Mistrz z Delft

Okładka książki Mistrz z Delft Zbigniew Herbert
Okładka książki Mistrz z Delft
Zbigniew Herbert Wydawnictwo: Wydawnictwo Zeszytów Literackich publicystyka literacka, eseje
212 str. 3 godz. 32 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Zeszytów Literackich
Data wydania:
2008-10-27
Data 1. wyd. pol.:
2008-10-27
Liczba stron:
212
Czas czytania
3 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360046913
Tagi:
Jan Vermeer malarstwo esej sztuka
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pisanie to bardzo bolesna przyjemność. Listy 1951-1967 Zbigniew Herbert, Henryk Święcicki
Ocena 7,8
Pisanie to bar... Zbigniew Herbert, H...
Okładka książki Twórczość 4/2020 Leszek Bugajski, Andrzej Busza, Zbigniew Herbert, Mateusz Pieniążek, Piotr Prachnio, Redakcja miesięcznika Twórczość, Leszek Siemiński, Xawery Stańczyk, Julian Stryjkowski
Ocena 7,0
Twórczość 4/2020 Leszek Bugajski, An...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
103
99

Na półkach:

Stymulujące rozmyślania wielkiego poety...

Nad istotą sztuki, a nawet nad sposobem jej interpretacji (innej niż sugerowana, wskazywana),na przykładzie literatury, własnych podróży i malarstwa.

Tu i tam można przy tym odkryć piękne zdania. Oto jedno z nich, strona nr 134:

„Literatura dzieli z człowiekiem jego samotność i potrzebę przeciwstawienia się złu”.

Warto było wsłuchać się w monolog autora.

Stymulujące rozmyślania wielkiego poety...

Nad istotą sztuki, a nawet nad sposobem jej interpretacji (innej niż sugerowana, wskazywana),na przykładzie literatury, własnych podróży i malarstwa.

Tu i tam można przy tym odkryć piękne zdania. Oto jedno z nich, strona nr 134:

„Literatura dzieli z człowiekiem jego samotność i potrzebę przeciwstawienia się złu”.

Warto było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
965
965

Na półkach: , ,

Bardzo często zamiłowanie do twórczości danego pisarza bądź poety zależy od tego, czy spotkamy na swojej drodze właściwego nauczyciela. Takiego, który umiejętnie zaszczepi zamiłowanie do smakowania słowa, delektowania frazą. Mój polonista ze szkoły licealnej to potrafił. Czarując słowem tyle ciekawie opowiadał o swojej fascynacji językiem Herberta, że samodzielnie sięgnąłem po książki sygnowane nazwiskiem Pana Zbigniewa. I to nie tyle po tomiki poetyckie (Pan Cogito musiał chwilę poczekać),lecz po słynnego „Barbarzyńcę w ogrodzie”. Po wielu latach trafiłem na pośmiertnie wydanego „Mistrza z Delft”, swoiste uzupełnienie trylogii esejów.
Dla osób, które znają twórczość Herberta na wyrywki, ta książka może sprawiać wrażenie słabszej, ułomnej, niedokończonej. Cóż, taki jest urok dzieł rozproszonych, znalezionych w zapomnianej szafie, starym brulionie… Gdyby autor miał szansę opracować tomik według własnego uznania, to wydanie wyglądałoby inaczej, zapewne rozkład tematyki byłby bardziej spójny. Dla mnie nie było to jednak rozczarowanie, raczej radość, że udało się ocalić coś więcej z dorobku Poety. Coś podobnego zaobserwowałem przy okazji wydania płyty „The Endless River” grupy Pink Floyd; te głosy krytyki, czy warto wydawać utwory nieukończone? Ale dla wielbicieli zbiór inedita zawsze będą gratką i prawdziwą przyjemnością. Cieszę się, że myśl ulotna została uchwycona, a tych kilka szkiców ubogaca mnie o wiedzę o kulturze, o inne spojrzenie na świat. Piękna podróż, zaiste…

Bardzo często zamiłowanie do twórczości danego pisarza bądź poety zależy od tego, czy spotkamy na swojej drodze właściwego nauczyciela. Takiego, który umiejętnie zaszczepi zamiłowanie do smakowania słowa, delektowania frazą. Mój polonista ze szkoły licealnej to potrafił. Czarując słowem tyle ciekawie opowiadał o swojej fascynacji językiem Herberta, że samodzielnie sięgnąłem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
890
226

Na półkach:

Witold Gombrowicz słusznie grzmiał, że do pisania o wielkiej literaturze biorą się często ludzie mali; by nie wpisywać się w ten schemat, zaznaczam od razu, iż poniższe uwagi mają charakter ściśle osobisty. Zastrzeżenie to jest konieczne, bo z jednej strony "Mistrz z Delft" to zbiór skompilowany z ineditów, a zatem niezamierzony przez autora w tym kształcie i siłą rzeczy eklektyczny oraz nierówny, z drugiej zaś strony w obcowaniu z Herbertem zawsze mam wrażenie własnej niedorosłości.

