W gazetach tego nie napiszą

Okładka książki W gazetach tego nie napiszą Taras Prochaśko Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki W gazetach tego nie napiszą
Taras Prochaśko Wydawnictwo: Czarne Seria: Sulina literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Sulina
Tytuł oryginału:
В ГАЗЕТАЖ ЦьОГО НЕ БУДЕ
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2014-04-30
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-30
Język:
polski
ISBN:
9788375365733
Tłumacz:
Renata Rusnak
Tagi:
Ukraina bezdroża prowincja Karpaty góry literatura ukraińska
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny Jurij Andruchowycz, Sofija Andruchowycz, Kateryna Babkina, Ołeksandr Bojczenko, Andrij Bondar, Ołeksandr Irwaneć, Andrij Lubka, Wasyl Machno, Roman Małynowski, Taras Prochaśko, Mykoła Riabczuk, Ostap Sływynski, Jurij Wynnyczuk
Ocena 7,3
Piszą, więc ży... Jurij Andruchowycz,...
Okładka książki Ludzie, miasta. Literatura Białorusi, Niemiec, Polski i Ukrainy. Antologia tekstów Andrej Chadanowicz, Ksenia Charczenko, Sylwia Chutnik, Piotr Czerski, Agnieszka Drotkiewicz, Tanja Dückers, Matthias Göritz, Tobias Hülswitt, Jörg Jacob, Ignacy Karpowicz, Oleh Kocarew, Mikołaj Łoziński, Tania Malarczuk, Piotr Marecki, Maryja Martysiewicz, Dorota Masłowska, Zbigniew Masternak, Kolja Mensing, Mirosław Nahacz, Łukasz Orbitowski, Thomas Podhostnik, Taras Prochaśko, Siarhiej Pryłucki, Renata Serednicka, Sławomir Shuty, Mariusz Sieniewicz, Ostap Sływynski, Natalka Śniadanko, Maryna Sokolian, Igor Stokfiszewski, Katja Thomas, Źmicier Wiszniou, Michał Witkowski, Serhij Żadan, Juli Zeh
Ocena 6,7
Ludzie, miasta... Andrej Chadanowicz,...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Prywatne lekcje ukrainoznawstwa



65 63 61

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
136 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
66
41

Na półkach: ,

Miałam więcej oczekiwań od tej książki. Przeczytane adnotacje i recenzje obiecały dużo. Tak naprawdę w książce są opisane problemy i dylematy, z którymi boryka ściśle określony obszar Ukrainy. W opisie z tyłu książki było napisane, że ten ktoś po przeczytaniu lektury już nie mówi "na Ukrainie", tylko "w". I się zastanawiam, bo w książce wszędzie jest "na".... Może takie tłumaczenie... Z ciekawostek, to książka była stworzona dla polskich odbiorców (nie istnieje w języku ukraińskim). Jak kogoś interesuje życie obwodu Iwano-Frankiwskiego to polecam, bo o innych prawie nic

Miałam więcej oczekiwań od tej książki. Przeczytane adnotacje i recenzje obiecały dużo. Tak naprawdę w książce są opisane problemy i dylematy, z którymi boryka ściśle określony obszar Ukrainy. W opisie z tyłu książki było napisane, że ten ktoś po przeczytaniu lektury już nie mówi "na Ukrainie", tylko "w". I się zastanawiam, bo w książce wszędzie jest "na".... Może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
935
935

Na półkach: , , ,

Jeśli mam być szczery to jestem trochę tę pozycją zawiedziony. Więcej w niej formy niż treści, a i sama forma nie jest jakaś szczególnie zachwycająca by zrekompensować ten niedosyt treści.

Można to określić jako zbiór esejów czy przemyśleń o tym czym jest Ukraina, czym była, czym jest szeroko pojęta "ukraińskość". Do tego garść wywodów o wszystkim co na to wpływa. Było parę ciekawych momentów ale nie było ich wiele.

Jak dla mnie było to zbyt powierzchowne.

Jeśli mam być szczery to jestem trochę tę pozycją zawiedziony. Więcej w niej formy niż treści, a i sama forma nie jest jakaś szczególnie zachwycająca by zrekompensować ten niedosyt treści.

