Mija już prawie rok odkąd miałam do czynienia z tą lekturą i mimo, iż od tego czasu przez moje ręce przewinęło się mnóstwo pozycji, w których roiło się od imion i nazwisk, wylatujących z mojej głowy tak szybko, jak się do niej dostawały, to bohaterowie tej książki, tacy jak np. rudowłosa Beverly Marsh, inteligentny Bill Jąkała czy puszysty Ben Hanscom pozostali nie tylko w mojej pamięci, ale i w moim sercu, do dnia dzisiejszego. Sam ten fakt musi świadczyć o wyjątkowości tego dzieła. Ba, według mnie, arcydzieła!
Jestem zagorzałą fanką rozciągniętej fabuły, więc objętość książki mnie nie odpychała - wręcz przeciwnie. Jest to moja ulubiona powieść Mistrza (a wybieranie między książkami Kinga w moim przypadku jest porównywalne do wybierania między "ulubionym" dzieckiem) i zapewne niejednokrotnie jeszcze do niej wrócę. Do niej, do Derry, do Pennywise'a, siódemki wspaniałych przyjaciół, genialnego warsztatu pisarskiego i do chwil, które pozwoliły mi wciągnąć się w zupełnie inny wymiar. Właśnie za to jestem Stephenowi wdzięczna najbardziej. Posyła mnie w miejsca, w których w życiu nie pomyślałabym się znaleźć. Ubogaca tym moją osobowość, emocjonalność i często zmienia pogląd na różne sprawy.
Bezsprzecznie "To" zasługuje na 10 gwiazdek, choć najchętniej przyznałabym więcej! :)

Mija już prawie rok odkąd miałam do czynienia z tą lekturą i mimo, iż od tego czasu przez moje ręce przewinęło się mnóstwo pozycji, w których roiło się od imion i nazwisk, wylatujących z mojej głowy tak szybko, jak się do niej dostawały, to bohaterowie tej książki, tacy jak np. rudowłosa Beverly Marsh, inteligentny Bill Jąkała czy puszysty Ben Hanscom pozostali nie tylko w...