Dziennik zimowy
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Winter journal
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2014-04-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-08-21
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324029945
- Tłumacz:
- Maria Makuch
Niezwykle osobiste i poruszające rozważania na temat ciała i upływu czasu.
Trzydzieści lat po wydaniu „Wynaleźć samotność”, w której tak znakomicie opisał swoją młodość i relacje z ojcem, autor przedstawia nam kolejne niekonwencjonalne wspomnienia. W nich z kolei zawarł poruszającą opowieść o życiu i umieraniu swojej matki.
Auster rozpoczął pisanie „Dziennika zimowego” na miesiąc przed swoimi 64. urodzinami. Co ciekawe, tekst jest pisany w drugiej osobie, jakby autor samemu sobie opowiadał swoje życie. Właściwie głównym bohaterem dziennika jest ciało – zmieniające się, doznające urazów, bólu, przyjemności, rozkoszy i najprostszych zmysłowych odczuć – chłodu, ciepła słońca, przyjemności leżenia w gorącej kąpieli.
„Dziennik zimowy” to także opowieść o miejscach i ludziach, których spotkał w swoim życiu. O miłościach, romansach, przyjaźniach i nieuchronnie zbliżającej się starości.
Wielbiciele twórczości Austera znajdą tu wszystkie zalety jego pisarstwa: klarowny i błyskotliwy styl, dbałość o detale, wrażliwość, fascynacje sztuką i wreszcie umiejętność trzymania czytelnika w napięciu do ostatnich stron.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Fascynujący pamiętnik Paula Austera
W przypadku książek autobiograficznych nieraz jest tak, że pisarze poddają się pokusie autokreacji, upiększając i retuszując swój wizerunek (pokusa znana chyba każdemu, kto ma konto na Facebooku). Czasem też ich wspomnienia zbyt szczegółowo odwołują się do własnej twórczości, lub są po prostu nudne. Wszystkie te obawy towarzyszyły mi, gdy brałem do ręki “Dziennik zimowy” Paula Austera. Na szczęście żadna z nich się nie sprawdziła. Zacznijmy od tego, że adresatem "Dziennika" wcale niekoniecznie są znawcy twórczości Austera. Odwołań do jego powieści i filmów jest naprawdę niewiele, śmiało więc mogą sięgnąć po tę książkę także ci, którzy powieści autora "Trylogii nowojorskiej" na razie posiadają jedynie na półce "chcę przeczytać". Powiedziałbym nawet, że "Dziennik" może okazać się bardzo dobrym wstępem do poznania "właściwej" twórczości autora.
Chociaż według tytułu mamy do czynienia z "dziennikiem", w rzeczywistoci jest to pamiętnik, książka jednoznacznie wspomnieniowa, w której poznajemy dzieciństwo pisarza, lata jego młodości, relacje z rodziną, rozczarowania i sukcesy, wzloty i upadki. Jeżeli ktoś obawia się w związku z tym sentymentalizmu czy nudziarstwa, to zapewniam, że Auster dba o czytelnika tej książki w równym stopniu jak w swoich powieściach. Służy temu naprawdę interesująca treść wspomnień, ale też ich niebanalna, pomysłowa forma.
Zabiegiem stylistycznym, który dostrzegamy już na wstępie, jest nietypowa narracja, prowadzona konsekwentnie w drugiej osobie, w czasie teraźniejszym. Wygląda to tak: Przez całe życie masz kłopoty z orientacją w przestrzeni i nawet w Nowym Jorku, najłatwiejszym z miast do opanowania, w miejscu, w którym spędziłeś większą część swojego dorosłego życia, często wpadasz w tarapaty*. Początkowo może to nieco irytować, ale zapewniam, że łatwo się przyzwyczaić i zabieg ten wręcz dodaje narracji sygestywności i dynamiki. Ale na tym nie koniec. Swoje lata tułaczki i klepania biedy Auster wspomina poprzez szczegółowy opis kolejnych mieszkań, jakie wynajmował we Francji i w USA. W większości są to miesca skromne, ubogie lub nędzne, a jest ich ponad 20. Rzecz jasna, czas pracował na korzyść pisarza, i na koniec z ciasnych służbówek i dziwnych poddaszy przenosimy się do obszernych pokoi zabytkowej kamienicy.
Innym ciekawym pomysłem jest prezentacja historii związanych z bliznami na ciele. Każda z nich to ciekawe mikroopowiadanie, w którym narrator pozostaje wobec swoich przeyżyć chłodny i obiektywny. W ogóle kwestie zdrowotne zajmują sporo miejsca w "Dzienniku" - choroby prawdziwe i urojone, zapaści, napady paniki, itp. Byłoby to sporym balastem całej opowieści, gdyby nie wspomniany dystans autora do samego siebie, w którym Auster do złudzenia przypomina Woody'ego Allena, opowiadającego o swoich hipochondrycznych lękach w tonacji barwnej anegdoty, a nie nudnego smędzenia (rodem z rodzinnych zjazdów, znanych chyba każdemu).