Można to określić jako zbiór esejów czy przemyśleń o tym czym jest Ukraina, czym była, czym jest szeroko pojęta "ukraińskość". Do tego garść wywodów o wszystkim co na to wpływa. Było...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
211

Na półkach:

Nie moglem przebrnac przez poczatek, czulem sie zagubiony. Po okolo 20 stronach nagle ksiazka zaczela mi sie bardzo podobac. Tyle wspanialych, prawdziwych, dojrzalych rozmyslan i obserwacji, jezyk wrazliwy na piekno i na ludzki los. W jakims momencie ksiazka staje sie bardziej ksiazka refleksyjno-podroznicza, ale nie traci uroku. Autor jest gleboko zwiazany z krajobrazem ktorego czescia sa odwieczni mieszkancy tamtych terenow. O Polakach w ksiazce malo, a to dobrze, bo my sie musimy przyzwyczaic ze to jest obecnie niepodlegle panstwo, ze nasza historia tam to nie jest glowny powod ich istnienia. Niemniej jednak my czesto dzielimy sie z Ukraincami naszym sentymentem do tych terenow. i krajobrazow. Wydaje mi sie ze ta slawna prownicjonalnosc galicyjska jest tym elementem ktory tam jest elementem stalym, od czasu upadku imperium tureckiego. Ta prowincjonalnosc jest pewnym kontynuum ktore laczy epoki polskie, austriackie, radzieckie, i obecne. Z innej strony patrzac, ksiazka oddaje tez i nastroj pewnego okresu przejsciowego, gdy Ukraina, owszem juz niepodlegla, jest zmuszona nagle szukac nagle wlasnej tozsamosci. Zwiazane to bedzie z konfrontacja wlasnej nielatwej i niezmiernie skomplikowanej historii, z podzialami ktore zawsz byly, a w atmosferze wolnosci tylko sie poglebia. Wracajac jednak do ksiazki, to jest czarujaca pozycja, warta przeczytania.

Nie moglem przebrnac przez poczatek, czulem sie zagubiony. Po okolo 20 stronach nagle ksiazka zaczela mi sie bardzo podobac. Tyle wspanialych, prawdziwych, dojrzalych rozmyslan i obserwacji, jezyk wrazliwy na piekno i na ludzki los. W jakims momencie ksiazka staje sie bardziej ksiazka refleksyjno-podroznicza, ale nie traci uroku. Autor jest gleboko zwiazany z krajobrazem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
374
250

Na półkach:

Właściwie, to nie wiem o czym jest ta książka. Najpewniej o niczym. Ot, zbiór esejów, przemyśleń, czasami, jakby z jakichś majaczeń pseudo-poetycznych. Strata czasu i wielkie rozczarowanie, bo tytuł nasuwał na myśl jakieś kontrowersyjne tematy, w stylu Działu Zagranicznego w wersji ukraińskiej. Były tematy z potencjałem, jak psychoza hucułów, ale zostały nagle urwane. Inne wydumane.

Właściwie, to nie wiem o czym jest ta książka. Najpewniej o niczym. Ot, zbiór esejów, przemyśleń, czasami, jakby z jakichś majaczeń pseudo-poetycznych. Strata czasu i wielkie rozczarowanie, bo tytuł nasuwał na myśl jakieś kontrowersyjne tematy, w stylu Działu Zagranicznego w wersji ukraińskiej. Były tematy z potencjałem, jak psychoza hucułów, ale zostały nagle urwane. Inne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
448
214

Na półkach:

Moim zdaniem to godna polecenia książka. Jak sam tytuł wskazuje, teksów w niej zawartych w gazetach nie napiszą. Nie tylko z powodu, że część tych opowieści to wątki biograficzne...Raczej, myślę, że są one niezwykle krytyczne wobec narodu ukraińskiego. Autor, przy całej swojej miłości do ojczyzny, stara się odkryć prawdziwe oblicze Ukrainy. Nie stroni o mówieniu o jej wadach, ale też zaletach. Opowiada o swoim kraju szczerze i odważnie, po prostu niesamowicie. Książka ta ma swój klimat, jest idealną propozycją dla osób, które chciałyby poznać Ukrainę, tą prawdziwą, widzianą oczami osoby, która się w niej wychowała i żyje nadal, a zarazem pozostaje w stosunku do niej krytyczna.

