Pornofonia

Okładka książki Pornofonia Jacek Bierut
Okładka książki Pornofonia
Jacek Bierut Wydawnictwo: Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza literatura piękna
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393844807
Średnia ocen

5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
365
99

Na półkach:

To będzie długa opinia. Ogólnie: czerstwe, sztuczne, dobrze napisane, bez drugiego dna, wylewające frustracje, ciekawe konstrukcyjnie. Świetna okładka. Starałem się bardzo, żeby się spodobało i tak do połowy się nawet udawało. Opis książki jest od wydawcy (autora)? Dlaczego zawiera interpretacje? Cielesność jako sakralność to gruby żart (tak, wiem, pewnie nie pojąłem książki). Ale do rzeczy. W punktach, notatki podczas lektury.

-Dobre, ale nieco męczące bez nagrody. Trochę wciąga, ale jednak mało satysfakcji z czytania. Metanarracyjna gierka trochę denerwująca ("Panlala…”).

-Szybko widoczny ogólny temat: kryzys męskości w kontekście kontaktów z kobietami. Prawdziwe, ale nudnawe, taka rozbudowana kontynuacja podobnych klimatów z „PiT”, ale w mocniejszej formie.

-Krótki czas akcji i bohaterowie zanurzeni w kilku wydarzeniach przenikających się, czy wynikających z siebie. Nie do końca lubię taką konwencję, bo wygląda to jakby autor dobierał scenografię i postaci do już ustalonej treści, a nawet interpretacji. Pewne skojarzenia z dramatem. Wolę, gdy jednak powieść kreuje i dopiero autor i czytelnik coś odkrywa. Ale autor bardzo sprawnie operuje obranym czasem i konwencją, to trzeba przyznać.

-Nie do końca autentyczne monologi kobiecej postaci. Przerysowany, stereotypowy obraz kobiety (mam super cycki i jestem od dojenia facetów na kasę). To jedyne monologi kobiety na całą książkę i bardzo liczne męskie monologi, a tak kalkowo potraktowane.

-Monotematyczność. Kryzys męskości w kontaktach z kobietami i krytyka na wielu płaszczyznach. W zasadzie jak już zaczyna się poruszanie tych zagadnień, niemal od samego początku, to potem jest drążenie i drążenie tego samego, nawet ciekawe, ale przewidywalne, mało odkrywcze. Nie jest punktem wyjścia do niczego (a owa "sakralność" z opisu, ja pierd..., pewnie żaden czytelnik na to nie wpadł, albo 1 na 10 a reszta jest zbyt głupia). Porównując do Houellebecq, podobną tematykę ujmuje szerzej, ma ciekawe wnioski co do społeczeństwa i cywilizacji w ogóle. U Bieruta takich obserwacji jest mniej, a niekończące się monologi o nieszczęśliwych facetach, zwłaszcza po ślubie i złych czasach trochę nużą. Temat miałby większą moc rażenia jakby nie był mielony niemal non stop całą powieść i prowadziłby do czegoś minimalnie odkrywczego.

Spojlery, uwaga:
-Ostatnia część i przejście w fantastykę/postapo? Zaskakujące, ale mnie kompletnie nie przekonało. Podobnie jak metanarracyjne wstawki w klimacie opowieści spod celi, które przeszły we wspomnianym finał. Przyznaję jednak, że połączenie intrygujące! Nie przekonuje natomiast wcale krótkie wstawki-zdania odnośnie literatury w ogóle. Nic nie dają, a są tylko tanią sztuczka, by powieść dostała kolejną cechę, że postmodernizm.

-Pewne skojarzenia z „Możliwość Wyspy” Houellebecq, Tylko H. jest zabawny i elokwentny, a tu jest jakoś tak gorzko, tkwienie w miejscu, a nie punkt wyjścia do czegoś inspirującego. Wizja fantastyczna intrygująca, ale nie do końca jasna i nieprzekonująca. Na końcu wyjaśniona, ale sprawia wrażenie zakończenia lekko kiczowatego SF, na szybko, na siłę. Konstrukcja świata postapo na samym końcu nie jest żadną nagrodą, mogłaby stanowić dobre tło, jeśli podane wcześniej i nie naraz.

-Ogólnie większość czasu tak od połowy nie miałem satysfakcji z lektury. Zwyczajnie kryzys męskości w wizji Bieruta mnie nie przekonuje. Jest w nim sporo prawdy, ale sporo też takiej szorstkości/tępoty/szowinizmu/frustracji; czegoś co określiłbym inteligentnym prostactwem. A klimaty fekalne, wątki odbytowe, wydalnicze... Nie przeszkadzają mi, ale ani nie są zabawne, ani nie wydają się być czymś innym niż składowa wspomnianej frustracji męskości/seksualności. U wczesnego Bitnera tego typu klimaty wypadały autentyczniej.

