Spośród kilkunastu albumów fotograficznych o Tatrach, które posiadam, ten cenię najbardziej. Wiele albumów miałem okazję widzieć i tych wykonanych przez polskich fotografików i tych ze słowackiej strony. Ten jest pracą zbiorową ośmiu fotografów. I co tu dużo gadać. Zdjęcia doskonałe, bez photoshopowego przegięcia w wyostrzaniu czy podbijaniu kolorów. Do tego świetnie dopracowana strona edytorska. Album wydano w wielu wersjach językowych, co jest swoistym ewenementem. Do tej pory spotykałem wersje dwu lub wielojęzyczne. Tutaj pokuszono się o oddzielne wydania polskie, słowackie, rosyjskie, niemieckie i angielskie. Być może jeszcze były wersje węgierska i francuska. Dlaczego zdecydowałem się na angielskojezyczną? Bo wersja polska i słowacka rozeszła się jak ciepłe bułeczki, niestety pod koniec roku nie miałem już innego wyboru. Ale przecież w takim wydawnictwie nie chodzi o tekst, a o zdjęcia. A te są doskonałe i niesztampowe. O jakości albumu niech świadczy fakt, że w następnym sezonie w księgarni w Tatrzańskiej Łomnicy nie było już po nim śladu. W Smokowcu również. Arcydzieła sprzedają się szybko.

Spośród kilkunastu albumów fotograficznych o Tatrach, które posiadam, ten cenię najbardziej. Wiele albumów miałem okazję widzieć i tych wykonanych przez polskich fotografików i tych ze słowackiej strony. Ten jest pracą zbiorową ośmiu fotografów. I co tu dużo gadać. Zdjęcia doskonałe, bez photoshopowego przegięcia w wyostrzaniu czy podbijaniu kolorów. Do tego świetnie...