Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia

Okładka książki Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia Ryszard Kapuściński
Okładka książki Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia
Ryszard Kapuściński Wydawnictwo: Czytelnik Cykl: Wrzenie świata (tom 2) reportaż
344 str. 5 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Cykl:
Wrzenie świata (tom 2)
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1988-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1988-01-01
Liczba stron:
344
Czas czytania
5 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
830702160X
Tagi:
honduras salwador nigeria angola kongo algieria ghana tanzania ogaden cypr
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
97 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
601

Na półkach: , ,

Jeden z czytelników w swojej opinii napisał, że te książki zostały napisane w innych czasach dla innych ludzi. I zgadzam się w 100%. Kiedy żyło się podczas Zimnej Wojny i w PRL z pewnością inaczej odbierało się to co pisze Kapuściński. Był "cesarzem reportażu" i oknem na świat Polski zza żelaznej kurtyny. I dla wielu wciąż jest "cesarzem reportażu", zwłaszcza dla tych o poglądach lewicowych i z kręgu redaktora Michnika. Ale po kolei.

WOJNA FUTBOLOWA

O pierwszej książce Kapuścińskiego "Czarne gwiazdy" napisałem "marksistowski chłam". I "Wojna futbolowa" nie wiele się różni (w treści),chociaż muszę oddać sprawiedliwość, że Kapuściński z czasem bardzo dopracował swój warsztat literacki i pod tym względem jest to na prawdę dobra literatura. Szkoda tylko, że treści są kiepskie.

Zatem mamy kontynuację fascynacji Nkrumahem i Lumumbą oraz dodaje Ben Bellę z Algierii. Gdzie w Afryce wypłynie czerwony rząd - Kapuściński rozpływa się w zachwycie. Absolutnie nie kryje swoich sympatii. Jego słynny reportaż z Konga, w którym to niby czekał już śmierci przez rozstrzelanie, boleśnie demaskuje Domosławski w biografii Kapuścińskiego. To rzuca poważny cień na wszystkie "fakty" opisywane przez Kapuścińskiego. On po prostu łgał i ubarwiał. Budował swoją legendę. Mamy jeszcze żartobliwy "list" w "Ożenek i wolność" oraz debatę tanganikańskiego parlamentu nad alimentami (niby żartobliwe ale w sumie dość ciekawe... o ile prawdziwe).

Kapuściński zabiera się w końcu za RPA gdzie dość ostro przekłamuje historię Burów by zrobić z nich żądnych krwi i ziemi, religijnych fanatyków i prostaków. Wojnom burskim poświęca trzy zdania i w jednym jedynie wspomina o setkach tysięcy Burów zmarłych w brytyjskich obozach koncentracyjnych. Stronniczość aż się wylewa. Do tego dodajmy dwa reportaże o Nigerii, gdzie stara się pokazać absurdy polityki tego państwa i wojnę w Ogadenie... tylko jakoś milczy o udziale Kubańczyków w tej wojnie. Tutaj raczej skupia się na katastrofie humanitarnej.

Jedyny niepolityczny reportaż mówi o wojnie grecko-tureckiej na Cyprze.

Wisienką na torcie jest "Wojna futbolowa". Łał, no szał! Tutaj pojechał jak nigdzie. Sprzedaje nam rzewną historię Amelii Bolanios, która miała się zastrzelić po przegranym meczu Salwadoru. Miano jej wyprawić wspaniały pogrzeb, trumna przykryta flaga państwową, tłumy i delegacja piłkarzy. Pogrzeb "bohaterki narodowej"! To miał opisywać dziennik "El Nacional". Tylko jak dowiedli dziennikarze Onetu (szukaj artykułu "Co się stało z Amelią B.? Czy bohaterka "Wojny futbolowej" Kapuścińskiego istniała?"),takiego dziennika raczej nie było a owej Amelii, "bohaterki narodowej" nikt nie pamięta.

Czytając ten reportaż zastanawiałem się czy czytał go Lem. Co jest możliwe bo reportaż powstał w 1969 a "Kongres futurologiczny" opublikowano (część pierwszą) w 1970 roku. Otóż śmiszne i straszne perypetie Kapuścińskiego w hotelu pozbawionego światła, pod ostrzałem artyleryjskim oraz zachowania zabawnej grupy korespondentów prasowo-telewizyjnych, jak nic przypominały mi losy Iona Tichego podczas zamieszek w Costaricanie i hotelu Hilton. Kto wie może jest coś na rzeczy?

