- tytuł oryginału
- I Am Pilgrim
- data wydania
- 3 czerwca 2014
- ISBN
- 9788378185277
- liczba stron
- 768
- słowa kluczowe
- agent, thriller, polityka, USA, śledztwo, tajemnica, tajny wywiad, thriller polityczny, zabójca, zabójstwo, zemsta
- kategoria
- thriller/sensacja/kryminał
- język
- polski
- dodała
- Ag2S
„Pielgrzym” to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim wycofał się ze służby i zniknął, zawarł swe zawodowe doświadczenie w niezrównanej książce na temat technik śledczych. Nie przewidział jednak, że posłuży ona jako podręcznik mordercy... Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na...
Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na Manhattanie.
Mężczyzna publicznie ścięty w Arabii Saudyjskiej.
Oczy skradzione żywemu człowiekowi pracującemu w tajnym syryjskim laboratorium badawczym.
Dymiące ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu.
Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości.
Jedna nić, która łączy wszystkie te sprawy.
Jeden człowiek, który podejmie wyzwanie.
Pielgrzym.
źródło opisu: Rebis, 2014
źródło okładki: www.rebis.com.pl
„W imię Allacha…”
Na rozdrożach Hindukuszu, w opuszczonej wiosce bierze swój początek realizacja misternie skonstruowanego planu. Ktoś zamierza użyć niezwykle niebezpiecznej broni biologicznej masowego rażenia. Tymczasem w centrum Nowego Jorku nad zgliszczami World Trade Center autor specjalistycznej publikacji traktującej o technikach śledczych analizuje sposób oraz motywy zbrodni popełnionej w podrzędnym hoteliku.
Co łączy te dwa teoretycznie niczym niepowiązane ze sobą zdarzenia? Czy terrorysta zwany Saracenem wypełni wolę Allacha? Czy tropiący go człowiek jest w stanie zapobiec zagładzie?
Pytania i scenariusz jakby już niejednokrotnie przerobione – trącą standardem i lekką sztampą, a jednak…
Sięgając po lekturę „Pielgrzyma” ufałem opiniom zamieszczonym na LC. Zazwyczaj, przy swoich wyborach czytelniczych, nie kieruję się czytelniczym kryterium ocennym, w tym jednak przypadku zrobiłem wyjątek i jak się okazało był to wybór ze wszech miar właściwy.
W pierwszej kolejności rzuciłem okiem na okładkę pozycji wydanej przez wydawnictwo Rebis. Na przedniej stronie odnotowałem odcisk linii papilarnych palca, tytuł, autora i wydawnictwo. Proste, jasne i czytelne – u mnie duży plus. Na jej tylnej stronie, poza standardowym wychwalaniem pozycji doczytałem się, że „Pielgrzym” to wariacja Bourne`a,” Dnia Szakala” i serialu „Homeland”. Jako, że znam wszystkie wspomniane wątki zgodziłbym się jedynie ze stwierdzeniem, że powieść posiada w sobie pierwiastek „Homelandu”. Jeżeli ktoś jest fanem serialu z Carrie Matchison nie powinien długo zwlekać z lekturą „Pielgrzyma”. Ale po kolei…
Wydawać by się mogło, że historia nakreślona przez Hayesa to typowa, banalna opowiastka – jeden mega agent, jeden mega terrorysta - który okaże się szybszy i sprytniejszy? Kto wygra?
W przypadku „Pielgrzyma” jest jednak zupełnie inaczej. Pojedynek skrajnego fundamentalisty z doświadczonym agentem wywiadu stanowi tu bowiem swoistą ucztę czytelniczą. Niemniej jednak zaznaczenia wymaga fakt, że nie jest to typowy pojedynek akcji, a raczej rozgrywka psychologiczno-emocjonalna. Żaden z bohaterów nie używa tu broni ponad konieczną miarę, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Ta rozgrywka to wyścig z czasem, w którym stawką jest życie setek tysięcy, a może i milionów ludzi, a bronią w gruncie rzeczy pozostaje intuicja, zdolność analitycznego myślenia no i nieodłączny łut szczęścia.
Rzadko używam skrajnych sformułowań, ale w tym przypadku muszę przyznać, że fabularnie powieść jest skonstruowana perfekcyjnie. Hayes, prawdopodobnie wykorzystując swoje umiejętności scenarzysty, tak poukładał poszczególne fragmenty powieści, że nawet kiedy wydaje się iż niektóre wątki są przydługie, a nawet zbędne, w dalszym toku fabuły okazuje się, że wszystko dotychczas zaproponowane przez autora ma swoje miejsce w układance, a cała oś fabuły rozsypałaby się jak domek z kart, gdyby nie świadome zabiegi narracyjne ją budujące.
Pomimo, iż powieść fabularnie broni się w zasadzie sama, autor dodatkowo wykorzystał metodę krótkich i zwartych rozdziałów, co tylko spotęgowało niemożność oderwania się od lektury. Nie zdarza mi się to ostatnio często, ale w przypadku „Pielgrzyma” zarwałem trochę nocy.
Wisienką na torcie pozostaje finał powieści. Stopniowe budowanie napięcia w końcu osiąga zenit, a plastyczny opis dynamicznej końcówki może wbić czytelnika w fotel.
Oczywiście ktoś może rzec, że nakreślony przez Hayesa scenariusz jest nieprawdopodobny, a opisane okoliczności w zasadzie nie mają prawa zaistnieć. Z drugiej jednak strony, czy możliwym do przewidzenia i realizacji był atak na World Trade Center?
Faktem pozostaje, że bez wszystkich zabiegów zastosowanych przez autora, włącznie z bardziej lub mniej prawdopodobnymi zdarzeniami nie byłoby tak dobrej powieści, która na myśl przywodzi mi dawno czytaną „Pięść boga” Frederica Forsytha i którą gorąco polecam każdemu zainteresowanemu czytelnikowi.

Moja Biblioteczka
Opinie czytelników
O książce:
Ważka
Kolejna część z serii o Górskiej i Tomczyku. Wiele się działo, wiele się wyjaśniło, a ja mam jeszcze większą ochotę na kolejne tomy. Autorka w świetny...