Kolejne dwie historie w jednym numerze. W „Debiucie” Batman jako Bruce Wayne będzie musiał zapobiec tragedii na balu charytatywnym. Z kolei w „Kryzysie tożsamości” bohater odkrywa, że być może jego tożsamość Batmana to tylko urojenia.

Pierwsza opowieść jest bardzo luźna bez jednego głównego wątku. Na pierwszy plan wysuwa się bal charytatywny. Bruce Wayne wymyśla bardzo zaskakujący, ale też zabawny sposób poradzenia sobie z problemem. Szkoda tylko, że w tym miejscu polski wydawca zamienił kolejność stron i popsuł zamierzony efekt. Moim zdaniem można było tu też bardziej rozbudować antagonistę i zgłębić problem z odróżnieniem fikcji od rzeczywistości. Dobrze, że za to Vicky Vale pokazuje tutaj pazura, co podkreśla jej charakter. Drugim głównym wątkiem jest powrót chłopaków znanych z numeru 5/1991. Pokazane jest, że nie każdy problem ma proste rozwiązanie, a czasami warunki życiowe nie pozwalają na realizację pewnych planów. Jednakże scenarzysta i tak dopisuje tu szczęśliwe zakończenie, które moim zdaniem tu nie pasuje. Pomniejszym elementem fabuły są również perypetie Robina, który dosyć boleśnie przekonuje się o trudach bycia bohaterem, a w jego życiu być może szykują się pewne zmiany. Podobało mi się, że wątek Robina łączy się z głównym. Poza tym w tle pojawia się również całkiem zabawna scenka z udziałem Alfreda i Harolda. Ogólnie bardzo przyjemna i niezobowiązująca historia.

Za rysunki w tej części numeru odpowiada Norm Breyfogle. Jak zazwyczaj świetnie wychodzi mu przedstawianie emocji na twarzach postaci. Zaskakujące jest to, że w tak pozornie spokojnej historii udało mu się narysować parę ładnych scen akcji. Szczególnie w pamięć zapada rozłożony na dwie strony rysunek z szybującym nad miastem Robinem.

Druga historia wykorzystuje obecnie bardzo oklepany motyw poruszany już nie tylko w komiksach, ale również adaptacjach animowanych. Bruce Wayne jako jedyny pamięta, że jest Batmanem, chociaż wszystko temu przeczy. Podobało mi się, że sugeruje się tu wyraźne szaleństwo Bruce’a, kiedy ten niczym w komiksie „Rok pierwszy” stara się być bohaterem w kominiarce. Bardzo zaskakujące było dla mnie jak ostatecznie wyjaśniono całą tę sytuację – dosyć nietypowe rozwiązanie. Szkoda tylko, że nowa interesująca postać, którą tu wprowadzono już nie pojawia się w żadnej późniejszej historii.

Tutaj z kolei rysuje Tom Mandrake. Dosyć ciężko się patrzyło na te rysunki. Postacie mają bardzo dziwną mimikę twarzy. Na dodatek niemal wszystkie sceny są bardzo zacienione, więc trudno się zorientować co właściwie się dzieje.

Fabularnie obie historie są całkiem przyzwoite. Nie są w żadnym stopniu oryginalne, ale potrafią zaciekawić. Niestety rysunki Toma Mandrake’a bardzo mnie rozczarowały. Ogólnie jednak można się zapoznać.

Kolejne dwie historie w jednym numerze. W „Debiucie” Batman jako Bruce Wayne będzie musiał zapobiec tragedii na balu charytatywnym. Z kolei w „Kryzysie tożsamości” bohater odkrywa, że być może jego tożsamość Batmana to tylko urojenia.

Pierwsza opowieść jest bardzo luźna bez jednego głównego wątku. Na pierwszy plan wysuwa się bal charytatywny. Bruce Wayne wymyśla bardzo...