Jest to publikacja, którą w pełni docenić mogą chyba tylko fani i znawcy poety. To dla nich niektóre wiersze znalazły się w kilku wersjach, to ich interesować bedą historie powstania i odnalezienia poszczególnych utworów. Ja mam tymczasem z poezją pewien problem. Otóż poezję charakteryzuje, jak pisze sam Herbert, "niedyskursywny tok myślenia". Być może ta sprytna definicja stanowi rozwiązanie odwiecznej zagadki, dlaczego poezja mi "nie wchodzi". Wchodzi powieść, wchodzi esej, wchodzi pożywienie, wchodzi fubol, wchodzi nawet Rambo, a poezja - za nic! Od tej pory w zacnym towarzystwie będę się jednak definiował nie jako poetycki tępak, tylko jako osoba ściśle dyskursywna.

Najbardziej może wartościową częścią tego tomu są miniaturowe szkice o holenderskich malarzach. Ten tytułowy, traktujący o Vermeerze, jest wprawdzie nieukończony, ale i tak najistotniejszym wydaje mi się hołd złożony Duysterowi, stanowiący małe arcydzieło i zawierający miniwykład z prywatnej, ściśle indywidualistycznej hermeneutyki autora. To, proszę Państwa, są prawdziwe delicje i choćby ze względu na tych siedem stron warto, a może i trzeba po ten tom sięgnąć.

A głównym motywem, jaki przenika niepoetyckie teksty tego zbioru, jest odpowiedzialność twórcy, jego szczególna rola społeczna, każąca przetwarzać cudzy ból na ból własny, a ten z kolei na komunikaty, które zdolne będą poruszyć coś wewnątrz bliźnich. Co nie oznacza bynajmniej, że w momencie przetworzenia ból twórcy znika, a jego praca jest skończona. Brak komfortu jest bowiem nieodłącznym i koniecznym atrybutem prawdziwego artysty.

Wstępnym warunkiem przyjęcia na własne barki losu poety jest wrażliwość - wrażliwość dana, ale którą i tak trzeba stale podsycać, wystawiać na próby. Bardzo ograniczone zasoby tej cechy tłumaczą zaś nie tylko, dlaczego nie zostałem poetą (choć Muza wie, że próbowałem!),ale i dlaczego nie zostałem odbiorcą poezji.

Ostatecznie "Mistrz" okazuje się zbiorem stosownym raczej do podsumowania wspólnej podróży, przynajmniej z eseistyczną odmianą Mistrza, niż do jej rozpoczęcia. Podróż tę warto odbyć zgodnie z chronologią, zaczynając - jak ja wiele lat temu - od "Barbarzyńcy w ogrodzie". Bo jest w esejach Herberta coś takiego, co pozwala mi odczuwać z nim (odległe oczywiście) duchowe pokrewieństwo - jakieś przenikliwe wyczucie życia, którego brak Zygmuntowi Kubiakowi, innemu odwołującemu się do antycznego dorobku polskiemu erudycie.

Witold Gombrowicz słusznie grzmiał, że do pisania o wielkiej literaturze biorą się często ludzie mali; by nie wpisywać się w ten schemat, zaznaczam od razu, iż poniższe uwagi mają charakter ściśle osobisty. Zastrzeżenie to jest konieczne, bo z jednej strony "Mistrz z Delft" to zbiór skompilowany z ineditów, a zatem niezamierzony przez autora w tym kształcie i siłą rzeczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1156
947

Na półkach:

W porównaniu do innych szkiców Herberta, "Labiryntu nad morzem"; "Barbarzyńcy w ogrodzie" czy"Martwej natury z wędzidłem", "Mistrz z Delft" na ich tle wypada co najwyżej przeciętnie. Z tej perspektywy ta książka Zbigniewa Herberta jest dla mnie rozczarowująca. Wystarczy otworzyć pierwszą stronę, żeby trafić na dokładny tytuł" "Mistrz z Delft" i inne utwory odnalezione. Czyli w tym wypadku mamy pomieszanie z poplątaniem. Są tutaj szkice z podróży do Grecji, szkice o malarstwie holenderskim. poematy, opinie o przyjaciołach Herberta, czy różne inne teksty jak podziękowania za otrzymane nagrody. Niestety, brak w tej książce spójności tematycznej, którą znam z poprzednich prac Herberta. Jest to typowy miszmasz, niestety dość nierówny. Akurat po "Mistrza z Delft" sięgnąłem z premedytacją, żeby poczytać o Vermeerze, ale o nim jest akurat raptem 13 stron. Nie będę ukrywał, że było to dla mnie dość spore rozgoryczenie. Kilka tekstów było niezwykle ciekawych, kilka chyba trafiło tam chyba całkiem przypadkowo. Z pewnością jest to najsłabsze dzieło Herberta jakie przeczytałem do tej pory.

W porównaniu do innych szkiców Herberta, "Labiryntu nad morzem"; "Barbarzyńcy w ogrodzie" czy"Martwej natury z wędzidłem", "Mistrz z Delft" na ich tle wypada co najwyżej przeciętnie. Z tej perspektywy ta książka Zbigniewa Herberta jest dla mnie rozczarowująca. Wystarczy otworzyć pierwszą stronę, żeby trafić na dokładny tytuł" "Mistrz z Delft" i inne utwory odnalezione....

więcej Pokaż mimo to

avatar
453
173

Na półkach: ,

"Sunion jest jak marmurowy balkon z widokiem na morze. Porównanie oczywiście skandalicznie mieszczańskie.
Jak pachnie marmur? Od wielu dni prześladuje mnie myśl, żeby powąchać marmur. Wiem, jak pachnie piaskowiec (obwąchałem wiele gotyckich katedr),ale marmur? Wypolerowany jest jak lustro, a lustro jest, jak wiadomo, bez zapachu. Jestem pewny, że marmur odarty ze skóry, marmur uszkodzony, musi mieć jakiś zapach.
Czatowałem długo i wreszcie tutaj, w Sunion, udało mi się wetknąć nos w kolumnę. Wciągnąłem głęboko powietrze - i nic. Widocznie (usprawiedliwiałem marmur i samego siebie) musi to być zapach arystokratyczny, niezwykle nikły, tak blady, że niedający się zauważyć.
Przyjadę tu kiedyś w porze deszczu, kiedy kamienie się pocą, i wtedy odkryję zapach marmuru".

28 lipca 1998 roku biegałam beztrosko po podwórku w bieszczadzkiej wsi jako trzyletnie dziecko, nie mając zielonego pojęcia, że właśnie umiera mężczyzna, którym będę zachwycać się 19 lat później.
Mężczyzna, którego twórczość wprawi mnie w osłupienie, drżenie, zachwyt, chęć bycia czymś więcej niż tylko marnym człowiekiem. Mężczyzna, którego słów będzie mi ciągle mało i mało.

Chcę więcej. Nie zgadzam się na jego śmierć, nie zgadzam się na ten przerwany w pół taktu taniec słów, znaczeń, wyobrażeń, marzeń, uniesień i upadków.

"Mistrz z Delft" stał się dopełnieniem trzech zeszytów szkiców z podróży Herberta. I, jeśli mogę, polecam czytać go na końcu, ponieważ został on wydany już po jego śmierci, stworzony ze znalezionych notatek, wierszy, przemyśleń, a co za tym idzie, jest niezłym chaosem, zbiorem pokreślonych przez autora słów, miejscem, gdzie obok pięknych historii malarzy, miejsc, ludzi, mieszczą się zapisy wydatków z podróży.
Ta książka jest dla mnie zwieńczeniem trylogii piękna, którą mogłam poznać i do której będę wracać jeszcze nie jeden wraz w moim życiu.

