Tajny raport Millingtona
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Frank Shepard (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2014-03-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-17
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324028801
- Tagi:
- walka terroryzm
Najważniejszy dla amerykańskiego wywiadu Polak od czasów Kuklińskiego.
„Tajny raport Millingtona” nie mógłby powstać pod prawdziwym nazwiskiem. Martin ZeLenay jest pseudonimem, pod którym ukrywa się konsultant CIA, historyk sztuki, od lat ściśle współpracujący z wywiadem.
Millington przewidział wszystko. W pierwszym raporcie sprzed 11 września pokazał luki w systemie obronnym USA. Wtedy też, zgodnie z jego sugestią, powołano tajną jednostkę operacyjną. Teraz nadszedł czas na kolejny raport. Zagrożenie jest jeszcze większe – tym razem wywiad zna swojego wroga.
Frank Shepard jest oficerem tajnej jednostki, podczas rutynowej akcji we Francji wpada na trop międzynarodowej szajki terrorystów. Trop prowadzi do Serova, byłego agenta wywiadu, i planów ataku… Koszmar Millingtona właśnie zaczyna się spełniać.
Frank woli niekonwencjonalne działania, tym bardziej że stoi za nim tajny zespół operacyjny składający się z samych ekscentryków i pewien historyk sztuki, który rzuci nowe światło na całą sprawę. Między Nowym Jorkiem, Francją i Afganistanem toczy się niebezpieczna gra – cel jest jeden: dopaść Serova, zanim on dopadnie nas.
„Tajny raport Millingtona” jest pierwszym thrillerem w trylogii poświęconej kulisom współczesnej walki z terroryzmem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Tajna tajność
Frank Shepard jest agentem CIA, zastępcą Millingtona, kierującego wyjątkowo tajną jednostką weń wchodzącą. Jest też człowiekiem, który czuje się wypalony swoją pracą zawodową, widząc, że ta dość skutecznie niszczy jego życie prywatne, a dokładniej małżeństwo. Podczas rutynowej i nieciekawej misji, którą wykonuje na terenie Francji, dochodzi do wydarzenia, które może zakończyć się naprawdę wielkim problemem. Jego skutkiem może być bowiem atak na USA i to kolejny po słynnym zburzeniu WTC. Czy uda się powstrzymać nieznanych sprawców? Czy są oni rzeczywiście tacy nieznani? Grudniowa gorączka przedświąteczna tym razem będzie rzeczywiście gorąca.
Martin ZeLenay postanowił napisać thriller polityczny, czerpiąc pełnymi garściami ze swego doświadczenia, które zdobył podczas pracy najprawdopodobniej dla jednej z tajnych amerykańskich agencji. Niestety nie wiemy dla jakiej i na jakim stanowisku – ponieważ to tajemnica. Podobnie jak intencje, które kierowały nim podczas pracy pisarskiej. Problemem tej książki jest bowiem właśnie ta „tajemniczość” – autor bowiem chce powiedzieć wiele, ale najprawdopodobniej nie może, a fantazjować nie chce lub nie potrafi. Sprawia to, że większość wydarzeń opisywanych w „Tajnym raporcie Millingtona”, jest potraktowana pobieżnie, bez wnikania w szczegóły. Sporo tak wątków, jak i bohaterów, nie jest też rozwiniętych; kilku wręcz potraktowano po macoszemu. Co dziwne, sam styl pisarski ZeLenay`a nie jest taki zły, ale to można wytłumaczyć albo talentem, albo zatrudnionym dobrym pisarzem-widmo. Akcja bowiem zazębia się wyjątkowo udanie i jest stopniowana w sposób raczej klasyczny, a nie Hitchcockowski. Tu każda akcja wywołuje reakcję. Co niestety sprawia, że wiele wydarzeń dość łatwo przewidzieć – schematów znanych z innych powieści tego gatunku bowiem tu nie brakuje.
Jeśli szukacie książki do przeczytania bez większych emocji i oczekiwań, to „Tajny raport Millingtona” będzie jak znalazł. Jeśli jednak oczekujecie od thrillera politycznego czegoś więcej, czegoś na miarę Folleta lub Ludluma – niestety możecie się rozczarować.
Bartek `barneej` Szpojda
Oceny
Książka na półkach
- 205
- 148
- 83
- 7
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
Obco brzmiące nazwisko wyszukane w internecie nie daje nam żadnej wskazówki, z czym będziemy mieć do czynienia przez najbliższe godziny. Jeśli wierzyć okładce jest to kolejny Polak, po Kuklińskim, który wspiera amerykański wywiad. Jak to z dobrymi agentami bywa, nazwisko na okładce prawdziwym nie jest, a jedyne czego możemy się o nim dowiedzieć, to że jest historykiem sztuki, który brał udział w tajnej operacji. Ta otworzyła mu drogę do poważniejszej kariery - konsultanta.
Z tego powodu mamy prawo oczekiwać faceta, który się zna na rzeczy i wie o czym pisze. Zawsze mam wtedy obawę, czy powinien pisać! Większość tego typu bohaterów używa wspomagaczy w postaci osób, które wiedzą: jak pisać - przykładem jest "Snajper" Wasdina. Tutaj nie widzę żadnego dodatkowego nazwiska, więc muszę wierzyć, że historyk sztuki, który robi w wywiadzie, ma też zdolność opisywania swojej codziennej roboty.