Fragmenty typowo biograficzne Auster przeplata wstawkami niemal beletrystycznymi, które mogłyby stać się atrakcyjnym elementem każdej z jego powieści. Np. traumatyczny telefon od kuzynki po śmierci matki, w którym opresyjna moralistka zamiast kondolencji serwuje znękanemu autorowi oskarżycielskie tyrady pod adresem zmarłej. Kapitalny jest też fragment opowiadający o sąsiadce z Paryża, o nazwisku, nomen omen, Rubinstein, nietolerującej dźwięków fortepianu. Ułagodzić ją jest równie łatwo, jak unieszkodliwić atakującego grzechotnika, jednak autorowi ta sztuka się udaje.
Przeczytałem "Dziennik zimowy" bardo szybko, chociaż skupiałem się na każdym zdaniu. Paul Auster, już wcześniej będący jednym z moich ulubionych pisarzy, po tej książce stał się mi szczególnie bliski. Mogłem przejrzeć się w wielu fragmentach jego pamiętnika jak w lustrze. Być może dlatego, że tak wiele jest w tych wspomnienich prawd uniwersalnych, wykraczających poza indywidualne doświadczenie pisarza, który mądrze i bez sentynmentów opisuje problemy okresu dojrzewania, trudne relacje z matką, niepewność co do własnych wyborów, borykanie się z przeciwnościami losu, które mogą złamać lub wzmocnić. Auster uniknął przy tym wszelkiej egzaltacji i sentymentalizmu. Nie pozuje na guru, mędrca ani celebrytę. Jest po prostu gościem z Brooklynu, który sporo w życiu przeżył, przemyślał i chce o tym szczerze opowiedzieć. Naprawdę warto go wysłuchać.
Bogusław Karpowicz
* Cytat pochodzi z omawianej książki
Oceny
Książka na półkach
- 404
- 371
- 139
- 20
- 17
- 14
- 10
- 3
- 3
- 3
Opinia
„(...) a gołębie szepczą mu do ucha słowa mszy, powtarzają mu w kółko te same słowa, a gdzieś daleko ja szepczę ci do ucha, szepczę wieści, wieści ode mnie dla ciebie, o twoim zgięciu w kolanie, o wewnętrznej stronie twoich łokci i o nieznacznym grymasie nad twoją górną wargą, ode mnie do ciebie, nawet jeśli teraz nie ma cię obok mnie. Szepczę jak ptaki z baśni, którą ci czytałam, powtarzam słowa w pokoju, do którego mnie zabrałeś. Słowa zawsze te same, lecz jednocześnie zmienne w ruchu, zmieniające się niepostrzeżenie, jak wyraz twojej twarzy, uśmiech i zaraz potem powaga, które pochylają się nade mną w słabym świetle dnia”.
Jeszcze miesiąc, a zacznie sześćdziesiąty czwarty rok życia. Jesień jego życia zmierza ku najzimniejszemu spośród wszystkich czasów. To właśnie ta myśl wzbudziła w Paulu Austerze wniosek, że oto - najzwyklejszym sposobem świata - dobiega do starości. Bieg czasu to zwalniał, to przyspieszał, aż w końcu zaprowadził go tutaj – do miejsca pełnego wspomnień.
Wspomnienia obudziły w pisarzu chęć napisania powieści, której głównym bohaterem byłby on sam. Niezliczona ilość osób, które minął i z którymi się spotykał, domy, w których pomieszkiwał, dni, przez które przebrnął. Paul Auster wspomina kobiety, które dotykał i ludzi, do których wciąż tęskni. Wraca do pomieszczeń, w których przyszło mu pisać swoje pierwsze dzieła, do chwil samotności i momentów, które spędzał z najbliższymi. A we wszystkim tym, co odsłania przed czytelnikiem, jest nadzwyczaj szczery. Zupełnie jakby „Dziennik zimowy” stanowił ostatnią spowiedź. Przed bliskimi, przed światem, ale głównie – przed samym sobą.
„(...) twoja żona, co dobrze o niej świadczy, wcale nie chce, abyś był inny. Toleruje twoje słabości i nie krzyczy ani cię nie gani, a jeśli się martwi, to tylko dlatego, że chciałaby, abyś nigdy nie przestał żyć”.
Niezwykle wiele miejsca w książce autor poświęca swojej żonie Siri, kobiecie, która usystematyzowała jego świat i podejście do życia. Wiedziony pragnieniami lat młodzieńczych Auster opisuje ukochaną jako ostoję dla zagubionego człowieka. Gnany po wielu lądach – od Europy po Amerykę – opisuje swój los jako podróż bezwiednego tułacza, który szuka swego miejsca. I wreszcie je znajduje.
„Jedne drzwi się zamknęły. Inne drzwi zostały otwarte. Wkroczyłeś w zimę swojego życia”.
Paul Auster to jeden z tych pisarzy, którzy potrafią nawiązać z czytelnikiem intymną więź. Jego książki wielokrotnie nagradzano, a bestsellerowe powieści znane są na całym świecie. Spod jego pióra wyszły również scenariusze do filmów takich jak „Dym”, „Brooklyn Boogie” czy „Lulu na moście”.
„(...) a gołębie szepczą mu do ucha słowa mszy, powtarzają mu w kółko te same słowa, a gdzieś daleko ja szepczę ci do ucha, szepczę wieści, wieści ode mnie dla ciebie, o twoim zgięciu w kolanie, o wewnętrznej stronie twoich łokci i o nieznacznym grymasie nad twoją górną wargą, ode mnie do ciebie, nawet jeśli teraz nie ma cię obok mnie. Szepczę jak ptaki z baśni, którą ci...
więcej Pokaż mimo to