"Sunion jest jak marmurowy balkon z widokiem na morze. Porównanie oczywiście skandalicznie mieszczańskie.
Jak pachnie marmur? Od wielu dni prześladuje mnie myśl, żeby powąchać marmur. Wiem, jak pachnie piaskowiec (obwąchałem wiele gotyckich katedr),ale marmur? Wypolerowany jest jak lustro, a lustro jest, jak wiadomo, bez zapachu. Jestem pewny, że marmur odarty ze skóry,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Bardzo ciekawy zbiór szkiców, tak różnorodnych, że czuję się zmuszony do spokojnego odnotowywania, co mnie one dały. Pośmiertne opracowanie tego zbioru jest tamże dokładnie opisane, więc ja podkreślę tylko najcenniejszy w nim udział Barbary Toruńczyk.
I tak w „Hamlecie na granicy milczenia” spodobało mnie się określenie myślenia „jako pewnej luksusowej formy życia”, jak i odróżnienie „myśli myślanej” od „myśli myślącej”, rozumianej jako intelektualnej formy przeżywania rzeczywistości. Trafne jest też nazwanie kwestii, zaczynającej się od „być albo nie być” - „monologiem o metafizycznym ryzyku samobójstwa”. Dalej kapitalne wykazanie różnic między Werterem a Hamletem, jak i Orestesem a Hamletem, aby w końcu wytłumaczyć różnicę między wyborem a świadomym losem.
W „Holy Iona” Herbert zauważa napis na rzeżbie przedstawiającej Madonnę:
„Leo Lipschitz - Żyd wierny wyznaniu swoich przodków - wyrzeżbił tę Madonnę, aby ludzie porozumieli się między sobą i aby duch zapanował na ziemi”.
I stwierdza: „Wtedy uświadomiłem sobie, że podróżuję po Europie po to, aby z długich i dramatycznych dziejów ludzkich wydobyć ślady, znaki utraconej wspólnoty”.
W „Diariuszu greckim”, obok stwierdzenia, że..
„Wszystko, co lepsze w dziedzinie sztuki, przypada na czasy, kiedy warunki materialne były liche..”
- poznajemy poczucie humoru Herberta, który opowiada, jak znużony całodziennym zwiedzaniem starożytnych zabytków, zostaje zaskoczony przez dwie „leciwe Amerykanki, że nie widział rzeczy najważniejszej - grobu Ewy Palmer, a co gorsza nie wie, kim była ta istota”.
Cztery następne szkice, w tym tytułowy o Vermeerze, dotyczą malarzy holenderskich i dzięki erudycji Herberta mają wielką wartość poznawczą. Z przyjemnością się poduczyłem i „no comments”
Tak, to omówiliśmy jedną z pięciu części książki, ale najistotniejszą z punktu widzenia recenzenta. Bo II części, zawierającej wybór wierszy, nie śmiem omawiać, skoro zyskały najwyższe miejsce w poezji światowej, a dalsze trzy są króciutkie.
W trzeciej – „Prywatnej historii świata” Herbert, najpierw, porusza kwestię świadomości historycznej:
„Świadomość historyczna to taka postawa myślowa i moralna, która akceptuje przeszłość jako rozległe pole ludzkich doświadczeń: błędów, zbrodni, ale także przykładów męstwa i rozsądku, i która zakłada, że nasze czyny tutaj i teraz znajdą przedłużenie w przyszłości... ...ludzkość nie powinna się /jej/ wyzbywać za niską cenę pragmatycznych sukcesów politycznych..”.

Fascynację „własną wyjątkowością, poczuciem, że żyjemy w czasach nieporównywalnych, bez żadnej analogii do tego, co było przedtem” nazywa delikatnie „swoistym narcyzmem cywilizacyjnym”, podczas, gdy to głupota i chucpa.

Z dalszych szkiców wyłowiłem piękne zdanie o naiwnej nadziei naukowców:
„Chcemy wierzyć, że istnieją królestwa intelektu poza dobrem i złem, nieskażone politycznym obłędem, wolne od zbrodni epoki. Wydaje się, że w dzień Sądu Ostatecznego ci, którzy zajmowali sie astronomią, heraldyką czy entomologią - przejdą gładko na stronę zbawionych, automatycznie niejako, z samej racji wykonywanego zawodu”.
W podziękowaniu za Nagrodę Eliota, Herbert mówi o roli literatury, o jej „suwerennym władaniu czasem” :
„Najtrafniej wyraził to Eliot, odkrywając pod regułami gramatyki nurt poezji:
Time present and time past
Are both perhaps present in time future,
And time future contained in time past..”