Moim zdaniem to godna polecenia książka. Jak sam tytuł wskazuje, teksów w niej zawartych w gazetach nie napiszą. Nie tylko z powodu, że część tych opowieści to wątki biograficzne...Raczej, myślę, że są one niezwykle krytyczne wobec narodu ukraińskiego. Autor, przy całej swojej miłości do ojczyzny, stara się odkryć prawdziwe oblicze Ukrainy. Nie stroni o mówieniu o jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
377

Na półkach:

„W gazetach tego nie napiszą” – W gazetah ciogo ne bude – faktycznie: nie napiszą i nie będzie. Nie pojawi się ani w odrapanych kioskach, ani w schludnych punktach prasowych – bardziej jednak z uwagi na formę tekstów, na ich stylistykę niż treść. Personalnie, autor (1968) nikomu na odcisk nie staje, nie pociąga do odpowiedzialności, porusza się pośród ogólników. Analizy jakie serwuje, odwołują się do sumienia narodu, ale nie wywlekają żadnych afer.

Prochaśko się martwi. O Ukrainę i Ukraińców. O przyszłość. Obserwacje ma trafne i ciekawie je wykłada, niestety przy okazji popada również w grafomanię, która ciągnie się całymi stronami, i w takiej „eksperymentalnej” stylistyce, niektóre zdania mogą być nie tyle niejasne, co pozbawione sensu.

Na książkę składają się cztery części: pierwsza, Omerta – kilkunastostronicowe wprowadzenie, rozważania o społeczeństwie i zbiorowej mentalności (co to jest omerta, każdy wie, tytuł wymowny i sugestywny); Nieredagowalny notes – równie krótkie rozwinięcie tego co sygnalizowano we wstępie; Prywatne lekcje ukrainoznawstwa – osiemdziesiąt stron rozmyślań o naturze ludzkiej duszy, historii, polityce, rzeczach absurdalnych i rzeczach sensownych; Tysiąc miejsc i słów, czyli opisy miast i dzikich zakątków drogich sercu autora, położonych na terenie zachodniej Ukrainy, głównie w okolicach rodzinnego Iwano-Frankowska (Stanisławowa).

Książka jest wedle stopki redakcyjnej z 2009. W Polszy wydano ją w 2014, ale ani na ruskiej, ani na ukraińskiej Wikipedii, nie ma takiego tytułu w dorobku pisarza. Z uwagi na chaotyczność co do podziału na rozdziałów, można założyć, że Książka jest zbiorem pierwotnie niepowiązanych kawałków.

W swoich rozmyślaniach, Prochaśko wykorzystuje elementy osobistych, rodzinnych historii. Robi to w sposób bardzo oszczędny, ale znacząco, co dodaje uroku jego rozmyślaniom. Pisze przede wszystkim dla rodaków, którzy muszą uporać się ze swoimi problemami. Ewidentnie nie my jesteśmy adresatami jego filozofii (choć często się w niej pojawiamy); możemy tylko spojrzeć na to wszystko z boku i skonstatować, że intelektualnie Ukraina ma się nieźle. Przynajmniej wśród elit, bo nie oszukujmy się – plebejusze, którym ta książka najbardziej by się przydała, którzy najwięcej by z niej wynieśli – nie sięgną po nią. Jest pewien paradoks w tworzeniu takich gorzkich pigułek – łykają je głównie świadomi choroby, których umysły są sprawne. Ci, którym tak naprawdę nie jest to potrzebne. Reszta nawet o nich nie wie.

Z ukraińskiego książkę tłumaczyła Renata Rusnak. I to chyba nie była taka łatwa robota*. Ale kobieta podołała.

Na stronie 72 autor stawia pytanie „jeśli jutro przyjdzie wojna?” – nijak tego nie zakładając, nie wierząc w to że mogłoby dojść do czegoś takiego. Ot, tak hipotetycznie rzucone pytanie, w ramach ćwiczenia intelektualnego. A tu minęło kilka lat, i wprawdzie ruskich czołgów pod Kijowem nie ma**, ale faktycznie mamy do czynienia z realnym konfliktem zbrojnym. Wiele miast i miasteczek na Wschodzie wygląda teraz jak gruzińskie Cchinwali lub Grozny z okresu wojny. Nie ma w tym zbiegu okoliczności, ni krzty prorockiej wizji, ale mówi to ważną prawdę: niczego nie można być w życiu pewnym.

