Rzym

Okładka książki Rzym
Steven Saylor Wydawnictwo: Rebis Cykl: Rzym (tom 1) powieść historyczna
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Rzym (tom 1)
Tytuł oryginału:
Roma
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-03-06
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375100693
Tłumacz:
Janusz Szczepański
Tagi:
powieść historia Rzym
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
238 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
205
76

Na półkach: ,

„Płomień niespodziewanie znów strzelił w górę i po twarzy Lartha przemknął ciepły podmuch, oczy zaś poraził blask silniejszy od słonecznego. Wśród oślepiającego światłą wyczuł raczej, niż dostrzegł, unoszącą się nad ogniem rzecz. Był to męski członek, pozbawiony ciała, ale nabrzmiały i wyprostowany. Miał skrzydła jak ptak i zawisł nieruchomo w powietrzu. Mimo realistycznej cielesności nic sobie nie robił z gorejącego pod nim ognia. (...) Nadał mu nawet imię, a raczej to owa zjawa zapisała go w jego umyśle: Fascinus.”

Pierwsze rzymskie bóstwo, Fascinus, powstał w ludzkich umysłach na długo przed narodzinami braci Romulusa i Remusa, gdy Rzym nazywany był jeszcze Rumą* i stanowił jedynie przystanek na wielkim szlaku handlowym. I to właśnie owa zjawa, jej materialne wyobrażenie- złoty talizman, przekazywany z rąk do rąk, z pokolenia na pokolenie, jest łącznikiem, który zarysowuje nam oś akcji, splatając ze sobą dzieje całych pokoleń, pierwszych rzymskich rodów- Patrycjuszy i Pinariuszy. Oddając się z rąk do rąk służy jego właścicielom, jest świadkiem zmian społecznych, rozwijania się miasta, kolejnych katastrof i miłosnych uniesień.

Pan Saylor, który z racji swego zawodu Rzym zna jak własną kieszeń, w swojej książce przedstawia nam cały przekrój rzymskiej historii przed narodzinami Chrystusa. Sięga dalej jeszcze aniżeli do roku 753 p.n.e. Korzystając bowiem z najnowszych odkryć archeologicznych, jak i swojej ogromnej wiedzy, tworzy obraz Rzymu jako małej przystani na solnym szlaku handlowym, przedstawia jego pierwsze bóstwa, zapoznaje z najstarszymi rodami- wszystko to opowiadając historię posiadaczy Fascinusa, ich zmartwień i uciech, pragnień i obaw. Jedenaście rozdziałów, jedenaście historii- takich, o których bardzo trudno zapomnieć. Ja niezwykle zżyłam się z każdym bohaterem i z wypiekami na twarzy śledziłam ich poczynania. Ich miłosne pragnienia, niedozwolone przyjaźnie, polityczne marzenia- pamiętam o wszystkim. Nie przeceniając tej emocjonalnej strony książki- jest naprawdę poruszająca, nie mogę zapomnieć o jej edukacyjnej stronie. Cała historia zapisana na siedmiuset stronach, wiedza w niej zawarta wchłania się w nasze głowy czyniąc ją tak oczywistą. Już zawsze okupacja Galów kojarzyć mi się będzie z niedozwoloną miłością Westalki i Pannatusa, a zatwierdzenie Dwunastu tablic z okropnym rozdzieleniem dwóch pokrewnych dusz... Autor łączy udowodnione fakty z wyimaginowanymi bohaterami, czyniąc tą powieść nie lada gratką nie tylko dla wszystkich miłośników historii, ale i tych uwielbiających pikantne historie. Bo erotyki również tu niemało- czasem subtelnej, delikatnej i zwiewnej czasem drapieżnej i brutalnej. A pan Saylor ma dar pisania, robi to tak lekko, płynnie a zarazem śmiało, że czytając Jego słowa nie sposób się nudzić. Autor wspaniale przedstawia problemy polityczne, społeczne przemiany, wspomina dalekich, wspomnianych już na kartach powieści, przodków, wymienia wszystkich władców, ich dzieła, wojny i konflikty, przedstawia obawy mieszkańców i ich pomysł na przyszłość kraju nie przez nudne, suche opisy a poprzez żywe, barwne, pełne uczuć, porywające dialogi. I co ważne, nie przedstawia tylko jednego punktu widzenia, w swoich dyskusjach bohaterowie często wykazują skrajnie różne poglądy, co moim zdaniem, dodaje wartości tej pozycji.

„-Ta republika, rządy ludu... cóż może zaoferować ponad szansę zostania byle senatorem, jednym z całego ich tłumu, a w najlepszym razie konsulem, pierwszym wśród równych, i to też tylko jednym z pary, wybranym zaledwie na rok? Dopóki Rzym miał króla, człowiek miał do czego dążyć.
-Nie rozumiem cię.
-Nadzieja, Tytusie! Mąż ambitny, wielkiego formatu, doskonały wojownik... o głowę wszystkich przerastający... w dawnych czasach mógł liczyć na to, że kiedyś zdobędzie tron, stanie się prawdziwym władcą, królem Rzymu! Ale teraz, kiedy monarchię zlikwidowano i zastąpiono tym żałosnym tworem, jaka takiemu mężowi pozostaje nadzieja?”