Część czwarta została zatytułowana “Herbert o swoich wierszach” i przynosi autokomentarz „Dlaczego klasycy?”, poprzedzony wierszem o tym samym tytule i niewykonane słuchowisko radiowe pt „Dotknąć rzeczywistości”. W autokomentarzu czytamy:
„Sądzę,,,, że czarna tonacja literatury współczesnej ma swoje żródło w postawie, jaką zajmują twórcy wobec rzeczywistości. I właśnie tę postawę starałem się w wierszu zaatakować.
Romantyczna koncepcja poety obnażającego swoje rany, opowiadającego o własnym nieszczęściu, ma dziś wielu zwolenników mimo przemian stylów i gustów literackich. Uważa się powszechnie, że świętym prawem artysty jest jego ostentacyjny subiektywizm, manifestowanie obolałego „JA” .”
Przygotowane słuchowisko radiowe to ponad dwadzieścia wierszy komentowanych przez poetę. Znajdujemy tam uwagę odnoszącą się do Nauczyciela Herberta - prof. Henryka ELZENBERGA, z którym poeta pozostawał w bardzo bliskim stosunku:
„Mój profesor filozofii, ucząc mądrości greckiej, wpajał nam entuzjazm dla stoików. W czasach, kiedy to się działo, amor fati ratował od szaleństwa. Czytaliśmy. Czytaliśmy tedy Epikteta, Marka Aureliusza i ćwiczyliśmy się w sztuce ataraksji, wypędzając z duszy wzburzenia i namiętności. Życie w zgodzie z naturą, to znaczy z rozumem, pośród szalejącego świata i wrzasków nienawiści było trudnym doświadczeniem”.
Herbert jest znawcą historii starożytnej i mitologii, więc bezlitośnie je obie wykorzystuje w komentarzach, by mówić o problemach świata współczesnego.

Ostatnia, krótka część, zatytułowana „Charaktery” to pięć szkiców, w ogóle ze sobą niepowiązanych, lecz idea chęci ocalenia ich od zapomnienia, jest jak najbardziej słuszna, a ja ze szczególną przyjemnością czytam słowa o Jerzym Ficowskim i Josifie Brodskim.

Bardzo ciekawy zbiór szkiców, tak różnorodnych, że czuję się zmuszony do spokojnego odnotowywania, co mnie one dały. Pośmiertne opracowanie tego zbioru jest tamże dokładnie opisane, więc ja podkreślę tylko najcenniejszy w nim udział Barbary Toruńczyk.
I tak w „Hamlecie na granicy milczenia” spodobało mnie się określenie myślenia ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
116

Na półkach: , , ,

Kilka szkiców starych, trochę ineditów: pełen pasji esej o Hamlecie; pasji niby młodzieńczej, ale takiej co to przetrwała, i odzywała się potem w "Herbercie-starym poecie". Jest zatem książka jednym z kluczy do zrozumienia zarówno warsztatu autora, jak i wymykającej się zwyczajowej analizie jego psyche.

Najlepsze są jednak miniatury poświęcone holenderskim mistrzom, czyli tytułowy "Mistrz z Delft" i spółka.

Lapidarność ujęcia, słowo celne jak lancet i metafora, która trzyma się ziemi - a wszystko to w ramach krystalicznej polszczyzny. Brakuje dzisiaj Herberta. Bardzo brakuje.

Kilka szkiców starych, trochę ineditów: pełen pasji esej o Hamlecie; pasji niby młodzieńczej, ale takiej co to przetrwała, i odzywała się potem w "Herbercie-starym poecie". Jest zatem książka jednym z kluczy do zrozumienia zarówno warsztatu autora, jak i wymykającej się zwyczajowej analizie jego psyche.

Najlepsze są jednak miniatury poświęcone holenderskim mistrzom, czyli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
640
501

Na półkach:

Wybór najlepszych esejów Herberta o sztuce

Wybór najlepszych esejów Herberta o sztuce

Pokaż mimo to

avatar
2104
431

Na półkach: ,

Bardzo dobra pozycja. Czyta się ją wspaniale. Bardzo polecam. Świetna podróż po kulturze.

Bardzo dobra pozycja. Czyta się ją wspaniale. Bardzo polecam. Świetna podróż po kulturze.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    209
  • Przeczytane
    152
  • Posiadam
    54
  • Chcę w prezencie
    10
  • Ulubione
    9
  • Eseje
    6
  • Literatura polska
    5
  • Sztuka
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Literatura polska
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mistrz z Delft


Podobne książki

Przeczytaj także