Drugi Brzeg
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- S.T.A.L.K.E.R. (tom 2)
- Seria:
- Fabryczna Zona
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2014-04-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-25
- Liczba stron:
- 392
- Czas czytania
- 6 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375749939
- Tagi:
- katastrofa Czarnobyl stalker
Kontynuacja przebojowego Ołowianego Świtu
Prypeć – wymarłe miasto-antychryst
Wyścig z czasem w świecie po katastrofie. Stalker Miszka przechodzi na prawy brzeg rzeki – nigdy wcześniej tak daleko nie zabrnął.
Podróż do Serca Zony: Martwe Miasto, Oko Moskwy i czarnobylskie cmentarzysko statków w otoczeniu lasów i bagien.
Naprawdę samotny jesteś tylko w ciemności - wejdź do Zony i poczuj się elementem uniwersum S.T.A.L.K.E.R.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Podróż do wnętrza... Zony
Michał Gołkowski wdarł się do polskiego świata fantastyki z wielkim hukiem, niczym rozjuszony prypeć-kaban w grupę zaskoczonych stalkerów. Po bardzo udanym „Ołowianym świcie” powraca z kolejną częścią opowieści z Zony - i to jeszcze lepszą niż pierwsza odsłona.
Tytuł książki – „Drugi brzeg” - sugeruje wprost, gdzie tym razem autor zabierze swojego bohatera oraz ciekawych nowych tajemnic czytelników. Miszka - znany nam już stalker polskiego pochodzenia - tym razem wybiera się do samego serca Zony, na drugi brzeg rzeki Prypeć, gdzie czekają miejsca, do których wkroczyć mają odwagę tylko najodważniejsi lub najbardziej ciekawscy i bezmyślni. Ci drudzy jednak najczęściej nie żyją zbyt długo. Bohaterem „Drugiego brzegu” nie kieruje jednak ciekawość czy brawura. On szuka odpowiedzi na pytanie, co dziwnego dzieje się w jego głowie. Pragnie pozbyć się koszmarów, przez które powoli zamienia się w chodzącego trupa. By jednak znaleźć rozwiązanie, najpierw musi stawić czoła wielu niebezpieczeństwom, które nie śniły się nikomu, kto nigdy nie postawił stopy w Zonie.
Podobnie jak pierwsza książka Gołkowskiego, tak i „Drugi brzeg” cechuje dynamiczna akcja i ciekawa narracja, oddająca klimat Zony i odczucia bohatera - czytelnik może niejako wejść w skórę Miszki. Tym razem cała powieść jest jedną spójną całością, łatwo zorientować się w upływie czasu, nie ma tu skoków między czasem i miejscem akcji jak w „Ołowianym świcie”. Dzięki temu lektura jest jeszcze bardziej zajmująca i trudniej się od niej oderwać. Niebezpieczeństwa Zony po drugiej stronie Prypeci są znacznie poważniejsze, atmosfera jeszcze bardziej napięta, a kolejne kroki bohatera coraz ciekawsze i intrygujące. Zachodzące w jego głowie zmiany zostały oddane naprawdę zręcznie, niemal czuć ciężar przytłaczający psychikę stalkera, który jest gotów poświęcić wszystko, by znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania. Jednak by odrobinę ograniczyć odrobinę falę zachwytu w tej recenzji, muszę przyznać, że zakończenie pozostawiło u mnie pewien niedosyt. Zbyt wiele pytań, zbyt mało odpowiedzi. A może to tylko zapowiedź kolejnych tomów?
„Drugi brzeg” to naprawdę świetny tytuł, porządny kawał fantastyki rozrywkowej, która zapewni fanom stalkerskich klimatów kilka godzin pełnej napięcia lektury. O ile „Ołowiany świt” był pozycją ciekawą i zgrabnie wpasowującą się w konwencję gier komputerowych spod szyldu S.T.A.L.K.E.R., to „Drugi brzeg” nie bez kozery uznać można za strzał jeszcze bardziej celny niż pierwszy tom. Klimat Zony jest tutaj odczuwalny na każdym kroku, a bliskość Sarkofagu i skrywanych przez niego tajemnic wręcz promieniuje z kart książki. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki post-apo i uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a.