Prochaśko niczego nie ukrywa, nie wygładza – wierząc, że tylko uświadomienie sobie patologii, otwarte wyznanie win, może doprowadzić do oczyszczenia. Robi to zgrabnie, pisząc sensownie na temat ojczyzny i spraw ogólnoludzkich, niby uniwersalnych, ale związanych nierozerwalnie z terytorium państwa Ukraina, w sposób przemawiający do odbiorcy, bez zadęcia czy patosu. Brak tu jednak odgórnego zamysłu, troszkę to wszystko chaotyczne. Ciężko dociec sensu wyróżniania trzech pierwszych rozdziałów, dwa pierwsze, z racji swej długości, mogłyby być z spokojnie numerycznym podrozdziałami Prywatnej lekcji ukrainoznawstwa. Tysiąc słów i miejsc – zdaje się natomiast czymś w rodzaju bonusu, dodatku do całości, można byłoby je jednak wpleść w pierwsze trzy części i tak tekst całości zdawałby się spójniejszy. Autor trochę uogólnia – bo musi, często troszkę przesadza – dla efektu, ale ogólnie jest uczciwy. Gdyby tylko zrezygnował z gierek słownych i kreowania się na wyjątkowego literata, byłoby świetnie. Niestety w świetle tego co padło wyżej, nie jest to arcydzieło. Przeczytać można, bo długie nie jest (czasu wiele nie zabiera),ale miejscami, całkiem nierzadko – będzie czytelnika trafiał szlag, i to nie z uwagi na ciężar poruszanych problemów i wyrzuty sumienia. Ocena: pięć na dziesięć. Mądry facet, dobrze gada, ale bywa trudny w odbiorze.

_______
* W wywiadzie ze stycznia 2015 roku, na pytanie o to jak wygląda jej praca nad tłumaczeniem, odpowiedziała tak: „Uch. No jak każdego człowieka przywiązanego do swojego komputera. Wstajesz rano, robisz kawę, odpalasz kompa, wieczorem go wyłączasz, wleczesz się do wyra. Egzystujesz między słownikami i książkami, biurko masz zastawione po brzegi, ciągle korespondujesz z pisarzem, redaktorami, albo przyjaciółmi w poszukiwaniu znaczeń i sensów nieznanych słów, idiomów, kontekstów. Jest to też żmudna, często ciężka praca, bo ten sam tekst musisz w kółko i w kółko czytać, redagować, czytać, redagować, a to można bez końca. Albo to kochasz i tym żyjesz, albo poszukaj czego innego”. I na koniec dodała, że czyta teraz „Limes Inferior” Zajdla – od razu wiadomo że to ktoś z głową na karku. Reszta wywiadu z tłumaczką tu: https://bookeriada.pl/10-pytan-do-tlumacza-literatury-renata-rusnak/
** Minęło kilka lat, mamy rok 2022, i ruskie czołgi pod Kijowem są. Aktualnie już popalone (29.04.2022),ale na południu i wschodzie trwa regularna wojna. Sołdaty kradną, gwałcą i mordują, nie oszczędzają psów ani kotów. Ukraina się broni, ale ponosi ogromne straty.

„W gazetach tego nie napiszą” – W gazetah ciogo ne bude – faktycznie: nie napiszą i nie będzie. Nie pojawi się ani w odrapanych kioskach, ani w schludnych punktach prasowych – bardziej jednak z uwagi na formę tekstów, na ich stylistykę niż treść. Personalnie, autor (1968) nikomu na odcisk nie staje, nie pociąga do odpowiedzialności, porusza się pośród ogólników. Analizy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
4

Na półkach: ,

Momentami była ciekawa. Szkoda, że tylko momentami.

Momentami była ciekawa. Szkoda, że tylko momentami.

Pokaż mimo to

avatar
665
18

Na półkach: , ,

Czytałam tę książkę w podróży po Ukrainie. Na pewno wrócę - tam i z nią.

Czytałam tę książkę w podróży po Ukrainie. Na pewno wrócę - tam i z nią.

Pokaż mimo to

avatar
433
68

Na półkach:

5/10

5/10

Pokaż mimo to

avatar
524
277

Na półkach:

Gdyby odsiać liryzm od konkretu zostałoby jakieś 30% książki. Dopiero w drugiej części ta książka była o czymś, co zostaje w pamięci. Ukraina potraktowana po łebkach, więc bardzo się zawiodłam.

Gdyby odsiać liryzm od konkretu zostałoby jakieś 30% książki. Dopiero w drugiej części ta książka była o czymś, co zostaje w pamięci. Ukraina potraktowana po łebkach, więc bardzo się zawiodłam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    313
  • Przeczytane
    174
  • Posiadam
    62
  • Reportaż
    7
  • Literatura ukraińska
    6
  • Ukraina
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Sulina
    4
  • 2014
    4
  • Ulubione
    3

Cytaty

Więcej
Taras Prochaśko W gazetach tego nie napiszą Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także