Kolejną moją obawą, była tematyka. Książki sensacyjne, thrillery polityczne, które czytałem w ciągu ostatnich lat, w głównej mierze opierały się na zimnowojennym Bondzie, walczącym ze Smierszem, czy z organizacją SPECTRE. Gdzie tym powieściom do czasów Motoroli DynaTAC, a co dopiero jakiegośtam "interneta". Chociaż recenzowana rok temu "Carte Blanche" dziejąca się w teraźniejszości zaskoczyła mnie pozytywnie i do dziś uważam, że Pan Deaver to pierwszy autor, który wczuł się w rolę Iana Fleminga i napisał trudną, ale satysfakcjonującą powieść w trudnych, cyfrowych, dzisiejszych czasach.
ZeLenay miał wysoko postawioną poprzeczkę. Jego tytułowy raport Millingtona, to nic innego, jak ocena systemu obrony USA. Pierwszy raport został opublikowany przed zamachem na WTC, a Millington dzięki niemu stał się kimś na miarę Nostradamusa (ludziom młodym wyjaśniam, że to taki wróż Maciej, sprzed pierwszej emisji "Tańca z gwiazdami"). Przepowiedział niemal wszystko, co wydarzyło się w 2001 roku. Napisał także drugi raport, a rząd amerykański zaciska pięści i modli się, żeby nie spełniło się proroctwo. W Afganistanie pewien posłaniec ma szmacianą lalkę z zaszytą informacją na kartce, we Francji zostaje popełnione morderstwo na chcącym współpracować Turku, a wszystko w cieniu pewnej wystawy.
Muszę się przyznać, że w środku pogubiłem się bardzo. O ile początek był dla mnie całkowicie jasny, mający bardzo dobrze rozpisane problemy typowego agenta z niemożliwością ujawnienia swojej prawdziwej kariery przed żoną i córką, to w rozwiązaniu akcji błądziłem niczym ślepiec w ciasnej beczce. Nie wiedziałem, czy czegoś nie łapię, czy może później się wyjaśni. Jednak koniec powyjaśniał niewyjaśnione i muszę przyznać, że chyba wszystko się zgadza i jest na swoim miejscu. ZeLenay stworzył scenariusz na dobry film sensacyjny!
Zawsze podobało mi się, jak autorzy potrafili tworzyć postacie drugoplanowe. Robił to Stephen King, Ian Fleming, David Gemmell, czy Rowling. Do tego wąskiego grona mogę dopisać Martina ZeLenay'a. Zwłaszcza za dwa charaktery: Victora Dubovsky'ego i Toma Woodricha. Ten pierwszy to prawdopodobnie nasz autor w nowej skórze, opowiadający o Polsce, Kazimierzu Malewiczu i potępiający Związek Radziecki, który nie zniknął po zmianie nazwy na Federację Rosyjską. Z zachowania przypominający mi Slavoja Żiżka. Drugi, Tom, też mi kogoś przypomina, choć z imienia i nazwiska nie dam rady wskazać. Prawdopodobnie to typowy człowiek, z którym mamy do czynienia w dzień powszedni. Jak mówi, to okręca sobie sznurek wokół palca. Mała rzecz, a cieszy.
Kolejna sprawa to dialogi. Od czasu Fleminga, a zwłaszcza "Goldfingera", nie widziałem tak dobrze spisanych dialogów. Nie mówię tu o żadnej erudycji, a o prawdziwej rozmowie, ze swoimi zgrzytami, wcinaniem się w zdanie i ogólną swobodą języka. Widać to zwłaszcza podczas biurowych rozmów naszych "dobrych" agentów. Miałem nawet w trakcie podejrzenia, że może rzeczywiście są spisane, a cała akcja ma prawo wydawać się prawdziwa.
Wydawnictwo Znak określiło "Tajny raport Millingtona" jako pierwszy thriller w trylogii, która zobrazuje nam współczesne boje z terroryzmem. Nie mogę znaleźć dużo informacji o Martinie, z tego co widzę, napisał jedną książkę i uważam, że to udany debiut. Jeśli popracuje przy następnych swoich powieściach, kto wie, może szykuje się nam nie kolejny Kukliński, a może Dan Brown? Czekam też na kolejne tomy trylogii. Wydawnictwo Znak, trafiło w dobry moment - wspomniany Victor Dubovsky krytykujący Rosję za swoje postępowanie idealnie wpasował się w dzisiejsze gorące tematy dotyczące Krymu.
http://majinfox.blogspot.com/
Obco brzmiące nazwisko wyszukane w internecie nie daje nam żadnej wskazówki, z czym będziemy mieć do czynienia przez najbliższe godziny. Jeśli wierzyć okładce jest to kolejny Polak, po Kuklińskim, który wspiera amerykański wywiad. Jak to z dobrymi agentami bywa, nazwisko na okładce prawdziwym nie jest, a jedyne czego możemy się o nim dowiedzieć, to że jest historykiem...
więcej Pokaż mimo to