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 1 665
- 728
- 532
- 60
- 45
- 25
- 24
- 19
- 18
- 12
Opinia
Na początku recenzji „Ołowianego świtu” napisałem, że książkę skończyłem „pożerać” rzeczywiście o świcie pewnego listopadowego dnia. Co dalej? Wiedziałem przecież, że czekają na mnie kolejne części, acz przez inne zakupy mój budżet wpadł w taką anomalię, że chciałem trochę poczekać przed kolejnym uzupełnieniem własnej biblioteki. W związku z tym, około 32 godziny później, podczas popołudniowych zakupów ledwo oparłem się pokusie- samotny egzemplarz „Drugiego Brzegu” na półce w markecie, pomimo tego że klnę na czym świat stoi, zostaje tam gdzie był. Po mniej więcej 7 kolejnych godzinach, przy czym ostatnia stanowiła w przeważającej większości moje opowiadanie i zachwyty nad pierwszą częścią, moja sympatia, której przypadło w udziale wysłuchanie tego wszystkiego, stwierdziła, że chce mi sprezentować część drugą. Z uwagi na to, że do zamknięcia księgarni pozostało ok 30 min. musieliśmy w drodze biec i skakać niczym para snorków, ale ofiarę dopadliśmy i mogłem zatopić w niej swoje pazury oraz kły.
Dalej wszystko potoczyło się tak samo jak przy pierwszej części – późny wieczór, herbata, książka do ręki, a na końcu ołowiany poranek za moim oknem.
Po tym osobistym wstępie przechodzę do opinii o samej książce.
Geneza „Drugiego Brzegu” ma swoje źródło w „Ołowianym świcie”, więc do pełnego zrozumienia fabuły lepiej najpierw zapoznać się z pierwszą częścią.
Następstwa spotkania głównego bohatera- stalkera Miszy z kontrolerem, podczas wyprawy do Obiektu Trzy okazują się daleko poważniejsze niż ból fizyczny czy bezsenność. Po zdobyciu cennych informacji główny bohater postanawia podjąć szalenie ryzykowną wyprawę do podziemi Agropromu – obiektu położonego na drugim brzegu rzeki Prypeć, by znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Jednak to nie wszystko. To co odczuwa Miszka w końcówce „Ołowianego świtu”, w „Drugim Brzegu” staje się narastającym koszmarem, a sama wyprawa staje się wyścigiem z ogarniającym go obłędem, którego stawką jest życie.
Dla mnie, „Drugi Brzeg” w wielu elementach różni się od części pierwszej. Nie są to już wiążące się ze sobą wątki, opisy eksplorowania kolejnych obiektów, lecz historia z pełną fabułą, w której główny bohater konsekwentnie zmierza do celu – spotkania ze swoim przeznaczeniem. Owszem, dalej mamy do czynienia ze specyficznym poczuciem humoru, autoironią, tą samą płynną narracją, ale to co wybija się na pierwszy plan to paranoja, która stopniowo ogarnia naszego bohatera. Znamienną rzeczą jest fakt, że pomimo swojego olbrzymiego doświadczenia, umiejętności, oraz ostrożności, Miszka stopniowo coraz mniej walczy z Zoną, a coraz bardziej z samym sobą. Rozwiązanie zagadki jego obłędu nie jest znane praktycznie do końca książki, jednak podobnie jak jeden z opiniujących pomysł Autora w tym temacie uważam za rewelacyjny. Czytając opisy kolejnych koszmarów sennych głównego bohatera i zachodzących w nim zmian, po przeczytaniu 2/3 książki zadałem sobie pytanie: Czy Miszka to na pewno ta sama osoba którą poznaliśmy w „Ołowianym świcie”? Doszło wręcz do tego, że na serio zacząłem wątpić w jego dotychczasowe człowieczeństwo
Humoru jest więc mniej, rozważań i rozmów z sobą więcej, ale bez obaw – historia jest bardzo spójna, akcja trzyma w napięciu, a książka nie jest pseudofilozoficznym opisem wewnętrznych rozterek bohatera.
Relacje z innymi ludźmi są jeszcze bardziej powierzchowne niż w „Ołowianym świcie”, ale nie traktuję tego jako wadę, a jako logiczną konsekwencję skupienia się na osobie głównego bohatera i stanu w jakim się znajduje.