-O opisie z lubimyczytać. Kto to pisał? Wydawca? Autor? To gorzej jak blurb, skoro podaje interpretacje (tej czystości kompletnie nie widać, jeśli była celem to nieudanym i nie widać jej realizacji, wątek typu Miki i Jasia na końcu nic nie ratuje, jest sztuczny),do tego spojleruje bo część fantastyczna (bo ani to dystopia do końca, ani antyutopia) jest zakończeniem, a nie konwencją jaką znamy od początku, do tego jest zakryta więziennym żargonem-zmyłką, oczywiście z wielkim sensem, który jednak kompletnie mnie już nie interesuje (strzelam, że kombinacja męskość+samotność+kara+prostota).

Ogólny wniosek co do książki: dobre pisarstwo, ale rozczarowujące, czuć sporą sztuczność całej tej kreacji, sporo trafnych spostrzeżeń, ale podanych szorstko, bez błysku, więcej za to złości i frustracji seksualno-odbytniczej, a przesłanie z opisu nie widać kompletnie. Pewnie dlatego (zakładając nawet, że jest, ale nie umiem go zobaczyć) informuje się mnie co książka ma oznaczać. Zaznaczam, że przeczytałem w ostatnich tygodniach 3 książki Houellebecq i choć poruszają podobne z Bierutem kwestie męskości i seksualności, to u H. jest to zabawnie podane a szerszy kontekst (społeczny, cywilizacyjny, religijny, biologiczny itd.) ładnie wyłożony. U Bieruta humor jest czerstwawy. Zabawne, że seksu nie ma prawie wcale, za to mnóstwo gadania o nim, często w rubasznym, nudnym sosie, oczywiście wraz z nieodłączną frustracją. Nie przekonuje mnie próba robienia z tego groteski, zwłaszcza pod koniec. O kobietach nie dowiemy się za wiele, sądzę, że nic, choć bardzo dużo się o nich mówi. O facetach też nie, chyba że z perspektywy wszechobecnej frustracji, ale innej nie za bardzo.
Z drugiej strony nie można autorowi odmówić warsztatu, języka. Ale przy postaciach rozkładanych jak figury z gipsu do szopki nie można napisać wciągającej dobrej powieści, bo czuć sztuczność i ona, obok sposobu potraktowania tematu powieści, najbardziej razi.

Z dru...trzeciej strony ma się wrażenie, że to prawdopodobnie powieściowy opis magnum autora i może on być z konstrukcji, zwłaszcza przejścia głównej części w finalną zadowolony. Ale sam pomysł nie tworzy dobrej książki i fantastyczną wizją dodaje tylko temu, co opisywałem jako szorstkość i jak sztuczność w rozkładaniu bohaterów i krzyżowaniu ich szybkich ścieżek. Zwyczajnie, nieautentyczne to, sztuczne, dobrze napisane, ciekawa konstrukcja, ale bez błysku, a o błysk w sztuce-literaturze chodzi, a nie stawianie domku z kart.

Ps. Nie przekonuje mnie wkrętka w książce, chyba więcej niż raz, jeśli dobrze pamiętam, że - parafrazując - ważniejsze w książkach jest to, czego w nich nie ma. Brzmi to jak banał i nie tłumaczy tej świętości ciała czy czegokolwiek innego, jako sedna "Pornofonii", nieczytelnej na tyle, że należy o niej wspominać w opisie książki. Takie zdanie brane dosłownie może tłumaczyć każdy brak czy nieczytelność w każdej słabej książce, więc jest nie tylko bezużyteczne, ale i groźne.

Ps.2. duże literki w książce - zazwyczaj jako wyszukany opis do kształtu jaki przybiera jakaś kobieta - czy tworzą jakieś słowa/zdanie? Ktoś coś ułożył? Spisywałem je, prócz kilku ostatnich, bo zabawa mnie ostatecznie jednak irytowała. Spisałem RHYTMUNCINOPFDBKREA.

To będzie długa opinia. Ogólnie: czerstwe, sztuczne, dobrze napisane, bez drugiego dna, wylewające frustracje, ciekawe konstrukcyjnie. Świetna okładka. Starałem się bardzo, żeby się spodobało i tak do połowy się nawet udawało. Opis książki jest od wydawcy (autora)? Dlaczego zawiera interpretacje? Cielesność jako sakralność to gruby żart (tak, wiem, pewnie nie pojąłem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
890
226

Na półkach:

Naukowcy radzieccy wyliczyli, że 66,6 % dobrej literatury pozostaje poza jej głównym obiegiem i może zostać odkryte jedynie przez ekspertów bądź na skutek ślepego trafu. Jako że ekspert ze mnie żaden, muszę uznać, że z Jackiem Bierutem niebywale mi się poszczęściło.

To bowiem twórca nagradzany, ale niemal anonimowy; zamiast zgodnie z wymogami rynku udzielać się w mediach społecznościowych, siedzi pewnie gdzieś na Księżycu, pociąga z butelki i śmieje się z nas oraz z samego siebie.