A jaką przyjemnością było wejście w ten intymny świat Rzymian, czytać ich listy przepełnione goryczą i bojaźnią o każdy następny dzień, poznawać tajemniczy kult Bachusa, oglądać przedstawienia teatralne wyglądając zza kurtyny, czy chociażby poznawać Rzymian w zupełnie innym świetle- nie wyśmienitych wojowników, władców, a zwyczajnych, kochających ludzi. Wiele ich tradycji, przyzwyczajeń mnie rozczuliło i na pewno będę o nich pamiętać.

„-Kim jesteś, nowo domowniczko?
Klaudia odpowiedziała zgodnie z prastarym rytuałem, nadając sobie nowe imię, będące żeńską formą imienia męża:
-Gdziekolwiek będziesz, Tytusie, tam i ja będę, twoja Tycja.
Imię to przeznaczone było tylko dla nich, na intymne chwile sam na sam- dla świata oficjalnie nie istniało.”

Jedynym, co mam do zarzucenia tej pozycji, jest, jak sądzę, sprawa tłumaczenia. Niejednokrotnie uśmiałam się znajdując z tekście powiedzonka zaczerpnięte raczej z naszych ulic aniżeli rzymskich realiów. Jako przykład zaprezentuję Wam bardzo zabawną scenkę:

“Nadchodzący zaczęli głośno śpiewać, okrutnie fałszując; byli porządnie podchmieleni. Jeden z nich zauważył kryjące się w cieniu odrzwi sylwetki i podszedł, by im się bliżej przyjrzeć.
-Na jądra Numy! Toż to pomiot Wenus we własnej osobie, nasz najukochańszy dyktator!
-Kto? (...)
-Gajusz Juliusz Cezar!
- Zalewasz!”

Nie brak tu również "idiotów" czy innych "bałwanów"- słownictwo to nie przeszkadza jednak w odbiorze lektury i nie zdarza się często, sama znalazłam tylko kilka podobnych fragmentów. Podejrzewam, że to sprawka tłumacza, bowiem niektóre fragmenty są napisane czysto poetyckim językiem i dostarczają uciechy dla ducha. Opisy przyrody, czy architektury wiecznego miasta mogłam czytać kilkakrotnie i zachwycać się kunsztem pana Saylora. Tutaj również chylę czoło Jego ogromnej wiedzy i tak swobodnemu poruszaniu się w tym temacie. Widać jak bardzo on sam miłuje to miasto i jego mieszkańców i jak ogromną radość daje mu dzielenie się swoją pasją z nami, czytelnikami.

Czytając byłam przerażona w jak szybkim tempie rośnie liczba stron po lewej stronie; za nic nie chciałam się rozstawać z mieszkańcami Rzymu, mogłabym przesiedzieć całą wieczność obserwując ich przyzwyczajenia, patrząc jak kultywują wierzenia swych ojców, jak kochają i umierają... To wieczne miasto i jego mieszkańcy pochłonęło moją uwagę na długi czas, a ja sama zwlekałam aby napisać o nich kilka słów bardzo długo, bo teraz w jakiś sposób kończę tę przygodę. Pocieszam się faktem, że na regale czeka druga część opowieści o Rzymie, pióra Stevena Saylora i pali mnie ciekawość, jakie niezwykłe historie tym razem znajdę na kartach tej opowieści.

*”(...) od niepamiętnych czasów mówiono na nie po prostu Septimontium, Siedem Wzgórz. Nie tak dawno któś z przejezdnych żartobliwie powiedział o nich „Ruma”; słowem tym mężczyźni określali między sobą kobiece piersi albo krowie wymiona, a w pagórkowatym krajobrazie o takie skojarzenia nietrudno. Dla osadników był czymś najzupełniej naturalnym, że różne cechy terenu porównywano do części ludzkiego ciała.”

„Płomień niespodziewanie znów strzelił w górę i po twarzy Lartha przemknął ciepły podmuch, oczy zaś poraził blask silniejszy od słonecznego. Wśród oślepiającego światłą wyczuł raczej, niż dostrzegł, unoszącą się nad ogniem rzecz. Był to męski członek, pozbawiony ciała, ale nabrzmiały i wyprostowany. Miał skrzydła jak ptak i zawisł nieruchomo w powietrzu. Mimo realistycznej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    330
  • Przeczytane
    299
  • Posiadam
    84
  • Ulubione
    19
  • Teraz czytam
    10
  • Powieść historyczna
    8
  • Historia
    7
  • Powieści historyczne
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Powieści historyczne
    4

Cytaty

Więcej
Steven Saylor Rzym Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także