych postaci jest interesująco przedstawiona.
Strach Supermana. Ludzka strona i empatia Mrocznego Rycerza. Klasycznie gderliwy Green Arrow w roli ojca. A co najlepsze Elongated Man i Atom to postacie kluczowe dla całej historii. To nie Wielka Trójka, a właśnie postacie mniej znaczące są spoiwem tej historii. Nie zabrakło też bardzo, ale to bardzo mocnych jak na medium komiksu superbohaterskiego scen. Historię podkreśla bardzo dobra kreska, niezwykle przemyślne kadry (polecam poczytać materiały dodatkowe; każda mina, gest i słowo bohaterów to celowa zagrywka, która do czegoś ma prowadzić) i smaczki w dialogach. Polecam, to niezwykłe spojrzenie na superbohaterów, które udowadnia, że komiksy 'rajtuzowe' mogą być poważnym medium.

"Identity Crisis" to komiks inny niż wszystkie. Wiem, że zdanie to można traktować jak banał, ale w tym wypadku to prawda.
Dzieło można analizować w dwóch płaszczyznach. Jest to kryminał, klasyczna opowieść o tym, kto zabił. Ale jest to również głębokie przeanalizowanie psychiki suberbohaterów i ich bliskich (a także złoczyńców) w okresie ciężkim dla wszystkich - zginał...