Rzutuje to zresztą również na przedstawienie tła rozgrywającej się w książce historii, czyli Zony, które uległo pewnym zmianom. Z jednej bowiem strony na drugim brzegu Prypeci znajdują się obiekty rozpalające wyobraźnię takie jak np. Martwe Miasto, ale są one bardziej kolejnymi etapami w drodze do ostatecznego celu. Nie oznacza to jednak, że Autor potraktował Zonę w sposób ogólnikowy. Wręcz przeciwnie- opisy rzeczywistości dalej są doskonałe i pozwalają czytelnikowi stworzyć w myślach realistyczne obrazy, a drugi brzeg Prypeci miejscami jawi się jako jeszcze ciekawszy, niż ten właściwy.
Muszę dodać, że w związku z tą kwestią miałem pewien dylemat. Rozpieszczony opisami eksplorowania lokacji w „Ołowianym świcie” chętnie zapoznałbym się w podobny sposób z Martwym Miastem, nabrzeżami Prypeci, Czarnobylem oraz Agropromem. Miejsca te są tak rozległe i tajemnicze, że jestem bardzo ciekawy ich dokładniejszego obrazu widzianego oczami głównego bohatera.
Jednak przyznaję, że z uwagi na fabułę książki Autor nie mógł rozwijać w ten sposób kolejnych wątków pobocznych. Skoro bohatera ogarnia narastająca paranoja i chwilami jest na skraju załamania, to nie może on jednocześnie badać dokładnie wszystkich miejsc przez które przechodzi. Gdyby miało to miejsce, historia byłaby niewątpliwie dłuższa, ale z pewnością mało spójna.
Podkreślam jednak, posługując się cytatem z W. Suworowa, że „Zona pozostaje Zoną”. To ten sam nieokiełznany żywioł co w „Ołowianym świcie”, a nawet bardziej niebezpieczny, gdyż wydarzenia opisane w książce toczą się w większości w bezpośredniej bliskości jej serca czyli Sarkofagu. To oznacza nowe i jeszcze większe niebezpieczeństwa m.in. anomalie i mutanty. Co do pierwszych, ich siłę działania bohater odczuwa najbardziej przechodząc przez Martwe Miasto, natomiast oprócz znanych z poprzednich części mutantów, Miszka musi się zmierzyć z czerniakiem i chimerą. Nie chcąc spoilerować, napiszę tylko że czytelnikom przyjdzie pewnie zweryfikować rankingi na najgroźniejszego potwora w Zonie.
Parę słów o zakończeniu, acz również bez spoilerowania. Przeczytałem tutaj kilka opinii krytykujących ostatnie dwa rozdziały, ale osobiście ich nie podzielam. Zaskoczony fakt, byłem, ale na pewno nie rozczarowany. Z uwagi na stan fizyczny i psychiczny głównego bohatera w rozdziałach poprzednich, moim zdaniem nie byłoby możliwe i wiarygodne ich nadmierne rozbudowanie. Po całym koszmarze z jego udziałem bohater pragnie tylko jak najszybciej „wrócić do domu”. Patrząc jednak z egoistycznej własnej perspektywy, spotkanie z chimerą uważam za bardzo intrygujące.
Podsumowując powiem, że bardzo się cieszę, iż mogłem „pożreć” wszystkie trzy części cyklu „Stalker” w krótkim odstępie czasu, gdyż wolę nie myśleć o tym, co działoby się gdybym na „Drugi Brzeg” musiał czekać około rok od przeczytania „Ołowianego świtu”.
Po „Drugim Brzegu” do rąk czytelników trafił zaś prequel – „Droga donikąd”. Odnosząc się do mojej opinii na temat tej książki, raz jeszcze stwierdzę, że istnieją doskonałe możliwości kontynuacji historii Miszki. Będę, być może bez skutku, na nie czekał, gdyż jestem bardzo ciekawy co tak naprawdę kryje się za drzwiami skrywającymi „całą resztę jego życia”.
Na początku recenzji „Ołowianego świtu” napisałem, że książkę skończyłem „pożerać” rzeczywiście o świcie pewnego listopadowego dnia. Co dalej? Wiedziałem przecież, że czekają na mnie kolejne części, acz przez inne zakupy mój budżet wpadł w taką anomalię, że chciałem trochę poczekać przed kolejnym uzupełnieniem własnej biblioteki. W związku z tym, około 32 godziny później,...
więcej Pokaż mimo to