Kapuściński opowiada nam tak wydumane historie, że to jest jawna blaga. Np. żołnierz-chłop, wcielony siłą do wojska cieszy się, że musi odprowadzić Kapuścińskiego w bezpieczne miejsce, po drodze jednak rozmarzył się ile to butów wojskowych się marnuje i rusza by je zbierać, ukrywa je w krzakach by kiedyś wrócić i obuć nimi rodzinę (część wymieniając na dziecinne w stosunku 2 za 1 parę). Ktoś to kupuje? Nie ja. Dobrze, że na koniec "reportażu" reflektuje się i opisuje prawdziwe powody "wojny stu dni" między Hondurasem a Salwadorem... ale i tak spopularyzował pojęcie "wojna futbolowa" chociaż wojna wybuchła MIESIĄC po przegranym meczu.

JESZCZE DZIEŃ ŻYCIA

Tutaj Kapuściński dalej pisze w swoim fantazyjnym stylu, produkując fantazyjną treść. Nie wszystko jest może wymyślone bo opisuje historyczne postacie a z wyprawy przywozi zdjęcia. Między innymi Carlotty, która dzięki niemu przeszła do legendy. Ale w tej książce Kapuściński idzie bardzo daleko. Już nie tylko sympatia ale czynne działanie - jawnie wspiera MPLA i Kubańczyków. Po latach dorabia sprytną filozofię do swoich działań, że dziennikarz nie może być neutralny, to nie możliwe:

"Dziennikarz nie może być obojętnym świadkiem, powinien posiadać zdolność, którą w psychologii nazywa się empatią… Tak zwane dziennikarstwo obiektywne jest niemożliwe w sytuacjach konfliktów. Próby obiektywizmu w takich sytuacjach prowadzą do dezinformacji."

No i teraz wiemy dlaczego dziennikarstwo to już nie przekazywanie faktów ale kreowanie opinii... bowiem czytelnicy nie mają żadnego pożytku z informacji które są prawdziwe (kto zna ten wie).

Polecam ciekawy blog Roberta Łuczaka, w którym poświęcił kilka wpisów Kapuścińskiemu w Angoli. Szukajcie hasła "Kapuściński kwantowy".

Podsumowując - wybaczcie rozwlekłą opinię ale po prostu nie dało się inaczej. Dwie książki i tyle burzliwych myśli - to książki słabe. A to ze względu na jawne zaangażowanie ideologiczne autora oraz zmyślone fakty by podbić emocjonalny odbiór.

Książka zdecydowanie spodoba się czytelnikom o poglądach antywojennych i lewicowych, sympatyzujących z linia światopoglądową Gazety Wyborczej i redaktora Michnika. Może być ciężka w odbiorze z uwagi na odległe w czasie i przestrzeni miejsca (kogo dzisiaj interesują zimnowojenne wojny w Afryce?). Dla niektórych może stanowić dobrą zabawę w śledzeniu i rozbrajaniu fantazmatów Kapuścińskiego. Jeszcze raz podkreślę - literacko: bardzo dobre, prawdziwa sztuka słowa. Ale nic poza tym.

Jeden z czytelników w swojej opinii napisał, że te książki zostały napisane w innych czasach dla innych ludzi. I zgadzam się w 100%. Kiedy żyło się podczas Zimnej Wojny i w PRL z pewnością inaczej odbierało się to co pisze Kapuściński. Był "cesarzem reportażu" i oknem na świat Polski zza żelaznej kurtyny. I dla wielu wciąż jest "cesarzem reportażu", zwłaszcza dla tych o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
465
455

Na półkach:

To moje pierwsze spotkanie z Ryszardem Kapuścińskim.
Pokazał mi niesamowity świat Afryki, i życia reportera, od strony której nie znałam... zafascynował stylem pisania...zaintrygował do pogłębienia wiedzy o świecie...

To moje pierwsze spotkanie z Ryszardem Kapuścińskim.
Pokazał mi niesamowity świat Afryki, i życia reportera, od strony której nie znałam... zafascynował stylem pisania...zaintrygował do pogłębienia wiedzy o świecie...

Pokaż mimo to

avatar
8
6

Na półkach: ,

Kapuściński to klasyka reportażu, i to nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie (wszakże to drugi najczęściej tłumaczony polski autor). Każdy słyszał o ''Cesarzu'', każdy też słyszał o ''Wojnie futbolowej''.