„Pornofonia” to powieść, której streścić nie sposób. Można by wprawdzie spróbować określić ją jako dystopię o siermiężnych wakacjach nad polskim morzem, ale to jak powiedzieć, że „Gwiezdne wojny” to film o mężczyznach ze skłonnością do krzyżowania mieczy. Dwuznaczność jest tu oczywiście zamierzona, bo sprawy płciowe wypełniają sporą część przestrzeni między srebrnymi okładkami tego tomu.

Ale też pomieścił tu Bierut tyle wątków, że trzeba się w nich pogubić, tyle pomysłów, że starczyłoby i na sto powieści. Na pierwszy plan wybija się jednak komentarz społeczno-obyczajowy, tyle że podany w formule jakże odległej od dziewiętnastowiecznej klasyki! Oto bowiem refleksji o zbyt dynamicznych i chaotycznych przesunięciach w obszarze aksjologii towarzyszy forma rozbuchana, stanowiąca w istocie dowód dynamicznych przemian w obszarze literatury.

Narracja jest zakręcona, pełna fajerwerków językowych, myślowych oraz erupcji nietuzinkowego poczucia humoru lokowanego na różnych poziomach. Nie wyprze się Bierut pokrewieństwa ani z Barthem, ani z Vonnegutem, ale z żonglerki konwencjami wychodzi mu produkt spójny i mocno autorski. Do tego gęsty od bon motów, z których wynotowywania musiałem w końcu zrezygnować dla zachowania płynności lektury.

Przyznam zresztą, że mam problem ze zwerbalizowaniem swoich wrażeń, co zdarza mi się bardzo rzadko. „Pornofonia” zdaje się należeć do tego bardzo wąskiego grona dzieł, których nie sposób określić mianem intersubiektywnych. Trudno chyba o większy komplement. Żeby jednak nie było tak różowo, wyznam również, że autorowi być może udało się na dobre obrzydzić mi obcowanie cielesne.

Podsumowując – to znakomita, ambitna i zabawna powieść, z wszelkimi danymi ku temu, by stać się modną, a nawet kultową. Zrealizowanie tego potencjału wymagałoby jedynie zastosowania zaawansowanych narzędzi marketingowych, takich jak gniewne wejrzenie, głoszone publicznie kontrowersyjne poglądy czy orkiestrowanie oskarżeń o plagiat.

Niestety, nieszczęsny Bierut, zamiast marketingiem, zajmuje się byciem i pisaniem, w związku z czym, w przeciwieństwie do bohaterów „Pornofonii”, nie ma chyba dla niego ratunku.

Naukowcy radzieccy wyliczyli, że 66,6 % dobrej literatury pozostaje poza jej głównym obiegiem i może zostać odkryte jedynie przez ekspertów bądź na skutek ślepego trafu. Jako że ekspert ze mnie żaden, muszę uznać, że z Jackiem Bierutem niebywale mi się poszczęściło.

To bowiem twórca nagradzany, ale niemal anonimowy; zamiast zgodnie z wymogami rynku udzielać się w mediach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1078
424

Na półkach: , ,

Im dalej w las, tym mniej zabawne żonglowanie kliszami filmowymi i literackimi, a coraz bardziej to męczy.

Wpada we wszystkie możliwe problemy postmodernistycznej, hipertekstualnej powieści.

Jako ciekawostkę polecam.

Im dalej w las, tym mniej zabawne żonglowanie kliszami filmowymi i literackimi, a coraz bardziej to męczy.

Wpada we wszystkie możliwe problemy postmodernistycznej, hipertekstualnej powieści.

Jako ciekawostkę polecam.

Pokaż mimo to

avatar
199
2

Na półkach:

Wymęczone. Skończone z grymasem na twarzy. Zaczęło się ciekawie ale co kilka stron robiło się coraz gorzej. Wątek dla mnie najbardziej interesujący szybko się urwał.

Wymęczone. Skończone z grymasem na twarzy. Zaczęło się ciekawie ale co kilka stron robiło się coraz gorzej. Wątek dla mnie najbardziej interesujący szybko się urwał.

Pokaż mimo to

avatar
811
154

Na półkach: ,

Słabsza od "PiT-u", czy innych książek autora, a szkoda.

Słabsza od "PiT-u", czy innych książek autora, a szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
4
3

Na półkach:

Ciekawostka. Raczej dla cierpliwego czytelnika, który potrafi i chce obcować z wymagającą i wyrafinowana prozą. Dzis już niewielu autorów pisze w ten sposób - ambitnie i nie zważając na mody i trendy.

Ciekawostka. Raczej dla cierpliwego czytelnika, który potrafi i chce obcować z wymagającą i wyrafinowana prozą. Dzis już niewielu autorów pisze w ten sposób - ambitnie i nie zważając na mody i trendy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    39
  • Przeczytane
    12
  • Posiadam
    5
  • -- ...5
    1
  • Literatura polska (1800-1990)
    1
  • Literatura polska
    1
  • Domowa biblioteczka
    1
  • 2019
    1
  • Literatura polska
    1
  • 0_chcę przeczytać - papier
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pornofonia


Podobne książki

Przeczytaj także