Jest to w zasadzie zbiór krótkich reportaży, w większości z Afryki. Mają one po kilkanaście stron i prezentują konkretne zagadnienia. I tak na przykład ''Algieria zakrywa twarz'' opowiada o, jak łatwo się domyślić, Algierii - jej walce o niepodległość, wewnętrznych konfliktach, kolonialnej spuściźnie. ''Lumumba'' traktuje o Patricu Lumumbie - premierze Konga oraz o podobnym jemu politykom. Ten reportaż przedstawia także obraz Kinszasy (dawniej Leopoldsville) po morderstwie przeprowadzonym na tym przywódcy - represjach na osobach o białej skórze, katowaniu na ulicach, wywlekaniu z domów. Omówienie każdego z nich z osobna mija się z celem - lepiej, jeśli czytelnikowi będzie dane poznać je na własną rękę.

Tytułowa wojna futbolowa, lub wojna stu godzin była konfliktem w Ameryce Środkowej, spowodowanym masową migracją rolników z przeludnionego Salwadoru do Hondurasu, a następnie ich deportacją. Punktem kulminacyjnym, który przelał czarę goryczy było spotkanie piłkarskie między tymi krajami - Salwador zwyciężył 3:0.

Ten reportaż pokazuje wojnę - niby nic specjalnego, robi to mnóstwo innych, a nawet kilka konkretnie w tej publikacji. Ale ma w sumie coś, co wyróżnia go na tle ogółu. Przytoczę historię, która najbardziej zapadłą mi w pamięć. Po przeniesieniu na front, Kapuściński wpadł w wir walki. Nie wiedział, gdzie się znajduje ani w którą stronę uciekać. Spotkał honduraskiego żołnierza, a ten wyprowadził go z trudnej sytuacji. W trakcie swojej podróży, powiedział on, że jego cała rodzina nie ma butów, w które mogłaby się ubrać, a tutaj [na froncie] wszędzie jest pełno martwych - a im przecież, co jasne, butów nie potrzeba. Więc żołnierz schował część z nich pod krzakiem, który specjalnie oznaczył. Planował tutaj wrócić po wojnie.

Takie małe elementy, pokazujące po prostu ludzką stronę wojny, są zdecydowanym atutem tego zbioru reportaży. Ukazują jednostkę pod ciężarem wielkiej polityki, nie rozumiejącej co się dzieje, chcącej po prostu przetrwać.

''Jeszcze dzień życia'' traktuje z kolei o angolskiej wojnie o niepodległość. Najsilniejszą częścią tego dzieła jest, w mojej opinii, opis Luandy [stolica Angoli], przygotowującej się do oblężenia. Wszechobecna paranoja - będą bombardować miasto tej nocy, nie będą, są już na przedmieściach, są jeszcze daleko, czarni w swojej dzielnicy napadną na Europejczyków, czarni nie zaatakują, wybuchnie epidemia, nie wybuchnie epidemia. Z dnia na dzień znikają wszyscy - policjanci, strażacy, śmieciarze, listonosze, sklepikarze. Kolejne rodziny pakują swój dobytek do skrzynek - powstaje wręcz ''drewniane miasto''. Niezwykle plastyczny opis miasta jest fascynujący.

O czym by tu więcej powiedzieć? Te dwie pozycje (zebrane tutaj w jednej książce) to klasyka. Obowiązkowa pozycja dla reporterów, ludzi pióra, a przede wszystkim - bardzo ciekawe doświadczenie.

Kapuściński to klasyka reportażu, i to nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie (wszakże to drugi najczęściej tłumaczony polski autor). Każdy słyszał o ''Cesarzu'', każdy też słyszał o ''Wojnie futbolowej''.

Jest to w zasadzie zbiór krótkich reportaży, w większości z Afryki. Mają one po kilkanaście stron i prezentują konkretne zagadnienia. I tak na przykład ''Algieria...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    137
  • Chcę przeczytać
    66
  • Posiadam
    43
  • Ulubione
    4
  • Reportaż
    4
  • Reportaże
    2
  • Literatura Faktu
    2
  • Reportaż
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Biblioteka domowa
    2

Cytaty

Więcej
Ryszard Kapuściński Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Ryszard Kapuściński Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Ryszard Kapuściński Wojna futbolowa / Jeszcze dzień życia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także